Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Jak zrobić gitarę elektryczną (oraz co z tym wspólnego ma #hot16challenge2 Klocucha)

17 955  
81   30  
Bojownik Wku77 pisze: Dziś w długi, dokładny, miły dla uszu i jeszcze milszy dla oczu sposób chciałbym opowiedzieć wam o swojej gitarze. Kilka dni temu raper „Klocuch” (pozdrawiam) zarapował:

„Nikt mi nie uwierzy, to jest coś niemożliwego! Włączyłem telewizor i się nie kończyło Galileo! Zaraz się dowiem, jak zrobiona jest gitara, bierzesz dwa kawałki drewna, trochę dżemu i reklama...”

O ile sam opis tworzenia gitary jest jak najbardziej poprawny, to niezbyt dokładny. Dlatego na przykładzie swojego instrumentu, krok po kroczu, pokażę wam, jak to się robi.

W pewnym momencie swojego życia chciałem kupić sobie nowy instrument, bo mój stary, nabyty za dokładnie 300 zł od kolegi, utracił swoją pełną sprawność. Zmieniałem też wtedy pracę, a w niej okazało się, że nowy kolega z biurka obok, Piotrek, zajmuje się naprawianiem i robieniem gitar, hobbystycznie, głównie weekendami. Do tego czasu naprawił kilka gitar klasycznych i zbudował w oparciu o swój autorski projekt jedną gitarę elektryczną, wzorowaną na modelu Les Poul.

Od słowa do słowa ustaliliśmy, że w sumie kiedyś mógłby wykonać dla mnie gitarę, ale aktualnie nie ma aż tyle czasu, bo wykonanie jej narzędziami, którymi dysponuje jest bardzo czasochłonne. Najbardziej problematyczny jest gryf, który należy wykonać bardzo starannie dla wygody gry i zachowania dobrego brzmienia. Na szczęście wciąż miałem swoją pierwszą, kupioną jeszcze w gimnazjum gitarę, leżącą w częściach gdzieś w stodole - argument o robieniu gryfu stał się inwalidą i „prace mogły ruszyć”.

#1. Projekt

Mając możliwość stworzenia instrumentu od zera, można albo skorzystać z gotowych rysunków do najpopularniejszych modeli, takich jak „Les Paul”, „Stratocaster”, „SG” czy „Flying V” wraz ze wszelkimi ich wariacjami, przeskalowaniami i dodatkami, albo stworzyć coś samemu. Jako że zaprojektowanie gitary to nie fizyka kwantowa, postanowiłem użyć swoich autyartystcznych umiejętności i szarpnąć się na coś silnie osobistego.

Żeby zbytnio się nie rozpisywać, wyglądało to tak: kilka szkiców tu i tam, wybór najlepszego i najbardziej praktycznego kształtu, ubogie zamodelowanie w 3D, bo czemu nie, druk modelu w 2D na dwóch kartkach A3 w celu uzyskania miękkiego szablonu w skali 1:1, sklejenie kartek taśmą, obrysowanie na płycie pilśniowej, wycięcie z niej twardego szablonu, poprawki zwiększające wygodę użytkowania instrumentu, wycięcie drugiego, poprawionego szablonu w płycie pilśniowej, obrysowanie płyty na prawdziwym drewnie.


Tak to wyglądało w komputerze - korpus wraz ze wskazaniem miejsca na komponenty.

#2. Materiał

W tym momencie znaliśmy kształt i wymiary - można więc było zabrać się za poszukiwania odpowiedniego materiału. Jak gitara, to drewno, a jak drewno, to… No właśnie, co? Deski są stosunkowo tanie, więc można było wybrać cokolwiek. Tylko że czasami zamiast tanio lepiej mieć za darmo, a zamiast czegoś jakościowo najlepszego, coś epickiego.

Dlatego nie szukałem po e-tartakach czy innych e-sklepach „drewno super materiał na gitarę deska do gitara drewno gitarowe gitary promocja”, a udałem się po sąsiedzku do zakładu wujka, który przy pomocy małej piły spalinowej uciął mi około metrowy kawałek deski jesionowej, a pozostała jej część została użyta do stworzenia kolejnej trumny.

Dzięki temu mam +50 przy graniu wszystkich odmian Death Metalu.


Oficjalna data rozpoczęcia zabawy: 27.02.2018

#3. Wycinanie

Tutaj jest jak ze wszystkim, co produkuje się z drewna: heblowanie deski na odpowiednią grubość, wycinanie, poprawianie. Jednak przy punkcie pierwszym pojawił się nie tyle problem, co małe zboczenie z planu…

Projektując instrument, początkowo skupiałem się na tym, aby był on nie tylko wygodny i wyważony, ale także lekki. Jednym z wymogów lekkości było to, co liczy się najbardziej - czyli grubość. W planach ustaliliśmy maksymalnie 35 mm, ale wybranie deski na zasadzie „O ta, pierwsza z brzegu!” skutkowało dorwaniem dość pofalowanego kawałka drewna, który po wyrównaniu skończył jako 30 mm cienias. Ze względu na komponenty czy gniazdo jack montowane w boku gitary było to za mało, aby móc robić bez klejenia. Dlatego Piotrek postanowił wyciąć szablon dwa razy i skleić deski ze sobą.

Złączono ze sobą dwa kawałki: tylny o grubości 20 mm, przedni nieco grubszy, przez co wyszło sporo powyżej 40 mm, ale dzięki temu można było uwypuklić front gitary - bo prawdziwi faceci wolą krągłości. No i można też było lepiej zamontować przetwornik, mostek, strunociąg, oraz uzyskać lepszy efekt wizualny całego instrumentu. Ostatecznie gitara ma 45 mm grubości w najwyższym punkcie pośrodku, 33 mm na krańcach.


Twardy szablon na desce.



Podwójnie wycięty korpus.



Kanał, którym będzie szedł dźwięk.


Klejenie - czerwone linie mają ułatwić uwypuklanie. Są one narysowane w wyżłobieniach po frezowaniu frontu - zgrubnej obróbce uwypuklenia. Końcowe zaokrąglenie frontu wykonane zostało ręcznie szlifierką kątową aka DIAX z tarczą aka KÓŁKIEM listkową. Linie te były punktem odniesienia, aby to przypadkiem za mocno nie wjechać w materiał.


Skomplikowane obliczenia ułożenia elementów tak, żeby było dobrze. Widzimy tutaj kilka nakładających się na siebie szkiców ze względu na zmianę decyzji o osi ułożenia gryfu względem korpusu oraz głębokość posadowienia gryfu w korpusie. Do dziś nie ustalono, kto odpowiada za tę poczynioną w ostatniej chwili decyzję i czemu kosztowała ona 50 mln publicznych złotych…


Szybkie przejście do końca prac. Na ostatnim zdjęciu korpus pomalowany pokostem lnianym, w celu impregnacji drewna oraz zmniejszenia i wyrównania jego chłonności.

Gryf, jako że był gotowy, przeszedł tylko małą, kosmetyczno-serwisową obróbkę. Zdarcie starego lakieru, części farby, szlifowanie i polerowanie progów, wyczyszczenie podstrunnicy, no i podcięcie główki według mojego projektu, aby była ładniejsza i lepiej pasowała do całości.


Teraz można nim dźgać z prawdziwym efektem dźgnięcia.

#4. Malowanie, lakierowanie, pasowanie.

Jeśli chodzi o warstwy ochronne, to tutaj nie było dużego pola do popisu. Jeśli zaś spojrzymy na zewnętrze ubarwienie - zaszalałem jeszcze bardziej niż przy samym kształcie, jednak o tym za chwilę.

Podkład pokrył przednią oraz połowę bocznej powierzchni, gdyż z jednej strony chciałem instrument pomalować, z drugiej zachować jego piękne słoje na wierzchu, z trzeciej zaś zrobić pół na pół po boku, żeby było jeszcze bardziej oryginalniej. Mniej więcej wyszło.


Koncept czy wręcz luźny zamysł malowania, wykonany w inżynierskim programie do tworzenia wykresów - MS paint.



Gitara z podkładem. Po boku się trochę wyszedł za linię - ale tylko trochę, aby zamaskować linię klejenia desek.



