Na temat szczęścia powiedziano już bardzo wiele – często zresztą sprowadzając jego ideę do banałów. Pieniądze szczęścia nie dają, szczęście masz w głowie… No dobrze, a jak to z tym wszystkim jest naprawdę?
#1. Radość kontra przeziębienie
Za czasów szkolnych mało co cieszyło tak jak niewielkie przeziębienie – odrobina kataru, nieco podwyższona temperatura… w sam raz na tyle, by czuć się dobrze, ale
pod żadnym pozorem nie móc pójść do szkoły. Czasy się zmieniły. Jedni uczą się online, w czym 37,0° nie przeszkadza ani trochę. Inni od dawna pracują – a pójście na chorobowe wcale nie wydaje się już taką atrakcją.
Jak unikać przeziębienia? Okazuje się, że „wystarczy” bardziej się cieszyć.
Jak wynika z badań,
osoby częściej doświadczające pozytywnych emocji wykazują jednocześnie niższą tendencję do zapadania na różne choroby – w przypadku eksperymentu opisanego w
Psychomatic Medicine, konkretnie na przeziębienie.
#2. Pomaganie nie do końca bezinteresowne
Pomaganie jest dobre – co do tego absolutnie nikt nie powinien mieć żadnych wątpliwości, a jeśli ma, to może powinien przemyśleć swoje miejsce w społeczeństwie… Odłóżmy to na bok. Najlepsza pomoc, pomoc najczystsza to pomoc bezinteresowna – taka, w przypadku której nie oczekuje się niczego w zamian. W rzeczywistości wygląda to nieco inaczej – a
ludzki mózg znalazł sposób na to, by odpłacić się także bezinteresownym.
Robienie dobrych uczynków przekłada się na poprawę samopoczucia. Osoby udzielające się charytatywnie czują się szczęśliwsze – pomaganie oddziałuje na
mezolimbiczny szlak dopaminergiczny,
wywołując „poczucie bycia nagrodzonym”. Bardzo miłe poczucie, które sprawia, że chce się pomagać jeszcze więcej i więcej.
#3. Szczęście jest w głowie – ale i w genach
Chciałoby się stwierdzić, że każdy jest w stanie w pełni decydować o własnym szczęściu. Że wszystko to kwestia jego własnych wyborów, a żadne czynniki zewnętrzne nie mają na odczuwanie szczęścia oraz radości wpływu. Rzecz jasna, tak nie jest – i to z wielu powodów. Wpływ okoliczności na emocje jest dla zdecydowanej większości ludzi oczywisty (choć psychologia zna wyjątki). Warto natomiast wiedzieć, że
skłonności do odczuwania szczęścia mają źródło w genetyce.
W jednym z badań przeanalizowano 1,3 tys. par bliźniąt – jednojajowych oraz dwujajowych. Okazało się, że
u bliźniąt jednojajowych – tzw. naturalnych klonów – poziom szczęścia pozostawał na zbliżonym poziomie, natomiast u bliźniąt dwujajowych – a więc zróżnicowanych genetycznie – różnił się w zdecydowanie większym stopniu. Wysnuto nawet wniosek, że
połowa odczuwanego szczęścia wynika z doświadczeń życiowych i okoliczności, natomiast
połowa ma źródło właśnie w genach.
#4. Stała pensja szczęścia nie daje
Stała pensja niezależna od liczby przepracowanych godzin? A może wypłata bezpośrednio powiązana z godzinami? – Im ich więcej, tym wyższa wypłata. Im mniej, tym niższa. Trudno znaleźć jednoznaczną odpowiedź na to pytanie, bo ile osób, tyle opinii. I większość osób sądzi zwykle, że
ci drudzy mają lepiej. A co na to wszystko psychologia? Badania pokazują, że
stała pensja nie sprzyja szczęściu.
Okej, to stwierdzenie częściowo
jest inwalidą, bo stała pensja mimo wszystko oznacza pewien poziom bezpieczeństwa, a to zdecydowanie przekłada się na odczuwanie szczęścia. Natomiast naukowcy spojrzeli na sprawę pod nieco innym kątem i ustalili, że
osoby wynagradzane za konkretne godziny czują się lepiej, ponieważ widzą bardziej
wyraźne przełożenie ich czasu i pracy na pieniądze. Innymi słowy, czują, że ich praca jest bardziej doceniana.
#5. Na całe szczęście boli tylko trochę
Z czego tu się cieszyć, kiedy w krzyżu łupie, siły już nie te, a na domiar złego, sąsiadom jakoś tak bardziej się ostatnio powodzi… Żarty żartami, ale z faktami trudno dyskutować – podobnie jak trudno emanować szczęściem w momencie odczuwania bólu. Ten potrafi przecież zabić niemal każdą radość. A jednak
jedno z drugim może być powiązane także w bardziej pozytywny sposób.
Opublikowane w
Journal of Consulting and Clinical Psychology wyniki badania pokazały, że
osoby odczuwające więcej pozytywnych emocji, szczęścia, entuzjazmu w mniejszym stopniu odczuwały natomiast cierpienie. A warto dodać, że eksperymentu nie przeprowadzono na „młodych, zdrowych i energicznych”, a na grupie osób w
słusznym wieku, na dodatek chorujących na artretyzm i bóle przewlekłe.
#6. Uwaga, można się zarazić
Ludzie dzielą się na introwertyków, ekstrawertyków, na tych, którzy namiętnie robią sobie rozmaite testy osobowości oraz na tych, którzy mają to wszystko gdzieś. I chwała im za to – każdemu z osobna. Czy można jednak stwierdzić, że któraś z tych
postaw jest lepsza od pozostałych? Badania kolejny raz pokazują, że
człowiek – niezależnie od tego, jak bardzo by się wzbraniał – pozostaje istotą społeczną.
Ni mniej, ni więcej przekłada się to na to, że
szczęście jest zaraźliwe. Przebywanie w otoczeniu osób szczęśliwych wyraźnie zwiększa własne odczuwanie pozytywnych emocji – i nie potrzeba w tym celu nawet bliskich przyjaciół. Czasem wystarczą zwykli sąsiedzi, którzy – mijani na klatce – uśmiechną się wesoło, zamiast burknąć „-bry” pod nosem i uciec w swoją stronę. Żeby było jeszcze ciekawiej „
przekazywanie” szczęścia zachodzi nie tylko w najbliższym kontakcie. Inaczej mówiąc, da się
zarazić szczęściem znajomych znajomych.
#7. Przyjemność oczekiwania
Wszyscy słyszeliśmy, że
pieniądze szczęścia nie dają. Większość z nas słyszała też „błyskotliwą” odpowiedź na to stwierdzenie –
kto twierdzi, że pieniądze szczęścia nie dają, najwyraźniej nie miał nigdy wystarczająco pieniędzy. Cóż, miałem kiedyś dwadzieścia złotych i nadal twierdzę, że szczęścia nie da się kupić. Ale do brzegu – różne badania pokazują, że
konsumpcjonizm jest największym wrogiem szczęśliwości we współczesnym społeczeństwie. Pogoń za pieniędzmi, nowszymi i większymi rzeczami, zakupy na kredyt – wszystko to przynosi efekt przeciwny do zamierzonego.
A gdyby tak odwrócić i to? Z uporem maniaka „korzystamy teraz, płacimy później”, bo tak działają wszystkie rodzaje kredytowania. Jeśli wierzyć naukowcom – a nie ma powodów, by im nie wierzyć – zdecydowanie
lepiej sprawdza się wizja zapłacenia teraz, a skorzystania później. Sam fakt szczęścia ze względu na zrealizowanie danej zachcianki jest wtedy dodatkowo potęgowany ekscytacją związaną z oczekiwaniem. Aha, jest jedno zastrzeżenie – zdecydowanie lepiej zasada ta sprawdza się z doświadczeniami niż przedmiotami.
Jeśli więc pieniądze mają dawać szczęście, to poprzez doświadczenia, jakie można z ich pomocą zrealizować, a nie rzeczy, jakie da się za nie kupić.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą