Po premierowym pokazie filmu "Paintless" (USA) na Sopot Film Festival, producentka Lilia Le Dieu i reżyser Konstantin Pivovar otrzymali honorową nagrodę na najlepszy film krótkometrażowy, przyznaną w głosowaniu publiczności. Oryginalny dramat, napisany i wyreżyserowany przez filmowca Konstantina Pivovara, trwa 22 minuty, gdzie grają utalentowani aktorzy Anna Greene ("Play it Cool", "Three Hundred Clouds") i Graham Jenkins ("The Box", "This Game's Called Murder"). Film był jednym z pięciu finalistów wybranych spośród około tysiąca zgłoszeń z całego świata.
"Paintless" został wybrany w drodze anonimowej ankiety przez widzów przybyłych na seans. To głęboki, zakręcony dramat z unikalnym pomysłem i rewelacyjną grą aktorską. Zwrócono również uwagę na wyjątkową oprawę dźwiękową, autorem którego jest Andrey Dergatchev, kogo poprzednie filmy zdobyły Golden Globe oraz były nominowane do Oscarów i Cannes. "Paintless" otrzymał mnóstwo uwagi na torze filmowym, zdobywając nagrody na prestiżowych festiwalach, takich jak Indie Short Fest i Sweden Film Awards.
Przekrój dzieł legendarnych mistrzów i świeżych twarzy zagościł na Sopot Film Festival (SFF), którego 22. edycja odbyła się w dniach 10-18 lipca. Międzynarodowy festiwal zgromadził w ciągu 8 dni ponad 20 000 widzów. Bogaty program obejmował liczne pokazy filmowe, panele prasowe z twórcami, warsztaty, koncerty i wydarzenia muzyczne. Selekcja filmów w naturalny sposób czerpie z wydarzeń prezentujących to, co najlepsze w kinie niezależnym - wiele tytułów pokazywanych w Sopocie miało swoje premiery na takich festiwalach jak Cannes, Sundance, SXSW czy Tribeca. Jednak zespół programowy prowadzi również nabór zgłoszeń ogólnych, dzięki czemu "czasami udaje się znaleźć filmy, które nie są jeszcze w obiegu" - powiedział dyrektor festiwalu, Michał Grubman.
Założony w 2001 roku jako wizytówka światowego i niezależnego kina, SFF szczyci się mianem jednego z najczęściej odwiedzanych festiwali w Europie. Oficjalnymi partnerami wydarzenia są Kinopro, Epson, Ministerstwo Kultury, Biblioteka Narodowa oraz wiele uznanych polskich marek.
Znana z nagradzanych filmów takich jak "Blue Suit", "My Train Le Leaves Tomorrow at 7", "Portrayal of a Subtle Suicide", "My Beautiful Performance" i "Breadcrumbs", Lilia Le Dieu jest znaną producentką z Białorusi, której prace były prezentowane w FilmDaily, NoFilmSchool, Onliner, Indie Shorts Mag i wielu innych. Jako jeden z najbardziej wpływowych i odnoszących sukcesy producentów filmowych z Białorusi, Lilia dzieli się przydatnymi wskazówkami, jak tworzyć wybitne, oryginalne filmy i współpracować z twórcami nagrodzonymi Oscarem. Naturalna tęsknota za sztuką i docenianie jej form, z których każda w unikalny sposób poszukuje piękna i w przemyślany sposób wyraża ludzką kreatywność, w połączeniu z ciekawością biznesową i dążeniem do postępu w produkcji filmowej, sprawiają, że Lilia nie tylko pasjonuje się filmem, ale także jest zachwycona realizacją projektów. Od wideografii i projektów komercyjnych przeszła do prawdziwej kariery, produkując niezależne dramaty, a jej filmy trafiły na platformy streamingowe, popularne kanały i najlepsze festiwale. Jej filmy były pokazywane na międzynarodowych festiwalach filmowych, w tym Beverly Hills Film Festival, Sweden Film Awards, New York Movie Awards, Indie Short Fest. Ostatnio została zaangażowana do projektu filmu fabularnego, produkowanego przez LuckyChap Entertainment, firmę produkcyjną prowadzoną przez Margot Robbie. Jest również sędzią na dwóch festiwalach filmowych, gdzie głosowała i wybierała najlepsze filmy i scenariusze. Po takim wprowadzeniu możemy zacząć rozmowę o "Paintless" i sukcesie Lilii.
Gratulujemy z festiwalową nagrodą! Jesteś uznaną producentką, która ma na swoim koncie wiele filmów. Opowiedz nam trochę o sobie i swoim zainteresowaniu filmami.
Jestem z Białorusi, a moje doświadczenie filmowe obejmuje głównie filmy fabularne, reklamowe i animowane. Studiowałem biznes, ale zawsze pociągał mnie filmowanie, sztuka wizualna i storytelling. Wyprodukowałam ponad trzydzieści udanych projektów o różnej skali i zbudowałam karierę, przekształcając scenariusze w gotowe produkty, które z dumą pokazuję na dużym ekranie. Jestem pasjonatem procesu współpracy, tworzenia filmów, które poruszą serca i umysły; obrazów, które pozostaną w pamięci widzów. Produkcja to dla mnie świetny sposób na wykonywanie różnych zadań, bycie kreatywnym liderem i pozostawienie śladu w świecie kina.
Na co zwykle zwracasz uwagę w projektach, które produkujesz? Na scenariusz, reżyserstwo, zakres, budżet?
Zwracam uwagę na oryginalność i spójność. Lubię prowokacyjne historie, takie, które są bardziej skomplikowane niż mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka. Pracuję z pisarzami i reżyserami, którzy są pasjonatami pomysłów, wnoszą coś nowego i nie boją się podejmować ryzyka. Jestem też otwarta na współpracę i szukam nowych kontaktów, buduje swoją sieć i poszerzam ją. Ostatnio pracowałem z Jeremy Merrifieldem, reżyserem filmu
"Baloon", który miał swoją premierę na Palm Springs International ShortFest. Film zakwalifikował się do Oscarów, zdobywając Grand Prix na Hollyshorts w 2019 roku i został nominowany do Student Academy Award. Współpracowałam również z Johnsonem Chengiem, którego niesamowity film "Only the Moon Stands Still" miał premierę na Tribeca i został nabyty przez HBO, teraz na HBO MAX. Uwielbiam pracę zespołową, budowanie projektów, za którymi stoją pełne pasji zespoły.
Jak wyglądała wasza praca z "Paintless"? Czy jesteś zadowolona z efektu końcowego?
To był niesamowity projekt do wyprodukowania, bardzo ekscytujące było budowanie tego małego świata i umieszczanie w nim naszych bohaterów. Konstantin jest świetnym reżyserem i razem pracowaliśmy bardzo ciężko, stworzyliśmy strategię i nakręciliśmy ten film w bardzo inspirującym środowisku. Zebrałam finanse, zebrałam najlepszą ekipę i poprowadziłam cały proces. A teraz jesteśmy tutaj, otrzymując nagrody i uznanie, na które ta historia zasługuje. Proces postprodukcji był również ekscytujący, ponieważ udało mi się dołączyć tak znanego kolorystę jak Fernando Torres (który kierował zespołem color-gradingowym zdobywcy Oscara "Romy" w 2018 roku). Wykonał dla nas niesamowitą pracę.
Film eksploruje ciekawe pomysły wokół religii i sztuki. Co skłoniło Cię do wyprodukowania tej konkretnej historii?
Pomysł miałam, szczerze mówiąc natychmiastowy. Był tak prosty, a jednocześnie tak złożony. Konflikty i wewnętrzne walki, jakie nasi aktorzy mieli z samymi sobą. To właśnie mnie ekscytuje. Niekonwencjonalne historie.
Graham Jenkins, bardzo utalentowany aktor gra główną rolę księdza. Jak to było, pracować razem?
Graham uczynił tę postać tak dobrze zaokrągloną i trójwymiarową. Było bardzo przyjemnie z nim pracować. Wykonał świetną robotę, a jego sukces w innych projektach jest niemal wielki. Moim celem jest znalezienie najlepszych talentów, pracować z oddanymi ludźmi i odkrywać nowe twarzy. Zarówno Graham, jak i Anna byli absolutnie niesamowici i ożywili te postaci w filmie.
Na koniec, jak myślisz, jaki jest sekret sukcesu w Hollywood?
Wszystko zaczyna się od pomysłów. Czytanie historii, odkrywanie ich, rozpowszechnianie koncepcji i spotykanie podobnie myślących ludzi, którzy ekscytują się tymi samymi tematami co ty. Trzeba być pasjonatem czegoś konkretnego i mieć dobry gust, nie tylko filmowy, a w ogóle. Sekretem moich filmów jest to, że nie mają one odniesień i podobieństw do klasycznych filmów. Bo chcę łamać granice, przebijać się przez przeciętność i tworzyć oryginalne treści, realizować ambitne pomysły, o których nikt nie pomyślał. Sekret nie tkwi tylko w ciężkiej pracy i dostaniu się do drzwi, chodzi raczej o to, by mieć coś do zaoferowania, gdy już znajdziesz się w odpowiednim pomieszczeniu. Czy to scenariusz, występ czy przemówienie - trzeba być gotowym, gdy nadarzy się okazja. Mój sposób na osiągnięcie najwyższego wyniku nie był łatwy, ale zawsze skupiam się na filmowaniu, co zaczyna się od dobrze napisanego scenariusza.