Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Największe obciachy ostatnich dni - Balenciaga próbuje sprzedać worek na śmieci za 8 tys. złotych

93 833  
304   194  
Dzisiaj urzędnicy z Krakowa i ich żelazna logika działania, najdroższy worek na śmieci oraz pechowy lekkoatleta, któremu na drodze do sukcesu stanęło własne... przyrodzenie.

#1. Urzędnicy w Krakowie narzekają na strefę parkowania, którą sami stworzyli


Zarząd Transportu Publicznego w Krakowie to organ odpowiadający m.in. za kształt strefy płatnego parkowania i ilość miejsc parkingowych dostępnych dla krakowian. To oni od wielu lat nawołują, aby mieszkańcy miasta przesiedli się w końcu na rowery i zostawili samochody w domach (albo w ogóle najlepiej, żeby się ich pozbyli). Próbują oni również za wszelką cenę „upodobnić miasto do innych europejskich aglomeracji” i całkowicie wyeliminować ruch samochodowy w centrum.

Nie muszę chyba dodawać, że mieszkańcom i osobom załatwiającym interesy w okolicach Starego Miasta w Krakowie pomysł ten nie za bardzo odpowiada. Członkowie ZTP od lat robią jednak swoje i skutecznie dążą do osiągnięcia zamierzonych celów. Nie byłoby w tym nic strasznego (świat przecież zmierza w tym kierunku), gdyby nie fakt, że pracownicy ZTP „uciekają przed światem, który sami stworzyli”.

O co chodzi? Już spieszę z wyjaśnieniem. Urzędnicy wynajęli sobie (za pieniądze podatników) własny parking w centrum miasta pod Pałacem Pugetów, narzekając jednocześnie, że „nie ma gdzie zaparkować, a parkingi są drogie”. Do kogoś chyba zaczęło docierać, jakie są konsekwencje działań ZTP.

Parking wynajęliśmy w celu parkowania służbowych samochodów. Opłata parkingowa dla każdego z pojazdów w obszarze płatnego parkowania to 500 zł, na parkingu Pałacu Pugeotów to również 500 zł. Wybraliśmy taką ofertę ponieważ w strefie płatnego parkowania A4 w naszym rejonie jest mała rotacja pojazdów i mogłoby dochodzić do sytuacji, w której musielibyśmy szukać miejsc parkingowych w podstrefach A13, B12 co wiązałoby się z opłatami na poziomie 750 zł miesięcznie, a w przypadku wybrania oferty parkingu na Pałacu Pugeotów, mamy zagwarantowane miejsce parkingowe.

#2. Kontrola wykazała, że tak naprawdę nie wiadomo, skąd partia Grzegorza Brauna bierze pieniądze


W Konfederacji Korony Polskiej (partii Grzegorza Brauna), Państwowa Komisja Wyborcza przeprowadziła niedawno kontrolę finansów i wyszło na to, że w sumie to nie wiadomo, skąd partia bierze pieniądze. Dodatkowo ustalono, że partia posiada aż 43 konta bankowe.

Partia przesłała historie operacji wyłącznie czterech jej rachunków bankowych, a w przypadku pozostałych 39 jedynie potwierdzenie sald na koniec 2020 roku.
Głównymi źródłami dochodów partii były wpłaty od osób fizycznych. Tutaj też jest pewna nieścisłość, bo niemal w przypadku wszystkich wpłat wystąpiły błędy związane z nazwiskami, miejscem zamieszkania, czy nawet kwotami osób wpłacających.

Co na to sama Konfederacja Korony Polskiej? Skarbniczka partii wyjaśniła to w następujący sposób:

KKP miała w 2020 r. 43 konta bankowe, w tym jedno podstawowe, jedno konto VAT i 41 rachunków pomocniczych, które miały służyć do ewidencjonowania przychodów i wydatków związanych z aktywnością partii w danym okręgu.

#3. Lekkoatleta dobiegł ostatni na metę, bo po drodze wypadał mu p*nis


Włoski lekkoatleta nie może nazwać się szczęściarzem. W trakcie ostatnich mistrzostw świata U20 w Kolumbii podczas biegu na 400 metrów miał miejsce dość nietypowy incydent. Komentatorzy i widzowie zwracali szczególną uwagę na Włocha Alberto Nonino, któremu przydarzył się pewien kłopotliwy problem.

Największym wrogiem Włocha w trakcie wyścigu nie było zmęczenie, stres czy kontuzje, a… jego własny p*nis, czy może raczej garderoba, która nie była w stanie utrzymać go na swoim miejscu. Mężczyzna startował na środkowym pasie w jasnoniebieskim stroju. Początek miał całkiem niezły, w pewnym momencie znajdował się nawet w czołówce wyścigu, niestety chwilę później z boku jego szortów zaczął wychylać się jego „sprzęt”.


Ostatecznie Włoch ukończył bieg na ostatnim miejscu z czasem 51,57 sekundy. Po wszystkim mężczyzna skomentował całą sytuację i podziękował rodzinie i przyjaciołom, że pomogli mu uporać się z kłopotliwą wpadką oraz zwrócił uwagę, że cieszy się, iż sam jest osobą odporną psychicznie, bo u niejednego sportowca taka przygoda mogłaby sprawić dużo większe problemy.

#4. Balenciaga próbuje sprzedać worek na śmieci za 8 tys. złotych


Balenciaga to marka modowa, która lubi wywoływać małe skandale i tworzyć zamieszanie. Sami twierdzą, że w ten sposób starają się zwrócić uwagę bogatego świata na realne problemy, z jakimi większość nas ma do czynienia. Jedną z ich głośniejszych ostatnio akcji było rozesłanie zaproszeń na jeden z pokazów, wygrawerowanych na zniszczonych iPhone’ach. Miało to zwrócić uwagę na wojnę w Ukrainie.

Przyszedł jednak czas na kolejny skandal. Balenciaga zaprezentowała bowiem coś, co wygląda jak zwykły worek na śmieci. Takim zwykłym workiem jednak nie jest, choćby ze względu na cenę. Balenciaga Trash Pouch, bo tak nazywa się produkt, kosztuje 1790 dolarów (jakieś 8300 złotych).


Torba dostępna jest z różnych kolorach. Została wykonana z cielęcej skóry z błyszczącą powłoką. Na temat worka na śmieci wypowiedział się nawet sam projektant odpowiedzialny za niego, Demna:

Nie mogłem przegapić okazji do stworzenia najdroższego worka na śmieci na świecie, bo kto nie kocha modowego skandalu?

#5. Księża prowadzący oazę chcieli sprawić, aby dzieci poczuły się „jak Jezus w niewoli”



Księża prowadzący obóz młodzieżowy Oaza Nowego Życia w Tylmanowej zorganizowali ponoć dzieciakom bardzo oryginalne zabawy. Jedna z nich wywołała szczególnie duże kontrowersje. Chodzi o wiązanie rąk uczestnikom, aby ci mogli poczuć się „jak Jezus w niewoli”.

Całą sprawę nagłośniło Biuro Ochrony Praw Dziecka na swojej facebookowej stronie. Organizacja zaznaczyła również, że zamierza wnieść zawiadomienie do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa.

Jedni mogą powiedzieć, że nie ma w tym nic złego, bo dzieciaki miały tylko jakoś normalnie funkcjonować ze związanymi sznurkiem rękami, jednak nie tak trudno zauważyć, że mogło to narażać je na różnego rodzaju niebezpieczeństwa (szczególnie że przez pewną część czasu pozostawały bez nadzoru dorosłych).

Takie "zabawy" księży z dziećmi naruszają ich godność i narażają dzieci na niebezpieczeństwo. Upadek ze schodów osoby ze związanymi rękoma może zagrażać jej zdrowiu i życiu. Ograniczanie kilkunastoletniemu dziecku możliwości samodzielnego skorzystania z toalety i proponowanie mu przez dorosłego mężczyznę "pomocy" w tej czynności jest czymś niedopuszczalnym i może być interpretowane jako bardzo poważne naruszenie kodeksu karnego – pisze na swoim Facebooku BOPD.

W poprzednim odcinku: Wpadka w TVP Info. Godna „szyn”?

4

Oglądany: 93833x | Komentarzy: 194 | Okejek: 304 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

19.04

18.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało