W dzisiejszym odcinku poznamy prosty trik na zachowanie majątku po rozwodzie, zobaczymy, że diabeł tkwi w szczegółach i dowiemy się, jaki sekretny składnik drinków może stać się przyczyną naszego zwolnienia z pracy.
Co łączy wielbicieli pieszych wycieczek i fanów spożywania grzybów halucynogennych? Niezłe tripy. Dlaczego więc nie połączyć jednego z drugim? No choćby po to, by nie wzywać służb ratunkowych na pomoc, ale tym się można martwić później. Niewielka grupa młodych mężczyzn nie przejmowała się głupotami
i urządziła sobie sesję z grzybami halucynogennymi w jednym z największych parków krajobrazowych w Wielkiej Brytanii. Panowie nie przeliczyli chyba swoich sił zbyt dobrze, bo trzeba było po nich wysłać ekipę ratunkową z powodu zgłoszeń otrzymywanych przez turystów, którzy napotykali naćpaną grupkę na swojej drodze. Ratownicy z grupy ratunkowej Keswick Mountain Rescue Team potrzebowali dwóch godzin, żeby dotrzeć do naćpańców i sprowadzić ich w bezpieczne miejsce.
Pielęgnowanie tradycji to piękna rzecz, ale brytyjski związek biegaczy ceni sobie inne wartości i nie dostrzegł starań jednej z biegaczek, która zrobiła to samo, co jej koledzy po fachu robili nagminnie sto lat wcześniej. Joasia Zakrzewski brała udział w ultramaratonie z Manchesteru do Liverpoolu i w trakcie biegu
skorzystała z krótkiej podwózki, co wykazały dane w aplikacji na urządzeniu, w które Zakrzewski była wyposażona. Urodzona w Szkocji wielokrotna medalistka biegowa musiała po zawodach przepraszać i tłumaczyła się złym samopoczuciem wynikającym z niewyspania i krótkiego okresu regeneracyjnego po powrocie z podróży do Australii.
Polskie ministerstwo edukacji najwyraźniej nie rozumie problemów polskiego studenta, który spóźnia się albo nawet nie dociera na zajęcia z powodu zachlania. Japońscy studenci i uczniowie też miewają problemy z dotarciem na zajęcia i choć powody takiego stanu rzeczy są inne, to japońskie ministerstwo rozumie, że należy swoich protegowanych wspierać. Japońskie MEN
wystosowało niedawno oficjalne pismo, w którym poproszono szkoły o większy zakres tolerancji dla uczniów, którzy padli ofiarą obmacywania w komunikacji miejskiej. Zdaniem ministerstwa uczniowie często boją się zgłaszać sprawę na policji z obawy o karę, która ich dotknie po spóźnieniu się na lekcje, więc apel ministerstwa miałby ich pośrednio zachęcić do zgłaszania przypadków napaści na tle seksualnym na policji. Japonia boryka się od lat ze zjawiskiem molestowania w komunikacji miejskiej, a obecny rząd tego kraju podjął trudną misję wyeliminowania tego problemu.
Nie wiemy dokładnie, na co można było liczyć do niedawna w kawiarni Mondaiji w mieście Sapporo na północy Japonii, ale w pewnym sensie żałujemy, że nie udało nam się załapać na ofertę lokalu. Jedna z kelnerek straciła pracę po tym, jak na jaw wyszło,
że dodawała własną krew do drinków zamawianych przez klientów kawiarni. Właściciel lokalu, którego motyw stylistyczny oparto o „mroczne dziewczęta” i „dzieciaki z problemami”, doszedł do wniosku, że dosłowność Krwawej Mary to zbyt dużo nawet jak na miejscowe standardy i po zwolnieniu kelnerki zamknął tymczasowo kawiarnię, by dokonać całkowitej wymiany szklanek i kieliszków.
Achraf Hakimi wykorzystuje 100% możliwości swojego mózgu. Inaczej piłkarz klubu Paris Saint-Germain i jedna z największych gwiazd reprezentacji Maroka mógłby pójść z torbami albo przynajmniej mógłby stracić znaczną część swojego majątku. Najprawdopodobniej jednak Hakimi nie straci zbyt dużo, ponieważ całość swoich zasobów materialnych
przepisał na swoją matkę. Tym sposobem żona piłkarza Hiba Abouk ma niewielkie szanse na podział majątku w sprawie rozwodowej, którą założyła całkiem niedawno, gdy jedna z kobiet publicznie oskarżyła Hakimiego o gwałt. Sam piłkarz i jego prawnicy twierdzą, że oskarżenia kobiety to zwykła farsa i nie mają żadnego oparcia w rzeczywistości.
Jak chcesz kupić nowy telewizor i słyszysz o wielkich rabatach „do pięciu tysięcy złotych” albo widzisz reklamę banku, która mówi, że po założeniu konta możesz dostać „nawet pińcet złotych zwrotu”, to zaczynasz wyobrażać sobie rzeczy, na które możesz sobie jeszcze pozwolić za zaoszczędzony hajs. Dopiero potem okazuje się, że te pięć tysi zachowasz przy kupnie dwustucalowego super oleda w złotej ramie, a nie 32-calowej plazmy w czerni i bieli. Tak samo wielu pasażerów pociągu „Hańcza” z Litwy do Krakowa
nie przywiązało wagi do szczegółów i na Dworcu Wschodnim w Warszawie opuściło wagony, by rozprostować kości. Gdy pasażerowie wrócili, pociąg znajdował się z powrotem w trasie razem z ich bagażami. PKP tłumaczy, że w wystosowanym wcześniej komunikacie mówiono o opóźnieniu „do 40 minut”, a nie opóźnieniu wynoszącym 40 minut.