Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Autentyki CIII - Co potrzeba Panie Heniu?

32 099  
8   30  
Dzisiejsze wydanie Autentyków przypomni wam podstawowe zasady ruchu drogowego, potwierdzi fakt, że to facet jest zawsze winny oraz że bez względu na okoliczności należy pozostać czujnym...

DUŻE POTRZEBY

Przed chwilą chciałam kupić słodzik przy kasie. Wskazuję na pudełeczko, które ledwo wystawało zza innych produktów, ale wydało mi się znajome.
- Ile to sztuk? - pytam ekspedienta.
- Pięć.
- Jak to tylko pięć? Ja chciałam pięćset albo i tysiąc...
Spojrzał na mnie z niejakim zainteresowaniem...
Oczywiście okazało się, że to prezerwatywy...

by Asasello

* * * * *

ROBOTA ICH WYKOŃCZY

Zastój wakacyjny w biurze, wszyscy się snują. Siedzę w pokoju i czytam JM, kiedy wpada do mnie koleżanka.
Koleżanka (smętnie) - Robisz coś?
Ja (znudzonym głosem) - Niiiiic...
Koleżanka - To tak jak ja...
...po chwili milczenia...
Koleżanka - To zrób sobie przerwę i chodź na papierosa, bo ta robota nas wykończy.

by Kovalix

* * * * *

MAMY CIĘ

Moja znajoma Ala, z mężem Witkiem i małą córeczką, wybrała się na wczasy nad nasze morze. Ośrodek w lesie blisko plaży - kilkadziesiąt identycznych domków drewnianych. Poznali dość szybko małżeństwo z małym chłopczykiem, a wiec przyjaźń, bo to dzieciaki się razem bawią no a dorośli maja trochę spokoju.
Rankiem wspólne wyjście na plażę. Po przejściu 100 metrów, Wituś zauważył, że zapomniał kąpielówek, wiec wrócił do domu w celu przywdziania takowych. Chwile po jego odmaszerowaniu Asia zauważyła, że zapomniała kremu do opalania dla dziecka, wiec zostawiła córeczkę znajomym i też odmaszerowała.
Wchodzi do domku i widzi stojącego tyłem męża z wypiętą dupa i podciągającego kąpielówki. Zaszła go po cichutku i brbrbrbrb posmyrała go po klejnotach... Faceta wyprostowało, odwrócił się błyskawiczne i no właśnie... Okazało się, że to jest zupełnie obcy facet... bo Asia pomyliła domki... Bąknęła coś tam przepraszam i uciekła...
Wczasy ponoć miała ładne.... tylko te codzienne spojrzenia tego faceta przy obiedzie na stołówce...

by lc90

* * * * *

EMANCYPACJA

Ponieważ jestem wcześniej w domu (z racji wykonywanego zawodu) wstydem by było, żebym nie zabrał się za przygotowywanie obiadu, małe porządki i takie tam prace gospodarskie nim żona wróci z pracy. Wiec codziennie to mi przypada w udziale prowadzenie domu. I tak było i tym razem, stoję przy kuchni i coś tam gotuję. Z racji upału mam na sobie jedynie fartuch kucharski (nie tam żadne koronkowe głupoty, ale porządny fartuch). Do domu wraca moja Pani, rzuca w kąt torbę, podchodzi do lodówki, wyciąga butelkę piwa, otwiera i bierze porządnego łyka. W tym momencie dopada mnie refleksja, że chyba coś jest nie tak, że chyba powinno być odwrotnie. Żona jakby przeczuwała o czym myślę podeszła do mnie i klepiąc mnie siarczyście po odkrytym pośladku powiedziała:
- Lubisz to! Dziwko!
I tak zostałem Housewife’m.

by beeq

* * * * *

ÓSMY PASAŻER NOSTROMO

Pojechaliśmy w dość dużym towarzystwie na narty. No i walimy w dół raz za razem, wyciąg do góry, browarek no i w dół. WC oblegane przez tłumy. Był wśród nas niejaki Andrzejek - sam szpan, narty co sezon najnowsze, wymiana całego sprzeciora + stroju co sezon, no wiecie o co chodzi. No i gadamy na dole, a on mi mówi, że strasznie mu się chce no tego, no tej większej potrzeby, a tu kolejka do kibli straszna. No to mu mowię:
- Jedźmy na górę, podczas szusowania w dół zjedź trochę ze stoku w jodły i sosenki i załatw tam sprawę.
Tak też uczyniliśmy. Czekamy całą grupą na Andrzejka. No jedzie, zgrabnie dupkę wypina, dojechał do nas. Stoimy chwilę i mój wzrok padł na narty Andrzejka, a konkretnie na tyły nart. Normalnie przewróciłem się w śnieg... Andrzejek wjechał w te sosenki, spodnie ściągnął, kucnął i... nakroił klocka na własne narty po czym zgrabnie go zwiózł na tych nartach do nas...
Wszyscy poumieraliśmy ze śmiechu... Tylko Andrzejek był jakiś nieswój.

by lc90

* * * * *

ZAGRAŁO IM W DUSZY

Byłem niedawno na sparingowym meczu żużlowym pomiędzy Stalą Rzeszów i Apatorem Toruń. W przerwach między biegami organizatorzy puszczali jakąś muzykę. Przed biegiem 11. włączyli piosenkę do tańca, do "przytulanki". Spiker przed wyścigiem rozwodził się, jaki to piękny utwór i przedstawił obsadę biegu. Zawodnicy gospodarzy od razu objęli prowadzenie i pojechali parą, tzn. ustawili się na torze tak, aby przeciwnik nie mógł ich wyprzedzić i dojechali do mety na dwóch pierwszych miejscach. Po wyścigu spiker powiedział:
- Mieliśmy przykład pięknej jazdy parą, to pewnie dzięki temu romantycznemu kawałkowi...
Kibice do tej pory się śmieją...

by lukaszekk

* * * * *

PODWÓRKOWY KODEKS DROGOWY

Koleżanka ma co prawda prawko jazdy, ale dawno nie jeździła, więc siedzi w pracy i studiuje kodeks drogowy. Moi wspaniali współpracownicy bardzo jej w tym pomagają i służą dobrymi radami:
- A co to za filozofia... wsiadasz i jedziesz...
- Jak ktoś trąbi to pewnie na Ciebie...
- I pamiętaj Madzia... czarna beemka z łysymi w środku ma zawsze pierwszeństwo...
- I głośno grające maluchy... z dużą ilością spojlerów i naklejek...
- Jak będziesz jeździć, to wysyłaj do nas SMS-y żebyśmy wiedzieli, po której części miasta lepiej się nie poruszać...
- I pamiętaj... z pociągiem na przejeździe nie wygrasz...

by Misiek666

* * * * *

WINNY JEST ZAWSZE FACET

Miasto w centralnej Polsce. Samo południe. Upał nie do zniesienia. Plac. Na placu wielka, stylizowana na zabytek, pompa z rączką. Dookoła pompy włóczą się w upale spacerowicze, porozbierani do granic przyzwoitości. POd pompą z kolei dzieci napełniają wodą plastikowe butelki i inne, bardziej wyrafinowane urządzenia spryskujące, i polewają się nawzajem, ganiając dookoła. Dorośli patrzą na nie z nieukrywaną zazdrością, pocąc się niemiłosiernie.
Do pompy, celem napełnienia butelki, podeszła w pewnym momencie mała, szczerbata, jasnowłosa kobietka z warkoczykami, mająca na oko 5 lat. Ponieważ stały operator tego urządzenia - dość wyrośnięte, może 9-letnie chłopisko, był właśnie zajęty konsumowaniem loda na patyku, toteż za wajchę złapał pierwszy z brzegu chłopczyna o, nie ukrywajmy, dość mikrej posturze.
Jego wysiłki nie zdawały się na wiele: pompa skrzypiała i jęczała, ale wody jak nie było, tak nie było. Dziewczynka przy wylocie zaczynała się już niecierpliwić, tym bardziej że znudzone koleżanki zaczęły już wołać do niej:
- Oliwia! Oliwiaaaaa! No chooodź już!
Na to ona wskazała palcem na pusty (mimo wysiłków pompującego malca) wylot pompy i odkrzyknęła na cały plac:
- Nie mogę, bo mi się SPÓŹNIA!
Po czym oskarżycielsko wycelowała palec wskazujący w nieszczęsnego operatora pompy i dodała:
- ...I to przez CIEBIE!

by lansky

* * * * *

NO TO SE POGADALI

Dogadać się z Młodym (Panem) nie możemy, gdyż jest remont w kamienicy. Młotem pneumatycznym chyba pracują. Z rańca już Młody krzyknął w kierunku okna:
- Państwo te kotlety mogliby tłuc na podwórku?!?
Po czym nadal nostalgicznie wyglądając paszczą na zewnątrz orzekł:
- Komuś samochód ukradli...
- Że co Kubuś Puchatek?! - zapytałam.
- Ciastko!!! - zawołał Młody.
- Co z kostką? - zapytała Mamusia.
I ostatni akapit:
- Co mówisz?! - ryczy Młody z łazienki. Ja akurat nic nie mówiłam... Wyprowadzamy się.

by chypre

* * * * *

W CUDZYM PAŚNIKU

Moja fantastyczna siostra zmienia mieszkanko... Wiadomo, jak to na przeprowadzkach - stosy szmat do spakowania, wory z ciuchami, kartony pełne książek itp. itd. A że kartonów wiecznie mało, wysłała swojego mężunia na zwiady pod sklepy spożywcze... Tyle tytułem wstępu...
Pod jednym ze sklepów, na wielkim wózku stały kartony... Podszedł do nich mój szwagier, zaczyna przegląd: co większe na bok, a mniejsze odkładał na wózek. I kiedy taki zaaferowany kartonami, pochłonięty ciężką pracą nie zwracał uwagi na otaczający go świat, usłyszał za sobą głos... Przepity, zachrypnięty, budzący grozę głos:
- Te, nowy!!! Wyp***dalaj stąd!!!

by myshorka

* * * * *

MOŻE ZOSTANIE STRAŻAKIEM?

Hehe siedzimy sobie z kumplami przed blokiem. Rozmowa, kto ma fajnie, a kto nie. I dialog:
- Ja to bym chciał być policjantem.
- Eeee, ale do policji biorą ze średnim.
- A co, że niby małego mam?

by jan0sik

* * * * *

ŻARTOWNIŚ

Poleciałem rano do spożywczaka bo mi się skończyły różne zapasy...
UWAGA BYŁA ÓSMA RANO! TO WAŻNE!
Przede mną stoi takie indywiduum, które ostatni raz kontakt z mydłem miało wtedy, kiedy Hannibal powiedział, że kości niejada... czy jakoś tak... i je wyrzucił... czy rzucił... jakoś tak...
Pani sprzedająca mówi :
- Co potrzeba panie Heniu ?
- Chleb kochanieńka...
- Chleb?!
- Hyhy! Żartowałem! Jasne, że winko!

by Misiek666

Jeśli chcesz opowiedzieć jakąś ciekawą historię ze swojego życia, to wystarczy, że wejdziesz na nasze forum "Kawałki mięsne", opiszesz wszystko, zaznaczając przy wątku taki znaczek: , a być może za tydzień to właśnie Ty rozbawisz tysiące czytelników kolejnych Autentyków!


Oglądany: 32099x | Komentarzy: 30 | Okejek: 8 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły
Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało