Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Niewdzięczność zawodu elektromontera

49 299  
259   131  
Nie, nie będzie obrazków. Będę pisał o zawodzie takim jak każdy inny. Aczkolwiek szczególny pod wieloma względami. Wyjątkowość tej profesji (moimi oczami) polega na ogarnięciu i przyswojeniu bardzo wielu czynności, ogromnej ilości wiedzy, przypisów i rozporządzeń. Ano chciałbym się pochwalić, co trzeba umieć i co wiedzieć, aby móc się orzec elektrykiem tudzież elektromonterem niskich lub wysokich napięć.


Pracuję jako elektromonter przy napięciu do 110kV. Wszystkie informacje, które tu umieszczę są ogólnodostępne i każdy może je zweryfikować w Internecie. Żadne tajemnice firmy, w której pracuję (za*ebiście nieistotne, co to za firma) nie ujrzą światła dziennego... czy jakoś tak.

Elektromonter musi posiadać szereg uprawnień oraz upoważnień, aby spełniać w pełni swoje obowiązki. Kiedyś byłem elektromonterem prefabrykującym szafy sterownicze (jest o tym artykuł na JM). Po kilku latach firma zrobiła mi podstawowe uprawnienia SEP. To wszystko. Droga kariery na poziomie prywatnej firmy. Teraz sprawa wygląda zupełnie inaczej. Ale od początku.

Co to SEP? Wiele firm poszukujących pracowników na stanowisko elektryka szuka pacjenta z uprawnieniami SEP E1. E1 to uprawnienia elektryczne. E2 cieplne, a E3 gazowe (czasami można się spotkać z zapisem G1, G2, G3, G jak grupa). Dalej E1 dzielimy na do 1kV i powyżej 1kV. Następnie możemy zrobić uprawnienia dozorowe D1. Mając na względzie pracę w konkretnym zakładzie potrzebujesz konkretnych uprawnień o następujących opcjach:

- urządzenia, instalacje oraz sieci elektroenergetyczne o napięciu maksymalnie 1 kV;
- urządzenia, instalacje oraz sieci o napięciu znamionowym większym niż 1kV;
- urządzenia prądotwórcze przyłączone do krajowej sieci elektroenergetycznej o dowolnej wysokości napięcia znamionowego;
- urządzenia do elektrolizy;
- elektryczna sieć trakcyjna;
- sieci elektrycznego oświetlania ulicznego;
- urządzenia elektrotermiczne;
- urządzenia ratowniczo-gaśnicze oraz ochrony granic;
- urządzenia techniki wojskowej czy uzbrojenia;
- aparatura kontrolno-pomiarowa, urządzenia oraz instalacje automatycznej regulacji (sterowania, zabezpieczeń urządzeń i instalacji);
- zespoły prądotwórcze o mocy wyższej niż 50 kW;
- elektryczne urządzenia w wykonaniu przeciwwybuchowym.

Oczywiście czym więcej opcji posiadasz w swoich papierach, tym lepiej. Czym więcej uprawnień zaznaczysz, tym więcej pytań na egzaminie. Czym mniej, tym łatwiej zdać, lecz mniejsze możliwości praktyczne w przyszłym zawodzie.
To nie wszystko. Posiadając stanowisko eksploatacji urządzeń instalacji i sieci możemy wykonywać prace w zakresie obsługi, konserwacji, remontów, montażu oraz kontrolno-pomiarowym. Posiadając te ostatnie plus zrobiony dozór D1 powyżej 1kV mamy tak zwany komplet. Wtedy jesteś koksem. Masz pełne uprawnienia, które możesz wykorzystywać na pełno sposobów, jak podpisywanie się (pieczątka nie jest już wymagana z numerem swoich uprawnień) pod pomiarami domków jednorodzinnych czy innych „fuch” jak pomiary choćby i eRBetek (rozdzielni budowlanych stosowanych przy budowie domów czy fabryk). To są już prace, przy których można zarobić dobry pieniądz. Oczywiście trzeba posiadać sprzęt do takich pomiarów, który jest kosmicznie drogi, jak na możliwości przeciętnego Kowalskiego.

Co to znaczy zdać SEP? Niektórzy uważają, że jak płacą za państwowy egzamin to na pewno zdadzą. Może. Ludzie z takim myśleniem i podejściem nazywają się ekspertami, którzy za 150 zł podbijają gwarancję podłączenia indukcji w domku jednorodzinnym nie potrafiąc zrobić absolutnie nic innego.

Jeżeli chcesz mieć jakąkolwiek wiedzę i umiejętność wykorzystania teorii w praktyce warto się uczyć. Jaką tematykę trzeba ogarnąć na podstawowe uprawnienia E1? Większość z tego można znaleźć w normach, niektórych rzeczy nie trzeba się uczyć na pamięć, jednak musisz wiedzieć, gdzie szukać tych informacji, w których normach i których rozporządzeniach. Czego się uczymy na kursach SEP?

- musimy mieć ogarnięte Prawo Energetyczne z 10 kwietnia 1997 roku, a także Rozporządzenie Ministra Infrastruktury z dnia 12 kwietnia 2002 roku w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie i Rozporządzenie Ministra Energii z dnia 28 sierpnia 20129 roku w sprawie bezpieczeństwa i higieny pracy przy urządzeniach energetycznych;

- do tego w małym palcu treść normy PN-HD 60364 (tak… bardzo dużo stron, tabelek i wzorów) (instalacje elektryczne w obiektach budowlanych), norma N SEP-E001 (sieci elektroenergetyczne niskiego napięcia) oraz norma PN-EN 62305 (ochrona odgromowa);

- jak należy wykonywać instalacje elektryczne, wszelkie warunki (odległości od drzwi, okien, rur gazowych itd.), instalacje odgromowe i ich pomiary, rodzaje urządzeń elektrycznych, całej aparatury (najgorsze, że co chwilę pojawiają się nowe rozwiązania techniczne, z którymi musimy być obeznani choćby i po to, aby zaproponować klientowi, któremu wykonujemy instalację elektryczną, jak najlepsze urządzenia);

- rodzaje wyłączników, rozłączników, odłączników, wyłączników;

- rodzaje sieci, podział na IT, TT, TN (C oraz S), podział na obwody napięć bezpiecznych SELV, PELV, FELV;

- stopnie ochrony IP, klasy ochronności urządzeń, charakterystyki bezpieczników nadmiarowych czy różnicowoprądowych, ich odpowiedni dobór (zasada selektywności zabezpieczeń), dobór przekroju przewodów czy kabli (warunki środowiskowe, dopuszczalna obciążalność prądowa, dopuszczalny spadek napięcia, wytrzymałość mechaniczna, skuteczność ochrony przeciwporażeniowej, czyli liczenie wzorów wykorzystujących wiedzę z czasów szkolnych, jak pojęcie rezystancji, reaktancji, impedancji – oczywiście inaczej się liczy dla obwodów jednofazowych i inaczej dla trójfazowych);

- ochrona przeciwporażeniowa (podstawowa, dodatkowa, do i powyżej 1kV), cały sprzęt ochronny i dielektryczny z podziałem na różne kategorie;

- oczywiście pierwsza pomoc przy porażeniu prądem elektrycznym;

- instalacja przeciwpożarowa (szczególne wymagania);

- dla podziemnych wyrobisk górniczych cała masa dodatkowych informacji jak rodzaje uziomów, sieci instalacyjnych, warunków pracy danych urządzeń;

- organizacja i wykonywanie prac przy poleceniach pisemnych i bez poleceń (rola poleceniodawcy, koordynującego, nadzorującego, dopuszczającego, kierownika robót – cała masa informacji, które trzeba ogarnąć, by wykonywać jakiekolwiek prace powyżej 1kVAC oraz 1,5kVDC);

- mnóstwo przyziemnych tematów, jak prowadzenie przewodów w ścianach, ziemi, korytach, systemach, w rozdzielniach, w rozdzielnicach, jak to uziemiać, jak wykonywać połączenia wyrównawcze, gdzie je stosować, kiedy i po co;

- trzeba ogarnąć warunki środowiskowe oraz poziomy napięć bezpiecznych w danych warunkach (środowisko suche, wilgotne, mokre);

- mnóstwo pojęć typu napięcie krokowe, znamionowe, dopuszczalne;

- jeżeli robimy uprawnienia pomiarowe to masa informacji dotyczących rodzajów pomiarów oraz aparatury (pomiar rezystywności gruntu, rezystancji izolacji, uzwojeń, uziomu, badanie warunków samoczynnego wyłączenia, badanie transformatorów, silników, wyłączników różnicowoprądowych i wiele innych). Każdy rodzaj pomiaru to inne urządzenie, inne nastawy, inne zakresy pomiarowe, błędy pomiarowe itd. Oczywiście musimy znać minimalne wartości badanych parametrów aby wiedzieć czy wykonany pomiar oznacza np. uszkodzenie w obwodzie silnika czy prawidłowe jego badanie. Oczywiście robimy z pomiaru protokoły, które trzeba należycie sporządzić;

- cała teoria dotycząca zasad BHP;

- robiąc uprawnienia dozorowe musimy szczegółowo znać treść w/w norm i rozporządzeń.

To tylko teoria. Wyobraź sobie, że pracujesz w fabryce. Takiej sporej. Masz na obiekcie 3 rozdzielnie główne i 15 rozdzielnic o różnych poziomach napięć. Powinieneś posiadać następującą wiedzę:

- co zasila która rozdzielnica, jakie posiadają zabezpieczenia przeciwzwarciowe, przetężeniowe, międzyfazowe, nadmiarowe i wiele innych (zabezpieczenia upływowe, terminale, sterowniki, wyświetlacze, panele kontrolne np. HMI);

- znać schematy tych rozdzielnic oraz miejsce składowania tych schematów jak i dokumentacji techniczno-rozruchowych, ich rozmieszczenie na obiekcie;

- znać powiązania w instalacji elektrycznej (co możesz wyłączyć celem przeprowadzenia remontu, konserwacji, oględzin) tak, aby wyłączając daną rozdzielnicę (bądź pole danej rozdzielni) nie pozbawisz zasilania całej fabryki;

- musisz wiedzieć kiedy przeprowadzać oględziny oraz jak często się je przeprowadza;

- powinieneś choć trochę się orientować jaki jest rodzaj oświetlenia w miejscu pracy, czy są to lampy LED, czy jarzeniówki (krótkie czy długie), żarówki (na jakie napięcie oraz rodzaj żarówki, rodzaj gwintu). Po co? Ano po to, że gdy zasuwasz 300 m do spalonej lampy, nie weźmiesz ze sobą każdego możliwego rodzaju żarówki – wiesz, po co idziesz;

- musisz pamiętać o szkoleniach BHP, o podpisywaniu mnóstwo papierów, o zapoznawaniu się z nowymi instrukcjami w zakładzie pracy oraz stosowaniu ich treści w zadaniach praktycznych;

- musisz wiedzieć, gdzie składowane są części zapasowe;

- posiadać wiedzę jak wymienić dany element w rozdzielnicy, co można wymienić, a co nie;

- oczywiście umiejętność czytania schematów elektrycznych, ze zrozumieniem czytać obwody sterujące bazujące na stykach stu trzydziestu rodzajów przekaźników, styczników i innych urządzeń, które co krok się zmieniają (producenci uważają, że są to lepsze rozwiązania, co rzadka sprawdza się w praktyce);

- musisz pamiętać o zabezpieczeniu miejsca pracy – nie możesz otworzyć rozdzielni i iść na śniadanie. Wszystko musi być uziemione i oznaczone odpowiednimi tabliczkami. Należy pamiętać o badaniu technicznym sprzętu dielektrycznego, od którego zależy Twoje życie – każdy przyrząd musi mieć aktualną datę badania;

- przy rozbudowywaniu sieci o nowe urządzenia/silniki/rozdzielnice/obwody/aparaturę musisz mieć nową dokumentację, z którą należy się zapoznać;

- wiecznie oczy otwarte, bo rutyna zabija elektryka najczęściej!

- powinieneś posiadać dobrze wyposażoną torbę narzędziową ze sprzętem izolowanym;

- przede wszystkim musisz dobrze żyć z innymi pracownikami – z automatykami, mechanikami czy informatykami utrzymujących ruch na zakładzie. Po co? Bardzo łatwo można elektrykowi uprzykrzyć życie (ucinaki boczne + przewód zasilający ważny przepływomierz, a nie będący pod napięciem = żółta (bo kaski mamy żółte…) gorączka elektryka). Na takich obiektach elektryk ma zawsze ostatnie i pierwsze słowo. Wyłączasz zasilanie i zapewniasz brygadę mechaników, że wchodząc do kanału wentylacyjnego w celu konserwacji np. wirnika czy pospawaniu danych elementów, nagle nie załączy się stycznik podający napięcie na silnik wentylatora, który posieka kolegów na miazgę. Po przeprowadzonych pracach musisz być pewien, że każdy opuścił miejsce pracy i możesz załączyć z czystym sumieniem dane urządzenie;

- musisz mieć twardy charakter i być zajebiście opanowany podczas niespodziewanej awarii, gdy 50 osób patrzy Ci na ręce i czeka kiedy z łaski swojej usuniesz usterkę. Przecież jak tego nie zrobisz w ciągu 15 minut i taśma nie ruszy, to nie dostaną premii pracowniczej za dobre wyniki w pracy, prawda? Nie ma czegoś takiego jak szybkie prace elektryczne – elektryk ma działać DOKŁADNIE i SKUTECZNIE.

Nikt mi nie powie, że to stanowisko dla leserów. Dobry elektryk (elektromonter) musi posiadać potężną wiedzę, zdolności manualne, obsługiwać różnego rodzaju narzędzia. Potrzebna jest podstawowa wiedza z zakresu mechaniki, pneumatyki, informatyki czy robotyki. Każde urządzenie inaczej się podłącza. Inne złącze, inny dostęp do zasilania, inny rodzaj zasilania, różne zabezpieczenia czy różne zachowania przy np. spadkach napięć. To wszystko elektryk powinien wiedzieć. Z doświadczenia wiem, że fachman z 30-sto letnim doświadczeniem jest w stanie odpowiedzieć na każdy pytanie, potrafi z głowy narysować każdy schemat, poobliczać spadki napięć czy rodzaje i poziom zabezpieczeń.

Mamy uprawnienia SEP D1 z pomiarami. Ale to tylko uprawnienia. W wielu firmach dochodzą upoważnienia, na które trzeba się uczyć jeszcze więcej, weryfikacje wiedzy, bez przerwy zachodzące zmiany w przepisach prawnych, które wiecznie musisz sobie przypominać i uaktualniać. Ciężki orzech do zgryzienia, ale jest to do ogarnięcia. A jak już ogarniesz, a przy tym polubisz taki charakter pracy, to po prostu jesteś kimś. Spełniasz się i jesteś podporą dla wielu pracowników, którzy w razie awarii jedyne co pytają to „gdzie ten ku8wa elektryk”.

Uważam, że w niektórych środowiskach praca elektryka z prawdziwego zdarzenia nie jest doceniania. To wciąż lamusy z wkrętakiem, którzy biorą 30 zł od przykręcenia gniazdka elektrycznego w domku jednorodzinnym. Pamiętajmy, że w niektórych zakładach pracy elektryk to ktoś, kto naprawdę musi poświęcić wiele czasu, aby ogarnąć cały obowiązujący go materiał.

W moim zakładzie pracy zróżnicowanie urządzeń jest ogromne. Praca przy urządzeniach o różnych poziomach napięć wymaga wielkiego skupienia. Nie chwalę się wiedzą. Nie ma nikogo, kto potrafi wszystko. Jednak fakt, że codziennie uczę się czegoś nowego i spełniam się jako elektromonter daje mi satysfakcję. Pozostaje mi życzyć tego samego bez względu na to, jak wiele energii musicie włożyć w to, aby nazwać się fachowcem w swoim fachu.
51

Oglądany: 49299x | Komentarzy: 131 | Okejek: 259 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

29.03

28.03

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało