Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Wspomnienia ze starego kamasza II

24 014  
4   12  
Kliknij to wybuchnie... śmiechem!Tylu młodych ludzi robi wszystko żeby tam nie trafić, a przecież tam tak fajnie... Przynajmniej w opowieściach Miska666...

Pewną razą w szary, jesienny dzień zawitała do naszego WKU ekipa, która miała odnowić pion cieplny. Towarzystwo szemrane było nieco, wiecznie naoliwione. Nasz sierściuch wkurzał się na nich co niemiara, bo wiecznie jakieś fuszerki odstawiali. Opier*olił ich w końcu, któregoś pięknego dnia, w krótkich żołnierskich słowach i ekipa jakoś tam prace ukończyła. Potem oczywiście był formalny odbiór prac przez administrację, uściski dłoni, ordery, marsze okolicznościowe, składanie kwiatów, puszczanie gołąbka pokoju i takie tam...

Anyway sierściuch był swój człek i mimo wszystko, że te gamonie się opier*alały po całości, chciał ich pożegnać staropolskim armijnym zwyczajem. Młody do monopolu poleciał. Nafty dużo nakupił.
Było to w godzinach pracy więc impreza ze względu na jej charakter miała się odbyć w węźle cieplnym. Sierściuch mówi do mnie:

- Misiek skołuj jakieś szkło... z parę szklaneczek.

Zachęcony poszedłem na górę na poborówkę i mówię do jednej z babek:

- Jola daj mi trochę szkła bo na dole impreza i pić nie mają w czym.

Jola zamiast przygotować szkło i dać mi je, zaczęła wypytywać. A jaka impreza, a kto tam jest. A po co ? Mówię do niej:

- Kobieto... tu czas się liczy... dawaj to szkło!

A Jola na to:

- Tak? To ja im sama zaniosę!!! Poprawiła żakiet. Wyjęła z szafy tacę okazjonalno-okolicznościowo-odświętną. Najlepsze kieliszki. Poustawiała je na tacy. Do tego szklaneczki najładniejsze. I zanim zdążyłem zaprotestować poleciała na dół. Wróciła 30 sekund później... czerwona jak rak na twarzy i nie odzywała się do mnie przez kolejne 30 dni...

Teraz relacja sierżanta:

- Czekamy, aż te szklaneczki zniesiesz ale chłopaków już suszyło. A w kotłowni ciepło. Pozrzucali górne odzienia i pozostali w robociarskich podkoszulkach. Oczywiście berety na głowie. Szlugaresy w zębach. Jeden mówi:

- Panie sierżant co będziem czekać... z gwinta jedną rozpijem.

Dałem ochlaptusom jedną flaszkę. Odbezpieczyli.. jeden ciągnie ... w tym momencie drzwi się otwierają wchodzi wyfiokowana Jola w eleganckim żakieciku z przepiękną tacą zastawioną szkłem wysokiego gatunku i zanim towarzystwo wzrokiem ogarnęła zdążyła wypowiedzieć z artyzmem kwestię:

- Dzień dobry Państwu! Przyniosłam kieliszeczki! Proszę sobie wybierać!

* * *

Sierżant do mnie rzecze:

- Misiek... weźmiesz jednego żołnierza i skoczysz na jednostkę do niejakiego chorążego W. Weźmiecie od niego materiały i parę min ćwiczebnych, bo jutro szkolenie mamy dla wszystkich młodych kociambrów z terenu.

OKI. Zawołałem Adama i wybraliśmy się do jednostki. Był to akurat czas poboru toteż korytarz poborówki był wypełniony młodymi ludźmi. Cisza. Atmosfera strachu, terroru i niepewności. "Gdzie mnie przydzielą? Czy daleko? Czy blisko? Co to jest ta fala? Dlaczego aborygeni nie grają w polo? "...

Poszliśmy na jednostkę i wracamy z workiem min ćwiczebnych. Wśród nich była taka jedna fajna (wzoru już nie pamiętam). To była zdaje się mina przeciwpancerna. Taka w formie dużego talerza. Zakopywało się ją w ziemi. Potem włączało timer (który cykał) i po 30 sekundach mina się sama uzbrajała i potem wystarczyło po niej przejechać... co by polatać... Mina ćwiczebna w odróżnieniu od bojowej nie była z gatunku wybuchnych, ale po za tym niczym się nie róźniła... timer cykał... wrażenie niebezpieczeństwa istniało.

Wracając do WKU ustaliliśmy z Adaśkiem schemat działań. Nasz chitry plan był tak chitry, że gdyby miał ogon to byłby lis....

Wchodzimy do komendy... po schodach .. robiąc przy tym dużo hałasu... co by nas towarzystwo siedzące na krzesełkach w oczekiwaniu na wyrok usłyszało. Oficer dyżurny otwiera nam furtkę. Taszczymy worki. Jeden z nich nagle otwiera się... rzeczona mina wypada na podłogę. W bardzo akustycznym holu rozlega się tykanie... CYK... CYK... CYK... CYK... krzyczę:

- JEZUS MARIA!! UZBROIŁA SIĘ! ADAM UCIEKAJ!!!! UCIEKAJCIE!!!!

A młody:

- NIEEE!!! PANIE KAPRALU!!!! URATUJĘ WSZYSTKICH!!!

I rzuca się... swym ciałem przykrywając minę... następne kilka sekund i miny poborowych... JACIEEE!!! Że wtedy nie było podręcznych cyfrówek....


W poprzednim odcinku...

Święta idą więc nie rób jaj tylko wyślij komuś

jajcarską e-kartkę Wielkanocną!

Klikaj i wysyłaj jajcarskie e-kartki!      Klikaj i wysyłaj jajcarskie e-kartki!      Klikaj i wysyłaj jajcarskie e-kartki!      Klikaj i wysyłaj jajcarskie e-kartki!
Klikaj w powyższe miniaturki! E-kartki są dostępne bez logowania!


Oglądany: 24014x | Komentarzy: 12 | Okejek: 4 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

19.04

18.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało