Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Największe obciachy ostatnich dni - Turyści w Tatrach zrobili sobie basen z Morskiego Oka

91 573  
347   157  
Dzisiaj Rosja i jej wyjątkowe mydło, Białoruś i Polacy masowo przyjeżdżający w obawie przed głodem, a na koniec krótki apel do córki Putina od pewnego piosenkarza.

#1. Turyści w Tatrach zrobili sobie basen z Morskiego Oka


Lato i sezon wakacyjny w pełni. Polacy tłumnie ruszyli więc do nadmorskich miejscowości, choć niektórzy obrali zupełnie odwrotny kierunek i udali się na południe kraju, a konkretnie w góry. Tatry w tym okresie cieszą się ogromnym zainteresowaniem turystów, o czym świadczą ot choćby masy ludzkie, jakie można spotkać nad Morskim Okiem.

Jak powszechnie wiadomo, na terenach parków narodowych obowiązują określone zasady. Jedna z nich mówi o kategorycznym zakazie kąpieli i wchodzenia do wody. Dotyczy to oczywiście również wspomnianego wyżej Morskiego Oka. Turyści niestety nie robią sobie nic z tych zakazów i beztrosko brodzą w górskim jeziorze.

https://youtu.be/8svxUfjU-R4
Władze TPN zwracają uwagę, że tego typu zachowanie może szkodzić przyrodzie. I nie chodzi tutaj nawet o fakt płoszenia ryb, ale o wszystko, co taki turysta wprowadza wprost ze swojej skóry do wody. Mowa nie tylko o pocie, soli czy brudzie, ale również o wszelkiego rodzaju kosmetykach, kremach do opalania itp.

#2. Białoruska propaganda zaliczyła kolejny, konkretny odlot


Pamiętacie jeszcze słowa Aleksandra Łukaszenki, jakoby Polacy masowo dobijali się do białoruskich granic, aby zaopatrzyć się w kaszę gryczaną i sól? Jak widać, temat nie tylko nie umarł, ale ma się świetnie i doczekał się nawet swojej kontynuacji.

Tym razem wieści dotyczą Polaków rzekomo masowo wjeżdżających na Białoruś po żywność w obawie przed brakami jedzenia w kraju, które mają nastąpić już zimą. Materiał został wyemitowany w białoruskiej telewizji.


Strach przed głodem zimą pcha Polaków na zakupy do Białorusi. Ogromne kolejki na wjazd do naszego kraju obserwujemy od piątku.
Świadkowie piszą, że mieszkańcy sąsiedniego państwa są gotowi spędzić kilka dni w drodze, by kupić białoruskie produkty.

Jak wyemitowany materiał ma się do stanu rzeczywistego? W dobie internetu każdy chętny może sprawdzić, ile wynosi szacowany czas oczekiwania na danym przejściu granicznym. Jeśli chodzi o ruch z Polski na Białoruś, to trzeba czekać tam obecnie… 0 h (słownie: zero godzin).

#3. Ambasada Rosji chce ukarać muzyka, który na koncercie nawoływał, aby „pier**lić córkę Putina”


Na początku lipca w Portugalii miejsce miał koncert wokalisty Pedro Abrunhosa. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że Abrunhosa w pewnym momencie zaczął ostro jechać po Rosji. Dodatkowo piosenkarz nakręcał obecny na koncercie tłum, aby ten powtarzał za nim.


Abrunhosa wykorzystał m.in. słynne już dzisiaj hasło z okrętem wojennym („rosyjski okręcie wojenny pier**l się”) i dodał jeszcze coś od siebie.
Władimirze Putinie, pierd*l się! Rosyjski statku, pierd*l się! Rosyjscy żołnierze, pierd*lcie się! Córko Putina, pierd*l się!

Na reakcję rosyjskiego MSZ nie trzeba było długo czekać. Szybko wystosowano odpowiedni list do władz Portugalii:
Podczas koncertu na festiwalu Agit Águeda 2022 pozwolił sobie powiedzieć kilka niegrzecznych i niedopuszczalnych rzeczy o obywatelach Federacji Rosyjskiej, a także jej najwyższych przywódcach. Ponadto Pedro Abrunhosa ekstatycznie zachęcał widzów, w tym Rosjan, którzy również zapłacili za bilety, do powtarzania tego, co wykrzykiwał, wyrażając na koniec życzenie, aby jego słowa zostały usłyszane w Moskwie.

