Wszyscy mówią o Trzeciej Wojnie Światowej, a w Australii szaleją pożary, jakich jeszcze świat nie widział. Rok 2020 zaczął się z przytupem.
Skala zniszczeń jest ogromna. Do chwili pisania tego artykułu spłonęło już ponad 56 700 kilometrów kwadratowych lasów i buszu. W pożarze zginęło około pół miliarda zwierząt i 25 ludzi. Pożary lasów są tak ogromne, że dym jest widoczny z kosmosu. Satelity wykrywają dym i płomienie.
Tysiące strażaków walczą obecnie z pożarami w całym kraju.
Na spotkaniu z premierem 20-letnia Zoe Salucci McDermott odmówiła podania ręki premiowi mówiąc:"Uścisnę ci rękę tylko wtedy, gdy zaczniesz przeznaczać więcej pieniędzy na straż pożarną".
Zoe stała się głosem całego kraju.
Sekretarz transportu z Nowej Południowej Walii powiedział, że to nie jest jakiś tam pożar krzewów. To jest prawdziwa bomba atomowa. Pożar wydobywa też to, co w ludziach najlepsze. Ludzie pomagają zwierzętom, sąsiadom i walczą z ogniem na własną rękę.
Poparzone dzikie zwierzęta same przychodzą do ludzi, by ci im pomogli. Wolontariusze mówią, że takich zwierząt jest naprawdę mnóstwo i nie każdemu uda się pomóc.
Zaczął padać deszcz. Tak cieszyli się strażacy i ludzie na jego widok. Niestety - następnego dnia powróciły upały. Ogień znów zaczął szaleć na dobre.
Te chmury to Pyrocumulus. Jest to kłębiasta odmiana chmur
Flammagenitus. Wytwarza własne burze, ogniste tornada i porusza się z prędkością 100 km/h.
Na tę chwilę spalona ziemia w Australii ma wielkość Chorwacji. Ale wiadomym jest, że to nie koniec i pożary będą nadal pustoszyły kraj.
Pożary latem są w Australii normą, to fakt, ale obecne uważane są za
jedne z największych w historii tego kraju (a u nich to dopiero środek lata). To co je wyróżnia to między innymi fakt, że dotarły do terenów, gdzie wcześniej nie występowały.
Źródło grafiki:
Guardian
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą