Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Wielka księga zabaw traumatycznych XXXIX

24 545  
3   26  
Tu znajdziesz więcejWiecie, że nawet śpiąc jesteśmy niebezpieczni? Serio. A czy zdążyliście już polubić Mareczka? Dziś megadawka z nim. Zarem nie przedłużając, kolejni traumatycy...

Nie powtarzajmy tego! Nigdy! Osobom o niewypaczonej psychice odradzamy lekturę, pozostałych zapraszamy, im i tak jest wszystko jedno...

MŁODZI ADEPCI I WIELKIE PLANY

W ubiegły weekend zaliczyliśmy z kolega małżonkiem wesele mojej kuzynki. Impreza całą gębą, w starym zamku ale i tak najbardziej oblegany był taras. Oświetlony blaskiem świec. Cicha rozmowa dwóch gości : Damian lat 5 i Daniel ( lat 6). Panowie właśnie rozpoczynali staż jako pirotechnicy i palili co się dało. Cichy głosik Damiana:
- Ale ty fajny jesteś. Wszystko Daniel umiesz podpalić. A pannę młodą byś podpalił?

by Maganpsych

* * * * *

KOSZMARNA NOC...

Noc. Śpię z moja mamą na łóżku. Śni mi się, że mój kolega z klasy chce mnie uderzyć z piąchy prosto w oko, to ja nie w ciemię bita - byłam szybsza i załadowałam prostym sierpowym . Tyle, że cios był prawdziwy i oko podbiłam mojej , spokojnie śpiącej obok mamie. Rodzicielka po tej pobudce chciała się chociaż dowiedzieć za co to było? Ale ja w chwilę po przebudzeniu nic nie pamiętałam . Powiedziałam: " nie wiem". Mama później mi mówiła , że była pewna, że zwariowałam . Na szczęście zaraz mi się wszystko przypomniało - tzn to , że oberwała za Marka . 
Dwie rzeczy godne podziwu :
- Trafiłam po ciemku , we śnie , nigdy wcześniej nie praktykując pięścią w oczodół.
- Moja mamusia nie boi się ze mną spać w jednym mieszkaniu . 


Niewiele później.
Rano . Czas wstawać . Przez sen mi się majaczy , że woda się w kuchni gotuje . No to ja grzecznie zakręcam gaz - czyli łapię mamę za ucho i kręcę nim w jedną i w drugą stronę . Na pytanko mamusi "co robię?" odpowiadam "Śpij , śpij mamo , ja tylko zakręcam gaz bo się woda zagotowała".

by Anonimek

* * * * *

ZEMSTA SŁODKA JEST

Mając 16 lat nieźle przeskrobałam i zwaliłam to na młodszego o rok brata (który dostał) , a że on był wtedy spokojne dziecię, więc myślałam że mam spokój. Błąd, wielki błąd. Jego zemsta była straszna. Wieczorem podkradł dziadkowi tabletkę nasenną i rozpuścił mi w herbatce a w nocy, kiedy smacznie spałam. Gnój wziął wodoodporne mazaki i mnie pomalował: usta miałam czerwone, idealne koła wymalowane zamiast kolorków, granatem zrobił mi "cienie do powiek" a czarny "podkreślił" brwi. Skończyło się tym, że przez tydzień nie wyszłam bo nie można było tego usunąć.

by Parasol

* * * * *

AGENCI SPECNAZU MIELI PRZEGWIZDANE!

Dawno temu, jak miałem może jakieś 10 lat, mieszkałem przy ulicy, która poza granicami miasteczka przechodziła w polną drogę. Pewnego dnia przy tej drodze rozpoczęto budowę oczyszczalni ścieków. Wiązało się to oczywiście m.in. z tym, że drogę za miastem zamieniono w wielki rów, na dnie którego układano jakieś rury, a wzdłuż rowu piętrzyły się wielkie zwały ziemi. Wiedziony młodzieńczą ciekawością łaziłem tam często i podziwiałem ten rów, maszyny i całe tabuny takich plastikowych rurek służących do odpompowywania wody. Pewnego pięknego dnia poszedłem w okolice budowy i zobaczyłem, że rów i góry ziemi znikły, a cały teren jest ładnie wyrównany spychaczem. Szybko też zauważyłem, że na tej wyrównanej ziemi zostawiam śliczne ślady swoich butów. Przypomniał mi się wtedy jakiś film i historie opowiadane mi przez tatę o ruskich agentach, którzy chodzili do tyłu, by ślady wskazywały, że ktoś poszedł w drugą stronę. Ochoczo więc zastosowałem metodę Specnazu i maszerowałem dzielnie do tyłu podziwiając swoje dzieło. W pewnym momencie z moich oczu znikły ślady a pojawiło się niebo, a po chwili poczułem straszliwy ból pleców i pociemniało mi w oczach. Gdy wizja mi wróciła zobaczyłem, że wpadłem do studzienki, głębokiej może na około 1,5 metra. Na dnie studzienki był utworzony z betonu rowek, którym miała sobie płynąć woda z oczyszczalni do rzeki. Tyłek miałem na dnie tego rowka, a plecy, niestety, na krawędzi. Kiedy zacząłem się obmacywać, czy coś mi się stało, a w myślach gratulowałem sobie pomysłu, spojrzałem w bok i osłupiałem: obok mojego prawego boku z betonu wystawał sobie drut zbrojeniowy długości może 5cm. Niby nie duży, ale jakby trafił w kręgosłup? Na szczęście nic sobie nie połamałem, miałem tylko ślicznie obdarte plecy.

Od tamtej pory zawsze stosuję zasadę: Patrz, gdzie leziesz, tumanie!

by Walek

* * * * *

PLAŻA + PIASEK = ...

Jantar, parę lat temu. Plaża. Na plaży, wraz z dwoma braćmi ciotecznymi. Bawiliśmy się, i nagle jeden wpadł na pomysł, żeby kogoś zakopać w piasku. No i wylosowaliśmy mnie. Fajnie było, sama głowa wystawała. A potem se poszli, za parawan, na górze plaży, do rodziców. Po 25 min. Mocno wiało, nie było słychać krzyków. Odkopali mnie, jak miałem wodę do ust. Przypływ. Miałem wtedy 7 lat.

by KArtez

* * * * *

BRATERSKA MIŁOŚĆ

Mając jakieś 11 lat bawiłem się z bratem młodszym o 4 lata. Przeszło do popychanek i w pewnym momencie on podciął mi nogi i uderzyłem głową o podłogę. Brat uciekł, ja jednak szybko wstałem i wbiegłem do pokoju. Niestety w tym samym miejscu byli moi rodzice. Podszedłem sztywno do brata, kopnąłem go w zgięcie kolana tak, że upadł na czworaka po czym chwyciłem jego głowę ręką i kilka razy mocno uderzyłem nią o ziemię. Resztę dnia spędziłem w swoim pokoju.

Kilka miesięcy później siedziałem sobie jakby nigdy nic i bawiłem się Lego na podłodze. Nagle braciszek zawołał mnie. Wyjrzałem przez drzwi i w tym momencie on je zamknął. Szumiało w głowie przez godzinę, potem zasnąłem.

by Mosad

* * * * *

ZABAWA NA MROZIE

Pamiętam jak dziś. Pewnej pięknej zimy - mróz straszny. Była to 2 czy 3 klasa podstawówki. Wychodząc ze szkoły zauważyłem jak 2 chłopaków bawi się świetnie poręczą. Zabawa polegała na przytykaniu końcówki języka do ww. poręczy i próbie oderwania go. 
Pomyślałem, że musi to być fajnie i tez spróbuje na drugiej poręczy. Nie zwróciłem uwagi, że zabawa polega na dotknięciu samej końcówki a nie całym językiem. Jakie było moje zaskoczenie kiedy język nie chciał się oderwać. W końcu po długiej walce udało mi się go oderwać - niestety zostawiając cześć mojego aparatu mowy na poręczy. Krew lala się przez jakiś czas, język bolał jeszcze dłużej, natomiast złe wspomnienie i dreszcze na samą myśl zostały mi do tej pory.
Nie wiem czemu, ale nawet teraz nie lubię dotykać zimą metalowych rzeczy.

by Maciejzal 

* * * * *

LIST DO MARKA (pozwolicie, że przytoczę w całości)

Jeśli Marek to czyta:

Marku, oczywiście nie śmiejemy się z Ciebie, tylko z przygód, które ci się przydarzają. 
Zresztą skąd my, Twoi przyjaciele i znajomi, znamy te historie, jak nie właśnie od Ciebie.

W każdym razie uważam, że historyjki te zasługują na to, aby uchronić je od zapomnienia.

Jak na przykład ta, gdy przychodzisz pewnego dnia w zimie do szkoły w gipsie (czyżby wypadek na nartach? - zastanawiamy się) i mówisz, że przewróciłeś się pod klatką w bloku na rozlanym i zamarzniętym mleku.

Albo gdy znów w gipsie mówisz: Zbiegałem po schodach (no i co? prawie każdy biega) i... zgasło światło.

A w ogóle te przypadki, to tak trochę rodzinnie. Sam opowiadałeś, że kiedyś tato na gwiazdkę wyrzucił z czwartego pietra przez zamknięte(!) okno choinkę, obwieszoną bombkami i całym tym błyszczącym gównem, które zapaliło się od (chyba) sztucznych ogni.

Albo gdy Twój tato chcąc zaparkować pod blokiem przy takim ceglano-ażurowym śmietniku, musiał wcześniej wjechać na wysoki krawężnik. Po kilku nieudanych podjazdach, chyba zdesperowany wcisnął dużo więcej gazu. Auto co prawda chyżo przeskoczyło nad krawężnikiem jednak sekundę później wbiło się do śmietnika.

Każdy z tych przypadków jest sam w sobie śmieszny, gdyby przydarzył się komukolwiek z nas.
Jednak to, że przytrafiają się zwykle w Twojej rodzinie, czyni je jeszcze śmieszniejszymi.

A może po prostu ty akurat opowiadasz opowiadasz częściej swoje śmieszne rodzinne historie?

pozdrawiam serdecznie

ps. A Twoja jak tam Twoja siostra?
...ale to może już w następnym odcinku.

by aNDY-aND

Czekamy z niecierpliwością, a Marka proszę o kontakt ze mną...

A jeśli i Ty drogi bojowniku przeżyłeś jakąś traumatyczną przygodę, podziel się nią z Nami. Wyślij ją klikając w ten link. Sława czeka.

UWAGA! Jeśli jesteś niezarejestrowanym/niezalogowanym użytkownikiem Twoja historyjka będzie podpisana jako Anonimek.


Oglądany: 24545x | Komentarzy: 26 | Okejek: 3 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

19.04

18.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało