Zaskakujące błędy popełniane przez turystów na całym świecie, wytykane przez lokalsów IV

W Szwecji jesteśmy bardzo nieformalni.

Wszyscy mówimy do siebie po imieniu i nie używamy tytułów. Jeśli twoja pani doktor to Maria Johnsson, to mówisz do niej Maria.

No i to, że nie cieszymy się na wasz widok, jak pies, kiedy jego opiekun wraca do domu z pracy, wcale nie oznacza, że jesteście tu niemile widziani. Po prostu jesteśmy stonowani, jeśli chodzi o okazywanie naszych emocji.

I byłbym zapomniał... toalety koedukacyjne to u nas standard.

ZwiErzĘtA w AuStRaLii sĄ naJgoRszE!!!111 Nie jedź tam, zabiją cię!

Kojarzysz tego mema? Jeśli tak, to zapomnij o nim! Prawdziwym zagrożeniem dla turystów w Australii jest wypływanie poza flagi i nieużywanie kremów z filtrem.

Mieszkam w Japonii i oto co mam do powiedzenia. Kłaniaj się ludziom, którzy kłaniają się tobie. Kłaniaj się ludziom, którzy świadczą ci jakąś usługę. Ten gest ma u nas naprawdę długą tradycję i jest oznaką szacunku.

No i zdejmuj buty, jak do kogoś przychodzisz i szanuj naszą kulturę.

Policja jest u nas przyjazna. Raczej nie ma ryzyka, że przypadkiem ktoś zastrzeli cię na ulicy. Nie zaczepiamy niepotrzebnie obcych na ulicy, żeby odbyć z nimi niezobowiązującą gadkę-szmatkę. No i żarty o Holokauście i Hitlerze nie są u nas mile widziane. Możecie przez to narobić sobie sporych kłopotów.

Oczywiście Niemcy.

Dania. Nie stój i nie spaceruj po ścieżkach rowerowych. Zostaniesz rozjechany albo ktoś cię opieprzy.

Kiedy używasz ruchomych schodów i nie zamierzasz po nich spacerować, zawsze stawaj z prawej strony. W innym razie londyńczycy przewiercą twoją głowę swoim gniewnym wzrokiem, patrząc się na ciebie zza twoich pleców.

Norwegia. Nie zdziw się, bo jest tu bardzo drogo.

Mówimy bardzo dobrze po angielsku, więc jeśli i ty w miarę władasz tym językiem, to się dogadamy i dostaniesz to, o co akurat poprosisz.

Zostaniesz uznany za strasznego dziwaka, jeśli usiądziesz obok kogoś w autobusie, mimo że obok będą inne, wolne miejsca.

Ludzie nie wiedzą, jak pisze się nazwę naszego kraju. To Szkocja.

Nie wiedzą nawet, jak poprawnie wymawiać nazwy naszych miast.

Tak naprawdę mamy w d*pie „szkockie dziedzictwo”. Kilt? To wymysł z epoki wiktoriańskiej. Więc nie, to nie są kilty naszych klanów.

Nie nazywaj tego alkoholu „szkocką”. U nas to po prostu whisky. I nie, nie dodajemy do tej nazwy „e”. Jeśli poprosisz o szklaneczkę whisky, to najprawdopodobniej dostaniesz jakiegoś single malta, chyba że poprosisz konkretnie o coś innego.

Jeśli wybierasz się do Holandii, to nie ograniczaj się do samego Amsterdamu. Holandia ma do zaoferowania znacznie więcej. Kup sobie dzienny bilet na pociąg, znajdź interesujące cię atrakcje i zwiedzaj. Zanocuj tam, gdzie akurat skończy się twój dzień i jedź dalej. Natura, mniejsze miasta i miasteczka, architektura. Jest tego u nas naprawdę dużo.

Skończcie z tą slamsową turystyką.

Chodzenie do tych slumsów z przewodnikiem i robienie zdjęć, przypomina mi te „ogrody zoologiczne”, które były popularne w Belgii za czasów niewolnictwa, gdzie dla rozrywki oglądano sobie dzieci z Afryki.

Ci ludzie w slamsach to nie zwierzęta, a ty nie jesteś na safari.

Również to, że odwiedziłeś kilka świątyń, zrobiłeś sobie selfie czy dwa z naszymi kapłanami i podarowałeś kilka czekoladek wartych tyle, co średnia latte ze Starbucksa, nie oznacza, że „odnalazłeś siebie...”.

Mieszkam w Indiach od 28 lat i wciąż nie mogę siebie odnaleźć.