Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Po co Polsce Marynarka Wojenna, część III: Mała flota w czasie pokoju

23 872  
169   91  
Ci, którzy oczekiwali na wojenne działania, muszą poczekać na kolejną część artykułu. Tym razem zapraszam na podróż przez skomplikowaną kwestię najwyższego dowództwa, a także na opis działań Polskiej Marynarki Wojennej w czasie pokoju.
Obecnie Marynarka Wojenna dysponuje dwiema fregatami (40-letnie eksamerykańskie Oliver Hazzard Perry), dwiema korwetami (starym ORP Kaszub oraz nowym, ale praktycznie nieuzbrojonym ORP Ślązakiem), trzema małymi okrętami rakietowymi (30-letnie „Orkany”, za to wyposażone w absolutnie topowe i nowoczesne systemy kierowania ogniem i pociski rakietowe), jednym okrętem podwodnym (ponad 30-letnim „Orłem”), dwoma okrętami rozpoznania radioelektronicznego OORP Hydrograf i Nawigator powstałymi jeszcze w latach 70., trzema niszczycielami min (oddane w ostatnich latach, a nawet ostatnich miesiącach), siedemnastoma trałowcami (z przełomu lat 80. i 90.), pięcioma okrętami transportowo-minowymi (z podobnego okresu co trałowce), okrętem dowodzenia (ORP Kontradmirał X. Czernicki, wielokrotnie modernizowanym), czterema okrętami ratowniczymi i dwoma hydrograficznymi OORP Arctowski i Heweliusz (wszystkie jeszcze z PRL-owskim rodowodem). Listę uzupełniają jednostki pomocnicze, takie jak zbiornikowiec, holowniki, motorówki, okręty szkolne czy okręt-muzeum ORP Błyskawica (tak, wciąż jest w służbie). Poza częścią holowników wszystkie te jednostki również pochodzą z czasów PRL, a w przypadku „Błyskawicy” rzecz jasna z czasów II RP. Średnią wieku można liczyć nie w latach, a wręcz dekadach – nawet po odjęciu szanownej weteranki II wojny światowej. Zanim jednak przyjrzymy się szczegółowo możliwościom i zadaniom MW, zapoznajmy się z organizacją.


l_200017526680a80204004160_2914363948.jpg
ORP Błyskawica przy pirsie portu wojennego. Za nią widać hangary jednej z fregat OHP

Generał na czele floty

Gdyby artykuł powstał kilkanaście lat temu, odpowiedź na pytanie, kto stoi na czele Marynarki Wojennej, byłaby oczywista. Jednak 1 stycznia 2014 roku weszła wielka reforma w wojsku, która zlikwidowała osobne dowództwa poszczególnych komponentów sił zbrojnych: wojsk lądowych, lotniczych, specjalnych i właśnie Marynarki Wojennej. Dowództwo Marynarki Wojennej w Gdyni uległo rozwiązaniu, a podległe mu jednostki zostały podporządkowane Dowództwu Generalnemu Rodzajów Sił Zbrojnych. Tym samym obecnie dowódcą Marynarki Wojennej jest Dowódca Generalny Rodzajów Sił Zbrojnych, zwykle w randze czterogwiazdkowego generała. Podlegają mu inspektoraty odpowiadające za poszczególne rodzaje sił zbrojnych. Przykładowo obecnym Inspektorem Marynarki Wojennej jest wiceadmirał Jarosław Ziemiański. Brzmi prosto? No to skomplikujmy to bardziej. Inspektorat Marynarki Wojennej odpowiada bowiem wyłącznie za kwestie szkolenia i sprzętu. W Gdyni jest jeszcze Centrum Operacji Morskich – Dowództwo Komponentu Morskiego, który zajmuje się planowaniem operacji morskich, dowodzeniem Marynarką Wojenną podczas wojny i operacji morskich oraz koordynacją Sił Zbrojnych RP na terenie akwenu morskiego. Na jego czele stoi wiceadmirał Krzysztof Jaworski, a podlega on Dowództwu Operacyjnemu Sił Zbrojnych (o wdzięcznym skrócie DORSZ), który z kolei podlega Sztabowi Generalnemu Sił Zbrojnych. Stojący na czele tego ostatniego czterogwiazdkowy generał jest typowany na Wodza Naczelnego w przypadku wojny.

l_2000178fe6f3e0a328350606_5738505412.jpg
Najwyższa kadra Centrum Operacji Morskiej - Dowództwa Komponentu Morskiego. Pośrodku dowódca jednostki wiceadmirał Krzysztof Jaworski

W najprostszych słowach Inspektorat Marynarki Wojennej odpowiada za kwestie organizacyjne, a COM-DKM za bieżące dowodzenie (ale tylko tymi jednostkami, które są w trakcie wykonywania jakichś zadań, np. są na patrolu), plany operacyjne oraz dowództwo w czasie wojny. Podobna dwoistość ma miejsce w całym Wojsku Polskim. Reforma miała zapewne uczynić zarządzanie naszymi siłami zbrojnymi bardziej efektownym, ale jak zwykle skomplikowała sprawę.

Skoro jesteśmy przy najwyższym dowództwie, nie można pominąć kwestii admirałów (nawet jeżeli dowódcą MW jest generał). Czasem słyszy się (także w komentarzach pod poprzednimi częściami), że MW stanowi przechowalnię admiralskich etatów czy że mamy więcej admirałów niż okrętów. Obecnie w służbie czynnej jest siedmiu admirałów (pięciu kontradmirałów i dwóch wiceadmirałów), a więc jeden przypada na około tysiąc marynarzy (formacja liczy nieco ponad 7000 marynarzy). 103 generałów zaś przypada na około 155 000 żołnierzy, czyli jeden na jakieś 1500. Faktycznie jednak należy liczyć pięciu admirałów, a więc jeden na około 1500 marynarzy, a więc podobne proporcje co w reszcie wojsk. Wynika to z tego, że dwóch kontradmirałów zajmuje stanowiska niezwiązane bezpośrednio z MW. Nie jest to nic dziwnego, bo w przeszłości nieraz marynarze obejmowali stanowiska „niemarynarskie”; przykładowo szefem Centralnego Archiwum Wojskowego w latach 2001-07 był kmdr dr Waldemar Wójcik (swego czasu było o nim głośno, bo był w WTC 11 września 2001 r.), a szefami Wojskowych Służb Informacyjnych byli w latach 1991-92 i 1996-97 byli odpowiednio kontradmirałowie Czesław Wawrzyniak i Kazimierz Głowacki. Wspomniany już w poprzedniej części artykułu wiceadmirał Piotr Kołodziejczyk był ostatnim wojskowym w czynnej służbie szefem MON-u, a po rozwiązania rządu Mazowieckiego typowany był na pierwszego Generalnego Inspektora Sił Zbrojnych. Wskutek intryg politycznych nie doczekał się jednak nominacji.

Obecnie dwóch wiceadmirałów stoi na czele Inspektoratu Marynarki Wojennej oraz COM-DKM. Kontradmirał Mirosław Jurkowlaniec jest zastępcą Inspektora Marynarki Wojennej oraz szefem Zarządu Morskiego, kadm. Włodzimierz Kułagin jest szefem Zarządu uzbrojenia we wspomnianym inspektoracie, a kadm. Tomasz Szubrycht jest rektorem-komendantem Akademii Marynarki Wojennej w Gdyni. Kontradmirałowie Piotr Nieć oraz Jarosław Wypijewski są odpowiednio ekspertem amerykańsko-niemieckiego Centrum Marshalla i dyrektorem Departamentu Zwierzchnictwa nad Siłami Zbrojnymi Biura Bezpieczeństwa Narodowego. Niemniej w najbliższych miesiącach należy się spodziewać jeszcze trzech awansów admiralskich dla nowo mianowanych dowódców flotylli i zastępcy COM-DKM, którzy obecnie są komandorami.

l_2000179c666a7c6327945329_1149346479.jpg
Od lewej: wiceadmirał Andrzej Ziemiański i kontradmirał Mirosław Jurkowlaniec. Uroczystość przekazania obowiązków dowódcy 3 Flotylli Okrętów w Gdyni. Mirosław Jurkowlaniec przechodzi do Inspektoratu Marynarki Wojennej, a dowództwo przejmuje komandor Mirosław Ogrodnik.

Admiralskie zaszczyty nie dla żyjących

Na zakończenie tematu admiralskiego warto jeszcze wyjaśnić, o co chodzi ze stopniami. Obecnie w Wojsku Polskim najwyższym stopniem jest Marszałek Polski. Ostatni raz mianowano nim Mariana Spychalskiego w 1963 roku, ale ostatnim żyjącym był Michał Rola-Żymierski (zmarł dopiero jesienią 1989 roku, a więc zdążył dożyć III RP!). Były plany awansu Jaruzelskiego, ale podobno on sam nie chciał. Jak zostać marszałkiem? Najprościej być byłym legionistą – pomijając Konstantego Rokossowskiego i Ferdinanda Focha legionistą nie był jedynie Spychalski. Na poważnie zaś – reguluje to ustawa o obronie ojczyzny, zgodnie z którą prezydent „mianuje na stopień wojskowy Marszałka Polski oficera posiadającego stopień wojskowy generała (admirała) za wyjątkowe zasługi dla Sił Zbrojnych”.

Tyle marszałek, który stanowi obecnie jedynie ciekawostkę; w przeciwieństwie do stopni generalskich. Tych jest cztery: generał brygady, generał dywizji, generał broni i najwyższy generał (bezprzymotnikowy, wcześnie generał armii). Odpowiednikami w Marynarce Wojennej są: kontradmirał, wiceadmirał, admirał floty i admirał. Nikt jeszcze w czterostopniowej skali nie awansował na czterogwiazdkowego admirała, a jako ostatni w trakcie życia otrzymał awans na admirała floty Tomasz Mathea (w 2009 roku). Zastrzeżenie „w trakcie życia” jest istotne, ponieważ rok później pośmiertny awans na admirała floty otrzymał wiceadmirał Andrzej Karweta, który zginął pod Smoleńskiem w katastrofie prezydenckiego Tu-154, a w 2018 roku Józef Unrug.

l_2000180e1c19e55301995068_2050247011.jpg
Symboliczne zdjęcie wykonane w 2008 roku podczas uroczystości na pokładzie ORP Błyskawica. Od lewej: wiceadmirał Andrzej Karweta, minister obrony narodowej Bogdan Klich, ostatni prezydent RP na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski i kontradmirał Waldemar Głuszko. Pierwszy i trzeci zginęli w katastrofie smoleńskiej. Za pierwszego miał polecieć czwarty (były nawet przygotowane dokumenty na wyjazd), który pełnił obowiązku dowódcy Marynarki Wojennej podczas urlopu wadm. Karwety, ale w ostatniej chwili urlop został skrócony.

Dla porównania obecnie mamy w służbie czynnej dwóch czterogwiazdkowych generałów oraz ośmiu generałów broni. Marynarka Wojenna nie jest więc dla ludzi spodziewających się szybkich awansów – przynajmniej nie za życia.

Flotylle, dywizjony i orkiestry

Jak już zostało wyjaśnione, jednostki Marynarki Wojennej podlegają pod Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych. Jakie są to jednostki? Podstawową jest flotylla, czyli odpowiednik dywizji w siłach lądowych. PMW dysponuje 3 Flotyllą Okrętów w Gdyni oraz 8 Flotyllą Obrony Wybrzeża w Świnoujściu. Flotylla składa się z dywizjonów. Gdyńska jednostka posiada dywizjony okrętów bojowych, okrętów podwodnych, okrętów wsparcia, okrętów rozpoznawczych oraz zabezpieczenia hydrograficznego. Prócz tego podlega jej komenda portu wojennego w Gdyni (któremu podlega z kolei punkt bazowania Hel, dawny port wojenny), Morska Jednostka Rakietowa w Siemirowicach, dywizjon przeciwlotniczy w Ustce, batalion saperów w Rozewiu oraz różne ośrodki szkolne, wypoczynkowe czy kulturalne. 8 Flotylla Obrony Wybrzeża posiada dywizjon okrętów transportowo-minowych, dwa dywizjony trałowców (Woliński w Świnoujściu i im. Admirała Floty Andrzeja Karwety w Gdyni, nota bene patron był dawniej jego dowódcą), dywizjon przeciwlotniczy oraz batalion saperów w Dziwnowie i Komendę Portu Wojennego w Świnoujściu, której podlega też punkt bazowania w Kołobrzegu (również dawny port wojenny).

W skład PMW wchodzi też wspomniana w poprzedniej części Brygada Lotnictwa Marynarki Wojennej, Centrum Szkolenia Marynarki Wojennej w Ustce oraz w Gdyni – Biuro Hydrograficzne MW, Ośrodek Radioelektroniczny i Akademia Marynarki Wojennej. W skład formacji nie wchodzi za to Jednostka Wojskowa Formoza (są to tacy morscy komandosi, podlegli jednak pod Siły Specjalne) oraz Orkiestra Reprezentacyjna Marynarki Wojennej, która podlega pod… Komendę Garnizonu Warszawa. Są to jednak niewątpliwie marynarskie formacje, stacjonujące w Gdyni, z dużą tradycją, gdzie obowiązują mundury i stopnie marynarskie (a więc komandor zamiast pułkownika, komandor porucznik zamiast podpułkownika czy komandor podporucznik zamiast majora). Jak widać, reforma z 2014 roku sporo namieszała.

l_2000190a978f7d1118396577_2679040225.jpg
Port wojenny Gdynia z lotu ptaka

l_2000191df3418ae124833761_2750425975.jpg
Port wojenny Świnoujście z lotu ptaka

l_20001939b7fcc6a310357800_3256899431.jpg
Zdjęcie-ciekawostka. Irena Jarocka w zespole estradowym „Flotylla” Marynarki Wojennej

Nie tylko bitwy morskie, czyli czym się zajmuje flota w czasie pokoju?

Wyliczanka z poprzednich akapitów była potrzebna, aby chociażby na przykładzie jednostek pokazać, że kompetencje floty wybiegają znacznie poza same okręty. Można był członkiem Marynarki Wojennej i nigdy nie być na morzu.
Wojsko to nie tylko nieustanne utrzymywanie zdolności bojowych (zgodnie z porzekadłem, że czym więcej potu na poligonie, tym mniej krwi na polu bitwy), ale też różnorakie funkcje w czasie pokoju. Marynarka Wojenna nie jest tu wyjątkiem.

Miny i niewybuchy

Pozostałości po II wojnie światowej to wciąż duże wyzwanie dla państwa. Na terenie Pomorza miny i niewybuchy rozbrajają najczęściej saperzy Marynarki Wojennej z dwóch wspomnianych wcześniej batalionów saperskich. Na morzu zajmują się tym okręty z dywizjonów trałowców. Film z jednej z większych akcji był jakiś czas temu na Joe Monsterze. Dzisiaj ma wartość historyczną, bo ukazuje jedną z ostatnich akcji ORP Flaming przed spuszczeniem bandery.

l_200018105b35c43109454299_2644295649.jpg
OORP Mewa (pierwsza od lewej) i Kontradmirał X. Czernicki (trzeci od lewej) w NATO-wskim zespole przeciwminowym

l_2000192bb954f6d84337007_25119466190.jpg
ORP Kontradmirał X. Czernicki (największy) jako okręt flagowy międzynarodowego zespołu przeciwminowego. Pod jego dowództwem znajdowały się (od lewej) jednostki z Wielkiej Brytanii, Holandii, Belgii, Estonii i Norwegii

Polskie okręty wielokrotnie brały udział w międzynarodowych akcjach rozminowywania na Morzu Bałtyckim i Śródziemnym, a polscy oficerowie dowodzili całymi zespołami NATO. Prócz doświadczonych załóg i nowoczesnych niszczycieli min dysponujemy jeszcze jednym atutem – okrętem dowodzenia zespołem sił minowych ORP Kontradmirał X. Czernicki. Jednostka ta była wspomniana w poprzedniej części, kiedy wchodziła do służby jako okręt wsparcia logistycznego. W tej formie wzięła udział w wojnie w Zatoce Perskiej w 2003 r., a kilka lat później przeszła modernizację celem dowodzenia siłami przeciwminowymi. Okręt dysponuje szerokimi środkami łączności dla sztabu międzynarodowej grupy oraz możliwość zaopatrywania w morzu okrętów przeciwminowych.

Ratownictwo Morskie

Polskie wody terytorialne sięgają 12 mil morskich i stanowią część terytorium Rzeczypospolitej Polskiej. Prócz tego posiadamy wyłączną strefę ekonomiczną na Bałtyku, liczącą około 22,5 tys. km2. Co ciekawe, o ile mamy uregulowane granice strefy ekonomicznej z Rosją, Niemcami i Szwecją, to wciąż mamy spór z Danią z powodu wód wokół Bornholmu.

l_2000183e3f238e11.jpg
Platforma wiertnicza Lotos Petrobaltic

Czym się różnią wody terytorialne od strefy ekonomicznej? Najprościej rzecz ujmując, te pierwsze stanowią terytorium danego państwa i nie można go w żaden sposób naruszać bez pozwolenia. Natomiast można swobodnie poruszać się po strefie ekonomicznej (w tym także układać kable czy rurociągi), ale nie można korzystać z jej zasobów naturalnych, a więc łowić ryb czy wydobywać ropę naftową. Swobodnie korzystamy z tych możliwości i przykładowo na północ od Rozewia są dwie platformy wiertnicze Petrobalticu. Jednak wyłączna strefa ekonomiczna to nie tylko przywileje, ale też obowiązki, wynikające z konieczności udzielania pomocy na morzu.

l_2000182f5f5bb3793033503_25693168232.jpg
W-3R Anakonda z Brygady Lotnictwa Marynarki Wojennej i okręt ratowniczy SAR-1500

W Polsce zajmuje się tym Morska Służba Poszukiwania i Ratownictwa. Dysponuje całkiem pokaźną flotą, w tym nowoczesnymi statkami ratowniczymi SAR-3000 wybudowanymi w Gdańsku i Gdyni. Jednak w przypadku ratowania życia i zdrowia liczy się szybkość, dlatego w wielu akcjach nieodzowne są śmigłowce ratownicze, a tymi dysponuje Brygada Lotnictwa Marynarki Wojennej. Średnio co kilka lub kilkanaście dni maszyny są podrywane do lotu, rzadziej do zatonięć (na szczęście po smutnych latach 90., kiedy zatonęły dwa promy, nastał spokojniejszy czas dla rejsów pasażerskich), częściej do pojedynczych osób na statkach, które wymagają pilnego hospitalizowania.

Hydrografia

Prawdopodobnie jedna z najbardziej niedocenianych zajęć floty podczas pokoju – nieprzypadkowo pierwszym polskim okrętem był hydrograficzny ORP Pomorzanin. Hydrografowie zajmują się opisem stosunków wodnych, w przypadku tych z MW na terenie akwenu morskiego. Nieustannie aktualizowane mapy dna morskiego, wydawane przez Biuro Hydrograficzne Marynarki Wojenne, są niezbędne dla nawigatorów tak wojskowych, jak i cywilnych. Bez ich pracy niemożliwe byłoby bezpieczne poruszanie się na naszym akwenie. Co ciekawe, marynarze z biura hydrograficznego już w 2000 roku wprowadzili elektroniczne mapy dna morskiego – jako jedni z pierwszych na świecie.
Terenowe prace wykonują marynarze z Dywizjonu Zabezpieczenia Hydrograficznego z Gdyni. Jednostka dysponuje żaglowcem ORP Iskra (który jednak pełni głównie funkcje szkoleniowe), motorówkami hydrograficznymi (do badań w strefie brzegowej i portach) oraz okrętami OORP Arctowski i Heweliusz. Obie jednostki pochodzą z lat 80., ale w ostatnich latach były gruntownie modernizowane i dysponują najnowocześniejszym oporządzeniem, łącznie z podwodnymi pojazdami bezzałogowymi. Do najgłośniejszych osiągnięć jednostki należą odkrycie wraków MS Steuben (niemieckiego transportowca, którego zatonięcie w 1945 roku było jedną z największych katastrof morskich w dziejach świata) czy lotniskowca Graf Zeppelin. Nie można też pominąć odkrycia złóż gazu ziemnego i ropy na Bałtyku czy rejsów ORP Heweliusz w poszukiwaniu wraku ORP Orzeł (niestety, wciąż bez rezultatu).

l_20001843078694d1280px_ORP_Heweliusz.jpg
Od lewej: okręt hydrograficzny ORP Heweliusz i zbiornikowiec ORP Bałtyk przy pirsie portu wojennego w Gdyni

Transport

W razie agresji Układu Warszawskiego na państwa NATO mieliśmy zająć Danię. Dlatego przez cały czas utrzymywaliśmy pokaźne i dość nowoczesne siły desantowe. Nawet ostatnim tchnięciem PRL wydał pięć nowoczesnych okrętów transportowo-minowych typu „Lublin”: OORP Lublin, Toruń, Poznań, Gniezno i Kraków (co ciekawe, na tym pierwszym w 2016 dowództwo objęła kapitan marynarki Katarzyna Mazurek – jako pierwsza kobieta na tym stanowisku w PMW). Dysponują funkcją stawiania min, ale ich podstawowym zadaniem jest desantowanie wojsk. Można się zastanowić, gdzie my mamy te desanty przeprowadzać, ale rzeczywistość Polski w NATO szybko dała na to odpowiedź. Okręty te bowiem idealnie nadają się do transportowania wojsk na ćwiczenia do zaprzyjaźnionych krajów, np. bałtyckich czy Norwegii. Nie jest też wykluczone, że w razie agresji Rosji na kraje bałtyckie droga lądowa przez przesmyk suwalski zostanie zamknięta lub stanie się zbyt niebezpieczna, dlatego dla wypełnienia traktatowych obowiązków trzeba będzie przerzucić wojska na Łotwę właśnie tymi okrętami. Ich zaletą jest to, że z racji swojej funkcji do wyładowania wojska nie potrzebują nawet portu, a wystarczy im plaża.

l_200018567b0cbff93578918_25758056793.jpg
Okręty transportowe typu Lublin podczas ćwiczeń Wargacz 2015

l_2000186977f5f42uid_75a2e0b7aa8ae436.jpg
Kapitan marynarki Katarzyna Mazurek na tle swojego okrętu

Dyplomacja banderowa

Pojawiają się głosy, że w razie czego przecież w NATO są kraje o znacznie potężniejszych marynarkach niż nasza i w razie czego mogą przybyć nam na pomoc. To prawda, choć nie do końca (opisałem to w pierwszej części w akapitach poświęconych traktatowi NATO). Jednak w przypadku zagrożenia flota powinna być na miejscu, zanim dojdzie co do czego, a ponadto nawet najpotężniejsza marynarka będzie lepiej działała na danym akwenie, jeśli otrzyma wsparcie ze strony marynarzy, którzy znają dany akwen. Nie liczmy więc, że Amerykanie czy Brytyjczycy nam pomogą, jeśli wcześniej nie pomożemy sami sobie.

l_200019559f45c5995244400_25832787085.jpg
ORP Kontradmirał X. Czernicki podczas przejścia pod Sky Bridge w Szkocji

Współpracując z marynarkami innych krajów udowadniamy, że jesteśmy poważnym graczem, z którym trzeba się liczyć, a zacieśniając stosunki sprawiamy, że łatwiej będzie nam współpracować w razie konfliktu czy sytuacji zapalnej. Każda wizyta polskiego okrętu w sojuszniczym porcie to okazja do przypomnienia o polskiej banderze. Czy przykładowo mieszkańcy Rygi będą pamiętać o Polsce, jeżeli będą widzieć tylko okręty niemieckie, duńskie czy francuskie?

l_20001965cf83004117182819_2662866510.jpg
OORP Wicher i Burza w 1935 roku podczas wizyty w Helsinkach

Jest jeszcze jeden ważny aspekt. Flota jest ważnym elementem manifestacji siły. Wysłanie jednego tylko batalionu czołgowego to ogromna akcja logistyczna, na które to wysłanie trzeba mieć zresztą zgodę kraju docelowego. Okręt tymczasem można wysłać natychmiast bez pytania nikogo o zgodę.

Przykładem takiej „dyplomacji okrętowej” może być kryzys gdański z 1932 roku. Władze Wolnego Miasta Gdańsk stały na stanowisku, że polskie okręty nie mają prawa swobodnie cumować w Gdańsku. Sprawa była skomplikowana, bowiem wbrew nazwie Wolne Miasto Gdańsk nie było takie wolne – miało liczne ograniczenia nakładane przez Ligę Narodów i Rzeczpospolitą Polską (reprezentowaną przez Komisarza Generalnego Rzeczypospolitej Polskiej); Polska m.in. miała prawa do całego obszaru celnego. Senat WMG usiłował jednak na każdym kroku sabotować zwierzchność Polski, a punktem zapalnym była wizyta brytyjskich okrętów. Polska zdecydowała się powitać je jako gospodarz, w tym celu ORP Wicher wpłynął do gdańskiego portu. Dowódca komandor porucznik Tadeusz Podjazd-Morgenstern miał prawo do otwarcia ognia w przypadku znieważenia polskiej bandery. Obyło się jednak bez skandalu, a po wizycie, która przeszła bez przeszkód, WMG i RP uregulowały formalnie kwestię wizyt polskich okrętów, która wcześniej bezskutecznie z naszego punktu widzenia była rozstrzygana przez trybunał w Hadze.

Jak widać, sama manifestacja siły może wystarczyć, aby osiągnąć swój cel. Wspominałem już w pierwszej części o ryzyku blokady morskiej czy bliskości Floty Bałtyckiej w Bałtyjsku. Trzeba jednak pamiętać, że to działa w dwie strony. Obecnie obw. Kaliningradzkiemu wobec wrogości Polski i Litwy do swobodnego tranzytu zostaje droga morska. Ewentualne odcięcie jej zniwelowałoby sporą część zagrożenia z tego obszaru. Nie można też wykluczyć, że w przyszłości pojawi się konieczność odcięcia Rosji poprzez Zatokę Fińską. Jako jedni z gospodarzy na Bałtyku mamy się wyręczać okrętami państw atlantyckich?
Jednak żeby manifestacja siły miała sens, trzeba mieć tę siłę, aby ją zamanifestować. Opisałem w pierwszej części potencjał Floty Bałtyckiej, a w tej potencjał Polski. Nie trzeba być wybitnym analitykiem morskim, aby wiedzieć, że Rosja ma tutaj przewagę, a inne państwa nadbałtyckie niewiele tu zmieniają.

l_200018874a065a0329331372_8941313349.jpg
Zdjęcie wykonane na Kamiennej Górze w Gdyni niedługo przed wojną. W tle polskie niszczyciele.

*****
Artykuł z planowanych trzech części rozrósł się do pięciu. W pierwszej części zostały nakreślone warunki, w jakich ma działać flota, w drugiej jej najnowsza historia, a w tej zadania i możliwości na czas pokoju. W częściach 4-5 opisany został bieżący i przyszły potencjał bojowy floty, a także niezrealizowane i bieżące plany rozwoju.

W poprzednim odcinku

5

Oglądany: 23872x | Komentarzy: 91 | Okejek: 169 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły
Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało