Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Jeśli planujesz skok stulecia, powinieneś się udać do tego niepozornego miejsca

36 471  
129   9  
Luwr, Prado, a może luksusowa willa prywatnego kolekcjonera? Dla złodziei dzieł sztuki wszystkie te miejsca bledną w porównaniu z niepozornym budynkiem w samym środku Rzymu. To właśnie tam mógłby odbyć się prawdziwy skok stulecia.


Ścisłe centrum jednej z najbardziej żywych europejskich stolic. Każdego roku przyjeżdża tu nawet 9 milionów zagranicznych gości. Odwiedzają najsłynniejsze, najbardziej atrakcyjne miejsca, których w Rzymie nie brakuje. Wielu dociera na kolorowe Zatybrze – do dzielnicy położonej po zachodniej stronie rzeki. Dzielnicy o intrygującym, artystycznym charakterze.

Część zachodzi nawet na południe Trastevere, jak brzmi włoska nazwa Zatybrza, spacerując wśród wąskich, malowniczych uliczek. Nikt nie zagląda jednak do miejsca, w którym kryją się skarby najcenniejsze. Bo i miejsce to nie jest dla nikogo z zewnątrz dostępne.

Nawet miejscowi w wielu przypadkach nie zdają sobie sprawy z tego, co leży pod samym ich nosem.

Pomarańczowo-czerwony budynek sąsiadujący z kościołem. Po drugiej stronie przylegająca brama wjazdowa – równie nierzucająca się w oczy jak cała reszta. Zawiódłby się ktoś, kto oczekiwałby już na ulicy powitania przez uzbrojonych po zęby strażników. Co nie znaczy jednak, że budynek nie jest chroniony. Przeciwnie – to jedno z najpilniej strzeżonych miejsc w całym Rzymie.

Carabinieri Tutela Patrimonio Culturale – Sezione Addestramento e Studi – to tu kryje się skarb



Carabinieri Tutela Patrimonio Culturale to najstarsza i największa na świecie jednostka policji zajmująca się przestępstwami w świecie sztuki. Podzielona na cztery podgrupy, bada nie tylko przypadki kradzieży, ale też niszczenia bezcennych obiektów – w tym stanowisk archeologicznych, nielegalny wywóz za granicę oraz fałszerstwa.

Choć główna siedziba służby znajduje się po przeciwnej stronie Tybru, to właśnie tutaj, przy Via Anicia 24, przechowywane są eksponaty odzyskane w toczących się śledztwach. Część z nich to bezcenne dzieła sztuki, inne – podróbki, których jakość często tylko nieznacznie ustępuje oryginałom. Jest też mnóstwo przedmiotów zgromadzonych niejako przy okazji. Nie mają większej wartości – poza dowodową.

Jak skuteczne są działania Carabinieri P.T.C.? Dokładne dane z oczywistych względów nie są dostępne, ale wiele mówi fakt, że każdego roku do skarbca – czy też, mniej romantycznie, do magazynu dowodów – przy Via Anicia 24 trafiają tysiące eksponatów. To wynik pracy ponad 280 śledczych, którzy na pierwszy rzut oka niczym się nie wyróżniają. Nie noszą mundurów, by z łatwością wtopić się w tłum. Ściśle współpracują ze służbami z innych krajów i ponadnarodowymi organizacjami.

To dzięki nim do swoich prawowitych właścicieli wracają eksponaty niewidziane często od dziesięcioleci.


Kradzieże dzieł sztuki w prawdziwym świecie rzadko mają romantyczne podłoże. Najczęściej chodzi o pieniądze



Od czasu nasilenia się konfliktów na Bliskim Wschodzie włoscy śledczy mają jeszcze jedno zadanie – próbują zapobiec rozkradaniu i niszczeniu bezcennych zabytków między innymi w Syrii czy Afganistanie.

Porucznik Sebastiano Antoci, mający dwadzieścia lat doświadczenia w pracy w zespole, wspomina marmurową rzeźbę przedstawiającą mężczyznę z dwoma synami. Pochodzi z syryjskiej Palmiry, która jakiś czas temu znalazła się pod kontrolą bojowników Państwa Islamskiego.

„To rzeźba nagrobna, którą terroryści z ISIS zdołali wywieźć poza granicę Syrii, a następnie wystawili na sprzedaż na nielegalnych aukcjach sztuki. Badaliśmy podejrzane transfery finansowe, by ostatecznie trafić do biznesmena z Piemontu, który zakupił rzeźbę zaledwie kilka miesięcy wcześniej”, opowiada Antoci.

Cenny przedmiot udało się odzyskać – dzięki międzynarodowej współpracy, ale i zaangażowaniu pojedynczych osób.

„Aby dołączyć do zespołu, trzeba być przede wszystkim dobrym śledczym”, mówi dowódca, generał Fabrizio Parulli. „Agenci zaczynają pracę w zwykłych jednostkach policji i nabierają doświadczenia. Potem szkolą się w historii sztuki, archeologii, renowacji dzieł oraz rozpoznawaniu fałszerstw”, dodaje.

Leonardo to „kluczowe narzędzie nie tylko dla naszej policji, ale i służb za granicą. To największa baza dzieł sztuki na świecie”



Zakrojone nawet na największą skalę wysiłki na nic by się zdały, gdyby nie Leonardo. To największa baza dzieł sztuki. Nie trzeba chyba wyjaśniać, po kim nosi imię…

W bazie zarejestrowanych jest niemal 6 milionów dzieł, w znacznej części włoskich. Nic dziwnego – z wielu względów. Pomijając najbardziej oczywiste – jak „narodowość” służby czy źródła finansowania – mówi się też, że Italia lub poszczególne jej części to największe na świecie muzeum sztuki na świeżym powietrzu. Stanowi dla przestępców wyjątkowo atrakcyjny kąsek. Bardziej zaskakujące jest to, że aż jedna piąta eksponatów w bazie oznaczona jest jako „skradziona, zaginiona, nielegalnie pozyskana lub przeszmuglowana”. To oznacza dla funkcjonariuszy pełne ręce roboty.


W 2014 roku Caribinieri T.P.C. zdołali odzyskać dzieła sztuki o łącznej wartości przekraczającej 500 milionów dolarów



Zanim odzyskane dzieło sztuki wróci do swojego właściciela, trafia na Zatybrze – dołącza tam do dziesiątek tysięcy eksponatów, spośród których większość stanowi dowody w toczących się sprawach. Jest tam absolutnie wszystko – od drewnianych krzyży przez marmurowe popiersia i statuy z brązu aż po najwspanialsze obrazy.

Zanim zatrzasną się za nią pancerne drzwi skarbca, każda rzecz jest dokładnie opisywana, katalogowana i opatrzona etykietą. To jedyny sposób na to, aby nie zagubić się w tak ogromnym bogactwie.

„Dzieła sztuki to część naszego życia i ducha. Kiedy dzieło jest niszczone, część naszej pamięci ulega zaciemnieniu. Jednostka ta istnieje, by zaprowadzić światło tam, gdzie dotąd była ciemność”, można przeczytać w misji T.P.C.

I przy okazji dojść do wniosku, że przynajmniej dla części zatrudnionych w niej osób to coś więcej niż typowa policyjna robota.

Jak skarbiec wygląda wewnątrz? Jak śmietnik. Najdroższy śmietnik świata



Obok Modiglianiego greckie posągi. Egipskie eksponaty sąsiadują z dziełami Warhola. Wielkie, oprawione w złote ramy obrazy obok niewielkich, ale imponujących kunsztem ikon. Nieco dalej, w pomieszczeniu z najcenniejszymi dziełami, obrazy Picassa. Od podłogi po sufit znajdują się tu pudła z eksponatami, jakich nie powstydziłoby się najlepsze muzeum na świecie.
Ile dokładnie jest przedmiotów w magazynie? Tego nie wiadomo. Są oczywiście numerowane – ale jeden numer może być przypisany do nawet kilkudziesięciu elementów, bo oznacza sprawę, z jaką jest powiązany. Liczba przechowywanych dzieł też nieustannie się zmienia. Część z nich w skarbcu spędza zaledwie kilka dni. Jednak inne bywają przechowywane nawet latami – wszystko zależy od stopnia skomplikowania śledztwa.

Co bardziej interesujące dzieła, które do magazynu trafiły na dłużej, pokazywane są przy okazji tymczasowych wystaw w muzeach – przy zachowaniu najściślejszych środków bezpieczeństwa.


Prawdziwe życie niestety nijak ma się do romantycznych, filmowych wizji



Miło byłoby móc stwierdzić, że wszystko wygląda jak w filmach. Zarówno kradzieże, jak i odzyskiwanie dzieł sztuki. Splendor na miarę Jamesa Bonda, intrygi w stylu Ocean’s Eleven. Rzeczywistość bywa rozczarowująca – po jednej i po drugiej stronie. Dlatego nie wszyscy funkcjonariusze trafiający do T.P.C. są z początku zachwyceni swoim przydziałem.

Spodziewając się pościgów za mafią i walki z terroryzmem, na długi czas trafiają… za biurko. Bo lwia część pracy przy zaginionych dziełach sztuki sprowadza się do żmudnego poszukiwania – przeczesywania portali, internetowych aukcji, by znaleźć choćby najdrobniejsze ślady eksponatów znajdujących się w bazie Leonardo. To żmudne, to nudne, to – wydaje się – niekończące błądzenie na ślepo. Co jakiś czas jednak pojawia się trop, a wtedy zmienia się dosłownie wszystko.

Satysfakcja z rozwikłania zagadki jest ogromna, a udział w odzyskaniu zaginionego dzieła daje wielką motywację. Pieniądze można zarobić i wydać, ukraść i stracić – i nikt nie zauważy różnicy. Tymczasem sztuka jest jedyna w swoim rodzaju. Da się stworzyć kopię, nawet kopię doskonałą – ale ta nigdy nie dorówna swoją wartością oryginałowi.


Można długo opowiadać o tym, co znajduje się w skarbcu Carabinieri T.P.C. Ale ciekawe jest również to, czego w nim nie ma…



Narodzenie Jezusa ze św. Franciszkiem i św. Wawrzyńcem Caravaggia. To mające ponad 2,5 na 2 metry dzieło włoskiego malarza od lat spędza sen z powiek włoskich śledczych. Mimo upływu czasu nie chcą się poddać, choć wszystkie znaki na niebie i ziemi sugerowałyby, aby zagrzebać kwestię obrazu w „archiwum spraw nierozwiązanych”. Tu jednak nie chodzi o pieniądze. Chodzi o sztukę – i podobnie jak sztuką jest tworzenie dzieł, sztuką jest ich odnajdywanie. Kto wie zatem, być może prędzej czy później także obraz Caravaggia uda się odzyskać?


Skradziony został na Sycylii z tamtejszego kościoła w 1969 – w roku, w którym powołano do życia Carabinieri T.P.C.

„Do lat osiemdziesiątych wiedzieliśmy, co dzieje się z obrazem”, mówi porucznik Calogero Gliozzo. „Znamy nazwiska złodziei, wiemy, do której mafijnej rodziny obraz trafił. Ale potem między poszczególnymi klanami rozpętała się wojna i straciliśmy dzieło z oczu”, przyznaje.

Jeden z policyjnych informatorów twierdzi, że dzieło zostało zniszczone przez szczury na farmie, na której było przechowywane. Ale śledczy nie dają wiary tej informacji – ciągle mając nadzieję, że numer 1 na liście poszukiwanych odnajdzie się cały i nieuszkodzony.
3

Oglądany: 36471x | Komentarzy: 9 | Okejek: 129 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

24.04

23.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało