W dzisiejszym odcinku będziemy jeszcze bardziej inwigilować Polaków, dostaniemy kary za słuchanie radia w samochodzie, a Elon Musk pobije rekord Guinnessa.
#1. Polski obywatel już niebawem będzie jeszcze mocniej
inwigilowany. Służby otrzymają szeroki dostęp do naszych danych
Do Sejmu już dzisiaj (12 stycznia) na pierwsze czytanie
trafia nowy projekt ustawy Prawa Komunikacji Elektronicznej. Zakłada on oddanie
w ręce policji oraz służb specjalnych prawa do wglądu nie tylko w nasze
bilingi czy lokalizacje smartfonów, jak do tej pory, ale również dane z
komunikatorów, maili czy szeroko rozumianych czatów.
Wszystko pod płaszczykiem dostosowania naszego prawa do unijnych
dyrektyw. Problem jednak polega na tym, że zamiast ujednolicać prawo z prawem
unijnym w tej dziedzinie, to jeszcze bardziej odchodzimy od tego, co zostało
ustalone w Brukseli. Co jeszcze ciekawsze, polski rząd te rzekome konieczne
zmiany wprowadza z dwuletnim opóźnieniem – miały być one dokonane do 21 grudnia
2020 roku.
Kolejną ciekawostkę stanowi fakt, iż rządzący są w pełni
świadomi tego, iż coś tu jest nie tak. Swoje uwagi zgłosiła m.in. Karolina
Rudzińska pełniąca funkcję podsekretarza stanu Kancelaria Prezesa Rady
Ministrów. Kobieta zaznaczyła, iż przepisy są niezgodne z dyrektywą Parlamentu
Europejskiego.
Swoje zaniepokojenie wyraziła również Fundacja
Panoptykon,
której celem jest ochrona naszych wolności w kwestii rozwoju technologicznego. Jej zdaniem Polska zmierza w szkodliwym dla obywateli kierunku, co będzie
stwarzało pole do szeroko pojętych nadużyć.
Jeśli jednak wydaje wam się, że służby rzadko korzystają z
posiadanego prawa wglądu do naszych danych, to jesteście w ogromnym błędzie.
Tylko w 2021 roku zrobiono to aż 1,82 mln razy.
#2. Ruszyły kontrole w kwestii opłacania abonamentu radiowo-telewizyjnego
Początek kolejnego roku oznacza wskrzeszenie tematu opłat za
abonament RTV, kar, które możemy otrzymać i tego kto, kiedy i kogo może
skontrolować. Zaczynajmy więc.
Na samym początku warto wspomnieć, że w 2023 roku wrosły
stawki. Za sam odbiornik radiofoniczny użytkownik prywatny musi zapłacić 8,70 zł
(7,50 zł w 2022 roku). Jeśli natomiast chodzi o odbiornik telewizyjny (w tym
radiofoniczny) 27,30 zł (24,50 zł w 2022 roku). Przy opłaceniu całych 12
miesięcy z góry, można otrzymać 10-procentową zniżkę. Wzrosły również kary za
nieopłacanie abonamentu. W 2023 roku jest to 30-krotoność miesięcznej opłaty, a
więc dla tej wyższej stawki to 819 zł, a dla samego odbiornika radiofonicznego
261 zł.
Jak podaje portal
Interia,
w Polsce ruszyła kolejna fala kontroli pracowników Poczty Polskiej. Mają oni
rzekomo sprawdzać mieszkania celem ustalenia, czy w lokalu znajduje się
odbiornik radiofoniczny lub telewizyjny. Wedle informacji kontrole w pierwszej kolejności
mają objąć dwie grupy Polaków:
- tych, którzy zarejestrowali odbiornik radiowy lub telewizyjny,
ale przestali płacić abonament;
- tych, którzy nigdy nie zarejestrowali żadnego urządzenia
RTV.
Czy jednak musimy wpuszczać pracownika Poczty Polskiej do
mieszkania? Absolutnie nie mamy takiego obowiązku i nie może on nic z tym zrobić.
Jedyny wyjątek stanowi sytuacja, gdzie kontroler posiada nakaz wystawiony przez
sąd lub prokuraturę.
To jednak nie koniec telenoweli związanej z abonamentem RTV,
ponieważ zagrożone są nie tylko nasze mieszkania, ale również… nasze samochody!
W końcu w samochodzie też słuchamy radia (a przynajmniej mamy odbiornik), więc musimy
płacić! Kontrolerzy rzekomo robią zdjęcia wnętrz samochodów. Co kiedy będziemy
mieć pecha i padnie na nas? W takiej sytuacji zostanie nałożona na nas
wspomniana wcześniej kara w wysokości 261 zł, a do tego… będziemy zmuszeni
opłacić abonament wstecz (a więc za wszystkie miesiące, przez które posiadaliśmy
samochód, a nie opłacaliśmy abonamentu). Oczywiście możemy próbować udowodnić w
sądzie, że nie używamy radia albo po prostu go nie słuchamy, ale może to być
bardzo trudne i cała ta gra może nie być warta świeczki.
W jeszcze większej d*pie są właściciele firm. Ich to
wszystko też dotyczy. Jeśli mamy samochód podpięty pod działalność gospodarczą
(nawet jednoosobową), to musimy płacić ekstra. A co mają powiedzieć osoby
posiadające całe floty aut?
#3. Elon Musk trafił do Księgi rekordów Guinnessa, ale nie ma
powodów do radości
Elon Musk po raz kolejny jest na ustach wszystkich. Tym
razem jednak nie ma powodów, aby to świętować. Mężczyzna trafił bowiem niedawno
do Księgi rekordów Guinnessa.
Według danych Musk od listopada 2021 roku do stycznia 2023
roku stracił łącznie 182 miliardy dolarów (spadek majątku z poziomu 320 do 138
miliardów dolarów), co stanowiło największą stratę wśród miliarderów w historii.
Wedle innych danych ta strata mogła sięgać nawet magicznej granicy 200 mld dolarów.
Najmocniej Musk popłynął na spadkach wartości akcji Tesli (w
tym okresie aż o 65%). Do całości należy dodać jeszcze dość kosztowną (zarówno
wizerunkowo, jak i finansowo) transakcję, jaką był zakup Twittera i mamy to, co
zapewniło mu miejsce w Księdze rekordów.
#4. Autopilot Tesli spowodował karambol na 8 samochodów
Skoro jesteśmy już przy Elonie Musku, to grzechem byłoby nie
wspomnieć o pewnym głośnym filmiku, na którym widzimy Teslę zjeżdżającą na przeciwległy
pas i powodującą karambol, w którym brało udział łącznie osiem samochodów, a dziewięć
osób zostało rannych (w tym 2-letnie dziecko). Udało się dotrzeć do materiału
wideo z monitoringu:
Kierowca pojazdu
twierdzi,
że wszystkiemu winny jest autopilot. Mężczyzna poruszał się w tzw. trybie Full
Self-Driving. Dzięki niemu samochód może niemal samodzielnie poruszać się
między dwoma punktami. Sam przyspiesza, ustala trasę, zatrzymuje się, odczytuje
znaki i ewentualne zagrożenie i reaguje na nie – przynajmniej w teorii.
Jak widać, praktyka okazuje się nieco inna. Co jednak
najbardziej groteskowe, przywołany powyżej karambol miał miejsce dosłownie
kilka godzin po tym, jak Musk zapowiedział na swoim Twitterze wyjście FSD z
fazy testowej i oddanie jej do powszechnego użytku.
Według udostępnionych
danych samochody marki Tesla mają
poważny
problem
ze swoją funkcją autopilota. Od lipca 2021 do czerwca 2022 odnotowano aż 273
wypadki z udziałem samochodów tej marki.
Wygląda więc na to, że firma ma jeszcze wiele pracy przed
sobą i problemy, których nie należy zagłuszać propagandą sukcesu na Twitterze.
#5. Microsoft chce przejąć ChatGPT
Wszyscy na pewno doskonale znacie ChatGPT, który jest
dosłownie na ustach całego świata. AI robi naprawdę niesamowite rzeczy i trzeba
przyznać, że przez ostatnie lata zaliczyła potężny skok w rozwoju. Nie wszyscy
zdają sobie z tego sprawę, ale sporą cegiełkę do tego sukcesu przyłożyła firma
Microsoft.
Są oni jednymi z większych inwestorów w rozwój OpenAI. Tylko
w samym 2019 roku Microsoft wpompował w firmę aż miliard dolarów. Wkrótce Zieloni
chcą zainwestować jeszcze więcej,
zwiększając swoje udziały w OpenAI do 49%. Ma
to kosztować Microsoft aż 10 mld dolarów. Sami twórcy chatbota mają zachować dla
siebie zaledwie 2% udziałów. Kolejne 49% ma należeć do innych inwestorów.
Microsoft oprócz przewidywanych zysków zamierza również
oczywiście korzystać z dobrodziejstw ChatGPT. W jakiej formie i w jakim
stopniu? Tego oczywiście na razie nie wiadomo.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą