Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Oto dlaczego najlepiej unikać publicznych basenów

50 633  
212   29  
Niejaki Dan Kaszeta zamieścił na Twitterze mocno enigmatyczny wpis dotyczący basenów w Las Vegas. Enigmatyczny, ale na tyle intrygujący, że wywołał burzę w komentarzach i skłonił go do rozwinięcia myśli. Niektórzy by pewnie woleli, żeby jednak tego nie robił...


Jako specjalista od broni chemicznej i biologicznej, przyjmijcie ode mnie ostrzeżenie. Nigdy nie korzystajcie z basenów w Las Vegas. Nawet nie dotykajcie wody. Wiem o pewnych sprawach, o których wy nie musicie.

Dan Kaszeta przez wiele lat służył w amerykańskiej armii jako specjalista od broni chemicznej i biologicznej, po zakończeniu służby pracował jak pracownik cywilny w branży obronnej, następnie w Pentagonie i Secret Service. W pracy zajmował się między innymi wycofaną ze służby bronią chemiczną. Jego CV można podsumować stwierdzeniem - jeśli mówi ci, żeby nie wchodzić do basenu, to lepiej tego nie rób.

Fani kąpieli z Las Vegas zaczęli drążyć temat i domagać się rozwinięcia tematu. Dan się złamał i opowiedział więcej.

Wyjaśnił, że w późnych latach 90. pracował w Białym Domu jako "koleś od terroryzmu chemiczno-biologicznego", akurat w czasach kiedy takie zagrożenie (wraz z nuklearnym i radioaktywnym) zaczęto brać na poważnie. Pewnego dnia odebrał telefon z prośbą o pomoc od przedstawiciela innej federalnej agencji.


Więc pewnego dnia odebrałem w Białym Domu telefon. Nie pamiętam, czy to było w 1998 czy 1999. Jakiś koleś z innej agencji federalnej potrzebował pomocy. Oczywiście nie pamiętam już dokładnego przebiegu rozmowy, ale brzmiało to mniej więcej tak: "Dan, musisz mi pomóc. Pracuję nad sprawą w Vegas. Pewnie to nic takiego, ale może też być coś bio. Potrzebuję dostępu do laboratorium, które cichaczem zrobi badania".

Kaszeta skontaktował zainteresowanego z odpowiednim laboratorium. Badanie polegało m.in. na porównaniu podejrzanej próbki z innymi próbkami kontrolnymi oraz "czystymi" pochodzącymi z tej samej okolicy. Naukowcom nie powiedziano, która jest która.

O ile pamiętam, w tej sprawie podejrzaną substancją byłą przezroczysta ciecz. Koleś z terenu pobrał też próbki kontrolne i czyste. Wśród nich kranówkę i wodę z basenu. Z jakiegoś dużego hotelu. Domyślacie się już, do czego to zmierza.

Dwa dni później, w środku nocy, w domu odebrałem telefon. Z centrali telefonicznej Białego Domu. Ludzie z laboratorium BARDZO NACISKALI, żeby ze mną się skontaktować.


Okazało się, że podejrzana próbka nie zawierała nic strasznego, "coś w stylu gliceryny", ale próbka kontrolna, dokładniej ta pochodząca z basenu dużego hotelu w Las Vegas... O rany!

Próbka, która zaalarmowała jedno z najlepszych laboratoriów w kraju, była kontrolną próbką z basenu. Użyli bardzo technicznego określenia - "pełną horroru".

Zapytałem ich, co w niej znaleźli. Odpowiedzieli, że łatwiej będzie powiedzieć czego NIE znaleźli.

Niebezpieczne poziomy ogoniastka jelitowego i Cryptosporidium (rodzaj chorobotwórczych pierwotniaków powodujących zarażenia układu pokarmowego) - jedno i drugie bardzo odporne na chlor. Duże ilości metabolitów z ludzkiej uryny. Masę kałową - ludzką, innych ssaków i ptaków. Śladowe ilości kokainy, ketaminy i kilku rodzajów opiatów.

Adenowirusy. Lekki, niejednoznaczny immunochromatograficzny wynik obecności Tularemii. Pałeczki Campylobacter (kampylobakterioza).


Brzmi dość przerażająco, ale to nie wszystko. Jako dociekliwy człowiek, Kaszeta poprosił o pobranie większej ilości próbek z innych basenów. Wyniki były identyczne.

Poszedłem nad Potomak i pobrałem próbkę wody z rzeki. Była czystsza.
Kilka lat później byłem w Las Vegas. Pobrałem próbkę i przywiozłem ją do Waszyngtonu. Co prawda wtedy pracowałem już dla Secret Service, ale nadal miałem kontakty w laboratorium (a dokładniej byłem osobą pośredniczącą w kontaktach agencji z laboratorium). No i... nowy rok, to samo gówno.

Kaszeta robił to wszystko poza obowiązkami służbowymi, więc nigdzie wyników badań nie opublikował. Ale podobne prace wykonali inni i można się z nich między innymi dowiedzieć, że z ogólnoświatowych badań wynika, że za 48% zakażeń, do których dochodzi drogą fekalno-ustną, odpowiadają baseny. Są one pełne bakterii Shigella, E. coli, norowirusów.

Jeśli już macie nieodpartą potrzebę korzystania z publicznych basenów, nie otwierajcie w nich ust.

Źródła: 1, 2, 3
11

Oglądany: 50633x | Komentarzy: 29 | Okejek: 212 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

24.04

23.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało