Najdziksze newsy tygodnia – Jakby pożary w Australii nie były wystarczająco przerażające, to pojawiło się jeszcze TO

#1. W Szanghaju odbył się sylwestrowy pokaz dronów, którego nikt nie widział

Media na całym świecie zachwycały się pokazem dronów, do którego miało dojść w sylwestrową noc w słynnym chińskim mieście. Nagranie spektakularnego widowiska, na którym zamiast fajerwerków użyto dronów między innymi do ułożenia cyfr 2020, udostępniały redakcje, jak choćby New York Times. Problem w tym, że do pokazu nie doszło, o czym donoszą w Internecie świadkowie, którzy byli obecni na słynnej promenadzie Bund stanowiącej centralny punkt obserwacyjny szanghajskich obchodów Nowego Roku. Na poparcie swoich słów udostępnili oni swoje nagrania, na których niebo jest całkowicie niesylwestrowe.

https://www.youtube.com/watch?v=h9j1cMEHfxM
Ponadto powszechnie udostępniane nagranie z dronami to jedyne nagranie z rzekomo hucznej nocy sylwestrowej, co już samo w sobie jest podejrzane.

#2. Kilkanaście osób zginęło w zamieszkach po meczu rywalizujących gangów

Część Czytelników oglądała z pewnością filmy typu „Mecz ostatniej szansy” czy wcześniej – „Ucieczka do zwycięstwa”. O ile jednak wydźwięk obu obrazów, gdzie skazańcy grają przeciwko strażnikom więziennym, miał być pozytywny, tak trudno mówić w ten sam sposób o wydźwięku meczu pomiędzy Los Zetas a Gulf. Rywalizujące ze sobą gangi rozegrały mecz w więzieniu Zacatecas i któż mógł przewidzieć, że coś może pójść źle? Gdy w którymś momencie doszło do brutalnego faulu w polu karnym jednej z drużyn, w ruch poszły pistolety. Doszło do zamieszek, do stłumienia których wezwano Gwardię Narodową Meksyku. Po trwających 3 godziny walkach udało się sytuację opanować. Śmierć poniosło 16 osób, a przy okazji w celach więziennych znaleziono broń, narkotyki i alkohol.

#3. Nowojorskie parkometry nie zostały przygotowane na nadejście roku 2020

To rok 2000 miał doprowadzić do zagłady ludzkości, ale nie doprowadził. Tymczasem ni stąd, ni zowąd do miniapokalipsy doszło na początku 2020 roku. Może nie na taką skalę, jaką przewidywano pod koniec XX wieku, ale zawsze coś. Nowojorskie parkometry przestały przyjmować płatności za pośrednictwem kart płatniczych i przedpłaconych. Powód problemów stanowi oprogramowanie, na którym działają parkometry. Jego twórcy nie przewidzieli chyba, że świat będzie ciągle funkcjonował w 2020 roku i ustawili zakres możliwych do wyboru dat na koniec 2019 roku. Choć niewiele minęli się z prawdą, bo świat ledwie – ale jakoś – dalej ciągnie i teraz trzeba zaktualizować kilkanaście tysięcy nowojorskich parkometrów oraz rozwiązać kwestię mandatów wlepionych z powodu braku technicznej możliwości uiszczenia opłaty.

#4. Jeden z lokali McDonald’s odstrasza bezdomnych muzyką z dud

Kierownictwo lokalu sieci McDonald’s na ulicy Broadway w amerykańskim mieście Sacramento nie chce, żeby bezdomni pałętali się w pobliżu. Aby ich odpędzić, z głośników zainstalowanych na budynku zaczęto puszczać utwory zagrane na dudach. Nie wiemy, jak poziom artystyczny, ale poziom hałasu trudno znieść, o czym donoszą osoby mieszkające w okolicy. Wygrywana całą dobę muzyka jest tak głośna, że mieszkańcy mają jej dość. Twierdzą, że muzyka przenika ściany ich domów i towarzyszy im nawet gdy gdzieś wyjadą, bo tak mocno wryła im się w pamięć. Ale bezdomnym chyba się podoba, bo ciągle pojawiają się pod lokalem.

#5. Tylko jedna osoba zginęła z powodu wypadku w ruchu ulicznym w Oslo w całym 2019 roku

Rzecz niewyobrażalna dla włodarzy największych polskich miast wydarzyła się w stolicy Norwegii. W całym 2019 roku w wypadkach w ruchu ulicznym zginęła tam tylko jedna osoba. Ten imponujący wynik Norwegowie zawdzięczają programowi „Vision Zero” przyjętemu już w 2002 roku. Stanowi on część krajowego planu modernizacji infrastruktury transportu w latach 2018–2029 i zakłada między innymi zmniejszenie liczby ofiar wypadków do zera w całej Norwegii. W ramach programu w Oslo zamknięto niektóre strefy miasta dla ruchu aut, wybudowano sieć ścieżek rowerowych i zachęca się mieszkańców do przesiadania się na rowery. Dla porównania – na drogach całej Norwegii zginęło w 2019 roku łącznie 110 osób.

#6. Mężczyzna uchwycił Widmo Brockenu na fotografii

Widmo Brockenu. Jeśli na dźwięk tych słów zaczynasz sądzić, że mamy do czynienia z jakąś zjawą z „Władcy pierścieni”, to nie jesteś daleko od prawdy. Przy czym nie musisz się martwić o powołanie do armii na wojnę z orkami, gdy się na widmo natkniesz. W innym wypadku Rhys Pleming musiałby już szykować się do wymarszu. Mężczyzna wyszedł na spacer razem ze swoim kolegą na górę Snowdon w Walii. Obaj trafili idealnie z pogodą, bo gdy znajdowali się na szczycie, wschodzące słońce i formujące się chmury doprowadziły do powstania widma Brockenu – zjawiska optycznego, w którym cień obserwatora pada na chmurę znajdującą się pod nim. Rzadkiemu zjawisku towarzyszyła jeszcze rzadsza aureola wokół postaci na cieniu.

#7. Pożary w Australii tworzą własne zjawiska pogodowe

Australijczycy już teraz żyją w przyszłości, choć najprawdopodobniej nie taki świat sobie wyobrażali. Szalejące tam od tygodni pożary powodują olbrzymie straty i nie wygląda na to, żeby miały szybko ustać. Wręcz przeciwnie. Ogień płonie na taką skalę, że w środku pożarów powstają pyrocumulonimbusy. To struktury z dymu i popiołu przypominające wyglądem chmury, ale dużo bardziej zabójcze. Podczas gdy „zwykłe” chmury pomagają gasić pożar, pyrocumulonimbusy napędzają go jeszcze bardziej. Woda zbierająca się w chmurze ogniowej wyparowuje zanim zdąży dotrzeć na ziemię, a na dodatek chmura potrafi razić piorunami, co tylko wywołuje kolejne pożary. Eksperci uważają, że do podobnych zjawisk będzie dochodzić coraz częściej.


Ukraińskie niedźwiedzie mają problem, nie lekceważ tego.