Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Największy wypadek kolejowy w historii – jak do niego doszło i kto zawinił?

20 998  
130   14  
W ostatnim miesiącu 2004 roku w pobliżu Indonezji doszło do trzęsienia ziemi o wielkiej sile, w wyniku którego ogromne tsunami przeszło przez wybrzeże kilku krajów. Naukowcy twierdzą, że ponad 200 tysięcy ludzi padło tego dnia ofiarami oceanu, ale nigdy nie poznamy dokładnej liczby zgonów. Jednym z najstraszniejszych epizodów tej tragedii była katastrofa pociągu Królowej Wybrzeża, jadącego ze stolicy Sri Lanki, Kolombo, do kurortu Matara.
W przypadku ekspresu nr 50 o romantycznej nazwie Samudra Devi („Królowa Wybrzeża”) przejazd w dniu 26 grudnia 2004 r. nie był całkiem normalny. Tego dnia zbiegły się dwa ulubione święta Sri Lanki – Boxing Day, brytyjski dzień prezentów pozostały z czasów kolonialnych, oraz Poya, lokalne święto poświęcone pełni księżyca. W związku z tym pociąg był niezwykle przeciążony – wszystkie 1500 biletów sprzedano w kasie w Kolombo, a poza tym wielu właścicieli popularnych w kraju przepustek kolejowych tłoczyło się w wagonach. Jeśli chodzi o „zające”, które siadają po drodze na małych stacjach i przystankach technicznych, to ich liczby nie da się obliczyć nawet w przybliżeniu.
Pociąg pasażerski był tak przeciążony, że firma kolejowa postanowiła zachować ostrożność i zastąpić zwykłą lokomotywę ekspresową najpotężniejszą lokomotywą spalinową M2-591. Pociąg odjechał dokładnie o godzinie 6.30 i po 3 godzinach i 45 minutach miał dowieźć pasażerów do oceanu. Krótko po tym, jak „Królowa Wybrzeża” wyruszyła, stacja sejsmologiczna w Pallekele zarejestrowała serię potężnych wstrząsów wtórnych z epicentrum w pobliżu Sumatry. Trzęsienie ziemi w pobliżu wyspy Indonezja, odległej od Sri Lanki, wydawało się naukowcom nieszkodliwe i nie ogłoszono żadnego alarmu.

Dopiero jakiś czas później, kiedy indonezyjskie stacje radiowe zaczęły nadawać sygnały alarmowe w związku z tsunami, które nawiedziło wyspy, w Pallekele zmieniono zdanie i zabrano się do pracy. Stracono cenny czas i nie wszyscy, którzy znajdowali się w strefie zagrożenia tsunami, zostali ostrzeżeni. Z 8 pociągów znajdujących się na linii brzegowej powiadomiono tylko 7. Nie było połączenia z „Królową Wybrzeża”, a ekspres znajdował się właśnie na najbardziej niebezpiecznym odcinku drogi. O 9.30 pociąg zatrzymał się przy semaforze we wsi Peraliya, zaledwie 170 metrów od oceanu. W tym momencie na brzeg wylała się pierwsza fala tsunami. Jak to często bywa, była dość słaba i nie spowodowała ofiar. Pasażerowie pociągu byli przerażeni, a kilka wagonów wykoleiło się, uniemożliwiając dalszą podróż. Skład zalała woda, która w niektórych miejscach podniosła się do wysokości około metra.
Pasażerowie „Królowej Wybrzeża” zaczęli wchodzić na dachy wagonów i wciągać tam swoje bagaże, aby trzymać je z dala od wody. Również mieszkańcy wsi, która została zalana, zaczęli gromadzić się w pociągu. Doświadczeni wieśniacy wiedzieli, że możliwa jest druga, silniejsza fala i wydawało im się, że chowając się za wagonami pociągu, będą niezawodnie chronieni.

Oczywiście, że się mylili. 15 minut po pierwszej fali nadeszła druga fala, której wysokość sięgała 7-8 metrów. Uderzenie było tak silne, że ani pasażerowie, ani kryjący się za wagonami miejscowi nie mieli szans na ucieczkę. Osiem wypchanych wagonów i ważąca około 80 ton lokomotywa zostały podniesione jak zabawki i wrzucone przez żywioł do wioski Peraliya.
Wagony, połamane drzewa, płoty wsi, łódki, umierający ludzie – wszystko mieszało się w ryczącym strumieniu, który zmiatał wszystko na swojej drodze. Mix gruzów i ciał zatrzymały wiejskie domy, z których część również została zniszczona przez wodę.
Druga fala uderzyła w wagon i zaciągnęła go w głąb wyspy, aż wpadliśmy na budynek. Udało mi się dostać na dach wagonu, a potem na dach sąsiedniego domu i wspiąć się jak najwyżej. Dom się trząsł, spadła na niego palma kokosowa.

Tak opowiadał później o tragedii jeden z nielicznych ocalałych pasażerów „Królowej Wybrzeża”, dziennikarz Shent Ravindra. Mężczyzna nie odważył się dalej pozostawać na dachu zniszczonego budynku i wskoczył do wody, aby dostać się w bezpieczne miejsce, gdzie mógłby przeczekać kolejną falę tsunami, gdyby nadeszła.
To było jak morze martwych ciał, głównie kobiet i dzieci. Musiałem przedzierać się przez wodę, odpychając trupy na bok, aby dostać się jak najdalej w głąb lądu.
Władze ustaliły, że tylko 150 pasażerów Samudra Devi miało szczęście przeżyć. Liczby ofiar nie można było dokładnie określić, ponieważ liczba pasażerów była nieznana, a wycofujący się ocean zabrał ze sobą niektóre ciała. Szacuje się, że zginęło od 1700 do 2000 osób z pociągu, a także kilkuset mieszkańców wsi.
Większość pasażerów utonęła lub otrzymała urazy mechaniczne, od których stracili życie. Ludzie jednak nadal umierali, nawet po ustąpieniu żywiołu. Na miejscu tragedii było wielu rannych, którzy potrzebowali doraźnej pomocy medycznej i nie mogli jej uzyskać. Krajowe służby ratownicze zostały zaskoczone klęską żywiołową i nie mogły rozpocząć skoordynowanych działań niezbędnych w takich przypadkach do udzielenia pomocy i ewakuacji ofiar katastrofy. Ale nawet te nieliczne ekipy ratownicze, które okazały się gotowe do akcji, nie mogły działać skutecznie z powodu uszkodzeń elementów infrastruktury. Większość autostrad w strefie przybrzeżnej została zniszczona, a dodatkowo tsunami zburzyło kilka ważnych mostów na rzekach wpadających do oceanu.

Pierwszy śmigłowiec dotarł do miejsca, w którym znajdowała się „Królowa Wybrzeża” 7 godzin po katastrofie, a akcja ratunkowa została uruchomiona jeszcze później, gdyż wybrzeże zostało pozbawione energii elektrycznej i pogrążyło się w ciemności. W sumie akcja ratunkowa trwała około tygodnia i została przeprowadzona wyjątkowo nieprofesjonalnie. W efekcie zginęło kilkadziesiąt kolejnych ofiar, które miały duże szanse na przeżycie, gdyby otrzymały wykwalifikowaną i terminową pomoc.
Z ośmiu wagonów ekspresu na brzegu pozostało sześć, które fala rozproszyła na kilkaset metrów od torów kolejowych. Dwa wraz z pasażerami zostały wrzucone do oceanu. Część wagonów pozostałych na lądzie kolej przywróciła do użytkowania. Przywrócono również lokomotywę M2-591, która ponownie obsługuje linię nadmorską. Wyremontowano i zmodernizowano obciążoną linię kolejową, co pozwoliło na zwiększenie natężenia ruchu pociągów, a także ich prędkości. Ze starego rozkładu z 2004 roku pozostał kurs z Kolombo 26 grudnia o 6:30.
Samudra Devi Express kursuje z tą samą prędkością i obowiązkowo zatrzymuje się w wiosce rybackiej Peraliya dokładnie o godzinie 9.30. Pasażerowie pociągu mogą wysiąść z wagonów i uczcić pamięć zmarłych przy pomniku ustawionym w pobliżu linii kolejowej. Następnie 8 wagonów „Królowej Wybrzeża” jedzie dalej, do wspaniałych kurortów południowego wybrzeża Sri Lanki.
4

Oglądany: 20998x | Komentarzy: 14 | Okejek: 130 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

19.04

18.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało