Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Krzysztof Skiba narzeka, że na imprezach oczekuje się od niego, że będzie pił wódkę z gośćmi – Najmocniejsze cytaty

54 821  
184   154  
W dzisiejszym odcinku:
  • Policjanci dostali nakaz szukania darmowych mebli do komendy
  • Gerard Depardieu ma już dość bycia Rosjaninem i chce powrotu na łono ojczyzny
  • „Bluzganie to jeszcze nie mobbing” – tłumaczy Rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorstw
  • Lil Masti broni Mamy Ginekolog. Żeby się do niej dostać, musiała czekać aż tydzień
  • Krzysztof Skiba narzeka, że na imprezach oczekuje się od niego, że będzie pił wódkę z gośćmi

#1. Policjanci dostali nakaz szukania darmowych mebli do komendy


W policji nie jest kolorowo. Rok 2022 został zamknięty z rekordowymi długami. Weźmy taką śląską policję, która zakończyła rok z długiem w wysokości 32,8 mln zł (o 11 mln więcej niż w zeszłym roku). W związku z powyższym policja szuka oszczędności gdzie tylko się da. Co ciekawe, jednym ze sposobów na oszczędzanie stosowanym w komendach jest… poszukiwanie darmowych mebli. Oto jakie wytyczne otrzymali funkcjonariusze:

Ze względu na ograniczenia w możliwości wydatkowania środków budżetowych zasadnym jest podjęcie działań zmierzających do pozyskania zbędnego ww. asortymentu również na zasadach darowizny od podmiotów współpracujących z Policją, w ramach obowiązujących przepisów – napisał na początku stycznia do podległych mu jednostek komendant Artur Bednarek.
Przewodniczący NSZZ Policjantów, Rafał Jankowski, skomentował sprawę w następujący sposób:

Wiedziałem, że pod kątem finansowym nie jest różowo, ale nie miałem świadomości, że jest aż tak źle. Jesteśmy kolosem na glinianych nogach.
Oczywiście w całej tej sprawie nie chodzi o jeżdżenie od osiedla do osiedla i szukanie mebli nadających się do użytku, które mieszkańcy wystawiają do wyrzucenia. Chodzi raczej o pozyskiwanie mebli z instytucji, z którymi policja współpracuje: sądy, prokuratury, inne jednostki mundurowe lub samorządowe.

Co ciekawe, w Częstochowie nie jest to żadną nowością. Tamtejsi policjanci twierdzą, że robią to już od lat. Chodzi o śledzenie ogłoszeń miejscowych sądów odnośnie pozbywania się zbędnego wyposażenia.

Od czasu do czasu z policji mamy telefony w takich sprawach, ostatnio też dzwonili, ale nie byli zainteresowani zabraniem starych komputerów. Teraz żadnego oficjalnego pisma w tej sprawie nie otrzymaliśmy – twierdzi rzecznik Sądu Okręgowego w Częstochowie, Dominik Bogacz.
Oczywiście sprawa ta stała się doskonałym pretekstem, aby nieco ponabijać się z policji i stanu, w jakim obecnie się znajduje. Choć po chwili refleksji należy zastanowić się, czy jest się z czego śmiać, czy może bardziej nad czym zapłakać.

#2. Gerard Depardieu ma już dość bycia Rosjaninem i chce powrotu na łono ojczyzny


AKTUALIZACJA:
Poniższa wiadomość okazała się fake newsem, za co serdecznie pragniemy przeprosić. Okazało się, że Depardieu wcale nie zmienił swojego nastawienia do Rosji i do Putina:


Dla mnie nic się nie zmieniło. Nadal jestem Rosjaninem i kocham rosyjską kulturę. Jeśli mówię, że kocham jakiś kraj, to z powodu jego kultury - twierdzi aktor.
Oryginalna wiadomość:

Pamiętacie, jak w 2012 roku głośno było o odtwórcy roli Obeliksa w filmie „Asterix i Obelix”? Mowa oczywiście o aktorze Gerard Depardieu, który postanowił zmienić obywatelstwo. Zrezygnował ze swojego francuskiego paszportu, co było bezpośrednią reakcją na podniesienie podatków dla najbogatszych w kraju.

W tym samym roku Depardieu stał się obywatelem Rosji i od tamtego czasu wyrażał się o przywódcy swojego nowego kraju w samych superlatywach. Sprawa nabrała takiego obrotu, że w 2020 roku aktor przeszedł na prawosławie i przyjął imię Żora… z tym ostatnim oczywiście żartuję, jednak nie zmienia to faktu, że Francuz mocno wczuł się w bycie Rosjaninem.

Oczywiście do czasu. A konkretnie do czasu inwazji Rosji na Ukrainę. Wtedy to Depardieu mocno skrytykował działania Putina:

Wstydzę się, że jestem Rosjaninem. Bardzo mnie boli, że jesteśmy kojarzeni z orkami i bandytami, faszystami i przestępcami.
Aktor wystąpił o przyznanie mu statusu uchodźcy wojennego w kraju swoich narodzin, a pieniądze, które uzyskał ze sprzedaży mieszkania w Rosji przeznaczył w całości na wsparcie Sił Zbrojnych Ukrainy.

Oczywiście działania Depardieu nie uszły uwadze działaczom prorosyjskim, którzy szeroko komentowali całe zajście. Wśród nich znalazł się Aleksiej Zurawlew, deputowany do Dumy Państwowej:

Dobrze, że operacja specjalna przerzedziła szeregi takich fałszywych zwolenników Rosji, których wstydziliśmy pozbyć się wcześniej.

#3. „Bluzganie to jeszcze nie mobbing” – tłumaczy Rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorstw


Pamiętacie jeszcze aferę z biurem Rzecznika Małych i Średnich Przedsiębiorstw, gdzie ówczesny dyrektor (a obecnie zastępca Rzecznika) Marek Woch odnosił się do swoich podwładnych w sposób, delikatnie mówiąc, nieodpowiedni?

Bluzgał, używał wulgaryzmów, zwracał się w sposób, w jaki na pewno nie powinien się zwracać szef do swojego pracownika itd. Zainteresowanych odsyłam do jednego z ostatnich odcinków.

Do całej sprawy postanowił odnieść się przełożony pana Wocha, Adam Abramowicz, pełniący funkcję rzecznika w biurze:

Nie będę ulegał presji samosądu, bo gdybym tak robił, to by się źle skończyło dla przedsiębiorców. [...] Są różne konflikty w miejscach pracy, ludzie się nie dogadują.
Zauważyłem, że w sporach z pracownikami są używane emocje, podniesiony głos. Przeprowadziłem rozmowy ze swoim zastępcą.

Abramowicz uważa, że zarówno jego zdaniem, jak i zdaniem sądu: „wulgaryzmy to jeszcze nie mobbing”. Jednocześnie nie może się doczekać wniosków z przeprowadzanej właśnie kontroli Państwowej Inspekcji Pracy.

#4. Lil Masti broni Mamy Ginekolog. Żeby się do niej dostać, musiała czekać aż tydzień


No i mamy ciąg dalszy rozpoczętej niedawno afery, o której pisaliśmy we wczorajszym odcinku Obciachów. Chodzi oczywiście o wzbudzającą wiele kontrowersji influencerkę-ginekologa, znaną w social mediach pod pseudonimem Mama Ginekolog. W obronie kobiety postanowiła stanąć jej kuzynka i zarazem pacjentka – Aniela Bogusz (Lil Masti/Sexmasterka).

Aniela twierdzi, że to wcale nie było tak, jak opisują to media i że swoje musiała odczekać:

Skontaktowałam się z nią. Umówiłyśmy się na pierwszą wizytę, na wyznaczony termin – pamiętam, że wtedy chyba czekałam około tygodnia... Tak więc, to nie jest tak, że ja wchodzę sobie "ej, siema, jestem bez kolejki". Ja zawsze, jak spotykam się z Nikolą, mam wyznaczony termin, przyjeżdżam punktualnie na wyznaczoną datę, na wyznaczoną godzinę do szpitala.
Sexmasterka Lil Masti dodatkowo odniosła się do zarzutów ze strony komentujących całą sprawę. Wiele osób zwróciło jej uwagę, że skoro ma tyle pieniędzy, to dlaczego nie idzie do prywatnej placówki, tylko korzysta z NFZ:

Kiedy podejmowałam decyzję, który szpital wybiorę właśnie do prowadzenia mojej ciąży, do porodu, no to wtedy też płaciliśmy podatek. Zapłaciliśmy wtedy ponad ćwierć miliona złotych, a dokładnie 268 tysięcy złotych podatku. W czym jest kilkadziesiąt tysięcy złotych składki zdrowotnej, czyli kilkadziesiąt tysięcy złotych na naszą służbę zdrowia. I jak czytam komentarze: "Ty Lil Masti, influencer, idź se do prywatnego szpitala, a nie się wpychasz do NFZ", no to zaraz... Ja się po pierwsze nie wpycham, tylko jak każdy inny człowiek zapisuję się na dany termin i po prostu, jeśli płacę kilkadziesiąt tysięcy złotych, to będę korzystać z naszej służby zdrowia.

#5. Krzysztof Skiba narzeka, że na imprezach oczekuje się od niego, że będzie pił wódkę z gośćmi


Krzysztof Skiba – lider zespołu Big Cyc – opublikował ostatnio na swoim Instagramie wpis, który wzbudził sporo emocji wśród internautów. Frontman zespołu Big Cyc poruszył temat imprez pracowniczych, na których często występuje w roli muzyka:

Organizatorzy tych imprez, nawet gdy są uprzejmie powiadamiani, że nie ma szans na integrację i wspólne poklepywanie się po plecach, liczą naiwnie, że artysta ulegnie pokusie wspólnej kolacji i się ze wszystkimi miło 'zaprzyjaźni'. Gdy okazuje się, że nic z tego, jest rozpacz, zdziwienie i pretensje.
Skiba ma za złe uczestnikom, że oczekują od niego więcej niż to, na co się pisał. I to dosłownie, bowiem w kontrakcie zaznaczone jest, że artysta dostępny jest jedynie w czasie swojego występu, po czym z czystym sumieniem może zawinąć się do domu.

Zwykle planują, że gwiazda po występie siądzie z nimi przy stole, napije się, zje wspólnie kolacje, pozwoli sobie zrobić zdjęcie, a kto wie – pewnie zabawi też wesołymi anegdotami.
Skiba wymienił również artystów, którzy podobnie jak on uciekają z imprezy zaraz po tym, jak zrobią swoje:

Bałtroczyk uwielbia whisky, ale nie ma szans, by chlać z nim na imprezie firmowej. Grabowski pije czystą wódkę, ale zwykle sam ze sobą. Zwiewa z imprezy, by samemu wypić w pokoju hotelowym i wówczas czuje się najlepiej. Dawno temu była szansa na picie z Pazurą, ale to już minęło. Pozwoli co najwyżej na wspólne zdjęcie i umyka do domu.
Na wpis zareagowali nie tylko anonimowi internauci, ale również niektórzy z celebrytów. Został on skomentowany m.in. przez wywołanego Macieja Stuhra:

Swoją drogą, ja nie za bardzo zrozumiałem ten jego wpis… Nie za bardzo wiem, co on chciał powiedzieć. Pomijam fakt, że właściwie Skiby nie znam (nie wiem, czy widzieliśmy się choćby raz w życiu), i że choć nie chleję z gośćmi wódy, to jednak czasem z nimi zostaję, choćby w charakterze zakopiańskiego misia, ale jaka jest wymowa tego wpisu, to dość trudno mi pojąć… No, ale w sumie chyba zostaliśmy wymienieni w tej lepszej grupie.

W poprzednim odcinku: Mocny kandydat do Bzdury Roku

4

Oglądany: 54821x | Komentarzy: 154 | Okejek: 184 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

18.04

17.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało