Popularny ostatnimi czasy trend pokazywania na Instagramie kompilacji zdjęć udanych i nieudanych zawitał także do Tajlandii. Niejaka Vienna na swoim koncie, które obserwuje ponad 150 tysięcy osób, pokazuje, że życie pseudo-celebrytko-instagramerko-influencerek to nie tylko niedostępne dla szarego zjadacza chleba pięknie podane jedzenie, kuszące pozy w drogich lokalizacjach i urocze słitfocie w markowych ciuchach, ale także codzienność, która jest nam nieobca.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą