Internauci odpowiadają, co by uczynili, gdyby na jeden dzień stali się Bogiem wszechmogącym

Wynalazłbym seks 2.0. Najwyższa pora na aktualizacje.

Uleczyłbym u wszystkich chroniczne bóle.

Ja bym po prostu podarował każdemu empatię i wyrzuty sumienia za jego czyny i świadomość tego, co spowodował... i niech wszystko samo się ułoży.

Przywróciłbym do życia mojego labradora na jeszcze jeden wspólny spacer po plaży.

Podarowałbym wszystkim politykom „lekarstwo na kłamstwo”.
Z przyjemnością bym patrzył, jakby to wszystko się ułożyło na całym świecie.

Prawdopodobnie dostałbym ataku paniki od całej tej odpowiedzialności, jaka nagle zostałaby mi powierzona.

Stworzyłbym we Wszechświecie więcej nadających się do życia planet i uczyniłbym podróże międzygwiezdne bardziej dostępnymi dla człowieka.

Usunąłbym u wszystkich ludzi zęby mądrości. Nigdy więcej bólu.

Naprawiłbym sezon 8 „Gry o tron”.

Każdy dostawałby bardzo przyjemnego orgazmu, kiedy podnosiłby z ulicy śmieć, który do niego nie należy.

Zrobiłbym tak, aby absolutnie wszystkie potrawy na świecie były dla nas równie zdrowe, jak najzdrowsze warzywa, zachowując przy tym swój smak.

Natychmiastowa karma weszłaby w życie. Pomogłeś komuś przejść przez ulicę? Masz same zielone światła po drodze do domu. Wepchnąłeś się przed kimś w kolejkę? Wybacz, ale właśnie zabrakło tego, po co tutaj przyszedłeś.

Powołałbym do życia wszystkie moje ulubione postacie fikcyjne.

Poszedłbym na wieczny odpoczynek. Byłbym Bogiem. Kto miałby mi tego zabronić?

Odwróciłbym zmiany klimatyczne i powołał do życia zwierzęta, które wyginęły przez działalność człowieka. Uzupełniłbym wszystkie zasoby naturalne i cofnął szkody, które ludzie wyrządzili na Ziemi.

Uczyniłbym się Bogiem na zawsze. A później bym zobaczył, co dalej...