Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Chcę żyć, choćby miała ze mnie zostać tylko głowa!

50 378  
179   71  
Wystarczy moment. Nie trzeba wcale wiele, by wywrócić całe życie do góry nogami…
1986085f1a83d541.jpg

Sierpień, 2019 rok.

Loren Schauers z Great Falls w Montanie kieruje wózkiem widłowym. Jest w grupie zajmującej się renowacją mostu. Ruch na drodze jest duży, a kierowcy samochodów niecierpliwią się coraz bardziej. Choć przepisy nie pozwalają na wyprzedzanie w tym miejscu, ktoś nie zamierza czekać.

Za pierwszym podążają następni. Kolejne „osobówki” przeciskają się obok Lorena, spychając go na skraj niezabezpieczonego mostu. Odrobinę za daleko.
Czy była to kwestia kilku czy kilkunastu centymetrów, nie sposób powiedzieć.
W tej jednej chwili skończyła się – a może tylko została przerwana – beztroska, szczęśliwa młodość.

Prowadzony przez 19-latka wózek zaczął zsuwać się po zboczu, tracąc równowagę.

Zostać czy uciekać? Ułamek sekundy na podjęcie najważniejszej decyzji w życiu

1986086741421982_kopia.jpg


Z perspektywy czasu można się zastanawiać, jak należało postąpić w tej sytuacji. Tyle że akurat wtedy, kiedy należało podjąć tę decyzję, czasu było jak na lekarstwo.

Loren chciał ratować się ucieczką.

Wyskoczył z wózka, ale tylko do połowy. Jego nogi zostały w środku, przytrzymane przez pas bezpieczeństwa.

I jeśli jeszcze chwilę temu sytuacja była dramatyczna, tak w tym momencie stała się absolutnie beznadziejna. Czterotonowy wózek sturlał się na samo dno, piętnaście metrów niżej, ciągnąc za sobą chłopaka.

Byłem świadomy przez cały czas. Miałem szeroko otwarte oczy i patrzyłem, jak wózek spada i ląduje na moich biodrach i prawym przedramieniu. Pamiętam, że leżałem pod wózkiem, a kiedy spojrzałem w prawo, zobaczyłem duży kawał mięśni z mojego ciała. Po prostu tam leżał. Oderwał się pod siłą uderzenia”, opowiadał później.

Schauers przeżył – pomimo wszystkich okoliczności, które tego dnia sprzysięgły się przeciw niemu.

Szczegół, który pozwolił uniknąć najgorszego

198608788149a313.jpg

Jak przeżyć przygniecenie przez spadający w dół zbocza wózek widłowy?
W całym ogromnym nieszczęściu niezbędny jest szczęśliwy przypadek. To właśnie on sprawił, że tego dnia podłoże, na którym wylądowała maszyna ciągnąca Lorena, zostało wcześniej wzruszone. Było miękkie na tyle, że wózek dosłownie wcisnął chłopaka w ziemię.

Gdyby nie to, rozpłatałby go na pół.

Chłopak wykrwawiłby się zanim helikopter służb ratunkowych zdołałby choćby poderwać się do lotu. Na szczęście do tego nie doszło.

Loren Schauers trafił do szpitala, jednak nie był to jeszcze koniec dylematów.

Jeszcze jeden wybór, na który chyba nikt nie jest gotowy

1986088af04a2bb4.jpg

Lekarze byli zgodni – szanse na uratowanie zmiażdżonych przez wózek widłowy kończyn były zerowe. Szanse na uratowanie życia chłopakowi – niewiele większe.

Prawdopodobnie właśnie wtedy Loren po raz pierwszy w życiu usłyszał słowo „hemikorporektomia”.

Hemikorporektomia, czyli amputacja dolnej połowy ciała. Usunięcie nóg, narządów płciowych, kości miednicy. W całej historii medycyny zabiegu dokonano zaledwie kilkudziesięciokrotnie, uciekając się do niego tylko w ostateczności. Po raz pierwszy – dopiero w 1961 roku.


Ranny chłopak musiał najpierw wyrazić zgodę.

To nie była trudna decyzja, czy poddać się amputacji połowy ciała – w gruncie rzeczy to był wybór pomiędzy przeżyciem a śmiercią”, wspominał.

Pozbawienie nóg i ręki człowieka, który dopiero co rozpoczął dorosłe życie. Trudno wyobrazić sobie, co czuł on sam. Co czuła jego rodzina. Wreszcie co czuła dziewczyna, Sabia Reiche, z którą Schauers spotykał się dopiero od półtora roku.

Tyle że zamiast popaść w rozpacz i poddać się, 19-latek kurczowo chwycił się życia.

Z Sabią, która obiecała zostać przy mnie bez względu na wszystko, i najbliższą rodziną wokół, to naprawdę nie był trudny wybór”, wyjaśniał, dochodząc do siebie.

Sabia Reiche również nie miała wątpliwości co do tego, że Loren będzie walczył do końca.

Wiedziałam, że nigdzie się nie wybiera, odkąd spojrzał nam prosto w oczy, śmiertelnie poważnie, i powiedział, że nie obchodzi go, czy zostanie z niego sama głowa na talerzu, oni [lekarze] przeprowadzą operację i uratują mu życie”.

Trzy lata później…

1986089cba464ef5.jpg

Od momentu wypadku minęły już trzy lata. Sabia i Loren są małżeństwem. Udzielają się aktywnie w social mediach, a ich kanał na YouTubie ma ponad pół miliona obserwatorów. W komentarzach powtarza się wiele zachwytów, widzowie zgodni są natomiast co do jednego. Podziwu dla siły i woli przetrwania, jaką wykazał się Loren. Dzisiaj tą ogromną motywacją dzieli się z innymi.

Co nie znaczy, że jest łatwo.

Komplikacje przy wykonywaniu czynności, nad którymi zdrowi, pełnosprawni ludzie nawet się nie zastanawiają. Wykonują je w pełni automatycznie.

Konieczność poruszania się na specjalistycznym wózku inwalidzkim.

Wreszcie popularność – może mniej, może bardziej pożądana – która ma swoje negatywne strony. O jednej z nich – ludzkiej bezpośredniości – w jednej z sesji pytań i odpowiedzi mówiła Sabia.

Nie zapytalibyście losowej, spotkanej na ulicy pary o to, w jaki sposób uprawiają seks. To, że nasze życie jest teraz inne, nie daje ludziom prawa do zadawania [takich] pytań”.

Najwyraźniej z tym właśnie pytaniem Sabia i Loren spotykają się najczęściej. I trudno dziwić się, że nie mają ochoty na nie odpowiadać.

To była długa i szalona podróż”, podsumowują w filmiku opublikowanym w trzecią rocznicę wypadku. „Nie możemy się doczekać, dokąd jeszcze zaprowadzi nas życie. I mamy nadzieję, że będziemy mogli zabrać Was w tę drogę razem z nami”.
6

Oglądany: 50378x | Komentarzy: 71 | Okejek: 179 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

19.04

18.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało