Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Islamska rewolucja w Iranie nie udałaby się, gdyby nie... kasety magnetofonowe!

30 724  
160   24  
W 1963 roku firma Philips wprowadziła na rynek kasetę magnetofonową. Nowoczesny nośnik magnetyczny dość szybko podbił serca swoich odbiorców. Muzykę można było teraz bez trudu kopiować, a cały album mieścił się w pudełeczku, które można było upchnąć w kieszeni. Te małe kasety dotarły do najbardziej odseparowanych od cywilizacji afrykańskich wiosek, skopiowanych kompozycji zachodnich artystów słuchały z nich wychowane za żelazną kurtyną PRL-owskie dzieciaki, a niejeden irański młodzieniec wyrywał dziewczęta w kusych kieckach na dyskotekach, w których muzyka odtwarzana była z kasetowych magnetofonów.
Wspomniane kuse spódniczki dziś absolutnie nie kojarzą się z Iranem – krajem opartym na islamskich zasadach i prawie szariatu. Trudno więc uwierzyć, że jeszcze pół wieku temu państwo to w niczym nie przypominało wzorowej, rządzonej przez konserwatywnych muzułmańskich polityków krainy, gdzie kobiety paradują w hidżabach, a za przedmałżeński seks grozi ukamienowanie.
Odkąd w 1953 roku CIA pomogło w przeprowadzeniu zamachu stanu, Iran stał się niemalże marionetkowym państwem podległym władzom amerykańskim. USA bez trudu zdobyło prawa do wydobywania 40% zasobów ropy naftowej, a nowe irańskie władze dążyły do zliberalizowania życia społecznego. Kraj rządzony przez szacha Mohammada Rezę Pahlawiego był przede wszystkim przyjazny kobietom - dostały one prawa wyborcze, mogły prowadzić samochody i ubierać się zgodnie z własną wolą (i zachodnią modą!), a nie narzuconymi im przez szyickich duchownych zasadami.







Z jednej strony Iran stawał się krajem nowoczesnym, liberalnym i utrzymującym dobre stosunki z większością państw zachodnich, a z drugiej władca nie cackał się z opozycją – brutalnie prześladował swoich przeciwników politycznych, a założone przez niego oddziały współpracującej z CIA tajnej bezpieki (SAWAK) w dość bezkompromisowy sposób radziły sobie ze wszelkimi oznakami buntu wobec władzy.
Równocześnie z opozycją polityczną niezadowolenie z kolejnych reform okazywały środowiska duchowne. Aby przypodobać się rosnącym w siłę konserwatywnym szyitom, szach odwołał premiera Aliego Aminiego, a na jego stanowisku obsadził nieco mniej liberalnego Hasana Aliego Mansura. Rewolucji nie dało się już jednak zatrzymać – władca oskarżany był o korupcję i coraz głośniej mówiło się brutalnych praktykach tajnej policji politycznej. Pahlawi, który jeszcze niedawno krwawo tłumił uliczne protesty i wysyłał do więzień duchownych przywódców (w tym i Ruhollaha Chomeiniego), teraz desperacko próbował ratować swój autorytet zamykając bary, dyskoteki, kasyna i uwalniając politycznych więźniów. Pokazowo aresztował też najbardziej znienawidzonych przez lud polityków.


Na początku 1979 roku Iran pogrążony był w chaosie. Na bunt przeciw szachowi wpłynęło wiele czynników, podobnie również – wiele różnych mechanizmów sprawiło, że rewolucyjna machina zaczęła się kręcić. Jeszcze zanim Pahlawi w 1979 roku uciekł z kraju, Irańczycy przekazywali sobie … kasety magnetofonowe zawierające mocno populistyczne kazania opozycyjnych wobec władzy duchownych. Nośniki, które każdy posiadacz dwukomorowego magnetofonu mógł kopiować we własnym mieszkaniu, niczym wirus mnożyły się zalewając bazary, uczelnie i meczety. Kaseta magnetofonowa, która była przecież symbolem nowoczesności, postępu oraz diabelskiej, zachodniej muzyki, teraz stała się jednym z ważniejszych elementów opozycyjnej propagandy!
„Kasetową rewolucją” kierował ukrywający się w Neauphle-le-Château - niewielkiej, podparyskiej miejscowości - Ruhollah Chomeini, szyicki duchowny, który potępiał wprowadzenie w Iranie świeckich zwyczajów i nawoływał do obalenia liberalnego, romansującego z Zachodem szacha. Zmuszony do ucieczki z ojczyzny opozycjonista przez parę lat mieszkał w Iraku, jednak i stamtąd musiał się wynieść. Przeprowadził się do Francji, gdzie czekał na swój moment. A ten właśnie nadszedł. Współpracownicy Ruhollaha pomogli w garażu jego domu zbudować niewielkie studio i zorganizować sprzęt do rejestracji dźwięku oraz powielania nośników.


Kasety z nagranymi przez Chomeiniego przemówieniami krążyły wśród irańskich emigrantów w Europie, którzy wracając do domu, brali ze sobą te kasety, zazwyczaj dla niepoznaki ukrywając je w pudełkach, w których wcześniej znajdowały się taśmy z muzyką znanych wykonawców. Inne nagrania duchowego przywódcy odtwarzane były przez telefon, spisywane na papierze i odczytywane na spotkaniach irańskich opozycjonistów. Chomeini wiedział, jak trafić do prostego ludu – mówił językiem nieskomplikowanym, odwołując się do emocji oraz głębokiej wiary swoich słuchaczy. Dla inteligencji jego długie tyrady mogły brzmieć niczym jakiś infantylny, populistyczny bełkot, jednak niewykształcony lud słyszał w dźwiękach sączących się z magnetofonów głos proroka – wybawiciela, który wyczyści Iran ze świeckiej zarazy i wprowadzi w kraju miły Allahowi porządek.


W momencie, kiedy szach uciekał z Iranu, liczba krążących z rąk do rąk, wymykających się kontroli państwowych służb nośników mogła wynosić nawet i setki tysięcy! Szczególnie duży wysyp tych kaset miał miejsce w 1976 roku, kiedy to doszło do ocieplenia stosunków Iranu z Irakiem. Oba państwa podpisały porozumienie, na mocy którego Iran wycofał się ze wspierania kurdyjskich rebeliantów, w zamian za co Irak zdecydował się zakończyć trwający od dłuższego czasu konflikt graniczny ze swoim sąsiadem. Przy okazji zezwolono irańskim turystom urządzać wyprawy do świętych miejsc znajdujących się na terytorium Iraku. Jak można się spodziewać – razem z pielgrzymami do ojczyzny przybywały także i kasety z niewygodnymi materiałami...


Chomeini nie był jedynym autorem takich nagrań. Po tę sprawdzoną formę przekazu sięgali też inni opozycjoniści, dziennikarze, a nawet poeci, którzy w ten tylko sposób mogli dotrzeć do swoich odbiorców, z których duża część nie umiała czytać. Mimo że to kasety były najbardziej chodliwym nośnikiem opozycyjnych treści, również i inne technologiczne wynalazki miały swój udział w „magnetofonowej rewolucji” - równocześnie z nagrywanymi przez Chomeiniego kazaniami, jego słowa transmitowane były za pośrednictwem telefonu, a co bardziej oczytani Irańczycy przekazywali sobie kserokopie drukowanych wersji monologów szyity.

Jakim cudem władze, które przecież jeszcze parę lat wcześniej krwawo rozprawiały się z wszelkimi przejawami buntu, teraz nie mogły sobie poradzić ze szmuglującymi kasety turystami? Pahlawi doskonale wiedział o tym procederze, zdawał sobie też sprawę z tego, że nośniki kopiowane są w irańskich domach. Wiedział też, że nowy prezydent mocarstwa, które dotąd popierało jego działania, Jimmy Carter, może mieć inne niż jego poprzednicy plany wobec tego kraju. Tym bardziej że Iran właśnie pogrążał się w chaosie, a wieści o regularnym łamaniu tam praw człowieka codziennie docierały do uszu zarówno polityków, jak i obywateli zachodnich państw. Popadający w niełaskę, cierpiący na chorobę nowotworową szach nie mógł sobie pozwolić na prowokowanie władz mocarstwa.


Kiedy Pahlawi uciekł z kraju, Chomeini utworzył we Francji Irańską Radę Rewolucyjną i znacjonalizował cały majątek byłego monarchy. Zaraz po proklamowaniu Islamskiej Republiki Iranu doszło do wydarzenia, które mocno ochłodziło stosunki Iranu z USA. Kiedy szach, za zgodą Jimmy’ego Cartera, udał się do Stanów Zjednoczonych, gdzie miał być leczony, Chomeini wygłosił tyradę, w której zarzucił amerykańskim władzom ingerowanie w sprawy jego państwa. Wówczas to kilkuset studentów wdarło się do ambasady amerykańskiej w Teheranie i wzięło wszystkich dyplomatów oraz pracowników tej placówki za zakładników. Mimo że ostatecznie po 444 dniach więźniowie zostali wypuszczeni na wolność, stosunki dyplomatyczne pomiędzy Iranem rządzonym przez nowego politycznego przywódcę a USA, za sterami którego zasiadł wówczas Ronald Reagan, zostały całkowicie zawieszone.
Napędzana kasetami magnetofonowymi rewolucja islamska zakończyła się. Wrócił boży porządek. Taki, w którym nie ma miejsca na kuse kiecki i dyskoteki, a za przedmałżeński seks można zostać ukamienowaną.

Źródła: 1, 2, 3, 4
6

Oglądany: 30724x | Komentarzy: 24 | Okejek: 160 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

18.04

17.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało