Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Jak to możliwe, że miliony samochodów z Europy (w tym złom z Polski) ląduje u nabywców w Afryce?

62 528  
233   64  
Tadek pisze: Zamiast iść na złom, są sprzedawane do Afryki, czyli co się dzieje z samochodami z Europy, które powinny już dawno służyć jako żyletki w maszynkach do golenia.

#1. W Nigrze jest mniej samochodów na mieszkańca niż w USA w trakcie I wojny światowej

1917 r. Trwa rozpętana w Europie pierwsza wojna światowa, do której właśnie przystępuje USA. W Stanach Zjednoczonych dzieje się coś jeszcze. Dzięki udoskonaleniom wprowadzonym przez Henry’ego Forda przy produkcji legendarnego już dziś modelu T, w Ameryce rejestruje się ogromną (jak na owe czasy) liczbę samochodów. Po 1917 r., przez kolejne sześć lat, Ford nie wykupuje ani jednej reklamy. Jego produkt jest tak popularny, że staje się synonimem samochodów w ogóle.


Reklama Forda T z 1908 r. Potem firma już nie musiała ich kupować, a masowa produkcja sprawiła, że marzenie o własnym środku transportu pojawiło się w głowie niemal każdego Amerykanina (źródło: Wikipedia).

W 1917 r. w Ameryce jest zarejestrowanych ponad 5 milionów aut. Albo 50 na każde 1000 mieszkańców. Potem liczba ta tylko rośnie, by w 2019 r. osiągnąć ok. 816 samochodów osobowych na 1000 mieszkańców. Podobnie dzieje się na całym świecie.
816 samochodów na 1000 mieszkańców w USA, 685 w Kanadzie, 642 w Polsce, 569 średnio w UE*. I tak na całym świecie w 2019 roku mamy blisko 1,2 miliarda samochodów osobowych.
Zachodnioafrykański Niger ma 20 samochodów na 1000 mieszkańców. Nigeria: 64, Ghana: 70 – i to co najwyżej, bo niektóre statystyki nie odróżniają aut osobowych od np. motocykli. Niger ma więc ponad dwukrotnie mniejszy odsetek zmotoryzowania niż USA w trakcie I wojny światowej. Tymczasem w samej Afryce Zachodniej ok. 400 milionów ludzi potrzebuje środków transportu.

*1263 w San Marino, jeśli was to interesuje.

#2. Na świecie jest już 1,2 miliarda samochodów osobowych i wcale nie są obojętne dla środowiska


A wręcz przeciwnie. Transport w ogóle odpowiada za około jedną piątą dwutlenku węgla, który ludzie emitują do atmosfery i choć najczęściej mówimy o samolotach i transporcie towarów… to właśnie samochody osobowe (oraz motocykle i autobusy) emitują najwięcej CO2.
Konkretnie: ponad 45% całości dla transportu i prawie cztery razy więcej niż samoloty.

#3. A do 2050 roku będzie ich 2,5 miliarda. I Elon Musk wcale nie rozwiąże problemu ze środowiskiem.

Tak przynajmniej twierdzą eksperci. A dlaczego Elon Musk i elektryczne samochody nie są rozwiązaniem? Nie, nie chodzi wcale o utylizację baterii ani nic z tych rzeczy. Otóż 90% samochodów, o które powiększy się globalna flota do 2050 roku pojawi się w krajach, które kiedyś określaliśmy „rozwijającymi się”. A przez „pojawi się” mamy na myśli: trafi tam z drugiej ręki z Europy, Japonii i USA.


Liczba samochodów na 1000 mieszkańców. (źródło: Wikipedia)

A zatem, podczas gdy USA i Europa będą poruszać się cichutkimi i zielonymi niczym pietruszka autami, ponad miliard samochodów, które nimi zastąpią, wciąż będzie jeździć. Na przykład w Afryce Zachodniej. Często w fatalnym stanie, bez katalizatorów, i tak dalej. Problemu kosztów środowiskowych nie da się rozwiązać zatem po prostu zmieniając auto.

#4. Unia Europejska jest największym eksporterem samochodów do Afryki

Tylko w 2018 roku wysłała tam blisko 2 miliony aut. To „dobry” interes, zwłaszcza że jakość samochodów wysyłanych na przykład z Holandii była podobna do jakości tych, które się tam złomowało.
„Dobry” interes robią też przede wszystkim handlarze… Jak inaczej nazwać sytuację, w której w biednym afrykańskim kraju samochód sprzedaje się cztery razy powyżej jego wartości w Europie? Z tej przebitki korzysta zresztą wielu podróżników, kupując auto na Starym Kontynencie, przemierzając Saharę i sprzedając je w Gambii czy Ghanie z zyskiem, który pokrywał koszty podróży. Zdarzały się osoby, które dokonały tego nawet kilkadziesiąt razy. Oczywiście większość handlu odbywa się na statkach.

#5. Polska jest gdzieś pomiędzy Afryką a Europą. Przynajmniej jeśli chodzi o handel autami.

Zdaniem ekspertów samochody, które trafiają do Polski, nie są w diametralnie lepszym stanie niż te, które się eksportuje. Polacy zatem są podobnym rynkiem jak rynki afrykańskie, tyle że bliższym i trochę zamożniejszym. Koszty też ponosimy my. Przez ostatnie półtorej dekady ilość CO2, który trafiał do atmosfery z samochodów, pozostała w UE niezmieniona... W Polsce wzrosła o 85%.
Mamy też bardzo silnie rozwinięty handel częściami, do którego oficjalnie nikt się nie przyznaje. A jednak co roku ze statystyk znika u nas prawie milion samochodów. Z nieoficjalnych rozmów z handlarzami wynika, że wiele z nich trafia do Afryki.

#6. Kraje odbiorcy chciałyby rozwiązać problem… Ale nie bardzo wiedzą jak.


Rządy krajów Afryki Zachodniej, do której trafia najgorszy szrot, od dawna już dostrzegają problem, ale nie bardzo potrafią go rozwiązać. Spadają na nie nie tylko zanieczyszczenia, ale też konieczność recyklingu starych samochodów, do którego nie mają infrastruktury – wiele samochodów zalega na poboczach albo policyjnych parkingach. Jest też kwestia ryzyka wypadków śmiertelnych, które rośnie wraz z fatalną flotą – tym bardziej że wiele ze starych vanów transportowych w Nigerii, Gwinei czy Sierra Leone jeździ jako autobusy, chałupniczo przystosowane do przewozu ludzi. Oraz wiele, wiele innych.
Wiele krajów wprowadziło limit wieku sprowadzanych samochodów, ale nie są w stanie go egzekwować. I tak samochody wciąż przesączają się przez granicę, czego najlepszym dowodem jest to, że oficjalne statystyki z Holandii podają średnią wieku aut eksportowanych do Nigerii jako… trzy lata wyższą niż maksymalny limit.
Dawniej w Afryce Zachodniej istniały fabryki nowych aut, ale próby ich wskrzeszenia idą bardzo opieszale.

* * * *

To tylko fragment - pełny artykuł „Złomowisko zachodu” znajdziecie na stronie Outriders - polecamy! To bazowana na międzynarodowych raportach, pełna rozmów z podróżnikami, ekspertami i handlarzami opowieść o tym, jak stare samochody i ich części zaczęły trafiać do Afryki Zachodniej oraz jakie są tego konsekwencje dla środowiska i zdrowia ludzi na miejscu. Oraz pytanie o to, jakie mogą być rozwiązania. Bo nie, samochody elektryczne się tam na razie nie przyjmą.

16

Oglądany: 62528x | Komentarzy: 64 | Okejek: 233 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

24.04

23.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało