Aleksander Łabutkin – jednoręki bandyta, który trzymał w strachu cały Leningrad
Aleksander Łabutkin z Leningradu jest często nazywany psychopatą. To nie do końca tak. Tym łajdakiem nie kierowała nieodparta pasja torturowania i zabijania, ale żądza zysku i poczucie wyższości nad innymi. Mimo kalectwa bez problemu radził sobie ze swoimi ofiarami, gdyż po mistrzowsku władał bronią palną. Ofiarami Łabutkina było 12 osób. Kontynuowałby swoje krwawe żniwa, ale sam stał się zakładnikiem miłości.
Młody inwalida przemysłowy
Aleksander Aleksiejewicz Łabutkin urodził się w 1910 roku w najzwyklejszej petersburskiej rodzinie robotniczej. Jego ojciec pracował w fabryce broni „Krasnoznamioniec”, poświęcając jej 42 lata życia. Nic nie wiadomo o jego matce. Aleksander dorastał jako normalny chłopiec, niewyróżniający się wśród rówieśników. Nie uczył się dobrze, dlatego po ukończeniu szkoły od razu poszedł do pracy jako czeladnik w fabryce ojca.W przedsiębiorstwie specjalizującym się w produkcji broni strzeleckiej Łabutkin szybko się odnalazł. Po krótkiej pracy w różnych warsztatach zdobył prestiżową pozycję strzelca. Do jego obowiązków należało sprawdzanie celności rewolwerów Nagant i ich późniejsza regulacja. Codzienne ćwiczenia strzeleckie uczyniły z młodego człowieka prawdziwego snajpera. Łabutkin trafiał bez chybienia zarówno z jednego, jak i z dwóch rewolwerów jednocześnie.
Kto wie, jaki byłby los wykwalifikowanego robotnika, gdyby nie wypadek. W 1930 roku Łabutkin postanowił powiększyć swój ogród warzywny i usunąć kilka drzew. Uważając się za osobę postępową i odważną, Aleksander postanowił zrobić to sposobem. Zabrał z fabryki wybuchową piroksylinę i miał nadzieję, że użyje jej do usunięcia drzew wraz z korzeniami.
Doświadczony strzelec, ale marny pracownik wyburzeniowy, Łabutkin ułożył ładunek wybuchowy we właściwym miejscu, zapalił lont i odszedł. Detonacja nie nastąpiła. Mężczyzna postanowił sprawdzić ładunek i podszedł do drzewa. W tym momencie nastąpiła eksplozja, która oderwała Aleksandrowi prawą rękę. Dla strzelca to prawdziwa katastrofa, ponieważ prawa ręka jest jego głównym narzędziem pracy.
Leningradzka fabryka „Krasnoznamioniec”, lata 30. XX w.
Łabutkin został zwolniony z fabryki z powodu inwalidztwa, przyznano mu rentę z powodu wypadku przy pracy. Nie wiadomo, jak powstała taka kwalifikacja – może pomogły koneksje ojca, a może historia z drzewem nie jest do końca prawdziwa. Faktem jest, że w wieku 20 lat Aleksander stał się niepełnosprawny. Łabutkin nie umiał nic robić poza strzelaniem i stanął przed perspektywą nędznego życia na skromnej rencie.
Na śliskiej ścieżce
Młody człowiek postanowił jednak nie poddawać się i zacząć wszystko od nowa. Z rekomendacji organizacji Komsomoł dostał pracę w zakładach chemicznych Ochta. Tam opanował nową specjalność przewodnika parowego – specjalisty od naprawy i konserwacji magistral, przez które dostarczana jest para. W nowym miejscu Łabutkinowi, który uwielbiał pięknie się ubierać i szaleć w towarzystwie, bardzo brakowało pieniędzy. Wszystko pogorszyło się po tym, jak Aleksander poznał Marię, dziewczynę, z którą postanowił założyć rodzinę
Rewolwer Nagant, model 1895
Wybranka Aleksandra była o trzy lata młodsza od niego, ale znacznie bardziej doświadczona życiowo – młodzi bardzo szybko wzięli ślub. Maria nie mogła ukończyć szkoły, ale była już karana za kradzież. Podobnie jak Łabutkin, Maria uwielbiała luksus i głośne imprezy, i to właśnie popchnęło ją do przestępstwa. Młodemu robotnikowi przeszłość dziewczyny w ogóle nie przeszkadzała. Czuł, że był do niej bardzo podobny. Aleksander starał się wyglądać na odnoszącego sukcesy w życiu. Chodził po Leningradzie w dobrym garniturze i gangsterskim kapeluszu z szerokim rondem i był znany we wszystkich restauracjach w centrum miasta.
Kiedy jednak jesteś zwykłym robolem, powinieneś zapomnieć o luksusie. Łabutkin denerwował się problemami finansowymi. Jedynym zajęciem, które pomagało rozładować napięcie nerwowe, było strzelanie z rewolweru. Jednorękiemu udało się zdobyć broń z pomocą byłych kolegów z fabryki. W wolnych chwilach chodził do lasu i strzelał do puszek domowymi nabojami. Łabutkin nauczył się je robić sam, zastępując standardowy pocisk kulką z łożyska.
Seria morderstw
Podczas jednego z takich wypadów Łabutkin popełnił pierwszą zbrodnię. Po południu 29 sierpnia 1933 roku spacerował po lasku Pundołowskim, poza granicami miasta. W kierunku uzbrojonego Aleksandra szli ścieżką grzybiarze – pracownik leningradzkiej fabryki „Promet” i jego żona. Kiedy się mijali, Łabutkin odwrócił się i wystrzelił dwa razy. Każdy z pocisków trafił ofiarę w głowę – były ekspert od celności broni potrafił strzelać.Zdobycz Łabutkina była dość skromna. Zabójca zdjął z kobiety kurtkę, a z mężczyzny buty. Ponadto w kieszeniach pary znalazło się trochę drobnych. Morderca zabrał ze sobą kosz grzybów, a broń ukrył w lesie. Przyniósł je do domu i kazał żonie usmażyć je na obiad. Tego samego dnia Aleksander, jakby nic się nie stało, udał się do zakładu na nocną zmianę. Później śledczy spostrzegą, że zabójca działał wyłącznie rano i po południu. Wynikało to z faktu, że niepełnosprawny Łabutkin kierowany był do pracy głównie na spokojne nocne zmiany.
Następnego ranka, w drodze z fabryki, Łabutkin ponownie skręcił w lasek Pundołowski. Tam wyjął broń ze skrytki i poszedł szukać nowych ofiar na ścieżkach. Niestety, i tego dnia polowanie zakończyło się sukcesem. Spotkał trzech inżynierów, dwóch mężczyzn i kobietę, którzy przyszli do lasu po grzyby. Zabójca zabił wszystkich trzema strzałami i zaczął przeszukiwać zwłoki. Tym razem miał więcej szczęścia – zabrał ofiarom trzy płaszcze, buty, zegarek na rękę i trochę pieniędzy.
Łabutkin nie zauważył jednak, że kobieta żyje. Kiedy zbiegł, ranna kobieta zaczęła wołać o pomoc i wkrótce została odnaleziona. Ofiarę przewieziono do szpitala, a na jej oddział przydzielono uzbrojonych strażników. Wszyscy mieli nadzieję, że niedługo kobieta będzie mogła zeznawać i opisać zabójcę. Tak się jednak nie stało – po przybyciu do kliniki straciła przytomność i wkrótce zmarła.
Jednoręki bandyta
Po drugim zbiorowym morderstwie po Leningradzie rozeszły się złe pogłoski. Mówiono, że do miasta przybył sam szatan i wkrótce nadejdzie koniec świata. Wielu te śmierci wiązało z karą niebios, zesłaną za zniszczenie kościołów i klasztorów przez bolszewików. Śledczy patrzyli na sprawę trzeźwiej, ale też poszli złą drogą. Podejrzewali, że zabójca polował na jedną z ofiar, a resztę zabił, by nie pozostawiać świadków.Szum wokół tej sprawy przestraszył Łabutkina. Mężczyzna przyczaił się na dłuższą chwilę i dopiero zimą ponownie wyjął rewolwer z kryjówki. 2 grudnia 1933 roku Aleksander znów poszedł w głąb lasu. Tam napotkał parę wieśniaków. Mąż i żona jechali wozem przez las i cicho rozmawiali. Wracali z zakupami z jednego z leningradzkich targowisk do swojej wioski.
Łabutkin bez wahania rozprawił się z małżonkami i wjechawszy wozem w głąb lasu, przystąpił do rabunku. Tym razem łup był jeszcze bogatszy. Łajdak oprócz zakrwawionych kożuchów zabrał nowe filcowe buty, kosz ryb, kilka kilogramów mąki i kaszy oraz 85 rubli. Aleksander polecił sprzedać filcowe buty swojej żonie Marii. Kobieta, oczywiście, doskonale wiedziała o leśnych przygodach męża.
Po kolejnym morderstwie do poszukiwań przestępcy przyłączyła się milicja obwodu leningradzkiego. Na obszarze, na którym działał strzelec, zintensyfikowali patrole i przeprowadzili rozpytanie wśród mieszkańców. Próbowano złapać przestępcę na tzw. „żywą przynętę”. Milicjanci z bronią, ubrani po cywilnemu, włóczyli się po lesie. Podjęto również bezprecedensowy krok. W celu złapania zabójcy zwolniono z obozów kilkudziesięciu represjonowanych detektywów! Wszystko to na próżno – do kwietnia 1934 roku Aleksander zaprzestał przestępczej działalności. Łabutkin ponownie udał się na polowanie, gdy stróże prawa złagodzili czujność.
Wabik
Aleksander Łabutkin stał się jednak znacznie bardziej ostrożny. Dołączyła do niego żona, która dostała zadanie zwabiania ofiary w odosobnione miejsce. 11 kwietnia 1934 roku w znanym już lasku Pundołowskim zabójca zastrzelił i obrabował robotnika. Pechowiec otrzymał wypłatę i wracał do domu, gdy zawołała go młoda kobieta. Była to Maria Łabutkina, która wcieliła się w dziewczynę lekkich obyczajów. Zaprosiła mężczyznę do zabawy i poprosiła, aby oddalili się w zarośla.Oczywiście, zamiast miłosnych uciech, w krzakach czekał na nich jednoręki strzelec z rewolwerem. Tego dnia para wzbogaciła się o 150 rubli, komplet narzędzi ślusarskich i złote korony zębowe. Po tym morderstwie ponownie wzmogły się patrole i Łabutkin ponownie ucichł. Czekał do listopada 1934 roku, ale wtedy zdał sobie sprawę, że jego ukochany lasek Pundołowski nie będzie już spokojnym terenem łowieckim. Łabutkin postanowił kontynuować działalność w lesie Utkińskim, obecnie znajdującym się w regionie Wyborg.
Pewnego dnia Łabutkin zabił mężczyznę, który oddawał się swojemu hobby w lesie. Ofiara sprawdzała pułapki założone na ptaki, gdy zabójca podkradł się do niej w zasięg strzału. Łup był marny – podniszczone buty, kilka rubli i złapane ptaki. Aleksander nie gardził niczym i zabrał wszystko do domu. Nawiasem mówiąc, teściowa przestępcy, w której domu mieszkał zabójca i jego żona, bardzo lubiła ptaki. Tak, teściowa też doskonale wiedziała, co robi jej zięć i córka.
Fatalna miłość
Zanim wpadł w ręce sprawiedliwości, Alekander Łabutkin zabił jeszcze 4 osoby. Mogło być 5 ofiar, ale zabójca popełnił fatalny dla siebie błąd. Ostatnia ofiara straciła życie 18 marca 1935 roku. Wówczas to Aleksander spotkał zakochaną parę. Kelner z jednej z leningradzkich restauracji i jego dziewczyna szli pod rękę przez las. Strzelec zabił mężczyznę jedną kulą, ale dziewczyna została tylko lekko ranna. Będąc pod wrażeniem pięknej nieznajomej, Łabutkin zgwałcił ją i wypuścił. Potem zrobił coś tak głupiego, że nie mieści się to w żadnych ramach logiki… zaprosił niedoszłą ofiarę na randkę następnego dnia.Ofiara, według jednej z wersji, zwróciła się na milicję. Według innej, jej bliska przyjaciółka opowiedziała funkcjonariuszom jej historię. Odkąd okazało się, że seryjny morderca nie ma prawej ręki, poszukiwania nie trwały długo. Już następnego dnia przeszukano dom Aleksandra. Tam znaleziono rzeczy ofiar, które przestępcy postanowili zatrzymać dla siebie, oraz trzy strzelby myśliwskie.
Obecność broni jednak o niczym nie świadczyła. Milicja musiała znaleźć rewolwer – jedyne narzędzie zbrodni, którym posługiwał się „jednoręki bandyta”. Poszukiwania trwały cały dzień, ale nigdzie nie znaleziono rewolweru. Łabutkin odmawiał odpowiedzi na pytania, ale mimo to się zdradził. Jeden ze śledczych zauważył, że zatrzymany mężczyzna od czasu do czasu zerkał na ustawione na stole radio. Kiedy je rozebrano, w środku znaleziono rewolwer i naboje domowej roboty.
Na ławie oskarżonych zasiedli nie tylko Łabutkin i jego żona. Teściowa, która wiedziała o morderstwie, ślusarz, który zaopatrzył mordercę w rewolwer, a nawet sąsiad też musieli odpowiedzieć przed sądem. Ten ostatni, jak się okazało, wiedział, co robi rodzina, ale milczał. Otrzymali wyroki od 5 do 20 lat w obozach karnych. Sam „jednoręki bandyta” nie mógł liczyć na pobłażliwość. Za 12 morderstw Łabutkin został skazany na śmierć. W tym samym 1935 roku wyrok wykonano.
Oglądany:
12655x
|
Komentarzy:
6
|
Okejek:
130
osób
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły
29.05
- Faktopedia – Restauracja, w której gotuje się w piasku (57)
- Zatrzymane w kadrze – Nikt nie zamierza budować muru! (13)
- Kto mógł to przewidzieć, czyli 7 ciekawostek o rzeczach całkiem nieprawdopodobnych (9)
- Memy, które przyniosą ci odrobinę uśmiechu XXVII (11)
- To ubranie zdjęto ze stygnącego trupa... – Niezwykle intrygujące historie związane z pięcioma słynnymi kostiumami filmowymi (1)
- Głębokie przemyślenia internautów (5)
- Gwałt, zdrady, bieda i odzyskane życie – relacje Tiny Turner z mężami (6)
- Cechy i zachowania ludzi, które są denerwujące i przerażające (4)
- Nowa i trzyletnia ssawka odkurzacza – Upływ czasu pokazany na zdjęciach (8)
- Te zdjęcia mówią więcej niż tysiąc słów – Powódź jako doskonała okazja do zabawy modelem (1)
- Porażki na gifach, których zakończenia każdy się spodziewa III (10)
- Cyckopedia obrazkowa: Handbra (7)
- 7 elektryzujących ciekawostek o napojach energetycznych (101)
- Karteczkowa wojna między dwoma biurowcami z epickim finałem (69)
- Starą szopę zamienił w luksusowy dom wart prawie milion funtów (82)
28.05
- Idealne ciało według sztucznej inteligencji – Demotywatory (428)
- Ekscytujące fakty dotyczące pozycji s3ksualnych (45)
- „Robocop” z biegu charytatywnego, który okazał się być bojownikiem z Joe Monstera (12)
- Co mnie w życiu spełnia, oddam za darmo i inne anonimowe opowieści (75)
- Aż trudno uwierzyć, że coś takiego może się znaleźć w ludzkim ciele (50)
Jak to drzewiej bywało
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą