Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Rozkoszne diabełki XXXIII

21 956  
2   9  
Klik w nosek!Mówić to, co się myśli, bez ogródek i bez stresów! Tylko dzieci tak potrafią. Żadnych filozofii, stresów czy niedomówień. Czasami jednak świat je przerasta i pojawiają się łezki... 

Gdy miałem około 5-6 latek, mój staruszek prowadził zakład blacharski i nawet mieliśmy telefon. Dziwnym trafem w tym młodym wieku miałem kobiecy głos, bardzo podobny do głosu mojej mamuśki. Telefonu nie było w zakładzie tylko w domu, więc najczęściej musiałem je odbierać. Po pewnym czasie znudziło mi się wyjaśnianie że nie jestem żoną tylko synem a pytania były zawsze te same: "Dzień dobry, zastałem/am męża" i odpowiadałem: "Zaraz poproszę lub nie ma męża". Kiedyś pewien pan zadał mi to samo pytanko, a ja standardowo odpowiedziałem że nie ma męża, wtedy pan zapytał: "A czy mogła by pani coś zapisać" a je bardzo szczerze odpowiedziałem: "Ale ja nie umiem pisać!" Przepraszam mamusiu!

by W_mruk 

* * * * *

Dzień zaduszny, idziemy na cmentarz. Nagle spostrzegłam że mój kochany ślubny (prosto od fryzjera - potężny i łysy ) został nieco z tyłu z Agą (3l) i kupuje jej obwarzanki.
 W momencie gdy płacił panu za zakup Aga złapała obwarzanki na co mój mąż groźnie do córy: 
- Co się mówi?
- Dziękuję - wyjąkał spłoszony sprzedawca.

by Niezarejestrowana

* * * * *

Gosia (3l) namiętnie pijąca soczek jabłkowy zapytała starszą siostrę Agę (6l) co to jest tłusty czwartek.
- No wiesz - mówi Aga - cały dzień musisz jeść pączki i kiełbasę a pić wolno tylko olej.

by Niezarejestrowana

* * * * *

Moja bratanica 3,5 letnia jak na swój wiek jest rozgadana mocno. Historia zdarzyła się w Wielkanoc, podczas przygotowań do wielkanocnego śniadanka, na które miała przyjechać reszta rodzinki. Korzystając z rozgardiaszu kanarek mój postanowił dorzucić swoje trzy grosze drąc się ile sil w dziobie. Moj brat mając dosyć ciągłego świergolenia wrzasnął:
- Zamknij się kanarek!
Moja mama usłyszawszy to postanowiła zainterweniować:
- Nie mów tak na głos, bo mała usłyszy i ci później tak powie.
Mój brat postanowił złagodzić nieco ton tej wypowiedzi gdy pomarańczowa, pierzasta kreatura w klatce znów narobiła hałasu:
- Kanarek! Wyłącz się!
Chwilkę później jego córka, a moja bratanica pobiegła do mojej mamy, czyli do swojej babci z bardzo poważnym problemem:
- Babciu! Tata powiedział kanarkowi, żeby się wyłączył! Czy on oszalał? Przecież kanarek to nie kablówka!

by Niezarejestrowana

* * * * *

Mój synek Olo lat 5, boi się potworów. Mówię: 
- Daj spokój, nie wierzysz chyba w te bajki, potwory przecież nie istnieją! Zresztą, każdy ma takiego Anioła Stróża nad sobą, który go broni przed nieszczęściami!
Olo, po krótkiej chwili, powątpiewając: 
- I ty wierzysz w te Anioły?

by lunka30

* * * * *

Synek mój lat 4 (słownie troszkę ponad cztery) oglądał program przyrodniczy. W owym filmie pojawił się wielki biały niedźwiedź. No i słyszę radosny okrzyk mojej dzieciny:
- Mamusiu zobacz, misiu popularny, tylko szkoda, że mu tak ta popularności spada.
Słyszał ktoś może o tym braku popularności wśród niedźwiedzi polarnych?

by Nominka

* * * * *

[C]óreczka mojej siostry ciotecznej zaskoczyła nas genialnym tekstem. Początek był taki, że wzięła ślub z misiem. Przytula go, głaszcze i nagle przyciąga go mocniej i mówi:
[C] Misu, zróbmy to tu i teraz!
W rodzinie konsternacja no i [m]amusia się pyta:
[m] Córeczko, co macie z misiem zrobić tu i teraz?
[C] Nieee wiem. W telewizorze tak mówili

by VANHelsing

* * * * *

Poszłam niedawno z moją córką lat 6 do Polomarketu po drobne codzienne zakupy. Jeżdżę sobie z wózkiem sklepowym a młoda pląsa jak ten skowroneczek wkoło mnie i co chwilę pyta:
- Co mam ci jeszcze przynieść? Powiedz ja pójdę, ja przyniosę, ja zrobię itd.
Zachowanie to wydało mi się wielce podejrzane, tym bardziej , że nie powodowane chęcią zysku (gdyż zdołała już była wyżebrać swoją dawkę słodyczy spoczywającą bezpiecznie w koszyku) więc pytam nietaktownie:
- Słuchaj a co ty taka grzeczna dziś jesteś? - No bo ostatnio humorzasta jest taka, kto ma coś takiego w domu to wie.
A on na to:
- No wiesz, chcę tylko poprawić swój wizerunek...

by Vikicz

* * * * * *

Tegorocznej Wielkanocy Zuźka, lat 2 skończone, poszła z Dziadkiem w Wielką Sobotę do kościoła ze święconką. Kościół wsiowy, więc wszyscy się znają i wiedzą kto zacz. Wnuczusia rzadko dziadka odwiedza, więc dumny dziadek idąc z nią nawą główną mało nosem kandelabrów nie postrącał. Wtedy akurat śpiewy wiernych wybrzmiały swe ostatnie nuty i cisza zapadła. Na to Zuźka poważnie:
- Dziadek, śpiewamy?
- Nooo, śpiewamy!
Więc Zuźka zaintonowała w głos:
- Była sobie baba jaga, miała domek z ciasta.

by Joterka

* * * * *

W sobotnie popołudnie krzątam się w kuchni. W pewnym momencie wpada zalana łzami Zuźka (lat 2), trzymając w wyciągniętej rączce małego miśka. 
- Co się stało córeczko? - pytam zatroskana.
- Zabrała, zabrała - powiedziała przez łzy moja dziecina, co zastanowiło mnie ogromnie, gdyż nikogo oprócz nas w domu nie było.
Zuźka, patrząc na swoje wyciągnięte rączki:
- Misia rączka rączce zabrała.

by Joterka 

Dziękuję wszystkim nadsyłającym! Wy bawicie tysiące! Pamiętaj, dzięki Tobie seria może kwitnąć! Co zrobić? Ano przypomnieć sobie odzywki dzieciaków, spisać je i podesłać do mnie. Tu podaję linek zaufania. Klikaj i pisz!

Oglądany: 21956x | Komentarzy: 9 | Okejek: 2 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

24.04

23.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało