Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Wielka księga zabaw traumatycznych LXXXIV

18 133  
2   9  
Klikaj!Dziś piątek i do w dodatku 13. Pechowcy na start! Może jednak obejdzie się bez ofiar? Bo taki na przykład szambowóz - to sprawa poważna...

Nie powtarzajmy tego! Nigdy! Osobom, których psychika nie jest wypaczona stanowczo odradzamy lekturę, pozostałych zapraszamy, im i tak jest wszystko jedno...

SZANBONUREK

Działo się to za młodości mojego starszego brata czyli jakieś 6-7 lat temu. Tak więc jak każdy nastolatek, w tym mój brat lubił się poszwędać po osiedlu z kumplami. Nasza ulica nie posiadała bezpośredniego połączenia z oczyszczalnią tylko tzw. szambo, więc co pewien czas musieli nas odwiedzać panowie z szambo wozem i wywozić nieczystości. Tak akurat się złożyło, że mój brat i jego kumpel postanowili się gdzieś wybrać, nie ważne gdzie. Akurat w tym dniu odwiedzali naszą ulice panowie z szambowozem. Nie wiadomo dlaczego pozostawiali większość wyczyszczonych już studzienek nie zakrytych. Tak więc przechadzał się brat z kolegą naszym osiedlem i gadając o tym i owym, gdy nagle kumpel w połowie słowa zamilkł.
Mój brat nie zauważył co się stało, jednak nie później jak po sekundzie dało się usłyszeć przeraźliwe "mamo, tato ratunku!!" Brat odwrócił się, spojrzał do dołu i zobaczył swojego kumpla w szambie. Dzięki pomocy panów z szambo wozu kumpel został szybko wyciągnięty z tejże dziury. Ponoć ciekawy był widok jak nie za szczęśliwy kumpel cały umorusany ludzkimi ekskrementami człapał się do domu zostawiając za sobą gówniane ślady. Pomimo usilnych prób wbicia się do domu ,celem umycia się, spełzły na niczym. Jego osobista rodzicielka kazała mu stanąć na podwórku i czekać. Do dziś pamiętam jak śmiesznie wyglądało, gdy faceta w samych slipkach myły dwie osoby z odległości ok 4 metrów i ze spinaczami na nosach przy użyciu węża ogrodowego. Do dzisiaj tego kumpla jeśli nas zdenerwuje lub zrobi coś innego nazywamy szambonurkiem.

by Lord_viader

* * * * *

SKOCZEK

Na każdym szanującym się podwórku w czasach mojego dzieciństwa istniał trzepak (na Śląsku klopsztanga). Przedmiot ten obok swego normalnego przeznaczenia spełniał wiele różnych innych funkcji. Mianowicie służył jako mini - siłownia, ile razy można się podnieść na łapach. Miejsce spotkań towarzyskich. Otóż ulubioną naszą zabawą było odsuwanie się od trzepaka i wykonanie skoku, tak, żeby chwycić się rękami za dolną poprzeczkę (trzepak był wyposażony w dwie ) i bujnięcie się wysoko. Cały kawał polegął na tym, że stopniowo z kumplem odsuwaliśmy się od trzepaka. W końcu odległość była już znaczna. Ja wykonawszy skok na miarę Małysza (którego wtedy nie znałem) poszybowałem w kierunku dolnej poprzeczki. Me oczy rejestrowały coraz mniejszą odległość od poprzeczki, jednak nie tylko. Prędkość ma zaczęła gwałtownie spadać, a grawitacja zrobiła swoje. Wyrżnąłem kolanami o betonowe kostki, aż miło. Ja się zwijałem z bólu, a kumpel ze śmiechu.

by Mandos

* * * * *

MIAŁ ZADATKI...

Ja w swojej nieskończonej genialności w wieku młodym, cos koło 5-6 latek, jako wytrawny mieszkaniec obszarów położonych na wsi postanowiłem pomóc rosnąć kaczuszkom! O zgrozo, swój mroczny plan wprowadziłem w życie. Jak dowiedziałem się z relacji moich rodziców wyglądało to następująco: Kaczuszki łapałem (takie małe), po czym jedną łapkę zaciskałem na główce a drugą na nóżkach i ciągnąłem co sił. Kaczuszki niestety potraciły funkcje życiowe, z czego wtedy jeszcze nie zdawałem sobie sprawy. Moich rodziców zaniepokoiły martwe kaczuszki które leżały wszędzie. Dostałem niezły ochrzan, no i na jakiś czas odechciało mi się łapania kaczuszek. Jednak byłem tak wyrachowany, że powróciłem do swoich traumatycznych działań. Rodzice juz wiedzieli kogo należy winić, więc od razu zwrócili się do mnie. Ja na ich oskarżenia odpowiedziałem że przecież nie zabijam ich tylko rozciągam, dla odmiany KOMBINERKAMI... Od tego czasu rodzice nie kupili mi nawet chomika. Może i dobrze dla chomika...

by Explotion

* * * * *

KASKADERKA

Działo się to jakieś 15 lat temu. Wraz z kumplem nudziliśmy się przeokrutnie, więc postanowiliśmy zrobić coś ekscytującego. Wpadliśmy na genialny pomysł: zobaczyliśmy mianowicie, że z mojego okna do balkonu droga jest niedaleka, więc czemu nie spróbować tam się dostać? (nadmienię tylko, że mieszkam w bloku na czwartym piętrze). Jak pomyśleliśmy, tak zrobiliśmy: w skarpetkach (!) trzymając się gzymsu przeszliśmy po parapecie zeskakując na balkon. Naturalnie, nasze dziesięcioletnie mózgi nie dostrzegały zagrożenia w postaci ewentualnego spadku. Całe szczęście, że rodziców nie było w domu, wolę nawet nie myśleć, co mogłoby nas spotkać za ten wyczyn...

by PrzemAs

* * * * *

LUTOWNICA

Będąc małym szkrabem (ok. 6-7 lat) czułem pociąg do wszelkiego typu strzelb, pistoletów i innych tej maści urządzeń. Razu pewnego zdarzyło się, że mój ojciec zostawił na stole lutownicę nieszczęśliwie podłączoną do kontaktu. Jako, że większość z Was zapewne wie, że lutownica ma kształt giwery, domyślacie się, że natychmiast wpadła ona w moje kilkuletnie rączki. Pech jednak chciał, że znajdowałem się zbyt blisko zasłonki, no i fru - minęły może 3 sekundy, a zasłonki już nie było.
Do tej pory nie wiem, jak to się stało, że nie zajęła się jeszcze firanka...

by PrzemAs

* * * * *

GAŁĄŹ

W dawnych czasach szkoły podstawowej na szkolnym dziedzińcu tuż przed klasami rosło sobie drzewo. Zwykłe niczym się nie wyróżniające oprócz długiej poziomo rosnącej gałęzi, na którą wesoła brać szkolna bardzo lubiła skakać i zwisać. Też bardzo lubiłem tą zabawę. Było tak do czasu kiedy postanowiłem skoczyć na tę gałąź z większego rozpędu. Rozpędziłem się solidnie wybiłem. Niestety moje ręce gałęzi tym razem nie dosięgnęły. Huk jaki spowodowałem waląc o glębę wywołał do okna panią od "Polaka", która stwierdziła, że jutro mam do szkoły przyjść z mamą. Przyszedłem ale z gipsem. Ręka złamana i unieruchomiona przez pana doktora na ponad miesiąc.

by Tomi502

* * * * *

TRAUMATYCZNA BUDOWA

Domek na drzewie. Marzenie każdego dzieciaka. Pewnego dnia, chyba z nudów, wybraliśmy odpowiednie drzewo (lipa), wzięliśmy narzędzia i na gorę dawaj. Pierwsze konary wsporne umocowaliśmy sznurkiem, ale jedna gałąź była niepotrzebna więc zacząłem ją odpiłowywać. Wiele osób zna scenę z bajek, w których bohater piłuje gałąź, na której siedzi, a że była to lipa, poszło konkretnie. Po prostu nagle bum i lecę z piłą w ręku 7 metrów w dół. Leciałem nogami do przodu i oczyszczałem drzewo z mniejszych gałązek, póki na mojej drodze nie znalazł się grubszy konar. Naprawdę mało brakło, a spadłbym na niego klejnotami, jednak spadłem okrakiem na udo. Po krótkim postoju zaczęło mnie obracać i lecę dalej, najpierw głową w dół, potem obróciło mnie na brzuch i spadłem na twardą ziemię. Pamiętam wystraszone miny i głosy kolegów, którzy po informacji o tym że żyję zaczęli się ze mnie śmiać.

by Krawendziarz @

* * * * *

SZYBA

Miałem chyba z 10 albo 11 lat, a moja siostra lat 12 lub 13 (kawał czasu temu - połowa lat 80-tych).Pozostawieni sami w domu coś tam robiliśmy (jak to dzieci). Niestety pech chciał, że rodzeństwo kłótliwe jest... No i po wymianie zdań niezbyt uprzejmych (nie pamiętam już co mówiliśmy) siostra dała nogę do swojego pokoju. Ja za nią!!! Ona zdążyła zamknąć drzwi, ja za nią!!! Efekt?? Wybita szyba w drzwiach (takie to były drzwi w tamtych czasach) kolanem, a ja jak gdyby nigdy nic poszedłem do siebie. Ale coś mi strzykało w kolanie, więc usiadłem, podwinąłem spodnie i... ryk!Wielkie rozcięcie (w oczach 10 latka to prawie mi nogę ucięło!!) na jakieś 8-10 cm pod rzepką!!! Finał? W między czasie starszy brat wrócił do domu i opatrzył ranę. Potem tylko droga do szpitala , 4 szwy i info że kilka cm wyżej i problem ze zginaniem kolana gotowy!! Do dziś blizna długa na 8 cm i szeroka na jakieś 1,5cm!

by Tom76 @

* * * * *

STARY A GŁUPI

INSTRUKTOR


Nie tylko dzieci mają fantastyczne pomysły. Oto przykład "radosnej i odpowiedzialnej roli rodzica" w wykonaniu mojego ojca. Jako brzdąc mniej więcej lat 6 otrzymałem swój pierwszy rowerek marki bodajże "BUBU". No i tatko oczywiście wzbudził w sobie talent pedagogiczny, postanawiając mnie uczyć jakże trudnej sztuki jazdy na rowerze. Razu pewnego z Rodzicielstwem w komplecie wybraliśmy się do pobliskiego parku - ja oczywiście na swoim rowerku. Byłem na etapie, kiedy potrafiłem już samodzielnie jechać (prosto przed siebie) po uprzednim rozpędzeniu rowerka przez tatę. Miałem jeszcze problem z hamowaniem i braniem zakrętów. No i pech chciał, że tatko postanowił się pochwalić przed mamą, jaki to z niego fantastyczny instruktor. Rozpędził mnie, ja kręcę pedałami, jest bosko! Problem polegał na tym, że w pewnym momencie ujrzałem przed sobą dosyć solidny płot i usłyszałem okrzyk mamy "Łap go!". Następną rzeczą, którą pamiętam był ostry ból głowy i paru innych części ciała. Mama opowiadała później, że Tatko, stwierdzając, iż jestem trochę za daleko na skuteczną interwencję, zakrył jej oczy ze słowami - Nie patrz Kochanie. Na szczęście przygoda skończyła się tylko solidnym guzem i pewną ilością zadrapań. A co do rowerka - dziadek umiał spawać.

by McMack074

* * * * *

JAGODY

Pewnego dnia moja rodzicielka postanowiła zagotować w słoiczkach czarne jagody, by były na zimę. Wszystko byłoby dobrze, gdyby sobie o gotujących się w słoiczkach na piecu jagódkach nie zapomniała... W pewnym momencie obudził ją niesamowity wybuch! Kiedy zorientowała się, że to jednak nie wojna, ze strachem poszła do kuchni. Wszystkie jagódki malowniczo tkwiły na suficie. Nie zdajecie sobie sprawy jak głęboko takie owocki mogą wbić się w tynk! Musieliśmy zrywać sufit do pustaków! A żeby było śmieszniej wyłudziłam z PZU odszkodowanie za "skutki wybuchu".

by Turdołek @

Traumatycy, wzywam Was! Opisujcie i wysyłajcie! Świat i strona główna Joe Monster należy do Was. Przeżyłeś traumatyczną przygodę i chcesz, aby świat się o niej dowiedział? Nic prostszego! Klikaj w ten linek i pisz!

UWAGA! Znaczek @ występuje przy nickach osób, które nie założyły sobie (jeszcze) konta na najlepszej stronie z humorem na świecie!

Oglądany: 18133x | Komentarzy: 9 | Okejek: 2 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

24.04

23.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało