Wielopak Weekendowy DCCCLVII - Nie ma bata na Putina!

W szpitalu dla nerwowo chorych:
- Czy nasze wyżywienie panu odpowiada?
- Nie, choć pytam je już trzeci dzień.

by zajebioza

* * * * *

- Kolia, co się stało, jesteś cały we krwi!
- Napadło na mnie dwóch dresiarzy.
- A twój czarny pas w karate?
- Ciemno było, nie zauważyli go.

by Peppone

* * * * *

Koń zaprosił osła na wódkę. Popili trochę - osioł rozejrzał się po stajni, a tam na ścianach same dyplomy:
- I nagroda w Wielkiej Pardubickiej;
- Zwycięzca Gonitwy Warszawskiej;
- Champion Roku.
Wypili. Osioł w ramach rewanżu zaprosił konia na poprawiny u siebie.
Patrzy na swoje ściany - puste. Hmmm.... Czym tu zaimponować koniowi? Myśli, myśli. W końcu powiesił na ścianie fotografię zebry.
Koń nazajutrz przygalopował na poprawiny. Popili trochę, koń rozgląda się po stajni. Zauważa zdjęcie zebry i pyta:
- Kto to?
- A nic. To ja jak grałem w Juventusie

by oldbojek

* * * * *

Putin na otwarciu krymskiego mostu samochodowego przejechał za kierownicą Kamaza.
Putin na otwarciu krymskiego mostu kolejowego przejechał w kabinie maszynisty.
Czekam, aż Putin będzie otwierał porodówkę.

by Peppone

* * * * *


W ramach promocji swego sztandarowego produktu TVP wysłało do Brukseli Zenka Martynika. Będzie występował pod francuskim przydomkiem: Kakofoniks.

by pntb

* * * * *

Pięć blondynek jedzie autobusem, nagle kontrola biletów. Kanar sprawdził blondynkom bilety, żadna nie jechała na gapę, ale po chwili blondynki zaczęły się wyśmiewać z kanara:
– Ale ciemniak… Ale ciemniak…
Wkurzony kanar ponownie sprawdził blondynkom bilety i nic nowego nie zauważył. Ta sytuacja powtórzyła się jeszcze kilka razy, w końcu mocno zdenerwowany kanar pyta blondynki czego nie zauważył, na co one:
– Zamieniłyśmy się biletami!

by edward

* * * * *

- Znów mnie zalało od sąsiada z dołu!
- Jak to?!
- Zapomniałeś, że mieszkam w Wenecji?

by Peppone

* * * * *

- Mamusiu, Patryk nie chce jeść kaszy gryczanej!
- Powiedz mu, ile się napracowałaś przy jej gotowaniu.
- To ją trzeba gotować?!

by nicku

* * * * *


Żona wyrzuca mężowi:
- A ja się o ciebie troszczyłam, jak byłaś chory, rosołku ugotowałam...
- Pokręciło ci się. Najpierw mi ugotowałaś rosołu, a potem zachorowałem.

by Peppone

* * * * *

Poseł udał się na mszę - wyjątkowo sam, bo żona zaniemogła. Po powrocie żona pyta:
- Jakie było kazanie?
- Długie.
- Ale o czym?
- O grzechach.
- I co o nich mówił proboszcz?
- Był przeciw.

by fulmar

* * * * *

Sto Wielopaków temu bawiły nas takie dowcipy:

Lwy potrafią polować gdy kończą trzy miesiące. Moja trzyletnia córka nie potrafiła znaleźć pudełka ze śniadaniem, które miała w drugiej ręce. Jak to możliwe, że jesteśmy na szczycie łańcucha pokarmowego?

by spigi

* * * * *

- I zapamiętajcie sobie: W wojsku o rozkazach się nie dyskutuje, tylko je wypełnia!
- Obywatelu majorze, a czy podczas wypełniania rozkazu można dyskutować?
- Rabinowicz! Ty znowu z tymi swoimi żydowskimi sztuczkami?!

by clod

* * * * *

Żonę poparzyła meduza.
- Auuuu, boli!. Szybko, nasikaj na to, nasikaj! - woła do mnie żona.
Nie wiem jak niby ma to pomóc, ale ch*j tam, niech będzie. Sikam na meduzę. - A masz, glucie! To cię oduczy!

by Rupertt

* * * * *

Chcesz się jeszcze pośmiać? Zawsze możesz zajrzeć do naszej przepastnej kopalni dowcipów i poczytać 856 poprzednich odcinków Wielopaka Weekendowego... Życzymy dobrej zabawy!