Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Autentyki - Wynajmujemy mieszkanie II

26 257  
5   23  
Nie klikaj tu!Poprzednio udowodniliśmy, że może być to całkiem zabawne zajęcie. Jak bardzo zabawne? Przekonajcie się sami czytając poniższe autentyki!

Z ogłoszeń:

"Wynajmę pokój studentowi. Mieszkanie z samotną wdową"
"Wynajmę pokój studentce, mieszkanie tylko z właścicielem"
"Poszukujemy studenta do pokoju dwuosobowego, oferty ze zdjęciem proszę przysyłać na mejla"
"Wynajmę pokój studentce z bojlerem"

***

Ja przeszłam swoje... tzn. moi rodzice przeżywając przygody z perspektywy właściciela mieszkania do wynajęcia.
O tym, że np. jakiś tajemniczy pan wyprowadził się nie płacąc za chyba trzy miesiące i pozostawiwszy po sobie jedynie stos pisemek zawierających "z nieskromnymi kobietami szkice nastrojowe" - nawet nie wspominam.

Ale jedno warte jest przytoczenia:
Godzina czwarta rano - dzwoni telefon. Ojciec podnosi słuchawkę, a tam - krzyczy jakaś panienka w histerii :
- Tu jest KREW! Wszędzie jest KREW! Na ścianach, na drzwiach, tu jest krew!

Hm?
Okazało się, że w mieszkaniu wynajmowanym przez studentów, odbyły się Andrzejki, ponieważ mieszkająca w jednym pokoju parka chciała się jakoś zintegrować z dziewczyną mieszkającą w pokoju obok. Dziewczę to posiadało oczywiście chłopaka, który ją tam niekiedy odwiedzał... ale cóż to był za chłopak.. Okazało się po małym dochodzeniu, że pan ów miewał "problemy z narkotykami", jak również, że jest niespełnionym artystą, inaczej mówiąc, gość trochę niestabilny emocjonalnie.
Towarzystwo siedziało w kuchni, sącząc piwo, gdy jeden z panów, nasz lokator, uszczypnął w policzek naszego "artystę". Ten poczuł się poniżony, sprowokowany, rzucił się na pierwszego z pięściami. Lokator oczywiście natychmiast wycofał się za drzwi, pech jednak chciał, że drzwi miały szybę, przez którą było widać kontury jego postaci… więc artysta postanowił dosięgnąć go przez szkło! Pięścią. Oczywiście szyba poszła w drobny mak, tnąc mu przy okazji hojnie dłonie i nadgarstki. Zaczęła się taka awantura, nie wiem, może wymachiwał rękami, że do malowania była kuchnia, korytarz (z sufitem) i częściowo łazienka...
Po czym wszystko wróciło do normy, jedynie dziewczę, miłośniczka naszego artysty, musiało się wyprowadzić, ponosząc przy okazji koszty remontu.

***

Dzwonię:
- Co to znaczy standard studencki?
Właściciel:
- Eeee... no, nie ma żadnych mebli.
- A sprzęt AGD?
- Też nie ma.
- A ile i jakie są pokoje?
- Dwa, jeden 15 m2 i drugi mniejszy, około 8m2.
- To niewiele… A kuchnia, łazienka?
- Łazienka wspólna dla piętra. A kuchenkę elektryczną chyba sobie sami załatwicie chłopaki, nie?
- I ile pan za nie chce?
- 1000zł plus opłaty... hallo?… z czego się pan śmieje?!

***

Mój koleś mieszka w takiej kamienicy co to ma kibelki wspólne, na półpiętrach. A do tego ma chamowate i czepliwe sąsiedztwo, które ubzdurało sobie wyłączność na ten kibelek. No i po paru drakach koleś zmienił front i zaczął walczyć inaczej. Pewnego dnia wziął piłę i wyciął w drzwiach serduszko, bo przecież w drzwiach od kibelka to normalka! Tyle tylko, że... serduszko miało gabaryty 0,6 x 0,6m i wycięte było na wysokości ok. 1m.

***

Ci sami sąsiedzi mieli duuużo gości na Wigilie ładnych parę lat temu. W Wigilię zaczęli zjawiać się u nich goście, pukali do drzwi dzierżąc w rękach sztućce, talerze, kubek i krzesło, bo "przyszli z ogłoszenia o wigilii wspólnej" (wtedy można było darmowo zamieścić tego typu ogłoszenie w lokalnej prasie). To był odwet mojego kolesia za odcięcie mu prądu i wody przez sąsiada.

***


Zawsze można wybudować własne lokum. Nie zapomnijcie wtedy zatrudnić odpowiedniej ekipy!

***

Ja również jestem w trakcie poszukiwania mieszkania. Pewnego dnia po obejrzeniu kilku juz mieszkań trafiłam do ostatniego. Po kilkunastu minutach słuchania jakie to mieszkanko nie jest naj naj naj zapytałam czy mogłabym obejrzeć łazienkę. Na co usłyszałam:
"...a no tak, zapomniałem Pani wspomnieć przez telefon że tu nie ma łazienki.”

***

"Poznań, Centrum, mieszkanie studenckie, Internet, taras:"
Piękna kamienica, pokój do wynajęcia był największy i mierzył dobre 35 m kw, a na dodatek właśnie z niego było wyjście na taras. Umówiliśmy się co do ceny z lokalną matroną (najstarszą studentką stażem i wiekiem w tym lokum), po czym zostałem zaproszony na drobną imprezę integracyjną z resztą mieszkańców, przy piwie. Siedzimy i pijemy, klimat następujący: Matrona okazała się być maniaczką czatów wap i wiecznie wdublona w swój telefon z przyspawaną ładowarką (gdy się przemieszczała, siadała niedaleko kontaktu) i co rusz nagle wybuchała śmiechem wprost do telefonu. Dwaj studenci pierwszego roku (bodaj matmy) prowadzili debatę o wyższości polityki nad wprostem, trwającą dobre 4 godziny i przypominającą najgorsze czasy gadających głów w TVP. Jedna młoda studentka po jednym piwie zaczęła gadać do siebie (i tak jej zostało), inna, w przedpokoju, przez bite 3 godziny wykrzykiwała słowa na k, p, j, ch i inne do słuchawki telefonu, ale reszta uspokoiła mnie, że ona tak zawsze.
Koniec końców, bardzo podobał mi się ten pokój, kosztował ok. 700 złotych i gotów byłem towarzystwo znieść. Ale nagle, pod koniec, (m)atrona odkleiła się od telefonu i rzuca:
(m) niebawem nie będziesz już musiał tyle płacić za ten pokój
(ja) o? fajnie! czemu?
(m) no wiesz, właścicielka dołoży tam jeszcze trzy łóżka i trzy biurka i się to jakoś podzieli
(j) ale ja chcę cały ten pokój dla siebie i chyba o tym właśnie rozmawialiśmy.
Towarzystwo zamarło, dyskusje ustały, potok kur... i ch... także. Pożegnaliśmy się w ciszy. Warto dodać, że w opcji "pokój podzielony na czterech", padła propozycja ceny niższej, czyli nie 700, a ... 600 złotych. Za pokój. Na czterech.

***

"Poznań, Sołacz, ładne mieszkanie studenckie:"
Trzy (s)tudentki były wychowane raczej w duchu wiktoriańskim i przy wejściu (środek zimy) dostałem opieprz za buty:
(s) Przed chwilą sprzątałam. Może wystawiłbyś te buty za drzwi, a ja umyję podłogę!
Pokój normalny, ekipa grzeczna do bólu, najlepsze przyszło na końcu.
(s) Mamy tu jeszcze zasadę, o 21:30 zamykamy drzwi.
(j) Tylko że widzisz, często pracuję do północy...
(s) To poczekasz...
(j) Ke?
(s) No do rana... aż otworzymy drzwi!

***

"Warszawa, Blisko centrum, okolice Jana Pawła II, Ładne mieszkanie."
Zacznijmy od tego, że mieszkanie było z lat 50tych, wejście w stylu brazylijskim - od galerii balkonowej - prowadziło do trzech takich samych mieszkań. No ale co w środku... Ten lokal nie zaznał remontu odkąd powstał. Łazienka z psychodeliczną armaturą, lamperią w kolorze zaschniętej kupy i podłogą z litego betonu. W pokojach walał się z lewa na prawo parkiet, meble rodem z horroru, ściany, onegdaj białe, dziś zachowywały się jak czarna dziura, pochłaniając każdy promień światła. W kuchni nie było nawet lodówki, tzn. był stary Mińsk (taki datowany na ’50), ale już nie działał, a stare meble, prawdziwe, jakie jeszcze można spotkać czasem na wsi, pomalowane były olejną farbą do malowania klatek schodowych.
(j) - i nie planuje pani remontu?
(w)łaścicielka - nie? czemu?
(j) - ani zakupu lodówki, pralki?...
(w) - nie, po co?
(j) - a ile pani sobie życzy?
(w) - no... 1300 + kaucja.
(j) - ile kaucja?
(w) - powiedzmy tyle co czynsz.
(j) - a przepraszam... co tu może być warte 1300 kaucji, co moglibyśmy jeszcze bardziej zniszczyć?
Właścicielka zaczęła rozglądać się nerwowo po lokalu, ale tematu nie podjęła i pożegnaliśmy się w atmosferze wzajemnego zrozumienia.

***

Dzwonię, odzywa się starsza babcia.
- Dzień dobry ja w sprawie ogłoszenia.
- W sprawie ogłoszenia??? A Pani na poważnie? Bo jak Pani sobie żarty stroi to ja
sobie nie życzę. To na poważnie czy nie?
Mnie zatkało… ale odpowiadam:
- Jak najbardziej poważnie, szukam mieszkania.
- No więc mieszkanie dzielnicy Kluczyki (koniec świata, tam gdzie diabeł mówi
dobranoc, zadupie, autobus raz na 1,5h), łazienka na dworze, pokój trzyosobowy...
- To ja dziękuję i może jeszcze się ode...
- No i kolejna sobie żarty stroi! Mówiłam, że jak nie poważnie to nie chcę rozmawiać! Czemu kpi sobie ze mnie?

Odcinek współtworzyli: foopl, marcik2, avallash, czterystatrzy, garth, Vogelek, milongaa

Dziękujemy za wszelkie materiały, które pozwoliły nam pośmiać się z poważnej sytuacji jaką jest poszukiwanie mieszkania!

Oglądany: 26257x | Komentarzy: 23 | Okejek: 5 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

19.04

18.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało