Najdziksze newsy tygodnia – do katastrofy kolejowej w Grecji doszło z powodu zignorowania czerwonego światła przez maszynistę

#1. Ikoniczna góra zniknie z opakowań czekolad Toblerone

Jeśli szczegóły znajdujące się na opakowaniach produktów spożywczych, takie jak skład czy logo, nie mają dla ciebie większego znaczenia, to nie zwrócisz uwagi na zmianę, którą szykuje producent czekolad Toblerone. Położona na terenie Szwajcarii góra Matterhorn znajdująca się do tej pory w logo opakowań batonów Toblerone zniknie na dobre razem z niedźwiedziem umiejętnie wkomponowanym w rysunek jednego z najwyższych szczytów Europy. Wszystko przez przepisy szwajcarskiego prawa, które zakazuje wykorzystywania symboli kojarzonych ze Szwajcarią do promocji produktów mlecznych produkowanych poza Szwajcarią. Właściciel marki Toblerone, firma Mondelez, zamierza przenieść część produkcji na Słowację i w związku z tym nie może dłużej wykorzystywać symbolu góry.

#2. Kot zaalarmował ludzi o mężczyźnie, który spadł z urwiska

Mamy chyba pierwszy przypadek w historii, gdy kot się na coś przydał, zamiast tylko żreć, srać i strącać rodowe wazony z półek. Czteronogi sierściuch doprowadził niewielką grupę poszukiwawczą do zaginionego mężczyzny w okolicach jednostki osadniczej Pleasants Valley w amerykańskim stanie Alaska. Mężczyzna zaginął parę godzin wcześniej, więc jego żona i sąsiad podjęli akcję poszukiwawczą. W pewnym momencie żona zaginionego usłyszała dźwięki wydawane przez kota żyjącego nieopodal na wolności. Zwierzę doprowadziło ekipę poszukiwawczą do mężczyzny, który, jak się okazało, spadł z wysokiego na ok. 10 metrów wodospadu. Na miejsce wezwano karetkę, która odwiozła rannego mężczyznę do szpitala.

#3. Mężczyzna zniszczył samochód syna, by powstrzymać go przed jazdą po pijaku

Kierownictwa przedsiębiorstw motoryzacyjnych zachodzą w głowę, jak tu zmniejszyć liczbę wypadków samochodowych spowodowanych po pijaku, a tymczasem jakiś chłopina z Hiszpanii wchodzi cały na biało, czy jaki tam kolor noszą aresztanci w Hiszpanii, i pokazuje, jak to się robi. Mieszkaniec miasta Longorno zdemolował BMW należące do swojego syna, by powstrzymać go przed jazdą po pijaku. Wcześniej próbował nakłonić 32-latka do oddania kluczyków do auta, jednak jego apele były nieskuteczne. Z kolei skuteczna okazała się siekiera, którą rozemocjonowany ojciec potraktował auto swojego syna, co widać na zdjęciach opublikowanych przez miejscową policję. Starszy z mężczyzn został oskarżony o niszczenie cudzego mienia i grozi mu wysoka grzywna.

#4. Live Nation sprzedaje bilety na koncert, na którym nie zobaczysz artysty, ale przynajmniej go sobie posłuchasz

Ludzie, którzy mieszkają w pobliżu dużych obiektów mogących stać się arenami koncertów, powinni zacząć się niepokoić. Jeśli Live Nation zechce zorganizować tam koncert, to należy liczyć się z koniecznością uiszczenia opłaty. Organizator znany z dojenia ludzi optymalizowania kosztów sprzedaje bilety na koncert artysty znanego jako The Weeknd na trybunie za sceną ustawioną na Stadionie Narodowym. Będzie to prawdziwie melomańskie doświadczenie, bo osoby, które zdecydują się wydać ponad 200 złotych na bilety, nie zobaczą występującego artysty, więc nic ich nie rozproszy i będą mogły w pełni oddać się muzycznej uczcie.

#5. Maszynista jednego z wykolejonych greckich pociągów zignorował czerwone światło za sugestią kontrolera

Jak powszechnie wiadomo, sygnalizacja świetlna daje wskazówki, a nie wyznacza twarde zasady zachowania w ruchu drogowym. Nie inaczej jest w ruchu kolejowym – i między innymi dlatego maszynista jednego z wykolejonych niedawno pociągów w Grecji wjechał na tor kolizyjny z pociągiem towarowym. Wskutek ludzkich zaniedbań doszło pod Larisą do największej katastrofy kolejowej w historii kraju. Jednak wina za zdarzenie nie spoczywa wyłącznie na maszyniście, ponieważ to jeden z kontrolerów ruchu „doradził” prowadzącemu pociąg zignorowanie czerwonego światła na trasie, co zostało utrwalone na nagraniach, które ujawniono niedawno. Wcześniej 59-letni kontroler bronił się i zapewniał, że do katastrofy na pewno doszło z powodu błędu systemu.

#6. Dokonali napadu i uciekli teslą, która po chwili się rozładowała

Tak jak tesli nie kupuje się, by mieć prawdziwy samochód, tak i na sklep nie zawsze trzeba napadać dla samych fantów. Bo jeśli kogoś stać na teslę, to po co ma dokonywać napadu… Grupka miłośników mocnych wrażeń z hrabstwa Gwinett w amerykańskim stanie Georgia będzie miała mnóstwo czasu na zastanawianie się po dokonaniu nieudanego napadu na sklep z elektroniką. Przestępcy najpierw ukradli z niego kilka konsol do gier, a następnie uciekli Teslą X. Wcześniej nie sprawdzili stanu akumulatora i po kilkunastu minutach od ucieczki musieli zjechać na stację ładowania, gdzie namierzył ich jeden z patroli policyjnych.

Nikt nie lubi nieprzyjemnych niespodzianek, dlatego czytaj newsy z poprzedniego odcinka.