Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Pogromcy czasu. Jak polscy szczypiorniści w piętnaście sekund zmienili losy świata

35 043  
Czas na każdym kroku zwykł przypominać wszystkim o tym, że wciąż gna jak szalony. Zazwyczaj nie pozostaje nam więc nic innego, jak tylko z rezygnacją rozłożyć dłonie, całkowicie poddając się jego upływowi. W końcu przez całe życie wpajano nam do głów, że choćbyśmy nie wiadomo jak bardzo się starali i tak nie zmienimy jego nieubłaganej natury. Okazuje się jednak, że jest dla nas nadzieja!
Zdarzają się bowiem w tej materii rzeczy absolutnie zaskakujące i ludzie, którzy bez pardonu potrafią zagrać mu na nosie, udowadniając przy okazji, że czas nie zawsze jest aż tak nieprzejednany, jak mogłoby się wydawać. Optymistyczny morał z tego jest taki, że jeśli tylko będziemy mieli ochotę, zawsze znajdzie się jakiś sprytny sposób, aby go ujarzmić. Co więcej ci gustujący w rywalizacji i smaku ryzyka mogą skorzystać z chwili wstrzelenia się w 'czas i przestrzeń' dzięki zakładom bukmacherskim inkasując przy tym niekiedy niemałą fortunę.
Flagowym przykładem nadzwyczaj spektakularnego i pełnego brawury wyścigu z czasem stał się pewien dzień, który zdarzył się jedenaście lat temu, a dokładnie 27 stycznia 2009. Był to czas, gdy odbywały się w Chorwacji Mistrzostwa Świata w Piłce Ręcznej. W tymże dniu odbył się natomiast mecz, podczas którego nasi rodacy stanęli w szranki z zawodnikami rodem z dalekiej, chłodnej Norwegii. Mimo wszystko na boisku wcale nie powiało skandynawskim zimnem. Zadziały się wówczas za to rzeczy wręcz niewyobrażalne, a poziom adrenaliny u wielu kibiców zaczął lawirować po niezbyt bezpiecznych dla zdrowia obszarach.


Michael Panse, Erfurt, Germany

Żadną przesadą nie byłoby stwierdzenie, że scenariusz tego słynnego jak Polska długa i szeroka meczu doprawdy ciężko ogarnąć umysłem. Jego wynik wprowadził wszystkich i to nie tylko zagorzałych kibiców piłki ręcznej w nieprawdopodobną euforię (pisaliśmy o tym tutaj). Co więcej, poza nadzwyczajnym poziomem adrenaliny wywołał na ich ciałach dreszcze emocji o mocy tak silnej, że jak jeden mąż poświadczyliby zapewne, że nigdy wcześniej podobnych nie mieli okazji doświadczyć. Co jednak wprawiło ich w ten stan?

Przede wszystkim chodziło o stan wielkiego zdziwienia zaistniałym na boisku obrotem spraw. Za sprawcę zamieszania można uznać prócz fantastycznie grających zawodników również ich trenera, Bogdana Wentę. Warto tym samym przypomnieć ostatnie momenty tego sportowego spotkania, kiedy to mecz niemalże dobiegał już końca. Niestety nie było nikomu za wesoło. Kibice tracili już nadzieję na wygraną Polaków, zwłaszcza że Norwegom raz po raz dopisywał coraz większy fart. Minutę i czterdzieści sekund przed zakończeniem meczu prowadzili 30:28 i nadal ani myśleli wypuścić piłkę z rąk. Trzeba przy tym koniecznie mieć na uwadze, że nie było to zwykły mecz, ale gra, która stawiała na szali losy drużyny. Przegrana oznaczałaby dla nich powrót do domu. Musieli zatryumfować, aby znaleźć się w najlepszej czwórce mistrzostw.
Gdy nikt nie miał już ani krztyny nadziei, że uda się im tego dokonać, swą obecność niezrównanie zaznaczył na boisku wspomniany powyżej Bogdan Wenta. To właśnie jego wojownicza postawa sprawiła, że szczypiorniści uwierzyli, iż są w stanie odmienić swój los i dostać się do półfinału mistrzostw. Tego pamiętnego dnia wypowiedział frazę, którą zapewne na pamięć zna niejeden amator piłki ręcznej. Z jego ust padło wtedy znamienne stwierdzenie, że piętnaście sekund to przysłowiowa kupa czasu i nadal mogą wyjść z tej rozgrywki bez szwanku . Stwierdzić, że był przekonujący i że w ich umysłach zatliła się nadzieja, to naprawdę za mało. Na tych piętnaście sekund członkowie polskiej drużyny stali się niemalże nadludźmi, bo w tak krótkim czasie potrafili dać bezprzykładny popis swoich możliwości i sportowego kunsztu. Choć prawie nikt w to nie wierzył, wygrali, zupełnie zmieniając bieg historii polskiej piłki ręcznej. Na znak wielkiego uznania dla szczypiornistów mocarzy oraz samego Bogdana Wenty , który zachował w tak ciężkiej chwili niezwykłe opanowanie, powstała nowa jednostka czasu zwana od jego nazwiska wentą. Wenta zaś to wspomniane piętnaście sekund, podczas których udało się położyć norweską drużynę, ale i sam czas na łopatki. Tu reakcja Wenty na pytanie dziennikarzy po powrocie do kraju .


Pamiętając o tym, że mimo wszystko czas czasem nam sprzyja, nie zwlekajmy długo i sami przekonajmy się, czy i my dalibyśmy radę stanąć do walki, dzielnie wygrywając z nieubłagalnością uciekających minut oraz godzin. Doskonałą okazją do sprawdzenia, czy w tkwi w nas duch wojownika, ale i pogromcy czasu są zakłady sportowe. W szerokiej gamie znajdzie się oczywiście gratka także i dla entuzjastów szczypiorniaka, którzy w ostatnimi tygodniach żyli Mistrzostwami Europy w piłce ręcznej. Świetnie byłoby przecież pozostać jeszcze choć chwilę w emocjonującym temacie typowania wyników i najlepszych zawodników. Czy uda się w wentę obstawić zwycięską drużynę, a za celne wytypowanie zgarnąć przyjemną, a bo i niemałą sumą? Krótko mówiąc, nie zapominajmy tak prędko po mistrzostwach o szczypiorniakowym świecie: typujmy, zgadujmy, wieszczmy i... wygrywajmy.

Oglądany: 35043x | Okejek: 3 osób


Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

24.04

23.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało