Ludzie, którzy chcieli, żeby inni dali im święty spokój, więc zrobili coś szalonego

#1. Mężczyzna wyprowadził się do lasu, bo miał dość swojej żony

Malcolm Applegate kocha ogrodnictwo, ale to nie z tego powodu starszy mężczyzna wyprowadził się z domu. Przynajmniej nie bezpośrednio. Brytyjczyk pracował przez 25 lat jako ogrodnik w mieście Farnborough i bardzo cenił sobie możliwość łączenia hobby z pracą. Sytuacja uległa zmianie, gdy się ożenił. Żona mężczyzny zaczęła mieć pretensje, że ten poświęca więcej czasu „kwiatkom” niż jej. Narastające żale skutecznie obrzydziły mężczyźnie jego życie, więc Applegate zrobił coś, co osoba o jego zamiłowaniach robi zazwyczaj – i nie chodzi o zakopanie problemu pod krzakiem z różami. Applegate po prostu wyszedł z domu i nikogo nie informując zniknął na 10 lat. Światu objawił się ponownie, gdy ośrodek dla bezdomnych Emmaus Greenwich, w którym mężczyzna pracował dorywczo, opublikował jego historię. Applegate przyznał się, że uciekł z domu, kilka lat mieszkał w lesie, a potem zakotwiczył w Emmaus, gdzie znalazł swoje szczęście.

#2. Stworzył czatbota, żeby nie musieć odpisywać swojej dziewczynie

„Znajdź odpowiednią motywację, a zaczniesz przenosić góry”. Daj mi programistę, a nie będziesz musiał gadać ze swoją laską – taką parafrazę plakatów motywacyjnych zaproponował Li Kaixiang. Chiński programista stworzył automat do prowadzenia rozmów, by delegować na niego część obowiązków związanych z komunikacją ze swoją dziewczyną. Elektroniczny asystent chyba zadziałał nieźle, skoro już pierwszego dnia wymienił z kobietą ok. 300 wiadomości, a ona nawet nie zorientowała się, że ma do czynienia ze sztuczną, a nie ludzką inteligencją. Historia Kaixianga odbiła się jednak szerokim echem w chińskich mediach społecznościowych, co pozwala sądzić, że jeśli czatbot miał działać w tajemnicy, to przykrywka pogrążonego w obowiązkach służbowych programisty jest raczej spalona.

#3. Turysta w zasypanym przez śnieg schronisku nie chciał się ewakuować, bo przynajmniej miał spokój

Na myśl o zasypanym przez śnieg schronisku większość z nas zaczyna wyobrażać sobie helikoptery, bernardyny z beczułką winą u szyi i ludzi walczących w pocie czoła o odkopanie uwięzionych w budynku osób. A czy wcześniej zastanowiono się nad uczuciami uwięzionych? Czy wzięto pod uwagę, że odciętym od świata ludziom może to pasować? Może warto to zrobić, bowiem historia, która wydarzyła się w schronisku w tatrzańskiej Dolinie Pięcu Stawów dowodzi, że klęska żywiołowa może stworzyć doskonałą okazję cieszenia się życiem. Gdy śnieg zasypał schronisko Pięć Stawów na początku 2019 roku i trzeba było przeprowadzić akcję ratunkową, jeden z turystów odrzucił możliwość ewakuacji i razem z czterema osobami z obsługi schroniska pozostał na miejscu. Jak mówiła jedna z osób współprowadzących ośrodek, mężczyzna stwierdził, że w końcu może cieszyć się spokojem i podziwiać piękno opustoszałych gór.

#4. Skonstruował sobie dziewczynę, żeby rodzina przestała go nagabywać

Jak to jest z tą rodziną, że przy świątecznym stole pytają czy człowiek ma jakąś „sympatię”, ale nigdy nie poruszają z nim kwestii, które są w tym momencie dla niego naprawdę ważne? Na przykład nikogo nie zastanawia, dlaczego roślinożercy w świecie zwierząt też mają kły. Zheng Jiajia miał dość i skonstruował sobie dziewczynę, by przestać się tłumaczyć i w spokoju cieszyć się wigilijnym karpiem. Jak mówi, miał powyżej uszu ciągłych pytań o to, kiedy znajdzie sobie dziewczynę i się w końcu ożeni. 31-letni inżynier na co dzień zajmujący się sztuczną inteligencją zbudował sobie wybrankę serca, której nadał imię Yingying. Dwójka „chodziła” ze sobą najpierw przez 2 miesiące, a potem wzięła ślub w obecności rodziny pana młodego. Jiajia cieszy się teraz życiem i programuje swoją ukochaną do wykonywania różnych obowiązków domowych.

#5. Żona premiera Japonii udawała, że nie zna angielskiego, żeby nie rozmawiać z Donaldem Trumpem

Gdy w 2017 roku amerykański prezydent odwiedził Japonię, jeden z punktów jego wizyty stanowiła kolacja z premierem Japonii oraz jego żoną. O samej kolacji pewnie nie zrobiłoby się zbyt głośno, gdyby nie zachowanie Akie Abe, do którego najpierw odniósł się prezydent Trump, a później zinterpretowały je media na swój sposób. Trump napisał na Twitterze, że spędził miły wieczór w towarzystwie japońskiej Pierwszej Pary, ale ubolewał, że Pierwsza Dama nie zna ani jednego słowa po angielsku. Media natychmiast podchwyciły temat i zaczęły sugerować, że Akie Abe celowo unikała rozmowy z amerykańskim prezydentem. Interpretowały to jako wyraz niechęci Pierwszej Damy do Donalda Trumpa. Tymczasem BBC zasugerowało, że faktycznie Abe mogła nie chcieć rozmawiać z Trumpem, ale tylko dlatego, że nie czuje się swobodnie w rozmowach z zaawansowanymi użytkownikami języka angielskiego.

#6. Stworzyli kaptur, który pozwala odciąć się od świata

Trudne czasy wymagają wyjątkowych rozwiązań. Człowiek ma coraz mniejszą ochotę na kontakt z otoczeniem, ale niestety nie może się całkowicie odciąć, bo przecież paczkę trzeba czasem odebrać, pójść po zakupy albo spotkać się z rodziną. I choć całkowita eliminacja interakcji z otoczeniem nie wchodzi w grę, to istnieją sposoby na ograniczenie kontaktów z ludźmi. Z takiej potrzeby powstał kaptur, który pozwala człowiekowi wyrazić subtelne „dajcie mi wszyscy święty spokój”. Stworzony przez firmę Studio Banana element garderoby można nosić trojako: jako zwykły kaptur, jako hełm krzyżowca lub jako zamknięty pojemnik. Ostatnia opcja daje najlepsze efekty w odcinaniu się od świata i trzeba przyznać, że robi to niezwykle skutecznie – najpierw odcinając wrażenia wizualne, a potem przytomność z braku tlenu. Kaptur w ostatniej konfiguracji sprawdza się też idealnie przy sprawdzaniu komentarzy pod własnymi artykułami.