Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Lustro nad łóżkiem, ciotka symulantka i inne anonimowe opowieści

51 454  
297   48  
Dzisiaj przeczytacie m.in. o niebezpieczeństwach posiadania lustra nad łóżkiem, jak lepiej nie odbierać telefonu, poznacie marzenie z dzieciństwa i dowiecie się, jak inaczej można nazywać gentlemana.

#1.


Zamontowałem sobie lustro nad łóżkiem. W piątek przyszła do mnie moja dziewczyna, spędziliśmy miły wieczór, wypiliśmy trochę wina, lustro nad łóżkiem okazało się fajną atrakcją. Ona wyszła późnym wieczorem, ja poszedłem spać.

Następnego dnia obudziły mnie promienie słońca wpadające przez okno. Trochę bolała mnie głowa, przetarłem oczy i… prawie dostałem zawału, bo wydawało mi się, że jakiś goły koleś na mnie spada.

#2.

W tamtym roku organizowałem sporą imprezę w restauracji moich rodziców dla ludzi ze studiów. Miałem przy tym trochę roboty, co chwilę dzwonili ludzie w różnych sprawach związanych z imprezą.
Za którymś razem, gdy zadzwonił telefon z nieznanego numeru, odebrałem, mówiąc: „Joł, joł, joł, czego chcioł?”. Po drugiej stronie cisza. Zacząłem mówić normalnie i wtedy gość się przedstawił, że dzwoni z firmy, do której złożyłem CV w sprawie rekrutacji na pewne stanowisko. Przeprosiłem go, a on się roześmiał i powiedział, że to mój telefon i mogę go odbierać jak tylko chcę.

Byłem na spotkaniu, ale tej pracy jednak nie dostałem.

#3.

Gdy byłem dzieckiem, moi rówieśnicy chcieli mieć nowe zabawki, konsole, piłki...
Ja chciałem mieć swój własny burdel.

#4.


Przez sterydy, jakie we mnie wpompowano za niemowlaka, bardzo szybko zaczęłam dojrzewać, toteż w ok. 1-2 klasie podstawówki zaczął rosnąć mój biust. Moja siostra, od zawsze chuda i drobna, ciągle łaziła za mamą z płaczem i pytała: „Mamooo, ja też chcę mieć takie, kiedy mi urosną, czemu ona ma, a ja nie mam, mamoooo!”. I tak całymi dniami. Ja cieszyłam się, że siostra mi czegoś zazdrości, bo dzięki temu czułam się od niej lepsza, a co za tym idzie, po cichu liczyłam na to, że moje jeszcze urosną...

Cóż, teraz obydwie plujemy sobie w brody i przeklinamy własne gadanie.
Siostra ma rozmiar G...
Ja doleciałam do J...

Przynajmniej ciągle prowadzę! xD

#5.

Moja ciotka odkąd pamiętam zawsze była symulantką. Nawet nie hipochondryczką. Zwykłą, cwaną symulantką. Sprytna bestia robiła wszystko, by siedzieć w domu na tyłku, podczas gdy jej mąż urabiał sobie ręce po łokcie, żeby do garnka było co włożyć.
Nie przepracowała w swoim życiu chyba nawet pięciu minut. Wuj wracał z pracy i sprzątał, prał, gotował, prasował, jeszcze jedzenie do łóżka podawał... A ona leżała i pachniała.

Kilka dni temu ciotka zemdlała. Upadła i rozcięła sobie głowę o kant szafki. To już nie wyglądało na symulację, choć „omdleń” miała w życiu setki. Wystarczyło krzywo na nią spojrzeć.
Wuj wezwał pogotowie. W szpitalu badanie i diagnoza: nieoperacyjny guz mózgu...
Ciotce zostało kilka miesięcy.

Skarżyła się wcześniej... Na bóle, zawroty, że niewyraźnie widzi... Wuj przez dwadzieścia lat małżeństwa słyszał to tysiące razy. Zbagatelizował problem, czemu kompletnie się nie dziwię. Zdumiewa mnie natomiast inna rzecz... Ciotka nie chciała sama pójść do lekarza, kiedy zaczęła się źle czuć. Zamiast tego truła wujowi i truła, żeby ją do przychodni zabrał, a on ze swoją anielską cierpliwością odpowiadał niezmiennie: „Zosiu, nie pie**ol...”.

#6.

Jak byłam mała, to słowo „gentleman” wypowiadałam tak jak się pisze. Potem zaczęło się plątać i nie wiem dlaczego mówiłam „genitalia”. W telewizorze w jakimś posranym programie usłyszałam: „Przecież genitalia to po prostu kutas”.

Zatem uprzejmych ludzi nazywałam kutasami.

#7.

Boli mnie kombinatorstwo.

Mam takich znajomych – dziewczyna nie pracuje, a facet dostaje około sześć tysięcy na rękę... tylko że to jest na półczarno, w papierach ma wpisane, że zarabia minimalną. I doją wszystkie urzędy, jak się da. A najlepsze, że pod koniec miesiąca potrafią od nas pożyczać kasę...

Nie pojmuję tego – mój mąż pracuje, ja jestem na rencie, ale jak nam brakowało kasy, to założyłam minifiremkę, aby dorobić chociaż te 300 zł miesięcznie. Oni strzelili sobie drugie dziecko, bo im brakowało kasy. A teraz mają już trzecie w drodze...

Przeraża mnie to, że mój rozsądek daje mi rentę wysokości 800 zł, a ich kombinatorstwo z trzy-cztery razy więcej. Ja miałam zerowy zwrot podatku, oni ponad trzy tysiące...
Kuźwa. Bądź tu uczciwy :/

#8.


Poprosiliśmy teściową o pomoc w opiece nad dwuletnią córką. Ja musiałam jechać do pracy, a mąż miał pracować zdalnie, ale potrzebował skupienia. Od razu zaznaczę, że bardzo rzadko angażujemy do opieki naszych rodziców. Teściowa przyjechała, dostała kolację, następnego dnia rano dawałam córce śniadanie przed wyjściem, a mąż pokłócił się z matką o totalną bzdurę. No cóż, kłócą się czasem, trudno, przejdzie im. Miałam mało czasu, więc mój luby postanowił zrobić śniadanie dla naszej trójki, ale teściowa nawet go nie tknęła, bo się obraziła. Wyszłam do pracy, a mąż napisał mi, że mama nie chce ani rozmawiać, ani jeść. Próbował do niej dotrzeć, ale się nie udawało. Po pracy musiałam załatwić parę spraw i byłam w domu dopiero ok. 18. Zaproponowałam teściowej coś do jedzenia, ale odmówiła twierdząc, że już jadła, co było oczywiście nieprawdą. Mąż zapytał jej, czy jest w ogóle jakaś szansa, że porozmawiają, skoro oboje ochłonęli. NIE. Myślałam, że strajk głodowy dotyczy głównie dzieci, ale pomyliłam się. Uznałam, że skoro ona nie chce porozmawiać z synem, to ja też z nią rozmawiać nie będę. Trudno. Nie mówię, że mam idealnego męża, ale na pewno nie zasłużył na takie traktowanie. Nie zasłużył na ciągłe wpędzanie w poczucie winy czy na stałą krytykę, która niestety skutecznie obniżyła jego samoocenę. Kiedyś teściowa powiedziała mi, że chwalenie swoich dzieci nie jest dobre. Za to mówienie, jacy to są beznadziejni i z niczym sobie nie radzą (podczas kiedy mój mąż ma dobrą pracę, wykształcenie, dobrze zarabia i jest wspaniałym tatą, a ona od kilku lat nie może znaleźć sobie pracy i wciąż narzeka) jest już OK. Co innego bratanek, którego rozpieszcza i wychwala do granic możliwości.
Mąż coraz częściej mówi, że jego mama jest toksyczna i chce zerwać z nią kontakt. Odradzałam mu to, ale chyba przestanę to robić.
5

Oglądany: 51454x | Komentarzy: 48 | Okejek: 297 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

16.04

15.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało