W dzisiejszym odcinku:
- Ostatni tydzień w AI ma zapisać się w dziejach jako jeden z najbardziej intensywnych
- To początek końca modelingu. Levi's chce zastąpić modeli AI
- Elon Musk i inni specjaliści od AI ostrzegają
- Policja czyha na użytkowników hulajnóg elektrycznych z miernikami prędkości
- Polacy przejechali samochodem elektrycznym 3 tys. km. Oto ile razy musieli zatrzymać się na ładowanie
W minionym tygodniu w świecie Sztucznej Inteligencji
wydarzyło się bardzo, ale to bardzo wiele. Tak naprawdę każdego dnia działo się
kilka ciekawych rzeczy, które postanowiłem wam tutaj streścić
w kilku krótkich punktach. Bez żadnych rozwinięć, jeśli ktoś będzie chętny
zagłębić się w temat, to na pewno gdzieś znajdzie odpowiednie informacje.
Poniedziałek:
- Pierwszy w historii model przetwarzający tekst na wideo
-
Sam Altman przedstawia swoje przemyślenia na temat
potencjalnych niebezpieczeństw związanych z AI
-
BeMyEyes pokazuje GPT-4
Wtorek:
- Apple testuje, jak AI współpracuje z Siri w ramach operacji „Bobcat”
-
AI tworzy plan leczenia raka w 30 dni
-
Runway wypuszcza Gen-2
Środa:
- Google wypuszcza Barda
-
Microsoft zapowiada Bing Image Creator
-
Adobe prezentuje Firefly (Generator obrazków AI)
Czwartek:
- Błąd w ChatGPT ujawnia historię czatu
-
Github przedstawia Copilot X
-
Opera udostępnia narzędzie AI w swojej przeglądarce
Piątek:
- ChatGPT wydaje wtyczki
-
Canva wypuszcza nowe narzędzia AI
-
Unity wprowadza program AI Insider
Firma Levi Strauss & Co
ogłosiła
niedawno podjęcie współpracy z holenderską firmą Lalaland.ai, która zajmuje się
generowaniem sylwetek modeli. Pewnie już się domyślacie, co to oznacza? Czy to początek
końca modelingu, jaki znamy?
Levi’s uspokaja, że tak się nie stanie i nie zamierzają oni
w całości zastąpić modeli, a jedynie „uzupełnić” braki. Dzięki modelom AI prezentacja
oferty ma stać się bardziej różnorodna, dzięki czemu klient będzie w stanie
zobaczyć, jak ciuchy leżą też na kimś innym.
Docelowo ma to wyglądać w ten sposób, że użytkownik będzie w
stanie wygenerować swój własny model ciała i przymierzać wirtualnie ciuchy. Do
tego jednak jeszcze daleka droga.

Setki biznesmenów, inwestorów i czołowych naukowców
zajmujących się tematyką sztucznej inteligencji (w tym sam Elon Musk)
zdecydowało się wystosować
list do twórców modeli AI o rozważenie przyjęcia
tymczasowej przerwy w kwestii rozwoju algorytmów.
Eksperci twierdzą, że do rozwoju AI powinno podchodzić się z
dużym dystansem i ostrożnością, czego obecnie brakuje:
Niestety, do tego poziomu planowania i zarządzania nie
dochodzi, mimo że w ostatnich miesiącach widzieliśmy laboratoria zaangażowane w
niekontrolowany wyścig, by rozwijać i wdrażać coraz potężniejsze cyfrowe
umysły, których nikt – w tym sami ich twórcy – nie potrafi zrozumieć,
przewidzieć lub porządnie kontrolować.
Eksperci ostrzegają, że niekontrolowane podejście do rozwoju
AI grozi nam masową automatyzacją pracy, zastąpieniem ludzi przez maszyny, zalewem
dezinformacji, a nawet utratą kontroli nad cywilizacją.
Tak potężne systemy powinny być rozwijane dopiero w
momencie, kiedy będziemy mieli pewność, że efekty ich działania będą dla nas
pozytywne, a ryzyko utraty kontroli jak najmniejsze.
Specjaliści apelują przede wszystkim do OpenAI, aby
rozważyli przynajmniej półroczną przerwę w trenowaniu systemów i nieco
spowolnili ten szalony pęd.
Okazuje się, że słynny Yanosik może niebawem stać się
obowiązkową aplikacją nie tylko dla użytkowników samochodów, ale również dla
użytkowników hulajnóg elektrycznych. Zdarzają się bowiem na terenie całej
Polski przypadki, kiedy to stróże prawa za cel pomiarów prędkości obierają
sobie właśnie użytkowników tzw. UTO (urządzenia transportu osobistego).
Boleśnie przekonał się o tym 40-letni mieszkaniec Wrocławia,
który otrzymał mandat w wysokości 200 zł za poruszanie się UTO z prędkością
niemal 40 km/h, podczas gdy dopuszczalna maksymalna prędkość tego typu pojazdów
wedle polskiego prawa to 20 km/h.
Mężczyzna
otrzymał mandat odpowiadający przekroczeniu prędkości samochodem osobowym w
przedziale od 16 do 20 km/h.
Na koniec przypomnę tylko, że 20 maja 2021 roku weszła
ustawa z dnia 30 marca 2021 r., w myśl której wszelkie pojazdy UTO nie mogą
przekraczać dozwolonych prędkości w zależności od miejsca, w jakim się
poruszają. Po chodniku ich prędkość nie może przekraczać „średniej prędkości
pieszego” (a więc około 5 km/h), a na ścieżkach rowerowych 20 km/h.
12 marca tego roku ruszyła wielka przejażdżka z Zielonej
Góry do Cannes i z powrotem. Zorganizowała ją
PIRE
– Polska Izba Rozwoju Elektromobilności, a jako pojazd posłużył im Volkswagen
ID.4. PIRE pochwaliło się swoją delegacją w internecie, jednak użytkownicy nie
przyjęli zbyt ciepło wszystkich rewelacji, a wręcz wyśmiali całe to przedsięwzięcie.
Powód? Samochód musiał zatrzymywać się na ładowanie aż… 19
razy. Z kolei czas ładowania wynosił łącznie 13 godzin. Co ciekawe, podróż w
jedną stronę zajęła 19 godzin. Nie tak trudno wyliczyć więc, że na całe
przedsięwzięcie dzielni delegaci musieli przeznaczyć ponad 50 godzin.
Samochód musiał być ładowany co około 158 km. PIRE twierdzi,
że podróż po Europie samochodem elektrycznym jest bardzo łatwa i przyjemna,
ponieważ ładowarki można znaleźć co chwilę. Średnie zużycie energii w
samochodzie wynosiło niecałe 23 kWh/100 km.
PIRE uważa to za wielki sukces, internauci jednak mają własne
zdanie w tym temacie.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą