Prosto z PAPu o walentynkach w Azji:
Środowe Walentynki - Dzień Zakochanych stał się w krajach Azji przede wszystkim okazją do przyciągnięcia jak największej liczby turystów, którym zaoferowano okolicznościowe atrakcje...
W Tajlandii jedno z największych biur turystycznych zorganizowało Dzień Zakochanych Słoni. Słoń jest narodowym godłem tego kraju. W czasie środowej ceremonii w Ayutthayi, starej stolicy, odbędzie się ceremonia "zaślubienia" par słoni. Organizatorzy spodziewają się tłumu turystów.
W znanym nadmorskim kurorcie Pattayi na oczach tłumu turystów odbędzie się natomiast podwodny ślub pary tajlandzkich płetwonurków.
Na południu kraju biura turystyczne oferują inną "walentynkową" atrakcję - wyprawę łodzią dla zakochnaych par na malowniczą wyspę-raj, Koh Kradan. Tym razem w imprezie ma wziąć udział 36 par - z Tajlandii i innych państw - pragnących pobić ubiegłoroczny rekord, kiedy to na Koh Kradan wybrało się 29 par.
Walentynki są popularne przede wszystkim wśród młodych, wykształconych Tajlandczyków, którzy w ubiegłym roku wydali w Dniu Zakochanych - głównie na prezenty, kwiaty i uroczyste kolacje - ponad 15 mln dolarów.
Podobnie przedstawia się sytuacja w Singapurze i Malezji, gdzie w tym roku jedną z atrakcji Walentynek był wybór pary, która - połączona tym razem metalowymi kajdanami miłości - ma w kajdankach spędzić tydzień, uważnie obserwowana przez dziennikarzy. "Więźniowie miłości" - jeśli uda im się wytrwać w kajdankach - otrzymają 2,6 tys. dol.
Nawet w purytańskich Chinach w Dzień Zakochanych złagodzono drakońskie przepisy, kategorycznie zakazujące wynajmowania pokoi hotelowych parom, które oficjalnie nie są połączone węzłem małżeńskim. Jak pisze w środę dziennik "Renmin Ribao", w środę pragnące spędzić ze sobą noc zakochane pary nie będą musiały kłamać w hotelowych recepcjach