Wstępne pasowanie na rycerza elementów.

Po malowaniu warsztatowym na biały podkład należało nanieść kolory właściwe. Najpierw machnąłem na piękną, jasną, akrylową zieleń.


Człowiek z gitarą, USA, lato 1980.

A potem cała… reszta.


Don’t look at klapki.

Stop! Wielu osobom może nie podobać się malowanie, że surowa/biała/zielona wyglądała dużo lepiej, że pobazgrałem jak dziecko, zrobiłem jak dla obcego - a nie jak dla siebie. No i macie rację. Ale chciałem mieć instrument w barwach innych niż każdy, zrobiłem to jak zrobiłem, dzięki czemu gitara ma duszę - może średnio atrakcyjną i z głębi piekła, ale przynajmniej swoją własną - oraz hiperoryginalny styl.

O ile całościowo rzeczywiście malowanie jest tematem mocno dyskusyjnym, to sam gryf udał się w 120% pod względem i malowania, i kształtu.

Gitara jest jak ogry i cebule: można ją zabrać na przygodę, wrzucić do ogniska, jak długo się ją gotuje, to mięknie, no i najważniejsze - ma warstwy. Po farbach przyszedł czas na ostatnią, czyli lakier akrylowy do drewna. Pięć warstw nanoszonych natryskowo co 24 godziny, co łącznie dało pięć warstw. Po naniesieniu ostatniej instrument odpoczywał dwa tygodnie, żeby lakier dostał erekcji się utwardził.


Pomalowana gitara na prowizorycznych hakach. Jak kiedyś wydam album na kasecie magnetofonowej, to właśnie to zdjęcie będzie jego okładką.

#5. Składanie

Wycinanki i kolorowanki są fajne, ale do tego miejsca mój instrument był tylko dwoma uwalonymi farbą kawałkami drewna. DWOMA KAWAŁKAMI DREWNA - Klocuch zna się na temacie. Aby jednak stały się czymś więcej, trzeba było napchać w nie trochę dżemu elektroniki, kabli, gniazd oraz sześć drutów, coby to nimi potem móc szarpać wesoło, hej!

O ile struny, strunociąg, mostek, klucze, gniazdo jack, zaczepy paska i przełącznik są albo przeszczepione z poprzednich gitar, albo kupione od Chińczyka, to przetwornik w sprzęcie tak starannie i dobrze wykonanym musiał być godny. Więc zakupiłem taki:


Gibson 500T. Drogo, ale solidnie. Kupiłem jedną sztukę, bo cena zachodnia. Umiejscowiony został mniej więcej pośrodku, by nadać oryginalne, niepowtarzalne brzmienie. Na potencjometr zabrakło pieniążków, więc zastąpiłem go 3-pozycyjnym włącznikiem suwakowym - koszt 2 zł, czyli jedna paczka chrupków. Przełącznik został wrzucony między mostek a strunociąg, dzięki czemu nie psuje artystycznej całości, co potencjometry robią. Bo są jak trądzik na twarzy nastoletniej modelki. Nienawidzę ich - i wcale nie dlatego, że nie potrafię ich używać.


Jak widać, kasy nie starczyło nawet na śrubki, żeby solidnie przykręcić „guziczek”.

A tak serio - jako półamator nigdy nie przełączałem między przetwornikami, a tym bardziej nie korzystałem z potencjometrów w trakcie utworów/koncertów/grania na ulicy, a skoro nie widać różnicy, to po co przepłacać?

Oficjalna data zakończenia prac: 19.08.2018

#6. Ładne zdjęcia

Jako że podczas przygotowań czy samej produkcji nikt zbytnio nie skupiał się na profesjonalnych fotografiach, przez co wszystkie powyższe zdjęcia „jakie są każdy widzi”, postanowiłem wrzucić gitarę do stosu sukienek, firanek, folii, koców, koni i innych dodatków używanych przeze mnie podczas sesji zdjęciowych, dzięki czemu mogłem porobić jej ładne zdjęcia na rękach przepięknych dziewczyn.

Zajęło mi to rok, a wyszła z tego taka oto galeria:

(Zdjęcia są ustawione od najstarszych do najnowszych, więc można przy okazji zobaczyć, jak wzrósł mój skill fotografowania)
















How much wood would a woodchuck chuck if a woodchuck could chuck wood?
















Jeśli ta koszulka wydaje Ci się znajoma - to tak, już była w tej galerii. Ale spokojnie, prałem.


Czy to przypadkiem nie koszulka najlepszego zespołu w galaktyce...?


Multiple different colour jojo refference version.


Just casual, artistic outfit #sztukajestpiękna





Żeby nie być skrajnie szowinistycznym, wrzucę też kilka zdjęć panów. Pierwszym będę ja, jednak żeby nie było tak strasznie, wszystkie zdjęcia zostały zrobione w śmiesznych przebraniach.

Na początek cosplay w stylu wciąż i ciągle wyczekiwanego Cyberpunka 2077.




„Pamiętajcie, dzieci - grając z playbecku można trzymać instrument tak, jak tylko się wam podoba!”




Rolnik Szuka Żony.

Tutaj seryjka w bardzo realistycznym przebraniu poważnego, dorosłego człowieka.








„Wszedłeś do pokoju, gdy słuchałem Slejera…”

A tutaj „na brudasa”:







Kto pierwszy zgadnie, co to za postać na koszulce, wygrywa średni komentarz na profil.

Drugim panem będzie dumny twórca ze swoim ostatecznym dziełem:



Kolejno kilka zdjęć autorstwa Tomka A. https://anthonytom.blogspot.com/p/anthony-tom.html, zrobione zaledwie kilka dni po ukończeniu wciąż gorącego, jeszcze nieporysowanego i niepoobijanego instrumentu:





Ciekawostka: sprawne oko zarówno na gitarze, jak i koncepcie malowania zauważy czerwony odcisk ust. Na skończonym instrumencie są one aż trzy, bo nie udało się go zrobić dobrze za pierwszym razem, a należą one do tej https://www.maxmodels.pl/modelka-ferociouss24.html, czyli nieskromnie powiem, mojej byłej.

Tutaj zdjęcia zrobione przeze mnie analogowym Nikonem F3.







A tutaj zdjęcie autorstwa Tomka.



#7. Brzmienie

No to jak już oczy nacieszone, to czas na uszy - w końcu gitara jest jak kobieta i poznaje się ją nie tylko po tym, jak wygląda, ale również po tym, jak krzyczy. Dlatego wrzucam filmik, na którym Kevin Parker z zespołu Tame Impala gra ukochane riffy mojej młodości!

A nie, jednak to ja… Lata już nie te, wzmacniacz też się ledwo trzyma, więc wyszło jak wyszło. Jest moc, jest jakość dźwięku, starałem się na dużo ponad 30%, więc tam gdzie się nie mylę, elegancko słychać co potrafi to prawdziwe dzieło sztuki.

A nagrywałem się dokładnie w tym samym miejscu, w którym sześć lat temu założyłem swój pół-legendarny, pół-prawdziwy, pół-nieprawdziwy zespół Kosmiczna Stodoła.

https://www.youtube.com/watch?v=Uf-EXEmul2k&feature=youtu.be
Pomyśleć, że kiedyś potrafiłem to wszystko grać jednocześnie śpiewając krzycząc tekst i to nawet prawie nie za dużo się myląc…

Jak ktoś ceni sobie swój czas i nie ogląda nic, co ma więcej niż 2 minuty (na przykład ja), to poniżej byle jak zmontowane najlepszenajciekawszenajśredniejsze losowo wybrane fragmenty:

https://www.youtube.com/watch?v=UqbNwK5mqH8
O nie! Podczas nagrań zaatakowała mnie Gwiezdna Flota! Szturmując bramy mojego lokalu taki starszy, wiecznie podenerwowany Kapitan B**** krzyknął:

- No dobra, tępy ch*ju, teraz zrób sztuczkę!
- Jaką?
- Kosmiczną!
- Już robię! Tylko nie strzelajcie!

https://www.youtube.com/watch?v=0lXYO2gsIrM
- Ch*jowa.

A tak na poważnie - dzięki przemyślanej konstrukcji "granie tyłem" jest bardzo łatwe i wygodne. Po prostu za mało ćwiczę, przez co kosmiczna sztuczka wyszła średnio...

#9. GuitarPro OnlyFans

A tutaj parę mniej-lub-bardziej, ale bardziej mniej niż bardziej, artystycznych zdjęć samego wiosła.










Oryginalne, bo dwie metki dwa podpisy.

#10. Podsumowanie

Czas pracy:
Gitara była robiona przez Piotrka łącznie 56 h, z czego 10 h to praca przy gryfie. Gdyby był robiony od podstaw, mogłoby to wynieść nawet 25. Za to zamalowanie białego podkładu kolorami zajęło mi około 4 h.

Koszty:
Temat dość dyskusyjny. Dla mnie wyglądało to tak: deska była gratis, gryf i inne przeszczepione elementy również, więc dajmy tu symboliczne 100 zł, bo starą gitarę musiałem przecież za coś kupić. Farby akrylowe w kolorach, których użyłem, to koszt ok. 50 zł, ale je miałem wcześniej, no i nie zużyłem całych tubek, więc realny koszt malowania z mojej strony to jakieś 10 zł. Za przetwornik z dostawą dałem 450 zł, a za przełącznik 3-pozycyjny ostatnie 2 zł jakie miałem - jakby kosztował 3 zł, to musiałbym brać chwilówkę.

Od strony Piotrka: „Nic nie kupowałem. Lakier i podkład miałem, papiery ścierne też. Jakbym miał wycenić wartość zużytych na twoją gitarę materiałów, to wyjdzie około 30 zł. Kable, których użyłem do łączenia elektroniki, również miałem”.

„KABLE RÓWNIEŻ MIAŁEM” - widzicie, nie bez powodu prawdziwy Polak trzyma w domu karton starych kabli. Ja mam takich sześć.

Za robociznę zapłaciłem symbolicznie - butelką bardzo dobrego szampana, do którego jako studenciak w szampańskim słońcu zbierałem winogrona, oraz zabawkami dla jego syna, Ignacego, który urodził się na równe trzy tygodnie przed ukończeniem gitary.

Łączny koszt: 100 + 50 + 10 + 450 + 2 + 30 + x = 642 zł + x

Patrząc na to, że niezależni eksperci wyceniają suchą wartość instrumentu na 3-6 tys. złotych, było warto. A jeśli uwzględnimy takie czynniki jak: kto to projektował, całował, kto na tym grał i kto tego dotykał, to myślę, że spokojnie wyjdzie jeszcze więcej.

#11. Bonus #1

Przed rozpoczęciem prac stworzyłem kilka całkowicie różnych projektów korpusów, z których wybrałem ten jeden jedyny. Jednak gdy gitara była już wycinana, klejona i malowana, ja nie przestałem szkicować. Nie wiem, ile pomysłów nabazgrałem - na pewno kilkadziesiąt. Jedne dokładniej, inne jako tako, jeszcze inne byle jak. Wybrałem z nich te, które uważałem za najciekawsze i po kolei, już z detalami, zamodelowałem w 3D.

W 2018 ukończyłem 11 kształtów, więc przy okazji się nimi pochwalę:


*odgłosy chwalenia*

W 2019 nie miałem weny i nie zrobiłem nic, za to w 2020 powstała ta oto Basogitara:




Mały rzut oka na mozolnie i dokładnie zamodelowane detale.

Nie wszystkie korpusy zamodelowałem w poprawnych rozmiarach, przez co po wydrukowaniu w skali 1:1 nie każdy z nich miał praktyczne wymiary. Dlatego trochę sobie policzyłem, przeskalowałem, wydrukowałem w 2D (na papierze), by na końcu wyciąć je ze sklejki, bo tak.



Ale to nic! Jedną dane było mi wydrukować w 2D+1D, czyli 3D! Odpowiednio uproszczony i pomniejszony model wyszedł ślicznie, niestety pomalowałem go samodzielnie lakierem do paznokci, przez co skończył średnio.


Akurat dla Barbie, którymi na pewno nie bawię się w co drugą niedzielę każdego miesiąca.

Jest to gitara „100 lat Polsko!” zaprojektowana dnia 12.11.2018. Żeby nie było, że jedynym nawiązaniem są kolory, mały pokaz procesu projektowania tego ślicznego korpusu:


Referencje naciągane jak reklamy suplementów diety i leków homeopatycznych.

#12. Bonus #2

Początkowo chciałem nagrać nowym sprzętem jeden ze skończonych, ale nienagranych jeszcze utworów mojego zespołu. Jednak technicznie oraz logistycznie okazało się to zbyt trudne, czasochłonne i ciężkie.

Ale nie ma tego złego! Na otarcie łez mam coś bardziej niż ekstra - koleżanka z zagranicy użyczyła swojego potężnego głosu do jednego z utworów z naszego drugiego demo, co w połączeniu z klejonym ponad cztery miesiące video VHS, dało tak zwany „efekt miny” - czyli urywa dupę.

https://www.youtube.com/watch?v=e46ZNSLawDY&t=4s
A jak się podoba, to zapraszam do listy „Best of”, gdzie wrzuciłem wszystkie dwie na krzyż piosenki, które jako-tako da się słuchać.

https://www.youtube.com/playlist?list=PLPSOSGLtlp23w6-DiRmkwFvmqW2904N5R

#13. Napisy końcowe

I tak oto kończy się ten długi artykuł, do którego stworzenia dziesiątki wspaniałych osób poświęciły łącznie setki godzin owocowej pracy. Jednak zanim się z wami pożegnam, wypadałoby podziękować każdemu jednemu człowiekowi w postaci linku do mediów społecznościach, o które to na pewno już namiętnie pyta się was kolega.

Moja twórczość w jednym miejscu. Jak ktoś chce zwrócić na mnie uwagę, odpisać, porozmawiać, może dodać do przyjaciół albo zrobić razem fajne: zdjęcia, piosenki, grafiki, filmy, chlanie wódy do rana w stodole, to zapraszam na mojego instagrama: @pt_arts

Gitarę wystrugał Krywka Gitary
Gitarę całowała: Agnieszka G Photomodel
Z gitarą pozowały (nazwy instagramowe, kolejności losowe):
@klaudczak @qliszjq @_kulinicz_ @dwora_k @juleczka7901407 @claudiakoss @ramart666 @olivvkaaa_ @vardecka @_evelynn_rose @m.janikowskaa @nolife_sasza @Martt.ini @niallsbigos @lvoovna @naillsbigos @alabastrowe_cienie

Prócz mnie zdjęcia robili:
@anthony__tom (bardzo polecam)

Oraz członkowie TFP FotoFamily Szczecin (insta @photoweekpolska):
@adam.wisniewski.fotografia @sylwiazakrzewska.fotografia @tomsta1962 @denis.tsemashko Inna perspektywa https://www.facebook.com/innaperspektywafoto/

Na koniec pięknie zaśpiewała Marina
https://www.youtube.com/channel/UC-UeEihq5NY6zK3Sz9iyjQw
Specjalne podziękowania dla Zajazdu Konnego Modrzewie

Jak następnym razem coś zrobię, np. kołatkę, albo złożę styropianowy samolot, taki co w latach dziewięćdziesiątych można było kupić w każdym miejscu posiadającym rzeczy do kupienia za 1 zł, to może nie tyle że napiszę o tym podobnej jakości artykuł, ale zrobię jakiegoś GIF-a w HD czy coś.

Epilog

Hola hola! Proroctwo mówi „(…) bierzesz dwa kawałki drewna, trochę dżemu i reklama…”. O ile dżem musicie ogarnąć sobie sami, to reklama już będzie.

Reklamuję akcję #hot16challenge2, bo warto pomagać, oraz proroczy filmik Klocucha, którego tekst zachęcił mnie do tego, aby rzucić wszystko i wyjechać w Bieszczady dokończyć to, co właśnie doczytaliście do końca.

Zbiórka: https://www.siepomaga.pl/hot16challenge
Misja nagrać hip-hop: https://www.youtube.com/watch?v=4nw0cD47jJs
38

Oglądany: 17955x | Komentarzy: 30 | Okejek: 81 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

19.04

18.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało