Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Autentyki XCIX - Lubisz bawić się (z) Bożenką?

35 754  
6   38  
W 99 autentykach dowiemy się jak może zginąć samochód pilnowany przez całą noc, posłuchamy małej dyplomatki no i oczywiście wszyscy poznają Bożenkę, a nawet kilka... I wtedy się okaże kto lubi się (z) nią bawić... ;)

JEDNAK WARTO SIĘ UCZYĆ

Zakończenie semestru. Lektorat z niemieckiego. Taka jedna politechnika. Lektorka o powierzchowności daleko odbiegającej od atrakcyjnej, w wieku późnoemerytalnym wywiesiła listę z nazwiskami w dwóch grupach: pierwszej - z ocenami i drugiej z nagłówkiem - "STUDENTY KTÓRE BĘDĄ MNIE ZALICZAĆ"

by wujtom4

* * * * *

AWANS DO TOP 10 TEKSTÓW Z REKLAM

Byliśmy w zeszłym tygodniu w barze, takiej małej lokalnej kanciapie, gdzie piwo kosztuje 2,50, a procentów ma więcej niż odsetki u Żyda. Tak więc nic dziwnego, jak po jakichś dobrych ośmiu, nazwijmy to "browarach", ledwo co widzieliśmy. Mi oczywiście zachciało się lać, więc wstaje by iść połączyć się z morzem, ale jak to z grawitacją bywa, upadłem. Na to kumpel, drze ryja na całą salę:
- CZY JEST NA SALI ŁADOWARKA?! KUMPEL NAM SIĘ ROZŁADOWAŁ!!!

Chyba tylko mnie nie było do śmiechu...

by Tusiol88

* * * * *

NIEELEKTRONICZNA INTELIGENCJA

Pracuję w instytucji finansowej. Ostatnimi czasy wydajemy klientom Indywidualne Karty Magnetyczne służące do identyfikacji danej osoby. Jednym z elementów wydawania kart jest wybór KOD PIN (klient sam sobie wybiera kod i musi go zapamiętać).

Podchodzi do mnie starszy gość, zadbany, wypacykowany, sygnety na paluchach i zaczyna się strasznie wymądrzać, traktuje mnie z góry itp. itd. Ja spokojnie wszystko tłumaczę (ble ble ble ), gościu kwituje wszystko lekceważącym uśmieszkiem. Mając już dość, zabieram się do wydawania karty. Gdy dochodzimy do momentu nadania kodu PIN klient się burzy, że on to ma już chyba z tysiąc PIN-ów i pewnie tego nie zapamięta. Panisko prosi o podanie kartki, żeby ów kod sobie zapisać. Po chwili zastanowienia jaką kombinację cyfr wybrać zapisuje swoje myśli na karteczce.
Ja ciesząc się, że zaraz się go pozbędę proszę jeszcze tylko o wprowadzenie kodu PIN do czytnika.
I co wtedy Pan Inteligentny robi??!!

Przesuwa karteczkę z zapisanym kodem PIN przez czytnik (w miejscu gdzie wprowadza się kartę).

by krispie

* * * * *

SZCZERZE O SWOJEJ DESPERACJI

Jak ładnie powiedzieć "konia walę" w ogłoszeniu matrymonialnym?

Co noc umieram by rano budzić się z ręką na Twojej nieobecności. Kawaler...

(Ogłoszenia towarzyskie w Gazecie Wyborczej)

by Dziobas

* * * * *

BAD SANTA?

Szefowa ścigała klienta z zapłatą. Poniekąd niezwykle uroczego faceta.
Ale codziennie po wykonanym telefonie do niego i przyobiecance, że zaraz jest u nas... nie pojawiał się. Szlag już miał trafić moje zwierzchnictwo gdy urocze facię z dziurami w pamięci wpada do biura jak tornado, zarzuca obszerną reklamówą "Społem" na ladę i krzyczy:
- Oj oj przepraszam , przepraszam to moja wina, zapomniałem, zapomniałem i w ogóle... O, a to od Mikołaja - wskazuje na reklamówę koniaku.
Szefowa :
- Co Pan mi tutaj kładzie??!! (tak się zawsze mówi jak się widzi prezencik , że niby go nie chcemy) Od Mikołaja powiadasz Pan...
- No tak od Mikołaja tylko pierd***ny się trochę spóźnił...

by Niewinna

* * * * *

MAŁA DYPLOMATKA, ALE NIE SKÓRZANA

Jak pewnie większość z Was wie, jestem dumnym ojcem trzyletniej. Okazało się, że jej przyszłością chyba będzie kariera dyplomaty (żeby nie powiedzieć dyplomatki, bo jeszcze ktoś ją za jakąś skórzaną torbę będzie uważał ...), ale do rzeczy...
Leżymy sobie wczoraj całą rodzinką wieczorem (to się nazywa usypianie Ani, ale jeszcze nie zdarzyło się żeby Ania usnęła pierwsza) i w pewnym momencie mała mówi do mojej małżonki:
- Piękna jesteś...
Zadowolona mamusia odpowiada:
- Ty kochanie jesteś najpiękniejsza.
Ponieważ najgorsze jest bycie pominiętym, od razu wkroczyłem do akcji:
- A tatuś?? - spytałem.
W odpowiedzi usłyszałem od córeczki:
- A ciebie kochamy...

by ROJ

* * * * *

JAKAŚ ŚWIĄTECZNA AKCJA SERWISOWA?

Tak jak sobie czytałam o serwisantach to mi się przypomniał ostatni szybki występ mojego admina.

Za 10 minut 15. wszyscy w robocie w gotowości bojowej - torebki spakowane, biurka uprzątnięte ręka2 cm nad klamką i nerwowe obserwowanie sekundnika od zegarka. A do tego piątek. Oczywiście idealna pora aby wtoczył mi się do pokoju jakiś koleś z kosmosu z drukarką pod pachą i sapiący że to nasza - już naprawiona.
Z tego co mnie pamięć nie myliła, to do firmy którą się koleś przedstawił nic nigdy nie oddawaliśmy, żadnego numeru inwentarzowego na obudowie, jakaś taka nie nasza. Ale nic to, żeby rozwiać wątpliwości zadzwoniłam do admina. Ten za pięć trzecia wpadł jak burza - w dżinsach, adidasach z torba podróżną i krzycząc, że za 10 minut odjeżdża mu PKS.
Czując powagę sytuacji poprosiłam go tylko żeby rzucił okiem czy to aby nasza zguba. Na co usłyszałam:
Maniek: - Raczej nie nasza, nie kupowaliśmy ostatnio takich …
Ja: - Bosko, no to czyja?
M: - A na ile jest faktura za serwisowanie?
Ja: - 110 zeta.
M: - Git. To już nie znaczenia czyja. Całkiem niezły sprzęt - za stówkę to ją bierzemy. Przyda się…

i pognał na swój autobus.

by black_kitty

* * * * *

BO PILNOWAĆ, TO TRZA UMIĆ...

Ostatnio dwie koleżanki przeprowadzały się do nowo wynajętego mieszkania. Jak wiadomo gdy przeprowadzają się dwie kobiety potrzeba większego samochodu niż zwykłej osobówki... W tym celu ściągnięto koleżankę z Olsztyna, która dumnie podjechała swoim Chryslerem Voyagerem, pieszczotliwie zwanym "kajzerką". Załadowane po brzegi ruszyły do swojego docelowego miejsca zamieszkania.
Na drugi dzień Panie w trójkę dumnie udały się do sklepu około godziny 12:00 celem zakupienia artykułów spożywczych. Po powrocie do domu, a było to koło godziny 14:00 jedna z koleżanek po wyjściu na balkon z paniką w głosie stwierdziła, iż "kajzerki" ni ma... No ni ma - ukradli... wrzask, panika, bieganina.
Wychodzę na balkon, ze stoickim spokojem pytam:
- Gdzie stało to cudo?
- Pod śmietnikiem, całą noc go pilnowałyśmy z balkonu, przed wyjściem do sklepu jeszcze był...
Coś mnie podkusiło mówię, że zejdę na dół...
W tym czasie właścicielka samochodu spanikowana, na trzęsących się nogach odpowiada szczegółowo na wszystkie pytania Pana policjanta, tylko po to by potem usłyszeć, że marna szansa, że autko się znajdzie...
Schodzę sobie spokojnie na dół... ktoś musi zachować zimną krew, gdy trzy Panie szaleją... spokojnie mijam śmietnik, gdzie jeszcze dwie godziny temu stała "kajzerka", podchodzę do drugiego śmietnika... i co? Jak byk stoi zielony, wielki Chrysler Voyager na białostockich numerach. Podchodzę pod balkon... krzyczę, że jest!!! Wychodzi jedna z koleżanek na balkon i niczym rasowa blondynka pyta się czy to ten. No przecież to logiczne, że na gdańskim osiedlu stoi mnóstwo zielonych "kajzerek" na białostockich numerach
Jakież było zdziwienie właścicielki samochodu kiedy zbiegła na dół... i zobaczyła swoje dziecko... oczywiście pierwsze co jej przyszło na myśl, to fakt, że złodzieje go przestawili... no bo przecież one go cały czas widziały...
A widziały, widziały... tyle, że całkiem inny samochód, którego właściciel mógł spać spokojnie bo pilnowały go trzy Panie

by ausma

* * * * *

TAKIE LUŹNE SKOJARZENIE

Wracam sobie do domu, parkuję. Odnotowuję obecność DUŻEJ furgonetki policyjnej - jakiegoś rozbudowanego Transita. Rzecz na mojej ulicy zwracająca uwagę.

- Pewnie przyjechali "na pączka" (stali obok sklepu spożywczego) - myślę, wysiadając z samochodu.

Drzwi do furgonetki się otwierają... i wywiewa z niej dwóch chudych niebieskich, takich na dodatek po max metr sześćdziesiąt w czapce. Ogólnie postura taka, jak "Rżewski w siłowni polowej".

Zakrztusiłem się od dławionego śmiechu, wyjmując teczkę z bagażnika. W końcu poważnemu bankowcowi, pod krawatem nie wypada zrobić rotfla na środku ulicy 

Jednak, gdy chłopaczek idący chodnikiem na ten widok zanucił: "Pieski małe dwa, sibą, sibą..." - skuliłem się ze śmiechu, chowając się na szczęście za samochód.

by Peppone

* * * * *

A ŻYŁKA O MAŁO MU NIE PĘKŁA

Byliśmy na III roku studiów. Abażur melanżował już drugi tydzień, ale cóż zaczyna się sesja - czas się odwodnić - pomyślał Abażur. Jak pomyślał(?) tak zrobił. Było mu z tym b. ciężko ;-). Egzaminy mijały raz lepiej, raz gorzej (raczej gorzej ;-)) aż przyszedł czas na Doktorka X. Wykładowca miał akurat dobry dzionek, więc zadawał standardowe pytanie: Jakie ma Pan/Pani aspiracje? Przy odpowiedzi: "trzy" - wstawiał 3, "cztery" lub "pięć" - pytał i wszystko było ok.

Wpada spóźniony Abażur i wchodzi na egzamin.
A - Abażur
X - doktor X

X (wyraźnie znudzony): - Jakie są pańskie aspiracje?
A (z widocznym wysiłkiem na twarzy - zawsze podczas posuchy):   - Gdzieś o tym czytałem???
X:    rotfl... i wstawił trzy

by muzzzy

* * * * *

BO TO SIĘ PISZE NA POCZĄTKU, A NIE NA KOŃCU

Byłem ostatnio u kumpla z ranka. Jak to bywa w niedzielę, cała jego rodzinna w kuchni przy stole. Nagle kolega dostaje esemesa i głośno czyta:
"Cześć tu Mrówka, dostałem w ryj, zabrali mi 150 złotych i komórkę... proszę tylko nikomu nie mów!!"  

by Nemo23

* * * * *

JAK W ŻYCIU

Pacjentka: - Panie doktorze, mam termin operacji i chciałabym wiedzieć, czy to pan mnie będzie operował czy doktor X?
Lekarz: - A jak pani by chciała?
Pacjentka: - Nie ukrywam, że wolałabym pana doktora...
Lekarz: - A czemu?
Pacjentka: - Bo logicznie rzecz ujmując, to jak pan doktor włożył, to pan powinien wyjąć... a nie doktor X.
Lekarz:   rotfl

Sytuacja dotyczy pewnego zespolenia, a dokładniej jego usunięcia.
Zespolenie to nic innego jak drut tkwiący w kolanie.

by Glisda

* * * * *

BLOKERSÓW NOCNE ROZMOWY

Wakacje. Upał. Śpi się na blokach przy pootwieranych oknach.
Wczoraj brać blokowa tłumnie zasiedliła ławeczki i popijając napoje chłodzące gawędziła o tym i o owym. Oto kilka mimowolnie podsłuchanych konwersacji blokersów:

- I co tam u Marty?
- Hmmm... No nie wiem co u niej... nie jesteśmy razem...
- K****, a dlaczego?
- Przecież to było 57 kilo zajebistego ciała bez mózgu...


- Jeb*ąć Ci?
- Zanim ty mi jeb***sz, to ja ci przypier**lę!!!
- Spróbuj to jak ci jeb*ę!!!


- I jak? Robisz?
- No robię...
- A gdzie robisz?
- A na myjni...
- Praca to szczęście...
- Pierdo***ęty jesteś czy jak???

by Niewinna

* * * * *
 
CZY LUBISZ BAWIĆ SIĘ (Z) BOŻENKĄ?

Dawno temu na jakimś obozie sportowym , gdzie samca żadnego nawet nie dano nam powąchać nudziłyśmy się okrutnie. Któraś z moich koleżanek stwierdziła, że będziemy sobie pleść warkoczyki, taka moda była wtedy.
Na ten pomysł inna spontanicznie zareagowała: no dobrze, ale zaplećmy "na dole".
No i znalazło się kilka chętnych, miały piękne malusie warkoczyki zakończone kokardkami.
Tu dodać trzeba, że w drużynie była babeczka, która uwielbiała wręcz zaplatać sobie na głowie dwa warkoczyki, chociaż włosów miała jak na lekarstwo. A na imię jej było... Bożenka.
Warkocze poplecione , kokardki zawiązane, śmiech.
Nagle jedna z koleżanek patrząc na te cudeńka stwierdziła z całą powagą:
- Normalnie jakbym Bożenkę widziała.
I stąd nastała nam nowa świecka tradycja, zwana "bożenką".

by Inga


Jeżeli chcesz opowiedzieć jakąś ciekawą historię ze swojego życia, to wystarczy, że wejdziesz na nasze forum "
Kawałki mięsne", opiszesz wszystko, zaznaczając przy wątku taki znaczek: , a być może za tydzień to właśnie Ty rozbawisz tysiące czytelników kolejnych autentyków!


Oglądany: 35754x | Komentarzy: 38 | Okejek: 6 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

25.04

24.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało