Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Jak to trzech świrów postanowiło stanąć do walki z największymi i stworzyło swój serwis ogłoszeniowy

48 489  
174   97  
Kiedy zaczynaliśmy, byliśmy o 6 lat młodsi. Mieliśmy wizję tego, jak szybko wystartujemy i dogonimy największe serwisy ogłoszeniowe na rynku. Liczyliśmy na to, że pierwsze 100 000 ogłoszeń pozyskamy w pierwszym roku. Mieliśmy świetny pomysł, zwinny zespół, dużo samozaparcia, ale zdecydowanie mniejszy kapitał niż najwięksi gracze na rynku. Wiedzieliśmy jednak, że powalczymy i stworzymy swoją historię.
l_19292271f51c127historia.jpg

Dobra, początek brzmi patetycznie i do tego w taki sposób, jak byśmy już byli, gdzie być planowaliśmy. Czy jest faktycznie tak kolorowo? Przecież dalej istnieje duża szansa, że przeciętny Bojownik jeszcze nawet nie słyszał o serwisie, który tworzymy. Pewnie nawet nie wystawił na nim żadnego ogłoszenia lub nic na nim nie kupił. Skąd zatem przyszedł mi pomysł, by chcieć o tym napisać? Z perspektywy czasu wydaje się, że droga do celu jest czasem ciekawsza niż sam cel! Może dla niektórych będzie to jakimś pomysłem, by ruszyć w innej branży. Wielkość i kapitał to nie jedyny argument, którym można zagrać. Na Joe Monsterze stara gwardia ma pewnie, mniej więcej, tyle lat co ja. Może Was to zaciekawi.

Jak się to wszystko zaczęło?

Zacznijmy od tego, że w którymś momencie do ręki wpadły mi wyniki finansowe OLX. Podejrzewam, że trafiłem na nie w 2015 roku na stronie wirtualnemedia.pl. Poszukałem wtedy większej ilości informacji i wyszło na to, że jest sens zabierać się za to, co oni już zrobili! Potencjał jest potężny. Duże przychody z reklam ze względu na wysokie zaangażowanie użytkownika. Do tego strumień pieniędzy z wyróżnień i podbić ogłoszeń. Jako istotna konkurencja właściwie kilka serwisów, czyli jest szansa na wejście do TOP 10 w Google! (jakże bardzo się pomyliliśmy, że jest ich tylko tyle). No to uzgadniamy szczegóły w 3-osobowym zespole, rozrysowujemy koncepcję i biegniemy!

W związku z tym, że cały nasz zespół programuje, szybko powstał główny szkic koncepcji. Została zaprojektowana baza danych, zaczęliśmy pisać własny framework. Zdecydowaliśmy się na bazy MySQL i PHP, bo utrzymanie tego wydawało się najtańszym i najmniej problematycznym rozwiązaniem. Najpierw walczyliśmy z tym, jak zaprojektować kategorie, następnie jak dodawać ogłoszenia (z dodatkowymi parametrami), a na koniec pozostawiliśmy sobie obsługę wiadomości, szatę graficzną itp.

Widzieliśmy, co w serwisach ogłoszeniowych przeszkadza nam najbardziej. Wyszukiwanie. To było coś, co często potrafiło doprowadzić do łez. Brak parametrów w kategoriach, brak filtrów, tylko wyszukiwanie tekstowe lub morderczy spacer po kategoriach. A przecież na Allegro to działa całkiem dobrze. Dlaczego zatem nie zrobić tego w sposób bardziej zaawansowany? No to poszaleliśmy na tyle, że możesz jednocześnie wyszukać Opla Astrę, Volkswagena Golfa i Renault Megane, tylko bezwypadkowe, do 20 000. Ogarniemy to jedną stroną wyników, nie trzema (dla każdego modelu osobno) jak wszyscy inni.

Jednak pomimo tego, że w programowaniu czuliśmy się bardzo dobrze, to od początku wiedzieliśmy, że to, czym możemy zagrać z konkurencją, to pozycja w naturalnych wynikach wyszukiwania. Na reklamę w TV nie było nas stać, a nawet najlepszy serwis bez ogłoszeń w końcu umrze. Po około 8-9 miesiącach kodowania i tworzenia drzewa kategorii na świat wyszła pierwsza wersja serwisu. W sumie spory problem mieliśmy z jego nazwą. Wszystko co krótkie i fajne było już zajęte. Finalnie stanęło na Sprzedawacz.pl – czyli po staropolsku osoba, która coś sprzedaje. W pierwszych dniach serwis wyglądał mniej więcej tak:

1929228e08e7cd3stary.png

Pierwsze kroki Sprzedawacza

Wracając do naszej strategii. Pozycjonowanie w Google – brzmi super. Tylko jak zdobyć pozycję w wyszukiwarce, nie mając treści na stronie? Ktoś musi najpierw dodać te oferty. Ale jak ma dodać, jeśli nawet wie, że taka strona istnieje? Minęły już czasy, by pozycjonując się, dajmy na to, na słowo „ogłoszenia”, wpisać 100 x „ogłoszenia” w jednym artykule i wyskoczyć na pierwszej stronie wyników. Do tego kupić paczkę tanich linków lub skorzystać z SWL (system wymiany linków). Wiedzieliśmy, że pozycjonowanie jest super, ale bez reklam nie powalczymy!

Reklamy na Facebooku i Google Ads

Na pierwszy ogień poszedł Google Adwords (teraz Google Ads) – z nim wcześniej mieliśmy sporo doświadczenia i dość szybko udało się skonfigurować kilka kampanii, by zaczęły wpadać pierwsze ogłoszenia.

Facebook, a właściwie reklamy na nim, okazały się dla nas zupełną klapą i paleniem budżetu – może dlatego, że nie potrafiliśmy tego zrobić dobrze, a może nie mieliśmy pomysłu, jak przejść do konwersji. Było widać, że w małych miejscowościach, w których robiliśmy kampanie reklamowe, ludzie kojarzą Sprzedawacza z reklam na Facebooku, ale nie szła za tym żadna akcja. Może gdyby dołożyć taczkę pieniędzy byłoby inaczej? Może kiedyś się dowiemy.

Wracając do Google Ads, to mają one naprawdę duży potencjał. Szczególnie kiedy ty z nich korzystasz, a konkurencja nie tak bardzo! Z taką sytuacją mieliśmy do czynienia przez pierwsze miesiące od powstawania Sprzedawacza. Mogliśmy optymalizować kampanię i uzyskiwać z dnia na dzień lepsze rezultaty!
Tu Janusz pewnie poczuł już zawiść i źle nam życzył! Nie musieliśmy długo czekać, by pojawiła się nowa konkurencja, która wrzuciła kupę pieniędzy w reklamę.

Reklamy działają na zasadzie licytacji. Kto da więcej i ma lepszą jakość reklam, ten wyświetla się wyżej! Finalnie, wraz z pojawianiem się każdego nowego konkurenta, płaciliśmy więcej za reklamę, a zyskiwaliśmy coraz mniej! Od czasu powstania Sprzedawacza dużo zmieniło się na rynku. Pojawiło się i zniknęło MOTOMI, Allegro rozstało się z OLX, powstało AllegroLokalnie, CeneoLokalnie oraz pewnie kilkaset lokalnych serwisów ogłoszeń. Nie wspomnę już o tym, że pojawiły się też inne serwisy próbujące, jak my, zawalczyć o całą Polskę.

Dobra, ale gdzie to pozycjonowanie?

W naszym założeniu reklamy miały być tylko początkowym dopalaczem, a później mieliśmy już jechać na tym, co dadzą nam naturalne wyniki wyszukiwania. Jakże się myliliśmy... Czy wiecie, jakie było nasze zdziwienie, kiedy przez pierwsze dwa lata nie mogliśmy przekroczyć 200-300 wizyt z naturalnych wyszukiwań? To był jakiś żart. Mieliśmy prawie 100 000 ogłoszeń i praktycznie ruch tylko z reklam. Z reklam, które paliły pieniądze, jak dziś robi to węgiel w piecu! Coś zrobiliśmy źle, skoro badziewna strona, którą napisałem na kolanie w dwa dni (znajdzkodpocztowy.pl), codziennie była odwiedzana przez ok. 1000-2000 osób. Przecież sam znałem się „trochę” na pozycjonowaniu. Robiłem to przecież już od ok. 2003 roku. Znałem mniej i bardziej eleganckie techniki, a tu nie było bata, by poszło tak, jakbym chciał.

Konkurencja w wynikach była zawsze MEGA silna, a u nas dodatkowo był jeden mały błąd – błąd, który sprawiał, że wyszukiwarki mogły zaindeksować prawie nieograniczoną ilość podstron Sprzedawacza! Nie były to duplikaty, każda była inna, ale marnej jakości. Nie wyszło to wcześniej w żadnym audycie. Zaoszczędziliśmy 149 GBP na narzędziu (przecież wystarczy trial na początek) i w limicie 500 adresów problem nie pojawiał się nigdy! A nawet jeśli, to wydawał się marginalny. Kosztowało nas to znacznie więcej niż wspominanie 149 GBP.

Wyróżnienia ogłoszeń – po co to komu?

Kiedy tworzyliśmy serwis, wydawało się, że skoro projekt dopiero co wystartował, to nikt nie kupi wyróżnienia ogłoszenia. Zostawiliśmy zatem cały mechanizm obsługi płatności i zamówień na dalszy etap. Wdrożyliśmy go około pół roku po odpaleniu całej platformy. Tylko po to, by dowiedzieć się, że pierwsze wyróżnienie sprzeda się w mniej niż godzinę od wdrożenia nowej funkcji. WOW! Byliśmy zachwyceni! Czekaliśmy z niecierpliwością na kolejne, a to sprzedało się dwa dni później!


Program partnerski – zarabiajmy wspólnie

W myśl zasady, że trzeba się dzielić, stworzyliśmy program partnerski, który pozwala promować Sprzedawacza i dostawać procent od usług, które zakupią w serwisie poleceni użytkownicy. Czyli od wyróżnień ogłoszeń, podbić czy promocji ofert na całą Polskę lub województwo. Płacimy też za kliki, jeśli mają pokrycie w sprzedaży. Pomimo tego, że sam kiedyś byłem w stanie świetnie promować, na podobnych zasadach, serwisy konkurencyjne, to do dziś nie trafił się nam Partner, który potrafi na tym dobrze zarabiać. Większość osób próbowała zakupić tanie „kliki” w zagranicznych portalach lub wstawiała jeden link na jakimś forum lub fejsie. Nawet jak coś zarobili, to nie był to porażający wynik. Szkoda, bo potencjał jest spory, a wykorzystanie szans, do tej pory, znikome.

Oferty od sklepów internetowych, komisów i agencji

Kiedy okazuje się, że koszt reklamy jest drogi, a Kowalski raz na jakiś czas wystawia jedno czy dwa ogłoszenia, trzeba poszukać czegoś innego. Czegoś, co sprawi, że w serwisie nie będzie hulał wiatr i faktycznie warto będzie wejść i czegoś w nim poszukać. Zaczęliśmy więc wrzucać do Sprzedawacza oferty sklepów internetowych, komisów samochodowych, dealerów, czy agencji nieruchomości (innych agencji nie wrzucamy pomimo tego, że dział randek ma się świetnie).

Dzięki temu manewrowi ofert jest dużo i łatwo jest wybrać produkt w lepszej cenie lub lepiej zaspokajający potrzeby. Do tego ogłoszenia są aktualne, gdyż aktualizujemy je codziennie. Jeśli prowadzisz jakąś firmę, to prawie na pewno możemy zaczytać twoją ofertę na Sprzedawacza. Chyba że nie masz jej dostępnej w postaci elektronicznej. Odpalając zaczytywanie ofert z wielu źródeł, bardzo szybko dowiedzieliśmy się, jakim wyzwaniem jest hostowanie takiej ilości zdjęć. Obecnie mamy ich około 7 milionów i musieliśmy jakiś czas temu zmienić maszynę, na której działał Sprzedawacz.


Panie, apka musi być – robimy apkę

W którymś momencie odkryliśmy, że wszyscy nasi konkurenci mają apkę, a my nie! Dużo osób nam o tym pisało. Najpierw rozważaliśmy zlecenie jej stworzenia. Kiedy dostaliśmy wycenę, stwierdziliśmy, że apki jednak nie będzie, albo… nauczymy się tego i napiszemy ją sami! Tak, napisaliśmy ją! Jest całkiem fajna. Możesz ją pobrać z Google Play, ale właściwie nie do końca spełniła pokładane w niej nadzieje. Może powstała za późno? Może jednak nauczyliśmy się za mało i jest za słaba? Jak chcecie, to sami oceńcie. Nam się podobała – szczególnie pomysł z diamentami! Ale istnieje szansa, że to trochę samozachwyt niż faktyczny ficzer! Może jeszcze się przebije, kiedy popularność Sprzedawacza wzrośnie. Czas pokaże. Wielbicieli jabłek musimy zmartwić. Apki na iPhone nie napisaliśmy – nasi użytkownicy tylko w 5% używali sprzętu Apple.

Gdzie jesteśmy dziś?

Przez pierwsze lata usilnie walczyliśmy, by nie utopić wszystkiego, co włożyliśmy. Głównym celem było pływać na wodzie, a nie pod nią. Dziś staramy się coraz szybciej iść do przodu. Nasze pozycje w wynikach wyszukiwania stopniowo się podnoszą i tym samym widzimy, że oglądalność rośnie, czas wizyt rośnie i ilość wiadomości czy pobrań numeru telefonu rośnie również! Nie znaczy to, że już spoczywamy na laurach i patrzymy, jak statek płynie. Sztorm pojawia się co chwilę. Co chwilę ktoś nowy próbuje wypłynąć w Ads-ach lub z kimś nowym mierzymy się podczas pozycjonowania.

Z "nowości": 15.11.2021 ktoś zafundował nam DDOS-a:

l_1929230e75a7ef7ddos.jpg

Codziennie szukamy nowych pomysłów, codziennie rozwiązujemy nowe nie-corpo „wyzwania”. Dosłownie parę dni temu udostępniliśmy możliwość bezpiecznych zakupów w oparciu o platformę trustap.com. Dzięki temu możliwe są bezpiecznie transakcje pomiędzy osobami prywatnymi. Jako trzecia strona bierze w nich udział Trustap, który przekaże środki sprzedającemu, jeśli w ciągu 24 godzin od odbioru przesyłki kupujący nie zgłosi niezgodności towaru z umową. Rozwiązanie to działa już obecnie w kilku krajach. W Polsce jesteśmy pierwsi, którzy je wprowadzili! Dzień po uruchomieniu ten rodzaj transakcji wspierało już ok. 200 produktów dostępnych na Sprzedawaczu.

Jeśli interesują was jakieś kwestie związane z tworzeniem tego typu serwisu lub macie jakieś pomysły czy też uwagi, chętnie się z nimi zapoznam i odpowiem na wasze pytania. Każda dyskusja zawsze wnosi coś nowego! Wcześniej tworzyłem zupełnie inne serwisy lub aplikacje (reszta zespołu również). Nigdy wcześniej nie spodziewałem się, że aż tak ciężko jest wejść do walki na ubitej ziemi. Szczególnie kiedy do gry co rusz wchodzą serwisy z innych krajów, z kapitałem zupełnie innym niż nasza trójka świrów, którzy stwierdzili, że może się udać!
77

Oglądany: 48489x | Komentarzy: 97 | Okejek: 174 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

24.04

23.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało