Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Czy to się naprawdę zdarzyło czy jednak nie, czyli garść nieprawdopodobnych historii

37 804  
159   38  
Tak, dziś jest ten szczególny dzień. Przed Tobą 14 niesamowitych historii. I nie powiem, czy wszystkie są prawdziwe, czy część z nich jest fałszywa, czy wszystkie to bzdury wyssane z palca. W komentarzach napisz, jak Ci się wydaje, a prawidłową odpowiedź poznasz 2 kwietnia.

#1.


Moi rodzice mieszkali w New Jersey, a po tym, jak się urodziłam, przeprowadzili się do Illinois. Mieszkaliśmy tam całe życie, aż do momentu, w którym ukończyłam szkołę. W tymże roku rodzice rozwiedli się. Tata przeniósł się do Las Vegas, a mama do Teksasu. Kiedy ukończyłam 30 lat, przeprowadziłam się do południowej Florydy. I byłam pierwszą osobą z rodziny, która tam się osiedliła. Podczas kompletowania mebli do nowego domu w lokalnych lombardach znalazłam w jednym z nich tomik poezji. Kupiłam go, bo spodobała mi się jego okładka. Gdy wróciłam do domu, otworzyłam książkę i zobaczyłam dedykację. Poznałam ten charakter pisma – dedykacja była pisana przez mojego tatę. Okazało się, że był to prezent taty na trzecią rocznicę ślubu. Obydwoje rodzice to potwierdzili. Tomik ten moja mama sprzedała 10 lat wcześniej na wyprzedaży garażowej, zaraz po rozwodzie.

#2.

Jadłem kiedyś lunch z kolegą z pracy i opowiedział mi, że jego mieszkanie jest nawiedzone. Nie mówił mi, gdzie mieszka, ale pewne fakty wydały mi się znajome i przypominały mieszkanie, które kiedyś wynajmowałem. Powiedziałem mu, że też mieszkałem w podobnym nawiedzonym mieszkaniu, dodałem kilka swoich spostrzeżeń i podałem adres tego mieszkania. W tym momencie kolega zrobił się biały jak prześcieradło. Okazało się, że mieszkał w tym samym mieszkaniu. Kiedy powiedziałem mu kilka szczegółów, które zauważyłem dodatkowo, wpadł w panikę i wyprowadził się z tego miejsca jeszcze w tym samym tygodniu.

#3.

Pewien policjant zatrzymał na autostradzie w pobliżu Ogden w stanie Utah SUV-a jadącego bardzo powoli. Pomyślał, że kierowcy może trzeba udzielić pomocy. Gdy podszedł do samochodu okazało się, że za kierownicą siedział 5-letni dzieciak, a jego nastoletnia siostra spała sobie wesoło na siedzeniu pasażera. Dzieciak przejechał ponad 3 kilometry przez miasto i powiedział, że jedzie do Kalifornii kupić Lamborghini. Trzy dolary, które miał przy sobie, raczej by mu nie wystarczyły.

#4.

Kilka lat temu byłem naprawdę spłukany. Wziąłem do koszyka ramen, by mieć co jeść do kolejnej wypłaty. Nagle zobaczyłem reklamę loterii. Nagroda była bardzo wysoka, 90 milionów dolarów. Odłożyłem jedną paczkę z makaronem, by ostatnie dwa dolary przeznaczyć na kupon. Za mną do kolejki podeszła miła starsza pani. Ponieważ jestem osobą kulturalną, a kolejka była długa, przepuściłem ją przed siebie. Troszkę porozmawialiśmy, pani była sympatyczna i życzyła mi szczęścia. Ja także życzyłem jej wszystkiego dobrego. Gdy przyszła jaj kolej, kupiła jeden los na chybił trafił. Ja zapłaciłem za makaron i także kupiłem jeden los na chybił trafił. Kilka dni później zobaczyłem tę panią w wiadomościach. Okazało się, że była jedyną zwyciężczynią loterii i zgarnęła 90 milionów dolarów. Gdybym jej wtedy nie przepuścił, to kto wie?

#5.


Gdy byłam dzieckiem, mieliśmy uroczego jamniczka, którego nazwaliśmy Parówka. Mieszkaliśmy w Teksasie. Pewnego dnia piesek uciekł, zostawiając nas ze złamanym sercem. Rok później sąsiad sprzedał dom, a w jego miejsce przybyło małżeństwo z Kansas. Mieli oni najsłodszego jamniczka pod słońcem. Po paru dniach zaczęliśmy dostrzegać dziwne rzeczy w zachowaniu psa. Wyglądało to tak, jakby ich pies nas znał. Za każdym razem, gdy ktoś przechodził obok psa, ten skomlał za ogrodzeniem. W końcu rodzice poszli zapytać sąsiadów, skąd mają psa. Powiedzieli, że znaleźli pieska błąkającego się koło ich domu w Kansas. Zabrali go do weterynarza, wywiesili ogłoszenia o zagubionym piesku, a ponieważ nikt się po psiaka nie zgłosił, to przygarnęli go. Tata powiedział, że ten pies jest podobny do naszej Parówy, która zaginęła rok temu. Miała charakterystyczną zielono-czerwoną obrożę, którą zrobiła moja mama. Sąsiad wstał, przyniósł obrożę, w której znaleźli psa i zapytał „To ta?”. Tak, to była obroża Parówy. Okazało się, że pies wrócił do nas w dość nieoczekiwany sposób. Obecnie pomiędzy naszą działką a działką sąsiada nie ma płotu i Parówa ma dwa kochające ją domy.

#6.

Pewna pani z San Diego uciekała przed jakimiś typami, którzy chcieli ją okraść w pociągu kolejki miejskiej. Była wraz z narzeczonym, który kazał jej schować pierścionek zaręczynowy. Niewiele myśląc połknęła go, po czym... obudziła się. To był tylko sen. Więc napiła się soku i usnęła. Ranem zauważyła, że nie ma pierścionka zaręczynowego. Pojechała na pogotowie i zrobiła prześwietlenie. I tak, we śnie rzeczywiście połknęła pierścionek. Lekarze odzyskali go za pomocą aparatu do endoskopii.

#7.

Jadłem lunch w Wendy's, kiedy Bill Murray usiadł przy moim stole, ukradł frytkę, zanurzył ją w keczupie i zjadł. Potem spojrzał na mnie i powiedział: „Nikt ci nie uwierzy” i odszedł.

#8.

Kiedy miałam 19 lat, mój chłopak został zadźgany nożem podczas bójki. Nie mogłam się pozbierać, pomógł mi w tym kumpel, który dwa lata później został moim chłopakiem. Przeprowadziliśmy się w inne miejsce, by oddalić bolesne wspomnienia. Pracowałam z dziewczyną z sąsiedztwa. Okazało się, że to była dziewczyna zabójcy mojego chłopaka.

#9.

Kiedy miałam 9 lat, upadłam z roweru, złamałam rękę i uderzyłam się w głowę. Wszystkie dzieciaki śmiały się ze mnie, tylko jakiś chłopak pomógł mi wstać, zaopiekował się mną i odprowadził do domu. 20 lat później spotkałam się z nieśmiałym kumplem mojego przyjaciela (przyjaciel nalegał na to spotkanie, bo powiedział, że się temu chłopakowi bardzo podobam). Miło sobie rozmawialiśmy, aż w końcu wspomniałam o wypadku rowerowym. Chłopak, z którym się spotkałam, dokończył historię, powiedział, gdzie to było i okazało się, że to on był tym, który się mną zaopiekował. Od dwóch lat jesteśmy szczęśliwym małżeństwem.

#10.


Rodzice mojego męża są dla mnie bardzo mili. Od samego początku traktują mnie jak własne dziecko. Przypadkowo dowiedziałam się, że jeśli zamiast mojego męża urodziłaby się im córka, miała mieć na imię Megan Elizabeth. Dokładnie tak mam na imię.

#11.

Moja babcia wraz z siostrą leciały na Filipiny. Kiedy weszły na lotnisko JFK, siostra mojej babci upadła. Podszedł jakiś człowiek i pomógł jej wstać. Moja babcia spojrzała na miłego pana i powiedziała:
- Wyglądasz jak Harry Connick Jr.
Odpowiedział:
- Bo to ja, Harry Connick Jr.

#12.

W drugiej klasie liceum moja siostra i jej przyjaciółka próbowały umówić mnie na randkę w ciemno z facetem, który kosił trawnik u rodziców przyjaciółki. Twierdziły, że to fajny, sympatyczny chłopak. Nigdy do tego nie doszło i nigdy się nie spotkaliśmy. No bo co, ja się będę umawiała z kolesiem od trawników? Dwa lata później, jak byłam w klasie maturalnej, zaczęłam się spotykać z fajnym gościem. Zakochaliśmy się w sobie, wzięliśmy ślub. Okazało się, że od 17 lat jestem szczęśliwą żoną kolesia od trawników, bo mój mąż to ten chłopak, z którym chciały mnie umówić siostra i jej przyjaciółka.

#13.

W sierpniu 2019 r. pewien złodziej (nazwijmy go Ken) włamał się do domu w Toronto. Podczas rabunku zrobił się głodny, więc wyciągnął jedzenie z lodówki. Było tam też piwo, więc i nim się poczęstował. Wypił tego piwa trochę dużo i zebrało mu się na wygłupy. W domu stała drukarka ze skanerem, więc przytknął sobie twarz do skanera i zeskanował swoją facjatę. Policja w Toronto opublikowała niewyraźną twarz Kena i ktoś go rozpoznał. Teraz Ken siedzi sobie w więzieniu, a na pamiątkę policja zrobiła mu dużo lepsze zdjęcie.

#14.


Parę lat temu mój ojciec przeszedł zawał. Do szpitala trafiliśmy o trzeciej nad ranem. Biorąc pod uwagę godzinę i to, że ojciec od razu trafił na OIOM, początkowo nie zostałam do niego wpuszczona. Po jakimś czasie miły pielęgniarz pozwolił mi zobaczyć ojca. Był bardzo sympatyczny i przez cały pobyt naprawdę świetnie się z ojcem dogadywał i opiekował się nim. Pół roku później do tego samego szpitala trafiła moja babcia. I nią także opiekował się ten przesympatyczny pielęgniarz.
Rok po tym, jak babcia wyszła ze szpitala, zadzwonił do mnie ojciec i kazał włączyć telewizję. Okazało się, że owym przesympatycznym pielęgniarzem był Charles Cullen, który przyznał się do zamordowania 40 pacjentów.

Może się to wydawać niesamowite, ale wszystkie historie są prawdziwe

15

Oglądany: 37804x | Komentarzy: 38 | Okejek: 159 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły
Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało