Rozkoszne diabełki LXI

[d] - Aha, a ja myślałam, ze ta pani jest małpą...

by Aneczka851

* * * * *

Jadę sobie autobusem do domku. Na jednym przystanku wsiada grupa podstawówkowa, na oko pierwsza klasa. Dzieciątka wybitnie mikre, łącznie miały około 1.50 m, mimo iż ich dobra trzydziestka była. Wśród nich dziecię o niebywałej inteligencji. (D)ziecię prowadzi rozmowę z (P)anią Nauczycielką:

(D): Proszę paniiii, a ja mogę usiąść?
(P): Nie Rafałku, widzisz przecież, że miejsca nie ma (autobus nabity do granic możliwości)
(D): Hmmm... To ja postoję... (i trzyma łapki w kieszeniach)
(P): Tylko się trzymaj Rafał, bo się wywalisz.
Autobus bierze radosny zakręt, Rafałek zgodnie z przewidywaniami leży na podłodze. Pozbierał się, wstał.
(D): To teraz już nie muszę się trzymać, jak już się wywaliłem?
Zbiorowy karp - bezcenny...

by Cadaveria

* * * * *

W mojej diecezji kiedyś księża po mszy spotykali się z pięciolatkami.
W sąsiedniej parafii gdy proboszcz opowiadał, że Jezus zrobił wino z wody jedna dziewczynka pochwaliła się:
- A mój tatuś zrobił wódkę z cukru!

by Tonnek

* * * * *

Moja siostra jest ode mnie młodsza o 8 lat, więc chcąc nie chcąc uczestniczyłam bardzo mocno w różnych jej najdziwniejszych. Odrabianie lekcji - młoda grzeczniutko siedzi nad materiałem klasy prawdopodobnie pierwszej, ogląda obrazki, główkuje. W końcu pyta:
- A ile kątów ma czworokąt?
(ja) - Cztery, nie wiesz?
- (z westchnieniem) No wkuwam właśnie.

by Marie_Ka

* * * * *
Krótkie wprawki literackie mojej siostrzyczki, z klasy około 3. Mając szkolę pod nosem zawsze, notorycznie i całkowicie się spóźniała. W ten dzień mieli jakieś wyjście do teatru. Siostra wypaliła:
- Z niecierpliwością spóźniłam się do szkoły.

by Marie_Ka


* * * * *

Powracam do czasów prehistorycznych, czyli przedszkolnych, nie moich, siostry, którą, jako rezolutna 12-latka odbierałam. Idziemy sobie spacerkiem do domu, a naprzeciwko idzie Arab - najprawdziwsza ciemna karnacja, czarne oczy, ogólnie bardzo arabski, w latach 80 - tych rzadki widok na polskich ulicach. No więc idziemy, a młoda [sio] nagle do pana:
- [sio] Dzień dobry.
Pan, lekko zdziwiony:
- Dzień dobry (bez zatrzymywania poszedł dalej).
Zdziwiona znajomościami mojej 4-letniej siostry pytam:
[ja] - Znasz tego pana?
[sio] - Nie.
[ja] - To czemu mu się kłaniasz?
[sio] - Bo chciałam zobaczyć, jak w jego języku jest dzień dobry.
Ale musiała być rozczarowana, że pan władał polskim, przynajmniej na poziomie "dzień dobry".

by Marie_Ka

* * * * *

Oglądam sobie z synem (lat 3) Batmana, Macio nie może oderwać wzroku od telewizora, Batman wzbija się w powietrze, młody szeroko otwiera oczy, to zagaduję do niego:
JA: - Fajnie, co? To jest Batman!
Macio: - Nie! to jest królik!

A jak już jesteśmy przy skojarzeniach Macia. Przy mojej mamuśce, wierzącej i praktykującej, Macio zobaczył w telewizji jakąś msze i wielki krzyż. Od razu palnął "Canal Plus!", mama miała nietęgą minę, od razu zmieniłem temat.

by B4m

* * * * *

Macio uwielbia przelewać wodę, czasem mu pozwalamy bawić się w łazience. Dostaje kubek i leje sobie do niego wodę z kranu. Raz zaglądam czy młode nie narozrabiało, patrzę, a kubek napełniony wodą stoi na podłodze, Macio nad nim klęczy, a z jego ust spływa do kubka ślina.
JA: (zdenerwowanym tonem) - Macio! co to ma być?!?
Macio: (na pełnym luzie) - Ryba!

by B4m

* * * * *

Młode często przed snem woła nas do łóżka, żeby zapewnić sobie jakieś atrakcje. Pewnego wieczora udało mu się zwabić mnie i żonę. Siedzieliśmy sobie z nim na wyrku, a Macio zadawał pytania (oczywiście w języku w 90% zrozumiałym tylko przez niego), a my odpowiadaliśmy do jego zabawkowego mikrofonu. Po dłuższej serii pytań Macio skwitował wszystko zdaniem: (cytat dosłowny w jego języku) "Paciek Sybylski. Fakty!". Upadliśmy.

by B4m

* * * * *

Na początek dwie uwagi. Pierwsza: między mną i bratem jest bardzo duża różnica wieku, bo aż 17 lat. Uwaga druga: ogólnie to nie mieszkam w kraju, a jak czasem przyjeżdżam do Polski to spełniam siostrzany obowiązek i zajmuję się trochę gówniarzem, co by nie zapomniał, że rodzina to nie tylko mama, tata i kot.
W sierpniu przyjechałam na dwa tygodnie do kraju no i wzięłam brata (5 lat) na spacer do parku. Chodzimy sobie, młody opowiada swoje problemy egzystencjalne, ganiamy się po alejkach, ogólnie sielanka. W pewnym momencie przechodziła obok nas jakaś starsza pani. Spojrzała na nas, po czym uśmiechnęła się dobrotliwie i zagadnęła do mnie:
- Ładnego ma pani synka.
Na co ja (nie wiem, czy bardziej oburzona, czy może zakłopotana), powiedziałam:
- Dziękuję, ale to mój brat.
W tym momencie młody, to wredne bydlę zasługujące na długą i straszną śmierć, zrobił duże, niewinne oczy, objął mnie za nogę i wypiszczał dramatycznie:
- Mamusiu, nie wypieraj się mnie.

by Apricotta @

Dziękuję wszystkim nadsyłającym! Pamiętaj, dzięki Tobie seria może kwitnąć! Co zrobić? Ano przypomnieć sobie odzywki dzieciaków, spisać je i podesłać do mnie. Tu podaję linek zaufania. Klikaj i pisz! W tytule maila wpisz Rozkoszne Diabełki - znacznie ułatwi mi to zbieranie materiału do następnego odcinka!

UWAGA! Znaczek @ występuje przy nickach osób, które nie założyły sobie (jeszcze) konta na najlepszej stronie z humorem na świecie!