Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

7 ciekawostek o bardzo niepokojowych demonstracjach i zamieszkach

35 246  
125   11  
Czasem chodzi o sprawy bardzo poważne, które wymykają się spod kontroli. Czasem natomiast do wybuchu przemocy wystarczy kompletna drobnostka, a skutki i tak są opłakane.

#1. Jedyny bezpieczny biznes



Ostatnio płonie Ameryka, ale wystarczy cofnąć się o niecałe dziesięć lat, by przypomnieć sobie podobne – choć de facto na zdecydowanie mniejszą skalę – zamieszki w Londynie. Identycznie jak w Stanach, protesty przerodziły się w zmasowane akty wandalizmu… Niszczono własność prywatną, a szczególnie chętnie sklepy. Praktycznie nienaruszone ostały się właściwie tylko jedne – księgarnie. Jakoś nie wzbudziły zainteresowania wandali i złodziei. Właściciel jednego z takich sklepów stwierdził nawet, że nie miałby nic przeciwko zostawieniu swojej księgarni otwartej – „gdyby [wandale] ukradli trochę książek, może nawet by się czegoś nauczyli”. Ale może wcale nie chodziło o to, że książek nikt nie chciał kraść, a księgarnie zostały oszczędzone z szacunku do literatury? No dobra, istnieją jakieś granice naiwności...

#2. Dzwony Kijowa



Wiktor Janukowycz to postać, która na trwałe zapisała się w historii Ukrainy – co prawda wyłącznie z negatywnych względów. Prorosyjski prezydent zasłynął jako cel wielkich protestów. Pierwszym była tzw. pomarańczowa rewolucja z 2004 roku. Drugim – Euromajdan z 2013. Druga sytuacja była konsekwencją odmowy przez Janukowycza podpisania umowy stowarzyszeniowej z UE. Manifestanci zebrali się na placu Niepodległości w Kijowie, a kiedy władza wysłała 4000 żołnierzy do spacyfikowania protestujących, doszło do rozlewu krwi. Wtedy też w monastyrze św. Michała Archanioła rozbrzmiały wszystkie dzwony, które nie przestawały bić od 1 w nocy do 5 nad ranem, ostrzegając mieszkańców o wybuchu przemocy i zwołując gotowych do działania. Tym, co w tej sytuacji najbardziej symboliczne, jest fakt, że poprzednio wszystkie dzwony monastyru biły w… 1240 roku, uprzedzając o najeździe Mongołów.

#3. Duch w łazience



Choć sytuacja wydaje się absurdalna, to nie dość, że nie wydarzyła się w filmie o Harrym Potterze, tylko naprawdę, to jeszcze bynajmniej nie w średniowieczu, a zaledwie kilka lat temu, w 2013 roku. Można by sądzić, że pracownicy fabryk odzieży w Bangladeszu mają tysiące powodów do protestów – nieludzkie warunki, dramatycznie niskie płace… Żadna z tych rzeczy nie sprawiła jednak, że 3 tys. robotników odmówiło dalszej pracy, a część wdała się nawet w zamieszki. O co więc chodziło? O… ducha, który według zatrudnionych w fabryce zamieszkiwać miał łazienkę, strasząc osoby udające się tam za potrzebą.

#4. Kapelusznicy Nowego Jorku



Nieuzasadniona – w wielu przypadkach – agresja policji wobec określonej grupy społecznej to rzecz, która w pełni usprawiedliwia zakrojone na szeroką skalę protesty (towarzyszący im wandalizm to zupełnie inna sprawa). Nie zawsze jednak potrzebny jest sensowny powód – tak jak w przypadku zamieszek, które wybuchły w 1922 roku w Nowym Jorku. O co poszło? O… słomkowe kapelusze. Uznawano wówczas, że „akceptowane” jest noszenie ich najwyżej do 15 sierpnia, potem mężczyźni powinni przestawić się na inne nakrycia głowy. Po tej dacie również znajomi mieli niepisane pozwolenie na zabieranie i niszczenie słomkowych kapeluszy swoich kolegów. Problem pojawił się, kiedy grupki spragnionej rozrywki młodzieży postanowiły wziąć sprawy w swoje ręce i o kilka dni wyprzedzić tę datę (oraz pominąć wymóg znajomości). W rezultacie doszło do całkiem poważnych starć w różnych miejscach Manhattanu, które ostatecznie doprowadziły do serii aresztowań.

#5. Arbuzowa wojna



Przerażające, jak kompletna głupota potrafi doprowadzić do ludzkiej śmierci. O co poszło w 1856 roku w Panamie, mieście będącym częścią ówczesnej Republiki Nowej Granady? O ukradziony kawałek arbuza wart dosłownie 5 centów. Kiedy pewien Amerykanin „zapomniał” zapłacić za wzięty ze straganu owoc, zrobiła się chryja. I na zwykłych przepychankach słownych czy nawet rękoczynach niestety się nie skończyło. Doszło do bójki, która zapisała się w historii jako „arbuzowa wojna”. Kosztowała życie piętnastu Amerykanów i dwóch Panamczyków. Pijacki incydent sprawił, że coś, co miało być przyjemną wycieczką do egzotycznego raju, zmieniło się w prawdziwą tragedię. Bez względu na winy i racje, nie najlepiej świadczy to o ludzkości. Może warto mieć to w pamięci – na przykład przy okazji następnego jakże ważnego sporu o pierwszeństwo przy zmianie pasa na autostradzie czy innego równie istotnego życiowo wydarzenia...

#6. Psie zamieszki w Bombaju



Jedni uważają, że zwierzętom nie przysługują żadne prawa. Dla innych – zwierzęta są święte. I właśnie z ich powodu, a właściwie z powodu pomysłu Brytyjczyków, by zabijać bezpańskie psy, doszło do zamieszek w Bombaju w 1832 roku. Sprawujący tam władzę Brytyjczycy doszli w pewnym momencie do wniosku, że psów błąkających się po ulicach miasta jest zbyt dużo. Postanowili więc płacić za ich zabijanie, co wzbudziło protesty, przede wszystkim tamtejszych Parsów. Kiedy grupy żądnych psiej krwi hycli pojawiły się na ulicach, Parsowie stawili im zbrojny opór. Sytuację w Bombaju udało się uspokoić dopiero wówczas, gdy Brytyjczycy zgodzili się psy wywozić w inne miejsca, dalej od miasta, zamiast je zabijać.

#7. Afera o nic



Amerykańskie konflikty na tle rasowym mają długą historię, a sytuacja czy też kwestia winy w wielu przypadkach nie jest, ekhm, czarno-biała. W 1935 roku w Harlemie, dzielnicy Nowego Jorku, doszło do starć pomiędzy białymi a ciemnoskórymi. O co poszło? O niejakiego Lino Riverę, czarnego Portorykańczyka, który został przyłapany na kradzieży scyzoryka. Sprzedawca przyłapał nastolatka na gorącym uczynku i zagroził, że zabierze go do piwnicy i spuści mu łomot. W odpowiedzi Rivera ugryzł go w rękę. Przyjechała policja, Riverę ostatecznie wypuściła i na tym historia mogłaby się skończyć, gdyby nie pewna kobieta, która zaczęła wykrzykiwać, że „widziała pobicie”. Niewiele później pod sklepem zebrał się tłum protestujących. W odpowiedzi ktoś cisnął z okna kamieniem i zaczęła się walka. Wydarzenia te określane są mianem pierwszych nowoczesnych zamieszek w Harlemie – ponieważ w zdecydowanie większym stopniu niż ludzi atakowano mienie.
7

Oglądany: 35246x | Komentarzy: 11 | Okejek: 125 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

25.04

24.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało