Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Co o Kalifornii mało komu wiadomo, czyli 7 ciekawostek z zachodu USA

39 929  
237   29  
Los Angeles, Hollywood, dużo słońca i ceny, które sprawiają, że normalnemu człowiekowi trudno byłoby tam przetrwać – chyba że uzna, iż nie potrzebuje dachu nad głową. Odłóżmy jednak to wszystko na bok i spójrzmy na Kalifornię z nieco innej perspektywy.

#1. Góry i doły



Najniżej położone miejsce Kalifornii jest dość popularne. To Dolina Śmierci znajdująca się na „wysokości” 86 metrów poniżej poziomu morza. To wściekle gorące miejsce, które ma na swoim koncie wiele ofiar – nazwa jest tu szczególnie trafna. A kalifornijskie miejsce najwyższe? To granitowy szczyt Mount Whitney wznoszący się na wysokość 4421 m. Jest to najwyższe wzniesienie całych kontynentalnych Stanów Zjednoczonych. Aha – nazwa góry pochodzi od nazwiska geologa Josiaha Whitneya. To tak na wypadek, gdyby ktoś miał inne skojarzenie.

#2. Stan większy niż Polska



To, że nikogo normalnego nie byłoby stać na życie w Kalifornii, nie jest oczywiście prawdą – tak jak nie jest prawdą to, jakoby reprezentatywne dla całego stanu miały być luksusowe dzielnice pokroju Beverly Hills (prawda – formalnie Beverly Hills pozostaje miastem, nie dzielnicą, mimo że otacza je Los Angeles). W Kalifornii żyje całkiem sporo ludzi, bo aż 39,18 mln, i można śmiało założyć, że nie są to wyłącznie najbogatsi. Zresztą Kalifornia jest właśnie najludniejszym stanem USA – a zarazem 3. pod względem powierzchni (za Alaską i Teksasem).

#3. Jak Kalifornia dołączyła do reszty



Które miasto jest stolicą Kalifornii? Ani Los Angeles, ani San Francisco – proszę zgadywać dalej… Dobrze, nie komplikujmy, tylko wyjaśnijmy od razu, że chodzi o Sacramento. Jasne! W jaki sposób zaś Kalifornia stała się częścią Stanów Zjednoczonych? W 1848 roku, po wojnie, Kalifornia została przekazana USA, a dwa lata później, 9 września 1850 roku, została oficjalnie przyjęta do Unii i stała się 31. stanem. Stanem wolnym, należy dodać, w którym nie zgadzano się na niewolnictwo.

#4. Jak Kalifornia niemal się rozpadła



W pewnym momencie historii – jeszcze przed akcesem do Unii – Kalifornia ogłosiła się niezależnym krajem… ale ta przygoda z suwerennością potrwała zaledwie miesiąc. Już pod egidą Stanów Zjednoczonych doszło natomiast do kolejnego konfliktu – bo to, że Kalifornia ogłosiła się stanem wolnym od niewolnictwa, wcale nie wszyscy przyjęli entuzjastycznie. Wręcz przeciwnie – stan niemal podzielił się na pół, a mieszkańcy jego południowej części domagali się prawa do posiadania niewolników.

Rozdział na dwie części poparli też hiszpańskojęzyczni mieszkańcy Kalifornii – nie z powodu niewolnictwa, oczywiście, a ze względu na niezadowolenie z podatków stanowych i prawa. W głosowaniu za podziałem stanu opowiedziało się 75% i ostatecznie potrzebna była już tylko zgoda Kongresu. Tyle że ta nie zdążyła nadejść. Rozpętała się wojna secesyjna, która kalifornijskie dążenia do podziału odesłała w niepamięć.

#5. Ze stolicą w… do ustalenia



Nieco wcześniej postawione pytanie o stolicę Kalifornii nie było do końca przypadkowe – bo i odpowiedź na nie wcale nie zawsze była oczywista. W połowie XIX wieku, czyli wówczas gdy Kalifornia dołączała do Stanów Zjednoczonych, stolicą było San Jose… tyle że urzędnicy nie byli zadowoleni z miejsca, w którym przyszło im mieszkać.

Dwa lata później zdecydowano więc przenieść się o 100 km na północ, do Vallejo… gdzie okazało się, że póki co wszystko jeszcze w powijakach. W takich warunkach nie dało się pracować – więc tydzień później stołeczne obowiązki przeniesione zostały do Sacramento. To już? Niezupełnie. Był jeszcze krótki powrót do Vallejo i do miasta Benicia, aż wreszcie uznano, że jednak w Sacramento było najlepiej.

#6. Skąd wzięła się nazwa



Na pytanie o to, skąd wzięła się nazwa Kalifornia, nie ma jednoznacznej odpowiedzi – istnieje kilka teorii. Większość badaczy skłania się jednak do tej, która źródła nazwy stanu upatruje się w XVI-wiecznej powieści „Las Sergas de Esplandián”, która cieszyła się dużą popularnością w czasach, kiedy Hiszpanie eksplorowali zachód Ameryki. W powieści Kalifornia była wyspą pełną złota. A skąd nazwa w samej powieści? Być może wzięła się od arabskiego khalif/khalifa bądź Califerne z Pieśni o Rolandzie.

#7. Los Angeles, San Francisco i… Colma



Czy wypada napisać o Kalifornii i nie poświęcić choćby słowa dwóm jej najsłynniejszym miastom? Chyba nie… Najpierw zatem Los Angeles. Miasto to swój rozwój zawdzięcza bynajmniej nie branży filmowej, a złożom ropy. Te odkryte zostały jakieś pół wieku po tym, jak do Kalifornii przyciągnęła osadników gorączka złota i srebra. Kalifornijskie wydobycie stanowiło w pewnym momencie aż jedną czwartą wydobycia światowego.

Co natomiast mało kto wie o San Francisco? To nie jest miejsce, w którym chciałoby się zostać pochowanym. Tzn. chcieć można – ale na życzeniach się skończy. Na początku XX wieku miasto… zakazało pochówków. W 1912 – zdecydowało o „eksmisji” już pochowanych. Ci wyprowadzeni zostali do miasta Colma, w którym – w rezultacie – zmarłych jest już ponad tysiąckrotnie więcej niż żywych. Taka sytuacja.
3

Oglądany: 39929x | Komentarzy: 29 | Okejek: 237 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

18.04

17.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało