Dzisiejszą podróż w czasie i przestrzeni rozpoczniemy w San Francisco, następnie zajrzymy do Francji, zwiedzimy Ukrainę, NRD, a nawet i biegun północny. Zobaczymy, jak fajnie bawili się Chińczycy w USA i jak zwykle zajrzymy na nasze podwórko...
Główny wstrząs epicentrum wystąpił niedaleko brzegu, około 3 km od miasta. Obszar, na którym wstrząsy były tak silne, że zawaleniu uległy wszystkie kominy, liczył 110 km szerokości. Trzęsienie trwało 65 sekund (według zapisów sejsmografów z Berkeley, niedaleko obszaru epicentralnego), zaś w samym San Francisco zniszczenia zostały dokonane w czasie 40 sekund.
W czasie katastrofy San Francisco było dziewiątym co do wielkości miastem w Stanach Zjednoczonych i największym na zachodnim wybrzeżu z populacją sięgającą blisko 410 tysięcy mieszkańców. Szacuje się, że w wyniku trzęsienia o magnitudzie 7.8 w skali Richtera, śmierć poniosło około trzech tysięcy osób, a dach nad głową straciło blisko 300 tysięcy, czyli prawie 75% mieszkańców miasta.
Niewielu z was pewnie wie, ale w filmie E.T. wystąpił również Harrison Ford. Niewielu, ponieważ scenę z jego udziałem (aktor grał dyrektora szkoły) Spielberg postanowił wyciąć. Ówczesną małżonką Forda była wówczas scenarzystka do tegoż filmu, Melissa Mathison. Udało jej się zagrać małą rólkę pielęgniarki szkolnej, ale... tę scenę reżyser także usunął. To nie był najszczęśliwszy film dla małżeństwa Fordów.
Wyciętą scenę z Hanem Solo aka Indianą Jonesem można zobaczyć na YouTubie.
Balon wylądował na dryfującej krze lodowej na 82°55’07’’ szerokości geograficznej północnej, w odległości 475 km od punktu startu, 800 km od bieguna północnego i 300 km od najbliższego lądu. Członkom wyprawy nie udało się dotrzeć na biegun, gdyż zmarli najprawdopodobniej w wyniku spożycia mięsa niedźwiedzia polarnego zarażonego pasożytami.
Na starcie „Rajdu Safari”, kenijskiego etapu mistrzostw świata, stanęły samochody Lancia, Peugeot, Renault, Datsun, Mitsubishi, Renault-Alpine, a także „egzotyczny” jak na tamte miejsce Moskwicz-408. Samochód został zgłoszony do wyścigu nie przez ekipę producenta, czyli Moskiewską Fabrykę Samochodów Małolitrażowych, ale przez Satrę, brytyjskiego dealera samochodów radzieckich. Dlatego też „Moskwicz” z numerem startowym 60, którego podziwiać można na fotografii powyżej, ma kierownicę z prawej strony.
Kierowcą był miejscowy zawodnik, Kenijczyk Aziz Teipar Garyal (jego wnuczka, Nabila Teipar, poszła w ślady dziadka i jest obecnie kierowcą sportowym). Niestety, projekt kenijsko-brytyjsko-radziecki nie odniósł sukcesu: samochód nie dotarł nawet do mety. Fotografom udało się jednak wykonać kilka spektakularnych zdjęć Moskwicza w otoczeniu dzikich zwierząt - część trasy rajdu przebiegała przez teren Parku Narodowego Amboseli.
Delaunay-Belleville to francuskie przedsiębiorstwo produkujące luksusowe samochody, głównie przed I wojną światową. Znane było dzięki stosowaniu charakterystycznej okrągłej obudowy chłodnicy.
Pierwszy pojazd tej marki ukazał się na rynku w 1904 roku. Dzięki solidnej konstrukcji i czterocylindrowemu silnikowi zdobył sympatię kierowców służbowych i cieszył się dobrą opinią. W 1907 roku wypuszczono kolejny model - sześciocylindrowy, który znajdował nabywców również za granicą. Fabryka zdobywała szczególne zamówienia, np. z dworu rosyjskiego cara. Autami tej marki jeździli również król Hiszpanii Alfons XIII oraz król Grecji Jerzy I. Po I wojnie światowej nie udało się odzyskać dawnej renomy, a upadek nastąpił w latach 30. Po II wojnie światowej zakłady zostały przejęte przez producenta małych aut - Rovin.
W 1929 roku zafascynowany czołgami i ich możliwościami Guderian odwiedził w Szwecji batalion pancerny. Szwedzi zgodzili się nauczyć go prowadzić przestarzały już wówczas czołg M21, odmianę stworzonego przez Niemców podczas I wojny światowej czołgu LK II, który nie zdążył wejść do służby przed kapitulacją Rzeszy. Doświadczenie to zwiększyło pewność siebie Guderiana i wzmogło w nim przekonanie o słuszności jego teorii, że zgrupowania składające się z czołgów uzupełnionych w odpowiedniej proporcji zmechanizowaną piechotą, artylerią i saperami są w stanie decydować o ostatecznym rozstrzygnięciu kampanii.
Od tej chwili aż do wybuchu II wojny światowej Guderian był kluczowym orędownikiem i walnie przyczynił się do rozwoju niemieckich wojsk pancernych.
Po kapitulacji Niemiec Guderian został pojmany 10 maja 1945 roku przez Amerykanów. Mimo wielu protestów (między innymi ze strony Polaków) nigdy nie stanął przed sądem, a w procesach norymberskich był świadkiem oskarżenia. Nikt nigdy nie postawił mu zarzutów o grożenie zamordowaniem polskich jeńców wojennych podczas starć pod Wizną (co mogło naturalnie być bluffem), masakrę w Babim Jarze, czy rozstrzeliwanie i mordowanie radzieckich jeńców w trakcie operacji Barbarossa.
Guderian wyszedł z więzienia w czerwcu 1948 roku i rozpoczął współpracę z US Army Historical Division przy analizie działań II wojny światowej i organizacji Wehrmachtu. Dokonania z przeszłości nie przeszkodziły mu, aby we wczesnych latach pięćdziesiątych brać udział w przygotowaniach do tworzenia nowych Sił Zbrojnych RFN – Bundeswehry.
Zmarł na zawał serca w Schwangau w 1954 roku.
Na pokładzie An-24W znajdowali się m.in. minister spraw wewnętrznych Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej Wiesław Ociepka, minister spraw wewnętrznych Czechosłowacji Radko Kaska, a także funkcjonariusze Biura Ochrony Rządu: mjr Szumowski, kpt. Wulkiewicz, plut. Tomala. Zginęło osiemnaście osób (13 pasażerów i 5 członków załogi). Śledztwo zostało objęte tajemnicą. Pojawiły się plotki, że do tragedii mogło dojść wskutek zakulisowych rozgrywek, sabotażu albo że zawiniła... wódka!
Oficjalnie jednak za przyczynę katastrofy uznano nagłą utratę wysokości lotu w końcowej fazie podejścia do lądowania spowodowaną intensywnymi wirami powietrznymi, czyli turbulencją.