Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

7 nieco mniej oficjalnych ciekawostek na temat korona(ś)wirusa

94 890  
209   46  
Jedni z wypiekami na twarzy śledzą doniesienia medialne o każdym kolejnym przypadku wirusa w kraju i za granicą. Inni – z niecierpliwością wyczekują momentu, kiedy wreszcie będą mogli przestać myć ręce. My nie oceniamy – ale za to podrzucamy kilka kolejnych ciekawostek o najgłośniejszym obecnie wirusie.

#1. Anheuser-Busch InBev nie lubi tego



Każdy rozsądny człowiek doskonale zdaje sobie sprawę z faktu, że charakterystyczne piwo Corona i koronawirus nie mają ze sobą absolutnie nic wspólnego. Na szczęście jednak w Ameryce jest wielu nierozsądnych ludzi (w przeciwnym razie świat byłby zdecydowanie smutniejszym miejscem), którym podobieństwo nazw pozwoliło wysnuć naprawdę absurdalne wnioski jak ten, że picie Corony może prowadzić do zakażenia koronawirusem. Absurd? Oczywiście, że absurd. Niemniej jednak poparty obserwacjami. Według YouGov, jednej z brytyjskich firm badających rynki, „popularność” marki Corona spadła z pułapu 75 do 51 od początku 2020 roku.

#2. Ale Netflix nie powinien się pogniewać



Maklerzy i analitycy rynków z najdalszych zakątków świata drapią się po łysych głowach, obserwując jak ich wygłaszane niepodważalnym tonem prognozy padają na twarz. Absolutnie nie zanosi się na prognozowane jeszcze niedawno wzmocnienie światowych rynków, a media prześcigają się w opisywaniu giełdowych katastrof. Cierpi turystyka, ale wraz z nią całe mnóstwo branż pokrewnych – tym bardziej że na sile chińskiej gospodarki opiera się pół świata. A czy ktoś, oprócz producentów maseczek ochronnych, na koronawirusie zyskuje? Netflix oraz inni dostawcy „telewizji na żądanie” – bo podczas kwarantanny, przymusowej czy samodzielnie zarządzonej, trzeba coś robić.

#3. Wirus sam ucisza świadków



Li Wenliang był jednym z pierwszych, jeśli w ogóle nie pierwszym lekarzem, którzy ostrzegali przed potencjalnym rozprzestrzenieniem się wirusa. Mówił o tym już na koniec ubiegłego roku, na co natychmiast zareagowała chińska policja. Zwiększając środki bezpieczeństwa? Bynajmniej – w końcu to Chiny. Zamiast tego polecano lekarzowi, by skorzystał z okazji do zachowania milczenia. Nieco ponad miesiąc później Wenliang dołączył do ofiar zabitych przez wirusa, co wiele osób uznało za wyjątkową perfidię losu. Wywołało to wzburzenie wśród chińskich obywateli, a hasztagi #rządwisidoktorowiWenliangowiprzeprosiny i #żądamywolnościsłowa (co w chińskich znakach na pewno wygląda zgrabniej) szybko zostały zbanowane.

#4. Koronawirus też ma w d*pie równouprawnienie



Ruchy feministyczne domagające się pełnego zrównania kobiet i mężczyzn akurat w przypadku koronawirusa nie wykazały się skutecznością – wbrew zaleceniom dotyczącym parytetów choroby wywoływane przez SARS-CoV-2 wciąż zabijają zdecydowanie więcej mężczyzn niż kobiet. Na podstawie – stale zresztą się zmieniających i mocno szacunkowych – danych zebranych w Chinach wykazano śmiertelność chorób odwirusowych na poziomie 1,7% u kobiet i „aż” 2,8% u mężczyzn. Bardzo niesprawiedliwe, ale też nie nieuzasadnione – od dawna wiadomo chociażby, że kobiety cechują się lepszym układem odpornościowym niż mężczyźni (wszak wychowanie potomka zajmuje „nieco” dłużej niż jego spłodzenie).

#5. Teorii związanych z wirusem nie brakuje



Wyjątkowo nieszczęśliwe zrządzenie losu, a do tego złośliwe łuskowce, które roznoszą chorobę – co tak naprawdę wydarzyło się w Wuhan, gdzie wybuchło ognisko choroby? Tak do końca nie wiadomo, ale teorii nie brakuje. Jedna z bardziej popularnych wskazuje bezpośrednio na chińskie laboratorium słynące jednocześnie z badań nad groźnymi wirusami i wątpliwych procedur bezpieczeństwa, co nigdy nie jest dobrym połączeniem. W innej z wersji koronawirusa podrzucili Amerykanie, chcący w ten sposób podstawić nogę stanowiącej dla nich poważne zagrożenie gospodarce Chin. Jedni oskarżają drugich, drudzy pierwszych, a śmierć doktora Wenlianga tylko dolała oliwy do ognia.

#6. A rasizm jak zwykle ma się świetnie



Zbiorowe instynkty trudno powstrzymać – pojawił się problem i trzeba wskazać winnego. Nie trzeba go szukać ani udowadniać mu winy, wystarczy wskazać. W tym przypadku padło na Chińczyków. Również tych, których w Chinach nie było już od dawna, bo od wielu lat czy nawet pokoleń mieszkają za granicą. Ośrodki zajmujące się monitorowaniem zachowań rasistowskich donoszą już o gwałtownym wzroście negatywnych nastrojów względem Azjatów, ale i u nas, gdzie koronawirus to wciąż zjawisko marginalne, Chińczycy nie mają już życia, chociażby na lotniskach. W komunikacji miejskiej czy pociągu mogą natomiast liczyć, że zawsze ktoś ustąpi im miejsca – szkoda tylko, że od razu cały wagon „przezornych”. A warto zauważyć na przykład, że wśród potwierdzonych jak dotąd przypadków koronawirusa w Polsce nie ma ANI JEDNEGO Chińczyka. Może więc panikujemy nie przed tym, co trzeba?

#7. Raz może nie wystarczyć



Czy wyleczenie chorób spowodowanych przez koronawirusa oznacza dla pacjenta, że wygrał bilet do raju – a przynajmniej do taniego podróżowania po całym świecie przez najbliższe kilka miesięcy? Niestety nie. Okazuje się, że zwalczenie wirusa SARS-CoV-2 wcale nie równa się nabyciu na niego odporności. Udowodniła to – zupełnie niechcący – pewna Japonka prowadząca wycieczki autobusowe po Osace. Jako osoba mająca zwiększony kontakt z zagranicznymi turystami była też bardziej narażona na zarażenie – co przytrafiło się jej dwukrotnie, jednocześnie wprawiając w osłupienie naukowców, którzy nie wiedzą, jak mogło do tego dojść (lub czy istnieje alternatywne wyjaśnienie tego przypadku). Tak czy inaczej nie jest to dobra wiadomość dla tych, którzy liczyliby na rychłe opracowanie skutecznej szczepionki.
11

Oglądany: 94890x | Komentarzy: 46 | Okejek: 209 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

25.04

24.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało