Najdziksze newsy tygodnia - znana dziennikarka skompromitowała się na Twitterze

#1. Lotnisko na Tajwanie pozwala spragnionym podróży ludziom posiedzieć w samolocie

Kierownictwo lotniska Songshan w Tajpej wyszło naprzeciw potrzebom osób, które uwielbiają podróżować, ale nie mogą tego robić ze względu na pozamykane przez pandemię granice państw. Miłośnicy podróży mogą sobie częściowo ulżyć dzięki przygotowanej przez lotnisko ofercie, w ramach której ochotnicy po nabyciu biletu na samolot przejdą odprawę tak jak przed normalnym lotem, a potem przejdą do samolotu, na pokładzie którego będą mogli posiedzieć przez kilka minut, żeby częściowo doświadczyć wrażeń towarzyszących zazwyczaj podróżom. Chętnych nie brakuje – na pierwszą rundę wydarzenia zapisało się ponad 7000 osób, a na pokład samolotu wpuszczono 60.

#2. Tygrys zaatakował swoją opiekunkę na oczach gości zoo

55-letnia kobieta padła ofiarą tygrysa syberyjskiego w zoo w Zurychu. Kobieta znajdowała się na wybiegu dla tygrysów, gdzie zaatakowała ją 5-letnia tygrysica imieniem Irina. Do zdarzenia doszło wczesnym popołudniem, na oczach gości zoo. Mimo szybkiej interwencji zespołu ratunkowego, który najpierw odciągnął tygrysicę od swojej opiekunki, a potem podjął próbę reanimacji kobiety, nie udało się jej uratować. Nie wiadomo dlaczego kobieta weszła do klatki ze zwierzęciem, gdy przebywało ono jeszcze w zamknięciu, ale zoo będzie prowadzić postępowanie wyjaśniające w tej sprawie.

#3. Kanye West zamierza wystartować w wyborach prezydenckich

Czy był lepszy moment na ogłoszenie tej kandydatury niż rok, który wygląda jakby bogowie grali w bingo? Po plagach, groźbach wojen nuklearnych i pierwszym dziecku Majdanów-Rozenków przyszła pora na ogłoszenie przez Kanye Westa startu w wyborach prezydenckich. Muzyk poinformował o swojej decyzji na Twitterze i natychmiast zdobył poparcie swojej żony Kim Kardashian i miliardera Elona Muska, który zadeklarował swoje pełne poparcie dla Westa. Teraz czekamy na ogłoszenie informacji o tym, że Kim Dzong Un wcieli się w Kapitana Amerykę w kolejnym filmie o Avengersach.

#4. Kanał z telezakupami Mango zostanie zamknięty

Mamy fatalne wieści dla trzecioligowych celebrytów i miłośników przełomowych przedmiotów codziennego użytku. Telewizja z zakupami Mango zakończy swoją działalność po 18 latach nadawania tzw. informeciali, w których prezenterzy telewizyjni i celebryci reklamowali między innymi specjalne worki do pieczenia w mikrofalówce czy super turbo odkurzacz kieszonkowy. Co ciekawe, spółka Mango Media całkiem nieźle zarabiała na swojej działalności mimo jej dość przestarzałej formy i jeszcze w 2017 roku wykazała 64 mln złotych przychodu. Jednak już rok później kwota ta spadła do 17 mln i najprawdopodobniej drastyczny spadek doprowadził w końcu do decyzji o zamknięciu kanału. Zatem jeśli nosisz się z zamiarem kupienia magnetycznych opasek doktora Levina, to śpiesz się, bo czasu nie zostało dużo.

#5. Dziennikarka Dorota Kania uważa, że Samsung prowadzi kampanię przeciwko Andrzejowi Dudzie

Wiedza to potęgi klucz. Banał, ale co mądrzejszego napisać, gdy ktoś węszy spisek, bo nie wie, jak działają podstawowe funkcje smartfona? Można by pomyśleć, że dziennikarz – człowiek oczytany, poruszający się w świecie nowoczesnych technologii – potrafi odróżnić spisek od własnej ignorancji albo przynajmniej liźnie temat zamiast się publicznie ośmieszać, ale przykład Doroty Kani dowodzi, że jednak nie. Związana z obozem rządzącym dziennikarka udostępniła na swoim koncie na Twitterze wpis innej użytkowniczki, która sugerowała, że Samsung promuje wpisy dyskredytujące Andrzeja Dudę. Sama dziennikarka opatrzyła udostępniony zrzut komentarzem sugerującym, że to „zorganizowana akcja” wymierzona w obecnego prezydenta Polski. W komentarzach szybko jednak naprowadzono dziennikarkę na prawidłowy trop, sugerując, by po prostu wyłączyła powiadomienia ze subskrybowanych źródeł.

#6. Kierowcy nietrzymający odstępu za jadącym przed nimi samochodem odpowiadają za co piąte zdarzenie na polskich autostradach

Tak wynika z policyjnych statystyk, choć prawdopodobnie każda osoba poruszająca się po polskich autostradach doświadcza regularnie wrażenia, jakby kierowca z tyłu chciał zobaczyć, jakiej radiostacji ta osoba akurat słucha. Jak tłumaczy policja, ok. 20 proc. wypadków i kolizji na autostradach powodują kierowcy, którzy nie zachowują odpowiedniego dystansu i wjeżdżają w auta przed sobą lub zahaczają o wyprzedzane auto. W Polsce nie ma jednak przepisów określających bezpieczną odległość od auta jadącego przed nami. W takiej sytuacji należy zdać się na zdrowy rozsądek i ocenić: bezpieczną odległość w przypadku gwałtownego hamowania, warunki atmosferyczne, stan nawierzchni czy stan techniczny swojego pojazdu.

Z naszych statystyk wynika, że musisz przeczytać co najmniej jeszcze jeden odcinek newsów, śmiało.