Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Te dwa Mustangi spotkały się na planie kultowego filmu

46 129  
443   20  
By nie trzymać dłużej w niepewności – film to oczywiście Bullitt, a co do samochodów, to poniżej, mam nadzieję, ciekawe historyjki. Historyjki o dwóch braciach, z których jeden był kochany, a drugi, ten niechciany, z góry został skazany przez rodziców na porażkę...

Mustang pierwszy – drogowy


Tak właśnie go nazwiemy. Samochód z numerem VIN: 8R02S125559. Steve McQueen w filmie śmigał sobie tym Mustangiem (rocznik '68) z domu do pracy oraz jeździł nim po San Francisco. Samochód nie brał udziału w żadnych scenach kaskaderskich. Od tego miał dublera. Po nakręceniu filmu Warner Brothers dał samochody na przechowanie Maxowi Balchowsky'emu. Max to człowiek, który przygotowywał oba Mustangi do występu w filmie. Max skarżył się, że samochody zajmują mu miejsce w garażu i żeby je sobie Warner w diabły zabrał.


Wytwórnia samochodów nie chciała, za to sprzedała je Maxowi. Ten przyjrzał się obu pojazdom, wybrał ten drogowy, naprawił go na tyle, na ile to możliwe i sprzedał go dalej. Losami samochodu kaskaderskiego zajmiemy się później, bo są one ciekawe, oj są. Pierwszy z samochodów Max w roku 1968 sprzedał Robertowi Rossowi – pracownikowi Warner Brothers. Robert jeździł nim dwa lata i wiedział, że samochodu nie wolno przywracać do stanu sprzed filmowych przeróbek, gdyż auto jest wyjątkowe, dlatego zachował w nim wszystkie przeróbki, jakie zasugerował McQueen. A trzeba Wam wiedzieć, że Steve uważał, że samochód jest postacią grającą w filmie, a nie tylko rekwizytem.


Dlatego kazał postarzyć auto, zdjąć z niego wszystkie plakietki, wywalić w diabły światła cofania oraz podsufitkę i włożyć koła Torq Thrust, które będą pasować do charakteru porucznika Franka Bullitta, czyli postaci granej przez McQueena. Zmodyfikowano też silnik i układ wydechowy, aby samochód jeździł i grał z wydechu. Dodatkowo przytarte i pozaginane błotniki miały świadczyć, że Mustang nie miał lekkiego żywota z Frankiem. Przeróbek takich dokonano oczywiście w obu Mustangach, przy czym kaskaderski jeszcze dodatkowo wzmocniono. Po dwóch latach Robert uznał, że dość się autem najeździł i sprzedał samochód.


Mustang trafił w ręce detektywa Franka Marranca, który kupił samochód w 1970 roku z potwierdzeniem od Forda, że Mustang rzeczywiście został zakupiony do filmu i był w nim używany przez McQueena. Tak więc filmowy samochód detektywa w prawdziwym życiu był używany przez detektywa. W roku 1974 Frankowi powiększyła się rodzina i z Mustanga musiał się przesiąść na rodzinne kombi. Samochód za 6000 dolarów kupił Robert Kiernan, który śmigał nim aż do roku 1980. W tym czasie Steve wielokrotnie kontaktował się z Robertem, chcąc odkupić samochód.


Proponował on Robertowi pomoc w znalezieniu podobnego wozu, a nawet kupno auta nowego. Jednak Robert twierdził, że zakochał się w tym właśnie Mustangu i odrzucił oferty Steve'a. A co takiego stało się w roku 1980? Ano stały się dwie rzeczy. Po pierwsze zmarł Steve McQueen. A po drugie kilka dni po jego śmierci w Fordzie padło sprzęgło przy przebiegu 65 000 mil. Samochód wprowadzono do garażu i tak sobie mieszkał w garażu (a w zasadzie w garażach, bo rodzina Kiernan kilkukrotnie się przeprowadzała) przez 20 lat. W roku 2001 Ford wprowadził na rynek model Bullitt Mustang GT i to popchnęło Roberta i jego syna Seana Kiernana do działań, by przywrócić oryginalnego Mustanga do sprawności.


Niestety u Roberta zdiagnozowano chorobę Parkinsona, dlatego prace odłożono na czas nieokreślony. Kolejna próba nastąpiła w roku 2008, kiedy Ford wprowadził drugą edycję Bullitta, tutaj już nawet udało się zacząć prace remontowe silnika, ale choroba ojca się nasiliła. W roku 2014 Robert zmarł, a syn podjął postanowienie, że Bullitt wróci na drogi. I stało się. Samochód powrócił na drogi akurat na Detroit Auto Show w roku 2018 i tam został zaprezentowany wraz z trzecią edycją Fordowskiego Bullitta.


Samochód został wpisany do Krajowego Rejestru Pojazdów Zabytkowych i jest zachowany w oryginalnym stanie. A wszystko przez to, że Sean Kiernan i jego ojciec postanowili naprawić samochód zgodnie ze specyfikacją fabryczną, nie usuwając przeróbek dokonanych na potrzeby filmu.


Dlatego też podczas remontu silnika zachowano mnóstwo części oryginalnych, wymieniając tylko rzeczy zużyte (jak uszczelniacze, panewki czy pierścienie na tłokach) oraz naprawiono sprzęgło, a także powalczono z korozją, która zaczęła atakować podwozie (rdzę widoczną po otwarciu maski czy klapy bagażnika zostawiono w spokoju.
W styczniu 2020 roku samochód został sprzedany na aukcji Mecum za 3,4 miliona dolarów.


Mustang drugi – kaskaderski


Bo trzeba Wam wiedzieć, że w filmie wykorzystano dwa Mustangi. Pierwszy, ten drogowy opisany powyżej oraz drugi – kaskaderski, który był wykorzystywany do kręcenia scen kultowego pościgu z Chargerem i został na filmie bardzo mocno sponiewierany. A za kierownicą tego drugiego Mustanga podczas scen pościgu zasiadł nie kto inny, tylko… Steve McQueen. I o ile losy pojazdu cywilnego były znane, o tyle pojazd kaskaderski uważano za zaginiony (prawdopodobnie zezłomowany) i jego historia jest bardzo ciekawa. No i z tym złomowaniem to była prawda, bo auto zostało odnalezione na złomowisku w… Meksyku.


Ale jak tam trafiło? Jak wiemy, po nakręceniu Bullitta Warner Brothers sprzedał oba samochody Maxowi Balchowsky'emu. I o ile pierwszy Mustang (drogowy) nadawał się do renowacji i dalszej odsprzedaży, o tyle uznano, że naprawa samochodu kaskaderskiego jest nieopłacalna i posłano samochód na złom. Ale to, co nie może się poruszać po drogach Kalifornii, jak się okazuje, może z powodzeniem śmigać w Meksyku. Tam Mustang został pobieżnie naprawiony, przemalowany na kolor czerwony i sobie wesoło hasał po tamtejszych drogach. Gdy czerwony lakier wypłowiał, Mustang przybrał biały kolor nadwozia.


W końcu i na hasanie w Meksyku przyszedł kres i Mustang trafił na tamtejsze złomowisko. Na owym złomowisku stał obok innego czerwonego Mustanga w wersji sedan i oba te auta w roku 2017 wypatrzył niejaki Hugo Sanchez (tak, ten piłkarz) i kupił oba za 5000 dolarów. Co do białego auta miał on konkretne plany, ale nie było w nim silnika. Natomiast jakiś silnik w pomarańczowym aucie był. Hugo skontaktował się z Ralphem Garcią, który prowadzi znany w Meksyku warsztat renowacji klasyków. Zamysł był prosty – z dwóch wraków zrobić jeden, ale sprawny, i najlepiej jak będzie to Eleanor (bohaterka filmu 60 sekund z roku 2000). I tak by się stało, gdyby nie dociekliwość Ralpha. Przede wszystkim odczytał on tabliczkę znamionową auta i numer VIN. Widniał tam kod 8R02S125558.


I od razu serce zabiło mu mocniej. Dlaczego? Ano z powodu literki S w numerze VIN auta. Dlaczego jest ona taka istotna? Bo wskazuje jasno, że w samochodzie pierwotnie siedział silnik o pojemności 390 CUI (6,4 litra) o mocy 324 KM, a auta z takim silnikiem niezależnie od ich obecnego stanu warte są przywrócenia do postaci pierwotnej bez żadnych przeróbek. A że tabliczka była przykręcona na elemencie pomalowanym na charakterystyczny zielony kolor, to Ralph zaczął mieć podejrzenia.


Jego podejrzenia przerodziły się w niemalże pewność, gdy podczas oględzin auta zobaczył on dodatkowe rozpórki i wzmocnienia. W końcu Ralph zadzwonił do swojego amerykańskiego przyjaciela Kevina Martiego. Kim jest ów Kevin? Jest to człowiek-legenda w środowisku fanów Mustangów. Jest on znany z tego, że potrafi wyszukać każdy numer seryjny każdego Mustanga i potwierdzić jego autentyczność.


W dodatku sobie tylko znanymi kanałami potrafi zdobyć historię auta, o ile w jego historii działo się coś ciekawego. I jak się domyślacie, w historii tego konkretnego egzemplarza zadziała się jedna ciekawa rzecz. Był nią udział w Bullitcie. I stało się oczywiste, że Eleanor z tego samochodu nie będzie, za to zostanie on przywrócony do stanu jak przed feralnym pościgiem filmowym, ale w pełnej filmowej charakteryzacji. Sanchez i Garcia już nad tym intensywnie pracują.


Silnik już jest (nieoryginalny), blacharka zostaje powoli ogarniana (jest także robiona w warsztacie Ralpha, choć błotniki i maska pochodzą od innych aut), trwają prace nad solidną naprawą tego, co Steve w czasie zdjęć pozaginał i co ekipa na szybko na planie naprawiała. Już wkrótce na świecie będą jeździć dwa pojazdy, które wykorzystano w filmie. Bo nawet niekochanym dzieciom trzeba dawać szansę.


Źródła: 1, 2, 3, 4, 5
2

Oglądany: 46129x | Komentarzy: 20 | Okejek: 443 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły
Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało