Przypadek? Nie sądzę. 7 mniej popularnych teorii konspiracyjnych

#1. „Prawdziwe" przyczyny bombardowania Japonii

Większość osób na świecie przychyla się do twierdzenia, że amerykańskie bombardowanie Hiroszimy i Nagasaki miało na celu zakończenie II wojny światowej – przekonało zresztą Japonię do poddania się w obliczu straszliwych zniszczeń i śmierci ponad 220 tys. ludzi. W 2005 roku dwóch historyków, Peter Kuznick i Mark Selden, stwierdziło, że motywacja Trumana była zupełnie inna. Ogłosili, że prezydentowi USA nie chodziło o zakończenie II wojny, a o… rozpoczęcie zimnej wojny – i udowodnienie Związkowi Radzieckiemu, do czego zdolna jest Ameryka.

#2. Katastrofa elektrowni Fukushima

11 marca 2011 roku silne trzęsienie Ziemi nawiedziło Japonię, zapoczątkowując łańcuch katastrof. W jego konsekwencji wytworzyło się tsunami. Doszło do awarii i wybuchów w elektrowni atomowej, za co winić można było co najwyżej naturę. Chyba że… nie. W 2012 roku niejaki Jim Stone, który sam siebie określał mianem eksperta od spraw bezpieczeństwa narodowego, ogłosił teorię, że do trzęsienia Ziemi nie doszło wskutek przyczyn naturalnych. Według Stone’a, odpowiadają za nie ładunki wybuchowe podłożone przez Izrael – którego celem miało być storpedowanie(!) współpracy Japonii z Iranem właśnie na polu atomowym.

#3. Co ta Lusitania

7 maja 1915 roku należący do Wielkiej Brytanii statek pasażerski z ponad 2000 osób na pokładzie, RMS Lusitania, został trafiony torpedą wystrzeloną z niemieckiego U-20. W konsekwencji zatonięcia zginęło 1198 pasażerów – była to najtragiczniejsza w skutkach katastrofa od czasu Titanica. Mówi się, że właśnie to wydarzenie sprowokowało Stany Zjednoczone do przystąpienia do I wojny światowej – i już nawet ta wersja jest kwestionowana ze względu na różnicę czasową. USA dołączyły do wojny dopiero dwa lata później. Niektórzy przenieśli jednak tę teorię na jeszcze wyższy poziom – twierdząc, że Churchill celowo wysłał Lusitanię na niemiecki okręt, by sprowokować atak i zaskarbić amerykańską przychylność. Pojawiły się nawet głosy, że przewoźnik celowo obniżył ceny biletów, aby wypełnić pokłady i zagwarantować, że „ofiar nie będzie za mało”.

#4. Zestrzelenie lotu MH17

Kiedy jedną ze stron „mających udział” w katastrofie jest Rosja, można być pewnym tego, że nie zabraknie dezinformacji. Nie inaczej było w przypadku katastrofy lotu Malaysia Airlines 17. Boeing 777 z niemal 300 osobami na pokładzie został 17 lipca 2014 roku zestrzelony nad wschodnią Ukrainą za pomocą pocisku Buk M1. Śledztwo wykazało ewidentnie, że odpowiadają za to wspierani przez Rosjan separatyści, a w czerwcu 2019 czterech winnych zostało skazanych. Wydawałoby się, że sprawa – przynajmniej w tym aspekcie – może zostać uznana za zamkniętą. W tym samym roku uaktywnił się jednak Thierry Baudet, założyciel holenderskiej konserwatywnej partii Forum na rzecz Demokracji. Podważył niezależność śledczych i zasugerował, że za atakiem stoją… Ukraińcy. Nie był w tym odosobniony. Niektórzy posunęli się nawet do stwierdzenia, że Ukraińcy zestrzelili MH17 w przekonaniu, że na pokładzie znajduje się Władimir Putin.

#5. Zamachowcy z Bostonu

Kiedy w kwietniu 2013 roku w pobliżu mety bostońskiego maratonu w odstępie 14 sekund wybuchły dwie domowej roboty bomby, Ameryka – ponownie – była wstrząśnięta. Bezsensowny zamach wymierzony w cywilów wywołał gniew i spotkał się ze zdecydowaną reakcją – bardzo szybko zresztą ujawniono twarze i nazwiska domniemanych napastników. Wkrótce później również schwytanych. Jak w przypadku innych zamachów terrorystycznych na terenie Stanów Zjednoczonych szybko pojawiła się teoria, że to dzieło… samych Amerykanów. Miało – według teorii – wywołać wśród ludzi pragnienie zemsty i co za tym idzie zagwarantować przychylność dla kolejnych operacji militarnych na Bliskim Wschodzie. Pojawiły się przy okazji pogłoski o powiązaniach między Barackiem i Michelle Obamami a bliżej nieznanymi saudyjskimi postaciami.

#6. Pożary w Australii

W 2020 roku zdążyło się już wydarzyć tak wiele nieszczęść, że można by odnieść wrażenie, jakby pożary, które spustoszyły Australię, miały miejsce całe wieki temu. A zaczęły się przecież całkiem niedawno – we wrześniu 2019 i potrwały do marca 2020. Według niektórych, nie były one wcale konsekwencją suchego klimatu i upalnego lata – przyczyn naturalnych. Jedna z bardziej absurdalnych teorii konspiracyjnych głosi, że to… efekt międzynarodowego spisku, mającego na celu – uwaga, tu najciekawsze – zrobienie miejsca pod budowę nowego systemu kolei. Ogień, jeśli wierzyć teorii, nie był dziełem natury i nieodpowiedzialności ludzi, a… celowego podpalenia przy użyciu lasera. Or so they say…

#7. Wybuch w Bejrucie

Kolejną z katastrof, jakie zapisały się w kalendarzu pod datą 2020 roku, była eksplozja w porcie w stolicy Libanu. 4 sierpnia doszło do wybuchu, w konsekwencji którego śmierć poniosło 190 osób i ponad 6,5 tysiąca zostało rannych. Duża część Bejrutu zmieniła się w gruzowisko. Za oficjalną przyczynę uznano nieodpowiedzialność władz – i składowanie materiałów wybuchowych w magazynie w porcie. Ale nie wszystkich to wyjaśnienie przekonuje. Według jednych, katastrofa była dziełem izraelskich myśliwców. Według innych – amerykańskich dronów. Według kolejnych, chodziło o wywołanie wojny domowej w Libanie. Nie zabrakło nawet takich, którzy twierdzili, że… w Bejrucie wybuchła bomba atomowa, czego dowodzić miał rzekomy grzyb atomowy widoczny zaraz po eksplozji.