Portugalskie władze po krótkim czasie odniosły się do prośby i stwierdziły, że u nich w kraju panuje wolność słowa i przekonań i nie będą nikogo karać. Do całej tej sprawy swoje trzy grosze dorzucił również sam zainteresowany, który w swoich mediach społecznościowych zamieścił następujący apel:
Rozumiemy, że ambasada rosyjska nie rozumie znaczenia wolności słowa, ale wciąż jest to bezprecedensowe i bardzo niepokojące, że obywatel Portugalii w Portugalii jest w ten sposób zastraszany przez zagraniczne przedstawicielstwo dyplomatyczne.

#4. W Rosji jest tak źle, że do sprzedaży trafiają mydła niemal do wszystkiego


W Rosji z każdym tygodniem jest coraz gorzej. Sankcje gospodarcze tak mocno dobijają szarych obywateli kraju, że mają oni problem już nawet ze zdobyciem podstawowych środków czystości. Na szczęście władze i na to znalazły sposób.

Do sprzedaży trafiło bowiem mydło o nazwie „Działkowe” (ros. Dacznoje). Spektrum jego zastosowań jest zadziwiająco szerokie. Nadaje się ono więc do: mycia rąk, ciała, włosów, zmywania naczyń, mycia podłóg, prania i odstraszania owadów.



Jest to ponoć produkt bardzo wysokiej jakości, a sam producent reklamuje go w następujący sposób:

Wiele osób w swoich daczach ma tylko zimną wodę i tu pomoże ci detergent Działkowe. Jego głównym zadaniem jest zmywanie uporczywego brudu i świetnie sobie z nim radzi. Jest to idealne rozwiązanie dla osób, które uwielbiają nie tylko wypoczywać na łonie natury, ale też pracować.

#5. Napił się wody z rzeki, aby udowodnić, że jest czysta


Bhagwant Mann to szef rządu jednego ze stanów Indii, Pendżabu. Władze stanu od wielu lat krytykowane są za lekkomyślne podejście do tematu ekologii, a konkretnie potrzeby oczyszczenia wody w „świętej rzece” rzece Kali Bein.

Problem z rzeką obecny jest nie od dzisiaj. Przed rokiem 2000 płynąca tam woda była niemal czarna przez znajdujące się tam i regularnie spuszczane chemikalia i inne różnego rodzaju substancje. Główny problem stanowią oczywiście działające w okolicy fabryki, które bez żadnych ceregieli kierują wszystkie swoje odpady do wód Kali Bein.

W roku 2000 władze zorganizowały jednak wielkie oczyszczanie rzeki, które początkowo przyniosło nawet zadowalające rezultaty. Niestety po czasie sytuacja w rzece zaczęła powracać do stanu sprzed oczyszczania, a winą obarczono nieudolność lokalnych władz. Sprawa ciągnie się do dzisiaj, a władze Pendżabu każdego roku organizują obchody kolejnej rocznicy oczyszczenia rzeki.


Z okazji 22. rocznicy sam Bhagwant Mann postanowił udowodnić, że woda w rzece jest na tyle czysta, że nawet nadaje się do spożycia. Nie trzeba było długo czekać, bo zaledwie dwa dni po degustacji Mann trafił do szpitala z ostrym bólem brzucha.

Początkowo jego biuro zaprzeczało, jakoby szef rządu w ogóle miał jakiekolwiek problemy zdrowotne, później jednak przyjęto wersję, że do szpitala trafił na „rutynowe badania”. Nikt jednak nie ma wątpliwości, że ma to bezpośredni związek z wypiciem wody z rzeki Kali Bein.

W poprzednim odcinku: Mężczyzna przyłapał rozbierającą się influencerkę przed swoją rezydencją

2

Oglądany: 91573x | Komentarzy: 157 | Okejek: 347 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

24.04

23.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało