Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

W tym przypadku zrezygnowano z rekwizytów filmowych - trupy, które widzieliśmy na ekranie, były prawdziwe!

83 967  
212   24  
Specjaliści od dekoracji i rekwizytów filmowych są w stanie dostarczyć na plan dość wiarygodnie wyglądającą imitacje nieboszczyka. To jednak kosztuje, a efekt mimo wszystko nie zawsze zadowala filmowców. Nie da się ukryć, że najbardziej realistycznie prezentujący się trup jest po prostu prawdziwym trupem. I mimo że kwestie etyczne i słaby dostęp do nieboszczyków zazwyczaj skutecznie odstraszają ekipy filmowe od korzystania z tego rodzaju „rekwizytów, to historia kina zna kilka przypadków, kiedy przed kamerą pojawił się prawdziwy denat.

#1. Poltergeist

Z tym filmem związana jest cała masa pobudzających wyobraźnię legend. Rzekoma klątwa, która jest przekleństwem każdej z trzech części tego horroru, sprawić miała, że kilku aktorów, grających w tej produkcji, zmarło w nie do końca jasnych okolicznościach. Wiele osób dopatruje się przyczyn tych nieszczęść w interwencji sił nieczystych, którym nie w smak było to, że ekipa zbezcześciła ludzkie szczątki.


W jednej ze scen pod koniec „Poltergeista” na jaw wychodzi, że nawiedzony dom, w którym mieszka filmowa rodzina, zbudowany został na starym cmentarzu.
Bohaterka grana przez aktorkę JoBeth Williams wpada do wypełnionego błotem basenu, z którego zaczynają wynurzać się szkielety. I trzeba przyznać, że wyglądają one bardzo realistycznie. A to dlatego, że były to prawdziwe ludzkie szczątki, które to zostały zakupione od firmy zajmującej się dostarczaniem medycznym uczelniom rekwizytów edukacyjnych. Okazało się, że wejście w posiadanie prawdziwego denata było tańsze niż nabycie jego plastikowego odpowiednika. Bardzo podobna sytuacja miała miejsce podczas kręcenia tak klasycznych już horrorów „Frankenstein” czy „Dom na nawiedzonym wzgórzu”. Tam również większość pojawiających się szkieletów jest w 100% prawdziwa.

#2. Oblicza śmierci

Tytuł ten większość ze starszych bojowników może kojarzyć z półek wypożyczalni kaset VHS. Nakręcona na przełomie lat 70. i 80. seria paradokumentalnych filmów w stylu tzw. mondo była zbiorem scen egzekucji, wypadków, wyjątkowo brutalnych zabójstw, a także autopsji czy nawet tortur.


I chociaż po latach na jaw wyszło, że wiele z materiału zaprezentowanego w „Obliczach śmierci” to efekt pracy profesjonalnych ekip filmowych, które z dużym pietyzmem zainscenizowały np. usmażenie człowieka na krześle elektrycznym, to cała masa wykorzystanych w tej serii ujęć rzeczywiście pokazywała nieboszczyków, prawdziwe sekcje zwłok czy np. wyrzuconego na brzeg topielca. Problem w tym, że dla współczesnych widzów sporą zagwozdką jest domyślenie się, które fragmenty „Oblicz śmierci” zostały stworzone w studiu, a które to autentyki…

#3. Świt żywych trupów

W tym przypadku szczątki trafiły na plan przez przypadek. Tom Savini – związany z kinem grozy legendarny twórca charakteryzacji – „załatwił” od znajomego zbieracza ciekawych rekwizytów plastikowego kościotrupa, którego reżyser filmu, George Romero, potrzebował w jednej ze scen. Po zakończeniu zdjęć szkielet został sprzedany właścicielce dość znanej firmy z kostiumami filmowymi.


W 1982 roku, czyli cztery lata po nakręceniu „Świtu żywych trupów”, wystawionym na widok publiczny rekwizytem zainteresowała się policja – trup wyglądał bowiem bardzo realistycznie i niektórzy podejrzewali, że mogły to być prawdziwe, ludzkie kości. I nie mylili się! Szkielet trafił w ręce lekarzy, którzy szybko stwierdzili, że były to autentyczne szczątki 35-letniej kobiety, która żyła dobrych sto lat wcześniej.

#4. Thriller – A Cruel Picture

W latach 70. powstało kilka interesujących gatunków tzw. kina eksploatacji. Były to zazwyczaj produkcje o niskim budżecie, często dość wulgarne, pełne scen seksu i przemocy ukazanej w wyjątkowo dosadny, często wręcz groteskowy sposób. O ile prym w tego typu kinie wiedli filmowcy z Włoch, to parę perełek zostało nakręconych także i w innych krajach. Dobrym przykładem jest tu „Thriller – A Cruel Picture” - szwedzki film o niemej kobiecie, która zostaje zmuszana do brania heroiny i pracy jako prostytutka. Wykorzystywana i poniżana przez długi czas ofiara w końcu postanawia zemścić się na swoich oprawcach.


Film ten wywołał spore kontrowersje z racji na wykorzystanie wyjątkowo mocnych pornograficznych scen oraz bardzo realistycznego ujęcia przebijania oka bohaterki skalpelem. Dużo wskazuje na to, że w tym fragmencie filmu widzów „poczęstowano” materiałem, w którym okaleczono prawdziwe zwłoki.


#5. Men Behind The Sun

To kolejny na tej liście klasyk z wypożyczalni kaset video. Tym razem mowa o produkcji z Hong Kongu, opowiadającej o bestialskich eksperymentach prowadzonych na Chińczykach przez niesławną Jednostkę 731. Seans wypełniony jest nieludzką wręcz brutalnością oraz wyjątkowo krwistym gore. Łatwo więc przeoczyć fragment, w którym widzimy na ekranie autentyczne ludzkie zwłoki. Reżyser Mou Tun-fei po latach przyznał, że zarejestrowanie sceny przedstawiającej sekcję zwłok małego chłopca zajęło filmowcom ponad dwa miesiące, a na sporej części ujęć widzimy prawdziwego nieboszczyka.


Twórca filmu skontaktował się z policją i dostał pozwolenie na wykorzystanie do tego celu ciała niedawno zmarłego dziecka. Udało mu się też nakłonić rodziców zmarłego, aby użyć nagranie z autopsji w „Men Behind The Sun”. Warto też dodać, że w tej scenie aktorów zastąpili prawdziwi lekarze.

#6. Black Mamba

Autentyczne sekcje zwłok pokazano też w filmie pt. „Unrest”, a także w horrorze „Black Mamba” z 1974 roku. W tej ostatniej, kręconej na Filipinach produkcji wykorzystano ciało więźnia, które to wcześniej zostało ekshumowane. Filmowcy nie bawili się w subtelności – pozwolili sobie nawet na usunięcie mózgu z czerepu „aktora”. „Black Mamba” czekała na swoja premierę aż 23 lata i trafiła do dystrybucji dopiero po śmierci Johna Ashleya – aktora, który zagrał w filmie główną rolę.


Zresztą ten sam artysta pojawił się później w innym, znacznie bardziej znanym dziś dziele, które to również realizowane było na Filipinach. Dlaczego wspominam o „Czasie Apokalipsy”? Ano dlatego, że również i tam, w charakterze rekwizytów, planowano użyć denatów.

#7. Czas Apokalipsy

Jeśli wierzyć słowom Graya Fredericksona, jednego z producentów słynnego filmu Coppoli, zatrudniony przy tym projekcie scenograf Dean Tavoularis miał obsesję na punkcie realizmu. I to za wszelka cenę. Jednym z jego pomysłów było rozrzucenie na planie martwych szczurów. Walające się, niemiłosiernie cuchnące truchła niezbyt podobały się m.in. żonie Martina Sheena. Gray został więc oddelegowany, aby poprosić Tavoularisa o sprzątnięcie ich. „Poczekaj, aż się dowie o ludzkich zwłokach...” - usłyszał filmowiec. Zaniepokojony Frederickson szybko zmusił scenografa do gadania i odkrył, że ten składował autentyczne trupy tuż za namiotem, gdzie ekipa jadła! Dean zdobył je od lokalnego „biznesmena”, który to dostarczał „pomoce naukowe” szkołom medycznym. Potem okazało się, że była to zwykła cmentarna hiena…


Wkrótce na planie zjawiła się filipińska policja i zabrała każdemu z filmowców paszport. „Nie wiedzieli, czy nie zabiliśmy tych ludzi, ponieważ ciała były niezidentyfikowane” - wspominał potem Frederickson. - „Byłem cholernie zmartwiony przez kilka dni. Ale doszli do prawdy i wsadzili faceta do więzienia”. Później przyszli żołnierze, aby zabrać ciała. Ponieważ nikt nie płacił za pogrzeb, obiecali po prostu „gdzieś je wyrzucić”.

Źródła: 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7
2

Oglądany: 83967x | Komentarzy: 24 | Okejek: 212 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

25.04

24.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało