W dzisiejszym odcinku sprawdzimy, co z tymi polskimi samochodami elektrycznymi, co je obiecał Morawiecki, poznamy Carrefoura, który zamienił się w Klub Czytalnika, a na koniec przekonamy się, mieszkańcy którego kraju najczęściej kradną Wi-Fi.
Pamiętacie jeszcze tego gościa, który twierdził, że jeden z
algorytmów Google zyskał samoświadomość? Chodzi o Blake'a Lemoine'a i chatbota SI
LaMBDA. Początkowo mężczyzna został wysłany na przymusowy urlop, jednak
ostatecznie skończyło się na tym, że kilka dni temu został
zwolniony.
Zdaniem Google Lemoine naruszył zasady dotyczące
zatrudnienia, udostępnił dane, które nie powinny trafić do szerszego grona, a
jego twierdzenia były bezpodstawne i błędne.
„To godne ubolewania, że pomimo długiego zaangażowania w
ten temat, Blake nadal decydował się uporczywie naruszać jasne zasady dotyczące
zatrudnienia i bezpieczeństwa danych, które obejmują potrzebę ochrony
informacji o produktach”.
Google nie było osamotnione w swoim osądzie. Zdanie firmy
podzielało wielu czołowych naukowców, którzy uważali, iż Blake błędnie
rozpoznał i zinterpretował działanie złożonego algorytmu.
Pamiętacie, jak jeszcze w 2016 roku Mateusz Morawiecki
obiecywał w swoich przemówieniach milion elektrycznych samochodów, wyprodukowanych
w Polsce, które będą poruszać się po naszych drogach? Miało to nastąpić do 2025
roku. Mamy jednak połowę 2022 roku i wiele wskazuje na to, że wciąż jesteśmy
bardzo daleko od realizacji założonych celów.
Jesteśmy nawet znacznie dalej, niż byliśmy jeszcze kilka
miesięcy temu, a to za sprawą wycofania się firmy, która stanowiła kluczowy
element w projekcie Izera. W tym miejscu warto dodać, że na całość wydano już
69 milionów złotych, a końca wciąż nie widać.
Samochody miały być produkowane w fabryce pod Jaworznem, na
ten moment nie położono jeszcze nawet fundamentów pod fabrykę, a grunt, na
którym miał stanąć zakład, wciąż jest w rękach Lasów Państwowych.
Kolejny problem stanowi wycofanie się jednej z kluczowych
firm, która brała udział w całym przedsięwzięciu. Chodzi o niemiecki EDAG
Egineering, który odpowiedzialny był za analizę techniczną. Współpraca z EDAG
została ogłoszona jeszcze w 2019 roku, co spotkało się z uznaniem większości
mediów, ponieważ niemiecka firma posiada już spore doświadczenie w tej materii
i realizuje wiele podobnych projektów na całym świecie.
Skoro EDAG się wycofał, to oznacza tylko tyle, że Izera nie
ma już żadnego integratora technicznego, a rzecznik ElectroMobility Poland –
firmy odpowiedzialnej za Izerę – zapowiedział, że nowy wykonawca zostanie
wyłoniony już wkrótce na podstawie standardowego postępowania. Oznacza to więc
tylko tyle, że będą kolejne opóźnienia. Jak duże i kiedy te obiecane milion
polskich elektrycznych samochodów wyjedzie na drogi? Tego niestety nie wie nikt…
Wykupiliście roczną subskrypcję Amazon Prime w cenie zaledwie
49 zł za 12 miesięcy użytkowania? Jeśli tak, to dobrze zrobiliście, bo daje ona
dostęp nie tylko do serwisu Prime Video, ale również do Prime Gaming (co miesiąc
darmowe gry), oraz do darmowej, szybkiej dostawy z portalu sprzedażowego Amazon.pl.
Niestety całkiem możliwe, że taka okazja przytrafiła nam się
po raz pierwszy i ostatni. Amazon
zapowiedział
bowiem podwyżki i to wcale nie takie małe, bo sięgające aż 43%. Na chwilę
obecną o podwyżkach poinformowani zostali użytkownicy z Wielkiej Brytanii,
Włoch, Niemiec, Hiszpanii i Francji. Warto dodać, że jest to pierwszy wzrost
ceny rocznej subskrypcji Prime od 2014 roku.
W takiej Wielkiej Brytanii cena wzrosła z 79 do aż 95 funtów
rocznie. Dla takiej Francji z kolei cena wzrosła z wcześniejszych 49 do 69,90 EUR.
Czy podobny los spotka i Polskę? Wiele osób uważa, że nie ma co siać fermentu,
skoro subskrybenci z Polski nie otrzymali jeszcze podobnych maili. Wydaje mi
się jednak, że słowem klucz jest tutaj: jeszcze. Wszystko bowiem przed nami i
nie zdziwię się, jeśli jeszcze w sierpniu znajdziemy na swoich skrzynkach informację,
iż koniec tego dobrego i zamiast dotychczasowych 49 złotych będziemy zmuszeni
zapłacić 69 złotych.
Właściciele dużych sklepów prześcigają się w wymyślaniu
nowych sposobów sprawiających, aby ich sklepy mogły być otwarte w niedzielę.
Weźmy na przykład takie Intermarche z Cieszyna, które początkowo mianowało się
dworcem, aby za chwilę przekształcić się w wypożyczalnie sprzętu sportowego.
Dość pomysłowa jest również Biedronka, która zamierza
transformować w placówkę medyczną. Nie możemy jednak również zapomnieć o
Carrefourze z Warszawy, który postanowił otworzyć się w niedzielę niehandlową
jako
klub czytelnika.
W sklepie rozłożono więc stoliki, na których każdy mógł znaleźć
coś dla siebie. Przyjść, rozłożyć się na krześle i poczytać wybraną przez
siebie lekturę. Książki można również wypożyczyć, a nawet wymienić.
Co na to przedstawiciele sieci? Ich zdaniem mniej niż 25%
sklepów otwartych jest w niedziele niehandlowe, a oni nie chcą ingerować, co
tam sobie działają ich franczyzobiorcy. Nie chcą zniechęcać swoich partnerów
biznesowych od korzystania z „alternatywnych rozwiązań”.
Co na to Państwowa Inspekcja Pracy? Ich stanowisko jest
jasne:
Nasze stanowisko w tej sprawie jest niezmienne. Każdy
przedsiębiorca, który próbuje obchodzić przepisy, może spodziewać się kontroli
PIP. Przypadki łamania obowiązującego zakazu, w szczególności podejmowanie
pozornych działań, będą przez nas sankcjonowane z wykorzystaniem wszystkich
posiadanych środków prawnych.
Czy zdarzyło wam się kiedyś zapożyczyć nieco internetu z
Wi-Fi od sąsiada? Jeśli tylko mielibyście dostęp do hasła (lub udałoby wam się zgadnąć),
to czy zdecydowalibyście się na podobny ruch? Okazuje się, że mieszkańcy tego
konkretnego kraju nie cofnęliby się przed podobnym działaniem. A przynajmniej
tak wynika z przeprowadzonych
badań.
Z ankiety jasno wynika, że tego typu działania najczęściej
podejmują mieszkańcy Holandii (aż 16%). Ale jak to? Praworządni Holendrzy? W
tym miejscu warto zaznaczyć, iż w Holandii uzyskanie dostępu do zaszyfrowanego
połączenia Wi-Fi bez zgody właściciela wcale nie stanowi przestępstwa.
Całkiem wysoko w rankingu znajdowały się również Austria i
Niemcy (po 7%). Na samym końcu listy z wynikiem zaledwie po 2% znaleźli się
mieszkańcy Wielkiej Brytanii oraz Chin. Ciekawe, jak na tle tych krajów wypadłaby
Polska, gdyby obywatele naszego kraju również brali udział w badaniu.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą