W dzisiejszym odcinku:
- Justyna Socha nawołuje, aby ludzie sprzeciwili się oddawaniu organów po śmierci
- Książka o zbrodniach Kościoła w Kanadzie wystąpiła… w reklamie bielizny Pepco
- Balenciaga przeprasza za użycie w jednej reklamie dzieci i motywów BDSM
- Przedstawiciele klasy średniej skarżą się, że już nie żyje im się jak kiedyś
- Nie wpuszczono jej na pokład samolotu… bo jest za gruba
#1. Justyna Socha nawołuje, aby ludzie sprzeciwili się
oddawaniu organów po śmierci
Justyna Socha postanowiła zrobić kolejny fikołek w
przestrzeni publicznej. Po rezygnacji z pełnienia funkcji prezesa stowarzyszenia
STOP NOP, Socha doedukowała się w kwestii transplantologii, a przynajmniej tak
wynika z jej najnowszych wpisów.
Na swoich
mediach społecznościowych kobieta namawia, aby jej
fani masowo zgłaszali sprzeciw dotyczący pobierania tkanek i narządów po śmierci.
Kobieta uważa, iż taka decyzja pomoże nam… uratować życie. Oczywiście nie
cudze, tylko swoje. Jaka pokrętna logika stoi za takim rozumowaniem?
Socha powołuje się na wypowiedź prof. dr. hab. Jana Talara, w
której lekarz kwestionował orzekanie o śmierci mózgu:
Okręgowy Rzecznik Odpowiedzialności Zawodowej żądał trzech
lat zawieszenia prawa wykonywania zawodu za wypowiedzi na temat śmierci
mózgowej w Radio Maryja. Sąd jednak ukarał prof. dr hab. Jana Talara tylko karą
nagany. Ten wielki człowiek zasługuje na nagrodę za uratowanie co najmniej
tysiąca pacjentów, którym system nie dawał żadnych szans.
Sprawę oczywiście szeroko
skomentowało środowisko medyczne,
zarzucając kobiecie manipulację faktami, kłamstwo i celowe działanie na szkodę
pacjentów oraz chęć doprowadzenia do rozłamu w transplantologii.
#2. Książka o zbrodniach Kościoła w Kanadzie wystąpiła… w
reklamie bielizny Pepco
Co można umieścić w spocie promującym kolekcję kobiecej
bielizny? Oczywiście najlepiej wrzucić tam książkę. Ważne, żeby okładka była
ładna i kolorowa. Tak też postanowiło zrobić Pepco w swoim najnowszym spocie
promocyjnym we współpracy z marką Sugarfree. Pojawił się jednak pewien mały
problem… wspomniana wyżej książka to „27 śmierci Toby’ego Obeda” autorstwa Joanny
Gierak-Onoszki.
Jest to tytuł traktujący o kanadyjskich szkołach z
internatem, które działały w XIX wieku. Tych samych szkołach prowadzonych
głównie przez Kościół, które skrzywdziły fizycznie i psychicznie ponad 150
tysięcy osób.
Czy książka z taką zawartością w sytuacji erotycznej gry,
która ma skłonić do zakupów, znalazła się tam przypadkowo, bo ma ładną okładkę?
A może celowo? On kończy lekturę o smutnej rzeczywistości i ucieka w relaks, w
piękno? Może twórcy chcieli powiedzieć: nie jesteśmy idiotami i nie
idealizujemy świata – pisze w swoim poście reportażysta Mariusz Szczygieł, który wpadł na trop całej tej afery.
Najwyraźniej treść nie jest istotna. Ważne, że okładka jest
ładna…
#3. Balenciaga przeprasza za użycie w jednej reklamie dzieci
i motywów BDSM
Dom mody Balenciaga zmuszony był usunąć z internetu materiały
promocyjne wchodzące w skład bożonarodzeniowej kampanii. To właśnie z ich
powodu na Balenciagę wylała się
fala krytyki – która zresztą w
wielu przypadkach była całkiem słuszna. O co jednak chodzi?
Na zdjęciach udostępnionych przez dom mody mogliśmy zobaczyć
małe dzieci. I nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie fakt, że dzieci trzymały w
swoich rękach torebki w kształcie słodkich pluszowych miśków. Maskotki te przystrojone
były w skórzane szelki, kneble, łańcuchy i inne akcesoria przywodzące na myśl BDSM.
Jakby tego było mało, w innej reklamie na stole
wypatrzono…
kserokopię fragmentu dokumentu sądowego orzekającego w sprawie dziecięcej p0rnografii.
Dodatkowo dzieci pozujące w reklamach miały sprawiać wrażenie przestraszonych.
Co autor miał na myśli? Ciężko stwierdzić. Kiedy jednak
szambo wybiło, Balenciaga postanowiła usunąć całą kampanię z sieci i
wystosowała przeprosinowe oświadczenie:
Serdecznie przepraszamy za wszelkie urazy, które mogła
spowodować nasza kampania świąteczna. Nasze torby z pluszowymi misiami nie
powinny być prezentowane w tej kampanii z dziećmi. Natychmiast usunęliśmy ją ze
wszystkich platform. Przepraszamy za wyświetlanie niepokojących fragmentów
naszej kampanii. Traktujemy tę sprawę bardzo poważnie i podejmujemy kroki
prawne przeciwko stronom odpowiedzialnym za stworzenie zestawu i włączenie
niezatwierdzonych elementów do naszej sesji zdjęciowej do kampanii wiosna 2023.
Stanowczo potępiamy wykorzystywanie dzieci w jakiejkolwiek formie. Stawiamy na
ich bezpieczeństwo i dobre samopoczucie.
#4. Przedstawiciele klasy średniej skarżą się, że już nie
żyje im się jak kiedyś
Na łamach
Gazety Wyborczej pojawia się coraz więcej często absurdalnych tekstów, które są –
jak to określili internauci – „prawdziwą kopalnią beki”. No bo jak inaczej
nazwać teksty, których nagłówki krzyczą:
Już nie biorę długich kąpieli, manikiur raz na dwa miesiące,
naczynia zmywam w zlewie, a zarabiam 7 tysięcy.
Lub:
Nie wiem, jak powiedzieć córce, że nie będzie już chodzić na
konie…
I pewnie pomyślicie sobie, że to przecież jakaś satyra. Że
są ważniejsze problemy na świecie niż to, że jakaś pańcia nie może sobie
pozwolić na manicure i masaż w jednym miesiącu i musi to rozbić na dwa
miesiące. Otóż nie, to nie żadna satyra. To są poważne teksty i traktują one o
biedniejącej klasie średniej.
A oto kilka wypowiedzi zaczerpniętych z jednego z nich:
Zastanawiam się, na co mogę sobie pozwolić, a na co już nie.
Na przykład: czy w tym miesiącu będę mogła iść i na masaż, i na manikiur?
Niestety nie, muszę to rozłożyć na dwa miesiące.
Kiedyś codziennie brałam długą kąpiel – czytałam,
relaksowałam się; to był taki moment w ciągu dnia, kiedy mogłam odetchnąć. Od
kilku miesięcy już sobie na to nie pozwalam, bo oszczędzam wodę
Inaczej zachowuję się też w kuchni: nalewam do zlewu trochę
wody i płuczę w niej naczynia, zamiast ciągle puszczać bieżącą.
Uczę synka, żeby zakręcał wodę i wyłączał światło. Kiedyś
mówiłam: „Gaś światło, bo trzeba dbać o naszą planetę". Teraz mówię: „Gaś
światło, żebyśmy płacili mniejsze rachunki", i ma to jakoś większe znaczenie…
Podczas wakacji, które spędzaliśmy w tym roku u mojej babci
na wsi, a nie w Chorwacji, synek chciał jak zwykle pobawić się w ogrodzie wodą
ze szlaucha. A babcia na to: „Nie wolno marnować wody!". Kurde, w jakich
my czasach żyjemy? Żeby dziecko nie mogło się już nawet wodą pobawić?
W tym roku ustaliliśmy, że nie kupujemy sobie rzeczy, tylko
doświadczenia, czas – który możemy spędzić razem, np. godzinny rejs motorówką
po Wiśle.
Kiedyś często zamawialiśmy jedzenie z restauracji; teraz
gotuję sama. Zakupy robię głównie w Biedronce; staram się nie kupować za dużo,
żeby się nie marnowało.
Prawdziwy skandal. Trzeba zacząć żyć jak inni i… nie
marnować więcej żywności, oszczędzać światło i wodę, a na dodatek jeździć na
wakacje na wieś. W jakich to czasach przyszło nam żyć? Dokąd zmierzasz, Polsko…?
#5. Nie wpuszczono jej na pokład samolotu… bo jest za gruba
Modelka plus size zrobiła ostatnio niezłą awanturę w swoich
mediach społecznościowych.
Powodem
było „
skandaliczne”
(jej zdaniem) zachowanie pracowników linii Qatar Airways. Kobieta chciała udać
się z Bejrutu do swojego rodzinnego domu w Brazylii. Jakże wielkie było jej zdziwienie,
kiedy odmówiono jej wejścia na pokład, bo „jest za duża na swoje miejsce”.
Kobieta była na wakacjach wraz z rodziną w Libanie. Przyleciała
na nie liniami Air France i po drodze nie było żadnych problemów. Niestety powrót
okazał się znacznie bardziej skomplikowany. 38-letnia modelka oskarżyła linie
Qatar Airways o dyskryminację ze względu na jej wagę.
Mało tego. Linie nie zaoferowały jej nawet zwrotu 830
funtów, które zapłaciła za bilet. Zamiast tego zasugerowano jej zakup biletu za
2480 funtów w pierwszej klasie, która posiada znacznie większe miejsca, na
których modelka na pewno by się zmieściła. Kobieta oczywiście odmówiła i
obsmarowała linie w internecie.
Sprawa skończyła się tak, że 38-latka pozostała w Libanie
wraz ze swoją matką, a jej siostra i siostrzeniec polecieli liniami Qatar
Airways.