Dziś już mało kto pamięta o tych zawodach. A przecież jeszcze nie tak dawno mieszkańcy małych wsi nie wyobrażali sobie życia bez telefonistki. A w miastach mleczarz był szanowany jeszcze 35 lat temu...
#1. Mleczarz
W dawnych czasach, kiedy nie było lodówek, zawód mleczarza był zawodem cenionym. Dzięki niemu miało się zawsze świeże mleko. Ba, nawet w latach 80. mleczarze podstawiali pod drzwi butelki świeżego mleka.
#2. Zakładowy lektor
Na początku XX wieku sporo pracowników w zakładach pracy nie umiało czytać. Gdy pracownik wykonywał monotonną pracę, szybko dochodziło do znużenia. Zatrudniano więc lektorów, którzy czytali gazety, a także i książki, by umilić czas pracownikom. Co najlepsze, dyrektor zakładu nie płacił lektorowi ani centa, wszystko szło z pensji pracowniczych (miały potrącenia na lektora). Bo to nie dyrektorowi, a pracownikom czytali.
#3. Człowiek-budzik
Ludzi nie stać było na drogie zegary, więc zamawiali sobie budzenie poprzez pukanie do okna. Ludzie-budziki mieli swoje dzielnice i swoich klientów, którzy ich opłacali.
#4. Osoba układająca kręgle
Dziś robi to automat, ale 100 lat temu kręgle ustawiały dzieciaki w zamian za symboliczną pensję. Może i pieniądze z tego nie były duże, ale chętnych do ustawiania kręgli wśród dzieciarni nie brakowało.
#5. Ludzie od krojenia i transportu lodu
Zanim rozwinęły się urządzenia chłodnicze, ci, którzy kroili i rozwozili lód na brak pracy narzekać nie mogli. Lód wycinało się z jeziora i transportowało do odbiorców, którzy umieszczali je w specjalnych chłodniach lub piwnicach.
#6. Łapacz pijawek
Na przełomie XIX i XX wieku pijawki były traktowane jako środek leczniczy, więc zapotrzebowanie na nie było duże. A łowcy pijawek nie mieli powodów do narzekań na brak pracy.
#7. Łapacz szczurów
Zatrudnieni, by wytępić szczury z zakładów pracy, sklepów. Szczury w miastach jeszcze 100 lat temu były prawdziwą plagą.
#8. Latarnik
Chodził wieczorem zapalając lampy, a nad ranem je gasił. Po wprowadzeniu elektryczności ten zawód znikł, poza dzielnicami, gdzie gazowe latarnie są pozostawione jako zabytek.
#9. Zecer
Wysoko kwalifikowany pracownik zecerni wykonujący skład ręczny lub maszynowy na potrzeby druku typograficznego. Skład odbywał się na podstawie załączonego materiału z adiustowanym wydrukiem lub maszynopisem. Zecer składał z materiału zecerskiego (czcionki i inne elementy) proste formy drukowe lub przygotowywał elementy tych form (szpalty, tabele, wzory) do późniejszego wykorzystania przez metrampaża. Zecerem była zarówno osoba pracująca w pojedynczych gotowych czcionkach fabrycznych, jak i operator odlewarki monotypowej składający tekst z bieżąco odlewanych pojedynczych czcionek (monotypów) składanych od razu w tekst, jak i operator odlewarki (składarki) linotypowej, tworzący od razu całe wiersze linotypowe tekstu szerokości szpalty.
#10. Retman i flisacy
W czasach kiedy ciężarówki nie woziły kłód drewna od miejsca wycinki do tartaku, by je dostarczyć na miejsce wykorzystywało się rzeki. Kłody puszczane były luzem albo na tratwach, a kierowali nimi flisacy. A flisakami kierował retman, czyli starszy flisak kierujący spławem.
#11. Telefonistka
Starsi bojownicy pamiętają jeszcze pewnie czasy, kiedy szczególnie na wsiach nie było jeszcze centrali automatycznych, a połączenia obsługiwały telefonistki. Dzwoniło się na centralę, zamawiało się numer, z jakim chciało się rozmawiać i... czekało się na magiczne słowo "łączę". To telefonistka dzwoniła na ten drugi numer i łączyła rozmowę z zamawiającym. Dziś rolę telefonistek przejęły centrale automatyczne.
#12. Chłopiec do sortowania urobku
Najczęściej młodzi chłopcy, którzy oddzielali węgiel od kamieni. Była to ciężka i monotonna praca. Jedno dziecko przerzucało codziennie po kilka ton urobku. Mało tego, gdy głazy węgla były za duże, należało je pokruszyć. Pomimo protestów przeciwko wykorzystywaniu dzieci do pracy w kopalni zarządy kopalń nic sobie z tego nie robiły. Proceder skończył się w latach 20. XX wieku, gdy prawnie zakazano dzieciom pracy w kopalniach.
#13. Porywacze ciał
Ludzie zatrudnieni do wykradania z grobów osób niedawno pochowanych i sprzedaży ich ciał uniwersytetom. Proceder rozwinął się na szeroką skalę w XIX wieku, kiedy to lekarze bardzo mocno zaczęli się interesować anatomią. Przyszli profesorowie uczyli więc studentów na zwłokach, a ponieważ w sposób legalny zdobycie ciała było bardzo trudne, to poradzono sobie z dostawami obiektów do badań w sposób nielegalny.
#14. Obwoływacz miejski
Albo też krzykacz miejski. Zawód nieznany w Polsce. Był to człowiek, który poruszał się po mieście i wykrzykiwał ludziom zarządzenia, jakie ustalił burmistrz czy szeryf. Czytał także wyroki sądowe, obwieszczając kogo i gdzie powieszą za złe występki.
#15. Tancerz Gandy
Tego zawodu w Polsce chyba nie było. Kto to był i na czym polegała ich praca? Byli to robotnicy zatrudnieni do układania torów. Jeden z nich śpiewał, a reszta pracowała w rytm śpiewu. Dzięki czemu ustawiali wyboczone tory i nadawali właściwy kształt rozjazdom. A przy śpiewaniu jakoś łatwiej robota szła. Więcej o Gandy Dancer tutaj:
https://www.youtube.com/watch?v=lu7hBuhr-Ls
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą